16

Latest post of the previous page:

Przede wszystkim, bardzo dziękuję, za opinię.
Co do zamieszczonego fragmentu: macie rację, że przypomina nieco wstępniak do gry. Jednym z założeń tego świata jest możliwość przeniesienia go na ekranu komputerów. Cywilizacje niejako są też budowane pod ten schemat. Mamy Egzosapiens, brutalnych i powolnych wojowników, o dużej sile ognia. Agha'li, którzy wykorzystują najnowocześniejsze technologie. Gimmerian, którzy wykorzystują do walki maszyny bojowe i mechy. Są jeszcze Phauni, Miloksi i Zenarzy. Aż się boje udostępniać wam pozostałe pliki :p

cranberry, napisałem jedno opowiadanie, drugie jest w trakcie pisania. Zrobię kilka wprawek zanim zawezmę się za pisanie całości. Napisałem tak w ogóle chyba z 80 stron, ale były tak biedne, że w ogóle teraz nie biorę ich pod uwagę. Jak mi zejdzie ta 30 dniowa kwarantanna to wrzucę tam do weryfikacji. Chyba tak to u was działa.

Nie chciałem pisać o każdej z cywilizacji epopeji, ani nawet opowiadania, tylko bardziej szablonowe opisy. Nie mniej jednak, Humanozerca, wypunktowałeś dość istotne punkty. Ponieważ chcę, aby ten świat miał głębie, równie dobrze mogę się skupić na rozwinięciu pomysłu o Twoje porady. Czasu mam nieskończenie dużo, zamierzam żyć długo i szczęśliwie :P Także pewnego dnia wrzucę tutaj wzbogaconą wersję.

Opisy które buduje robiłem na podobnym schemacie, jak tu: http://pl.masseffect.wikia.com/wiki/Turianie

Jeszcze jedno, odnośnie samej nazwy. Mówisz, Humanozerca, że zmarnowałem jej potencjał. Nie znałem do końca znaczenia przedrostka, wzorowałem się słowem egzoszkielet. Myślalem, że egzo jest pewnego rodzaju... że odnosi się do siły, nie do zewnętrznego :P Zewnętrzny szkielet = egzoszkielet. Natomiast sapiens, żeby się kojarzyło z ludźmi. Bo mimo pewnych różnic, przez Ziemian i Phaunów, traktowani są jak ludzie. Masz może jakąś propozycję, jak można by zmienić ich nazwę?

Fajnie, że na was natrafiłem, może dzięki wam uniknę zmarnowania wielu godzin pracy :)

18
mateusz9206
Ja w swoim życiu kieruję się prostą zasadą: patrz na to, co ludzie robią i wtedy dowiesz się, co lubią robić. Człowiek, który chce pisać, po prostu siada i pisze. Po prostu ma taką potrzebę i musi – MUSI – ją zaspokoić. I tak samo jest z każdą inną dziedziną w życiu.

Twoje postępowanie przypomina mi trochę ludzi, których uczę angielskiego. Niektórzy potrzebują "jeszcze trochę poćwiczyć gramatykę", "jeszcze trochę słówek się nauczyć", ale za diabła nie chcą rozmawiać po angielsku. Niekiedy ludzie układają przez kilkanaście sekund w głowie zdanie, a potem sparaliżowani ze strachu przed popełnieniem błędu... nie mówią nic. I co po te całe przygotowania, po co rozgryzanie reguł i przyswajanie słówek, skoro efekt jest NIC?

Oczywiście nie ma nic złego w uczeniu się słówek i przyswajaniu gramatyki. Są ludzie, którym sprawia to szaloną przyjemność. Tak samo nie ma nic złego w tworzeniu zasad rządzących fantastycznymi światami. Tylko, że nauka słówek i mozolne układanie zdań w głowie to nie rozmowa. Tak samo żmudne tworzenie zasad, które będą (a może nie będą...) podstawą jakiegoś opowiadania czy powieści, to nie pisanie i OPOWIADANIE historii. I wszystko jest w porządku, jeśli człowiek ma świadomość, że rozróżnia jedno od drugiego. Gorzej, jeśli myli takie "nabieranie rozpędu" z prawdziwym lataniem.

Oczywiście nie zachęcam Cię do porzucenia tego, co robisz. Twoja literatura, Twój sposób pracy. Może akurat wyjdzie coś z tego z rok albo lat pięć? Zadaj sobie tylko pytanie, czy wiesz, co robisz.

A w kwestii tworzenia i wiedzy o tym, co opisujemy polecam obejrzeć takie dwie sceny z "Bridge to Terabithia" – od 15:20, a potem od 20:15 ;)
R. Aleksandrowicz "Skafander" (Otuleni Natchnieniem 2013, wyróżnienie) www.qfant.pl
www.onamor.pl
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron