16

Latest post of the previous page:

:) Jak ważne są przecinki, tu właśnie widać.

Napisałem- No dokładnie trzeba zaplanować.

Co brzmi, jakbym mówił, że uważam, za coś koniecznego szczegółowe planowanie, przed zaczęciem pisania.



A ja :D miałem na myśli coś innego. Chciałem napisać No Dokładnie !! :) Trzeba zaplanować o czym się będzie pisało.

Czyli, uważam, że warto wiedzieć jak będzie wyglądało opowiadanie, nie koniecznie, nawet znać zakończenie.Ale znać główny wątek, wokół którego będzie toczyć się akcja, dla mnie jest podstawą, inaczej nie potrafię. Bohaterów też lubię znać :)



Się tłumaczę. Autor ze mnie dobry nie jest, ale też nie kompletny dyletant, więc tak się staram, aby nikt nie pomyślał, że głupoty piszę :D

17
Przepraszam za odkopanie antycznego tematu, ale z wrodzonej skromności ;) nie chciałem zakładać nowego wątku, a mój problem idealnie tu pasuje.



Nie napisałem zbyt wiele odpowiadań w swoim życiu, lecz przy wiekszości z nich pojawił się następujący schemat:



Siadałem, by pisać, przyszpilony do krzesła nagłym napływem natchnienia i pomysłu. Co ciekawe, pomysł obejmował jedynie małą scenkę, może dwie, oderwaną od jakiejkolwiek fabuły. Reszta, czyli wszystko, powstawała w trakcie pisania (dosłownie), właściwie pod tę jedną scenkę. Efekty były zaskakująco dobre.



Od pewnego czasu ta 'reszta' przestała powstawać w sama, w efekcie mam trzy zaczęte opowiadania i na razie średnie widoki na dalsze pisanie. Czemu? Bo zwyczajnie nie mam pomysłów. Piszecie o konspektach, ale, by napisać nawet najbardziej ogólny konspekt, należy mieć choć cień pojęcia, do czego opowiadanie zmierza, mieć choć mglisty zarys fabuły. A ja nie mam nawet tego cienia i tego zarysu. Choruję na kompletny brak pomysłów i to jest mój największy problem na tym polu.



Problem ten potęguje jeszcze to, że jestem cholernie wymagający i krytyczny wobec własnych pomysłów. Nie uznaję pisania opowiadań, które nie mają mocnej (w moim mniemaniu) puenty fabularnej/zakończenia. Które nie będą zamkniętymi całościami samymi w sobie, nie będą miały dobrego (w moim mniemaniu) pomysłu. A wiem, że wielu nie widzi problemu w pisaniu sobie tekstu, który równie dobrze mógłby być fragmentem większej całości, w stylu: A poszedł tam -> zrobił to -> KONIEC. Traktują to jako wprawkę i próbę warsztatu. Ja tak nie potrafię. I w którymś momencie zacinam się na amen.



Będę wdzięczny za każdą radę.

18
Taki bezwzględny perfekcjonizm potrafi być zabójczy. Jakiś czas też tak miałam. Jeśli nie mogłam napisać dzieła dobrego (w moim mniemaniu) pod każdym względem - to nie pisałam wcale. To mnie zniechęcało i odrzucało od pisania, bo wiadomo, że nikt od razu nie jest doskonały. Powiem Ci, co mi pomogło, może w Twoim przypadku też się sprawdzi.



Był taki okres, że nie miałam pomysłu na żadną dobrą fabułę, żadną puentę, żaden spójny tekst. Za to bardzo chciałam coś pisać, czułam, że wyszłoby mi to bardzo dobrze, gdybym tylko miała o czym. No właśnie - to była taka wena nieukierunkowana. Zaczęłam więc pisać krótkie, bardzo osobiste miniaturki, które pokazywałam tylko najbliższym znajomym. Miniaturki te opowiadały o króciutkich momentach z mojego życia, lub moich wyobrażeniach dotyczących przeszłości. Dotyczyły bezpośrednio mnie lub moich przyjaciół i zawsze posiadały jakiś motyw przewodni - na przykład przez jedną z dłuższych miniaturek wciąż przewijały się wzmianki o zapachu róż i porzeczki, aż pod koniec pisania uświadomiłam sobie jego znaczenie dla całego tego tekstu. Miniaturki te zawierały zdania, które zasłyszałam i zapamiętałam, sytuacje, które były dla mnie ważne, lub obrazy z mojego życia, które szczególnie utkwiły mi w pamięci. Ich pisanie sprawiało mi ogromną radość i odprężało mnie, choć wiedziałam, że nigdy ich nigdzie nie opublikuję. Nie traktowałam ich jak poważne teksty, dla mnie były tylko takim literackim, bardzo ubarwionym pamiętnikiem. I tak pisałam sobie te miniaturki do czasu, kiedy naszedł mnie Pomysł - taki prawdziwy Pomysł, który można było przelać na papier już jako poważną prozę. Myślę, że to był dobry sposób, żeby szlifować swoje umiejętności pisarskie i nie razić zbytnio swojego chorobliwego przywiązania do perfekcji.



