Knajpa się panu sfajczyła!

1
Bohaterowi spalił się pub. Dzwoni do niego policja, aby go o tym poinformować.

- czy się przedstawia i jak? Czy dzwoni komendant, czy śledczy, czy kto?
- jak informuje o trwającym pożarze?
- czy prosi go o przybycie na miejsce zdarzenia w środku nocy, czy co?

Jak ogólnie mogłaby taka informacja brzmieć? Napisałam coś takiego i nie wiem, czy nie brzmi to naiwnie?

"Dzień dobry, tu komendant policji. Dariusz W.?
- Tak.
- Właśnie płonie pańska restauracja. Strażacy opanowali ogień, ale nie poznaliśmy jeszcze przyczyny wybuchu pożaru. Proszę o natychmiastowe przybycie na miejsce zdarzenia – musimy ustalić fakty. "

2
A alarm przeciwpożarowy? Alarm jakikolwiek? Nie było? Bo jeśli był, to jest szansa, że wiedziałby o tym przed policją. Chyba, że go nie było pod telefon i dopiero policja zlokalizowała jego miejsce pobytu.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

3
Jesteś z Gdyni, tak?
Proponuję przespacerować się na najbliższą komendę policji. Tam udzielą Ci wszelkich potrzebnych wskazówek.
Ewentualnie, choć tego nie praktykowałem, można napisać maila do jakiejś tam jednostki policji. Powinni mieć ludzi, którzy się tym zajmują (tj. odpisywaniem na maile).
Lady Kier pisze:Dzień dobry
W środku nocy?
Nie znam się też na kulturze osobistej policjantów, ale w geście łaskawości mógłby przeprosić za późny telefon.
Lady Kier pisze:Właśnie płonie pańska restauracja
Nie pasuje mi to zdanie. Bardziej mi pasuje do: "Dzień dobry, właśnie stoi pan przed szansą wygrania 360 tys. w szczęśliwej trzynastce".

Otrzymaliśmy doniesienie od miejscowej jednostki straży pożarnej o pożarze, który wybuchł w pańskiej restauracji (tu proponowałbym adres).
Lady Kier pisze:Strażacy opanowali ogień
Opanowali ogień, ale restauracja płonie dalej? Czyli pilnują, żeby pożar się nie rozprzestrzenił, ale czekają, aż lokal do końca się shajcuje?

Podejrzewamy podpalenie. Musimy prosić pana o niezwłoczne (mniej nachalne niż natychmiastowe) przybycie celem ustalenia faktów/złożenia wyjaśnień.

No i wypadałoby, żeby mu powiedział, gdzie ma niezwłocznie przybyć. Jeśli miasto jest duże, to tych placówek może być kilka. Najpewniej będzie to ta najbliżej pożaru.

A komendant raczej nie dzwoni w takich sprawach, tu bym wstawił zwykłego śledczego.

Tyle ode mnie, cieszę się, jeżeli choć trochę pomogłem :)
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

5
komendant to Wódz, Stary, drugi po Bogu - nie zajmuje się takimi pierdołami,
raczej też nie zadzwonią a wyślą patrol złożony z sierżanta i posterunkowego na adres zameldowania, ew wyślą wezwanie na komendę
powiadomienie właściciela w czasie akcji jako takie jest zbędne, gdyż na miejscu akcją kieruje straż a oni wiedzą jak odciąć gaz, prąd i dadzą sobie radę bez niego
a jeżeli koniecznie chcesz telefon to niech zadzwoni sierżant lub aspirant z pionu dochodzeniowo- śledczego, który przedstawi się, upewni, że rozmawia z x i powiadomi o pożarze- w tym momencie nie musisz dalej rozwijać wypowiedzi policjanta ponieważ właściciel słysząc taką wiadomość sam zerwie się i przyjedzie

Re: Knajpa się panu sfajczyła!

7
Lady Kier pisze:Bohaterowi spalił się pub. Dzwoni do niego policja, aby go o tym poinformować.

- czy się przedstawia i jak? Czy dzwoni komendant, czy śledczy, czy kto?
- jak informuje o trwającym pożarze?
- czy prosi go o przybycie na miejsce zdarzenia w środku nocy, czy co?

