Taką informację znajdziesz w kilku biografiach Crowleya.
Coś mi mówi, że to był czyjś żart, który potem następni biografowie bezmyślnie powielili, bo nie czytali książek Fleminga

Na ile znam życiorys Crowleya, był on osobnikiem raczej dość... rąbniętym psychicznie? Narcystyczny sekciarz z dużą charyzmą, szermujący nawiązaniami do starożytnego Egiptu, Babilonu i pozujący na nie wiadomo kogo

No a Bond to po prostu agent służb specjalnych i nikt więcej. Pali, pije, narkotyków nie używa, z żadnymi tajemnymi sztukami nie ma nic wspólnego. Jest kobieciarzem i po trosze męskim szowinistą, ale takim "standardowym", a nie takim od satanistyczno-seksualnych obrzędów