Nie wiem, czy w Twoim przypadku zadziała, ale polecam spróbować.

Pozdrawiam :)
Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy.

<i>(Głos Rozsądku, Sapkowski)</i>

19
Dzięki za natychmiastową reakcję :)



Wiesz, na takie pseudpamiętnikarstwo jestem chyba zbyt mało sentymentalny i emocjonalny. Wszak nie przez przypadek chłopcy pamiętników nie prowadzą, a wśród dziewczyn nie prowadzi mało która :)

20
Fakt... cóż, może każdy musi znaleźć swój sposób na szlifowanie stylu ;} w każdym razie polecam przełamać swój perfekcjonizm i czekając na Pomysł kształtować się pisaniem krótkich form literackich. Chyba że tylko na mnie to działa ;o
Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy.

<i>(Głos Rozsądku, Sapkowski)</i>

21
Problem w tym, że jak mam pomysł, to powstaje właśnie literacki short. Jeszcze nie wyszedłem z opowiadaniem poza 3-4 (zwykle mniej) strony A4 maszynopisu :)

22
Może nie miałeś jeszcze pomysłu, który warto byłoby rozwinąć, dopieścić tak, żeby wyszedł dłuższy? Może za szybko pędzisz z fabułą, przeskakując opisy i fragmenty, które warto by rozpisać dłużej? Kurczę, chyba mam za małe doświadczenie, żeby pomóc w rozwiązaniu problemu, a bardzo bym chciała.
Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy.

<i>(Głos Rozsądku, Sapkowski)</i>

23
Jak nie wychodzisz poza 5 stron A4 to znaczy, że masz to, co ja(albo coś podobnego). U mnie problem jest taki, że prowadzę jeden wątek - przypuszczam, że u ciebie też. Kończę go, rozwiązuje wszystkie problemy i już. Nie ma nic więcej do powiedzenia. Wina stoi po mojej stronie - pomysł najwyraźniej był zbyt "cienki" - 1 wątek to za mało. Mój drugi problem to opisy. Kiedyś waliłam opis budynku na stronę a teraz jak w ogóle napiszę, że tam stal jakiś budynek to jest szał na sali :P robię jeden wielki dialog. Spiszę dialog, dodam śladowe ilości opisów i jest! Koniec! Stron 6 :P
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

24
Taki bezwzględny perfekcjonizm potrafi być zabójczy.
Śmiem twierdzić, że perfekcjonizm nie może być zabójczy. To, moim zdaniem, najwspanialsza cecha pisarza, którą posiada zresztą bardzo niewielu. A to, co może być zabójcze to łatwość zniechęcania się i brak wytrwałości. Nie perfekcjonizm. Perfekcjonizm i odrobina charakteru sprawiają, że robisz rzeczy, których inni z takim samym albo większym talentem po prostu nie są w stanie zrobić.

Broń boże nie przełamywać perfekcjonizmu!



Jest taka hollywodzka zasada: "Łatwo jest dobrze zacząć, trudno dobrze skończyć". Zwróć uwagę, ile jest dobrze zrobionych, klimatycznych wprowadzeń w filmach. Nawet gówniane horrory nieraz w pierwszych kilku scenach potrafią wywołać porządny dreszczyk, ba, nawet komedie, które wyśmiewają konwencję potrafią to zrobić. A ile jest obrazów, które mają mocne, niebanalne zakończenie? Niewiele, oj niewiele.



Podobnie jest z pisaniem. Nie jest łatwo udźwignąć dobrze zaczęty tekst.



Z długości, które podajesz, wnioskuję, że zwykle piszesz tekst "na raz". Przy jednym posiedzeniu, w jeden dzień, na jednym pomyśle.

Ja się może na tym nie znam, nie twierdzę, że znam i w ogóle, żaden ze mnie mędrzec (no, chyba że taki "mały mędrzec"), ALE...



1. Myślę, że przed Tobą jeszcze kawał drogi do długiego tekstu. Wszystko oczywiście zależy od wysiłku, ale przecież długość szlaku nie zmienia się, nieważne czy się po nim czołgasz, czy biegniesz. Ale, może być też tak, że lepiej czujesz się w krótkich formach. Why not.

2. Stopniuj pomysły. Jest różnica między pomysłem na dwustronową etiudkę, dwudziestrostronicowe opowiadanie i powieść.

3. Tylko etiudkę można pacnąć na jednym pomyśle. Opowiadanie i powieść to rzeczy, które składają się z dziesiątek takich małych pomysłów i jednego albo kilku większych, które dominują fabułę. Przy czym one z reguły nie przychodzą na raz.

4. A skoro chcesz, żeby to było dobre, a nie wyplute z siebie byle co, to nie oczekuj też, że wszystkie one będą przychodzić, akurat, kiedy przelejesz na papier poprzednie. Możesz je zapisywać (w telefonie w kopiach roboczych smsów, na tych samoprzylepnych karteczkach, na zwykłych kartkach, chusteczkach, w wordzie), a jeśli chcesz je koniecznie spisać w całości, nie hasłowo, to pisz. Obok pliku z opowiadaniem machnij sobie plik "notatki" i tam zapisuj luźne sceny; może potem gdzieś uda się je wcisnąć.