Jak ogólnie mogłaby taka informacja brzmieć?
moze to obejdź:
napisz, że w środku nocy dostał wiadomosc o pożarze knajpy i pojechał.
pozamiatane.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

8
ithilhin pisze:A alarm przeciwpożarowy?
Właśnie. Jeszcze alarm. Osoba, która podpaliła knajpę, miała dostęp do kodów, dlatego rozbroiła alarm, ale bardzo dziękuję, że zwróciłaś na to uwagę.
Bartosh16 pisze:Lady Kier napisał/a:
Dzień dobry


W środku nocy?
Nie znam się też na kulturze osobistej policjantów, ale w geście łaskawości mógłby przeprosić za późny telefon.
Jest godzina około szóstej rano. Jeszcze jest ciemno, bo jest późna jesień, ale powiedzmy, że już taki dzień.
Bartosh16 pisze:Opanowali ogień, ale restauracja płonie dalej?
Słusznie...
Bartosh16 pisze:A komendant raczej nie dzwoni w takich sprawach, tu bym wstawił zwykłego śledczego.
Ok.
Grimzon pisze:A może raczej przyjechałby patrol do takiej osoby,
Dla celów fabularnych wolałabym, żeby jednak zadzwonili i go poinformowali. Dajmy na to, policja przesłuchuje świadków - ludzi bawiących się wtedy na plaży, czy nie widzieli czegoś podejrzanego.

"Dzień dobry, śledczy XXX, czy rozmawiam z panem Dariuszem W.? Chciałem z przykrością zawiadomić, że w pańskiej restauracji wybuchł pożar. Sytuacja na miejscu jest opanowana. Przesłuchujemy świadków zdarzenia. Pożar wybuchł wewnątrz lokali. Nie wykluczamy udziału osób trzecich. Prosiłbym o jak najszybsze stawienie się na najbliższej komendzie w celu złożenia wyjaśnień".

Czy to już brzmi wiarygodnie?

Dziękuję za pomoc!

9
Lady Kier a ty byś uwierzyła że dzwoni do ciebie policja? Ustalenie numeru telefonu komórkowego dla policji to tez nie jest tak prosta sytuacja. Bez prokuratora się nie obejdzie. Natomiast jeżeli ustalą miejsce pobytu danej osoby to zostanie do niego wysłany miejscowy patrol.

Pozostaje jeszcze kwestia ustalenia właściciela danego sklepu. A to też chwilę potrwa.
Lady Kier pisze:"Dzień dobry, śledczy XXX, czy rozmawiam z panem Dariuszem W.? Chciałem z przykrością zawiadomić, że w pańskiej restauracji wybuchł pożar. Sytuacja na miejscu jest opanowana. Przesłuchujemy świadków zdarzenia. Pożar wybuchł wewnątrz lokali. Nie wykluczamy udziału osób trzecich. Prosiłbym o jak najszybsze stawienie się na najbliższej komendzie w celu złożenia wyjaśnień".
Piękny tekst aby wywabić kogoś z domu i dać po głowie.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

10
Lady, jeśli upierasz się przy telefonie przeczytaj to
http://www.poradaprawna.pl/porady/czy-p ... ,9108.html

wyglądałoby to raczej tak:
- Dzień dobry, aspirant Lady Kier z KPP Tczew, czy rozmawiam z Dariuszem W?
- przy telefonie
- Dziś nad ranem w wynajmowanym przez pana lokalu przy ul x wybuchł pożar...
- o jessss
- na miejscu trwa ustalanie przyczyn zdarzenia, proszę stawić się dziś o 11 na Chrobrego, pokój 201

pomijam kwestie związane z prowadzeniem samego dochodzenia, które rozważane są tu
http://www.ppoz.pl/pp/pppw/42011pw.pdf

pożar nie jest przecież przestępstwem a jeżeli jest wynikiem przestępstwa to nie jest ścigany z urzędu

11
Dzięki Smoke za materiał, Grimzon... Rzeczywiście telefon już sam w sobie jest naiwny. Przemyślę to jeszcze wszystko i poszperam, ale chyba rzeczywiście zrobię telefon od znajomego i policja jako osobista wizyta.

