Kreacja czyli jak tworzysz?

1
Opowiedz jak tworzysz swoje historie, w jaki sposób wymyślasz to co w nich najważniejsze jak i ich otoczkę,innymi słowy w jaki sposób powstają twoje dzieła. Ich esencja,historia,fabuła (nie chodzi o sposób pisania tylko o to jak tworzycie, to co później piszecie), a może one same do ciebie przychodzą w chwilach oświecenia?

Pytanie z mojej strony było podyktowane czystą ciekawością, która mną włada, niemniej poradzono mi założenie tematu.
Kto wie,może ktoś kto chce tworzyć,a ma z tym problemy i skorzysta z opisanych tu sposobów? Może ktoś inny udoskonali swój sposób na podstawie zawartych tu?
-Może jak będę dużym chłopcem, ludzie będą mnie prosić o pomoc.
-Albo żebyś się przesunął.

2
To może zacznę. :)

Tworzenie historii jest zdecydowanie prostsze, niż jej napisanie. :D

Jako paliwo do tworzenia może podziałać wszystko: muzyka, film, wspomnienie, zasłyszana rozmowa, plotka, obraz, rzeźba, sen, cokolwiek.

Ciąg myślowy, sieć skojarzeń, obracanie tematu prowadzi do powstania jakiejś scenki.

Dla mnie taka wymyślona scenka jest właśnie wyjściem dla historii. Następuje rozbudowanie, kim są bohaterowie? Co robią? Gdzie? Po co? Czym to może skutkować? Zwykle jest to etap, kiedy myśli pędzą jak szalone i nawet nie ma jak zapisać wszystkich pomysłów.

3
Gdzieś był świetny wątek na ten temat i tam ktoś (Ignite?) podawał bardzo fajne punkty, a w każdym z nich zawierała się jakaś ciekawa metoda tworzenia. Za nic tego nie znajdę, ale może ktoś mądrzejszy w wyszukiwaniu da radę.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

4
Ja lubię zacząć tworzenie od pytania, co by było gdyby?

Co by było, gdyby człowiek w momencie rozterki mógł się rozdwoić, przeżyć swoje zycie zgodnie z dokonanym wyborem i spotkać się po wielu latach, by opowiedzieć swojemu klonowi, jak skończył?

Hmmm, całkiem fajny motyw...

Tworzę później bohatera, starając się by pasował osobowościowo do zdarzeń, które musi przeżyć na łamach mojego opowiadania.

Jednocześnie tworzę otoczenie, które go kształtuje - rodzinę, problemy, miejsce w którym mieszka.

I zaczynam pisać.
Jeśli dobrze wszystko skomponowałam i wymieszałam ze sobą składniki, historia sama się toczy. Ewentualne zgrzyty próbuje jakoś omijać fabularnie.

Ważne jest dla mnie, żeby znać zakończenie historii, wtedy wiem jakie ważne szczególiki umieścić na początku historii (nie lubie kiedy ni stąd ni zowąd pojawia się miecz, tylko dlatego, że bohater inaczej nie wyjdzie z tarapatów). Wszystko musi mieć swoje wyjaśnienie w akcji.

Jeśli wszystko jest ładnie dobrane, bohater dotrze do wyznaczonego przeze mnie zakończenia bez żadnego grymaszenia po drodze ;-)

5
U mnie przeważnie wszystko zaczyna się od stworzenia postaci. Reszta będzie zależała od tego, na kogo się zdecyduję, bo wtedy jest łatwiej określić jakie wartości może przekazać dana osoba, utrzymując wciąż jej charakter i inne cechy. W trakcie tego decyduję, czy jeszcze dołączyć towarzysza, który będzie potrzebny do historii, czy będzie to tylko jedna główna osoba.

W życiu poznałem dosyć sporo ludzi w trakcie podróży czy chociażby żyjąc na squotach. A czasami udawało mi się spotkać takich, co ciężko uwierzyć, że tacy ludzie w ogóle istnieją. Także wzoruję się na prawdziwych charakterach, bo fantasy czy nie fantasy - one powinny być przynajmniej w miarę realistyczne.

Jeżeli chodzi o elementy "nadnaturalne", to posiadam trochę informacji/doświadczenia/znajomości, z których to też czerpię wiedzę.

Ogólnie staram się pisać fantasy, ale oparte jak najbardziej na realnych zasadach.
Rzadko kiedy piszę coś pod natchnieniem, prawie wcale.
A black secret in the shadows of ancient times
Forgotten knowledge the rocks now teach me
About the Trollking's war against a poisonous pig
The stone whispers, but it tells no lie.

8
Tak, Dorapo, dzięki! :) Właśnie o to mi chodziło.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

9
Ku chwale Weryfikatorium, Thano! Warto poczytać. I wątek, i artykuł.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”