Agrippa pisze:Chciałbym zapytać w jaki sposób Wy zabieracie się do tworzenia świata czy otoczenia w swoich opowiadaniach?
Ja właśnie dostałem po redakcji moją książkę. Akcja dzieje się w Poznaniu, w środowisku agencji reklamowych. I miasto, i środowisko znam dość dobrze, więc nie mam żadnych problemów ani z opisami "przyrody", ani mechanizmów. Z ludźmi podobnie - piszę po prostu o ludziach, których znam bądź znałem, oczywiście bez prawdziwych nazwisk, czasami robiąc postać z dwóch czy trzech innych, czasami biorąc żywcem, co natura dała.
Fabuła dojrzewała we mnie od kilku lat, ale dopiero niedawno znalazłem trochę czasu, żeby siąść i spisać wszystko. I jakoś tak samo wyszło ;-)
Agrippa pisze:Może macie jakieś sprawdzone metody, np: wcielacie się w swojego bohatera i patrzycie jego oczami albo po prostu obserwujecie go z zewnątrz opisując wszystko wokół.
Wcielam się w każdego ze swoich bohaterów w momencie, kiedy przedstawiam świat jego oczami. Niektórych z nich niespecjalnie lubię, ale staram się mimo wszystko próbować myśleć tak, jak według mnie oni by myśleli w danych sytuacjach. U mnie jest narracja mieszana, więc jeśli piszę w pierwszej osobie, daję subiektywny obraz świata przedstawionego, jeśli w trzeciej - staram się go zobiektywizować, czyli piszę nadal subiektywnie, ale już bardziej "od siebie".
Agrippa pisze:I jeszcze jedno, może moglibyście polecić mi jakieś książki w których jest to dobrze opisane.
Moim zdaniem - w literaturze popularnej mistrzem w pokazywaniu ludzi, ich motywacji i zachowań, jest Ken Follet. Doskonale robi to także John Irving. I świetnie, a w dodatku multikulturowo, opisuje te rzeczy, czyli swoich bohaterów, ich motywacje i ich działania oraz przemyślenia, James Clavell. Tych trzech panów polecam praktycznie wszystko, bo choć w warstwie fabularnej zdarzają się im może nieco gorsze powieści, to w warstwie konstrukcyjnej - to są (albo - niestety - byli, bo Clavell już nic nowego nie napisze...) zawodowcy, jakich mało...
Zasada generalna jest jedna - pisać. I najlepiej od razu jak najlepiej ;-) A potem wziąć młotek i stukać, poprawiać, szlifować, klepać... Do skutku.