12
Akurat poinformuje policjant który dostanie takie polecenie. Może to być dzielnicowy, może być jakiś młody. Policjanci nie lubią przekazywać złych wiadomości, to spada na młodych. Nie będzie to komendant, on jest od ważniejszych spraw, śledczy tez nie, oni będą rozmawiać później w toku postępowania. Raczej nie dzwonią, tylko przyjeżdża radiowóz i tu już się ustala czy przyjedziesz na miejsce z nimi czy sam. Ostatnio byłem świadkiem jak to się odbywa, co prawda nie pożar a inna katastrofa ale procedura ta sama.
Nieposłuszeństwo jest podstawą wolności, posłuszni muszą być niewolnicy.
Nam patriotom szabla i być może mogiła. Wam niewolnicy kajdany i zasłużone knuty.

13
Dzięki :-) Zmienię tylko rangi i styknie :-) Nie wiedziałam właśnie, czy proponują, żeby z nimi jechać i czy wogóle proponują, żeby tam jechać:-)

14
A ja się zastanawiam czy w ogóle kazali by mu tam jechać i po co?
Gdyby to był zwykły pożar, zwykłego pubu, o 6 nad ranem najpewniej nikt nie wiedział by kto jest właścicielem, kto najemca i w ogóle wtf. Koleś dowiedział by się o pożarze rano po przyjeździe do pracy, albo od pracownika który miał ów pub otworzyć. Znajomi melanżujący późną jesienią, po ciemaku i temperaturze zbliżającej się nad ranem do 0 stopni, na plaży to moim zdaniem dość naciągana wersja ;)

Ale zakładając, że strażacy z niejednego pieca chleb jedli na pierwszy rzut oka powinni domyślać się, że to mogło być podpalenie. A szczątki alarmu który nie zadziałał, tym bardziej powinny dać im do myślenia. Wspominają o tym pojawiającym się na miejscu policjantom, a Ci jako, że okolica spokojna, żadnych zabójstw, a jesienią ciężko znaleźć kogoś komu można wlepić mandat za picie pod chmurką (pomijając dziarską ekipę znajomych bohatera ;) ), więc dzienny limit "interwencji" nie został osiągnięty, postanawiają wykazać się i namierzają właściciela pubu. Skoro podpalenie i alarm nie zadziałał to pewnie sprawka właściciela, który w czasie kryzysu przegrywał konkurencje z tanim winem z biedronki i postanowił zamknąć biznes, wyłudziwszy uprzednio ubezpieczenie. Jadą do delikwenta i najzwyczajniej w świecie powijają na dołek, w celu przesłuchania.

A co do tego co mówią i jak mówią to już inna bajka. Nawet jeśli postanowisz, że jednak mają zadzwonić. Policjant też człowiek - nie maszyna cytująca fragmenty z podręcznika. Może być prostakiem, może być głupkiem, może być chamem, może być nie wyspany, zaspany, wku**iony, zniesmaczony... Jak pójdziesz spytać na komisariat powiedzą Ci, że na pewno nie jest i podadzą regułkę z podręcznika. Ale w życiu różnie bywa. Z moich jakiś tam małych doświadczeń wynika, że bardzo rzadko policjanci używają tej swojej urzędowej mowy. Częściej mówią po prostu i to jeszcze nie koniecznie w zgodzie z zasadami polskiej polszczyzny. A dodając do tego syndrom strażnika teksasu (ja jestem prawo, ja jestem lepszy), często uderzają w ton wyniosły i lekceważący, dodatkowo ze względu na dużą rutynę wynikającą z częstego obcowania z podobnymi przypadkami, rzadko też okazują współczucie, nawet ofiarom przestępstw. Na zasadzie "o boże kolejny matoł dał się okraść jak zwykła pi**a, a ja teraz muszę przez niego wypisywać całą tą papirologie, a przecież i tak wiadomo, że go nie złapiemy".

Myślę, że nie należy pytać jak powiedział by to policjant, tylko jak powiedział by to ten konkretny człowiek, którego niestety trzeba, choćby pobieżnie, stworzyć na potrzeby dwóch wypowiedzianych przez niego kwestii :) Albo wziąć jakiegoś już istniejącego (książka, tv, film), na szybko wymyślić jak minęła mu noc, jak się czuje, jaki ma nastrój i na te dwa zdania spróbować wczuć się w niego ;)

A może po prostu jak zwykle bredzę :D

Tak czy inaczej, jeśli chcesz umieszczać w tekstach policjantów polecam serial PitBull. Tam policjanci nie są wycięci z podręcznika i naklejeni na karton, a dodatkowo jest ich pełen przekrój i to w najróżniejszych sytuacjach. Za to posterunkowi z ojca Mateusza raczej ssą ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”