Jasieński vs. Kaczmarski w warstwie okołobrzmieniowej

1
... z naciskiem na metrum.

Kaczmarski - "Epitafium dla Brunona Jasieńskiego::
Europa się wędzi, niby łosoś królewski,
w dymie gazów bojowych, wbita na złoty hak,
żre się kucharz francuski z szefem kuchni niemieckiej,
z ryby tak smakowitej - co przyrządzić i jak?"
Tudzież, Jasieński ("But w butonierce"):
"Tak mi dobrze, tak mojo, aż rechoce się serce.
Same nogi mnie niosą gdzieś — i po co mi, gdzie?
Idę młody, genialny, niosę BUT W BUTONIERCE,
Tym co za mną nie zdążą echopowiem: — Adieu!"
Tudzież, w ciągu dalszym Jasieński (Trupy z kawiorem):
"Pani widzi w drobnostkach zaraz ton psychodramy...
Chwile życia są kruche i słodkie, jak chrust.
Czy dlatego, że my się, par exemple, nie kochamy,
Nie możemy całować swoich oczu i ust?"

I co sądzicie o takim zabiegu? Hot or not? Analizy tropów akcentowych, tuszę, zamieszczać nie muszę.
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

2
Pewnie powiem oczywistą oczywistość, ale Kaczmarski we wszystkich chyba swoich epitafiach nie tylko pisał o Twórcy, ale i w jakiś sposób zbliżał się do niego językowo. Moim ulubionym jest "Barykada"... Mnie się taki zabiego podba, pokazuje, że autor poświęcił czas na poznanie tego, komu pisał epitafium.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”