5. Możesz się też przygotowywać do tekstu. Daj sobie kilka dni, tygodni na zbieranie takich notateczek, jakiś informacji może, a potem dopiero siadaj do pisania. Nie ma pośpiechu, szybko nie znaczy dobrze.

6. Może mając pomysł na tekst nie myśl o początku, tylko o końcu? Zastanów się jak byłoby dobrze coś takiego skończyć, żeby nie było głupie? To taka luźna rada, ale z tego, co obserwuję, dużo łatwiej pisze się tekst, którego zakończenie się zna (prawdę mówiąc przez ostatnie półtora roku napisałem jeden bez tej wiedzy i to tylko dlatego, że opierał się na połączonych w ciąg etiudkach - prawie wszystko co machnąłem wcześniej uważam dziś za gówno).

7. A właśnie może spróbuj napisać coś, co będzie się składać z takich małych scenek pisanych pod natchnieniem? Znajdź tylko dla nich punkt wspólny.

8. Samego sposobu na znalezienie pomysłu nie ma. To albo przychodzi albo nie. Jeśli przychodzi to to spisujesz, jeśli nie czekasz, jeśli długo, długo nie, to nie warto czekać i czas zostać gwiazdą telewizji.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

25
TadekM, zauważ, że na początku swojej przygody z pisaniem właściwie nie da się stworzyć czegoś na bardzo wysokim poziomie, czyli takim, jakiego od siebie oczekujemy. Wtedy bardzo łatwo się zniechęcić, rzucić zeszyt/komputer w kąt i powiedzieć "eee, nie umiem pisać, to nie dla mnie."

Może źle się wyraziłam. Chodziło mi o to, by pisać mimo tego, że efekty nie są od razu takie, jakich oczekiwaliśmy. Żeby wykazać trochę cierpliwości i ćwiczyć, zamiast się zniechęcać, bo nie piszemy od razu perfekcyjnie. Dążenie do perfekcji - w porządku, jak najbardziej, świetnie. Ale myślenie "albo doskonale, albo wcale" było moim zdaniem zabójcze dla wielu młodych talentów. To tak na przykładzie mojego własnego środowiska.
Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy.

<i>(Głos Rozsądku, Sapkowski)</i>

26
Arrianna pisze:Jak nie wychodzisz poza 5 stron A4 to znaczy, że masz to, co ja(albo coś podobnego). U mnie problem jest taki, że prowadzę jeden wątek - przypuszczam, że u ciebie też. Kończę go, rozwiązuje wszystkie problemy i już. Nie ma nic więcej do powiedzenia. Wina stoi po mojej stronie - pomysł najwyraźniej był zbyt "cienki" - 1 wątek to za mało.
Niezupełnie. Nie wychodzę poza 5 stron A4 (czasem nawet jedną) nie dlatego, że 'tak jakoś wychodzi' tylko dlatego, że tekst miał być szortem z założenia :) A z opisami raczej problemu nie mam - jak już zacznę pisać, to tekst i opisy jakoś płyną.


Esha pisze:Może nie miałeś jeszcze pomysłu, który warto byłoby rozwinąć, dopieścić tak, żeby wyszedł dłuższy? Może za szybko pędzisz z fabułą, przeskakując opisy i fragmenty, które warto by rozpisać dłużej?
Moim problemem nie jest to, że nie pisuję długich opowiadań, tylko to, że od jakiegoś czasu rzadko miewam pomysły nawet i na jednostronicowy szort :)


TadekM pisze:Z długości, które podajesz, wnioskuję, że zwykle piszesz tekst "na raz". Przy jednym posiedzeniu, w jeden dzień, na jednym pomyśle.
Oj, chciałbym pisać 3 strony A4 przy jednym posiedzeniu... Kiedyś tak umiałem, dziecięciem piętnastoletnim słodkim będąc. Potem, niestety, mi przeszło.



Z tym perfekcjonizmem to wydaje mi się, że oboje macie rację, tyle że oboje podeszliście do sprawy od innej strony :)



Dzięki za wszystkie rady. Parę z nich wezmę sobie do serca. Tyle że - co zaznaczył TadekM - na brak pomysłu nie ma sposobu. Można jedynie zastanawiać się, co robić, gdy pomysłu na opowiadanie nie ma, a pisać i ćwiczyć warsztat i tak się chce : )

27
Ha, wiem w czym może być problem, Sil.

Sakralizujesz pisanie. Bardzo chciałbyś napisać coś strasznie mądrego, ale wszystko co zaczniesz wydaje Ci się głupie albo nie warte spisania. No i może Ci się wydawać, że każde zdanie powinno być doskonałe.

Cóż, powinno. Ale to nie znaczy że musi takie być już w pierwszej wersji. Poza tym nie od razu Radom zbudowano.



Zacytuję więc własny podpis: pisz, nie pierdol. Siądź do kompa i pisz. Przecież to proste.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

28
TadekM pisze:Sakralizujesz pisanie. Bardzo chciałbyś napisać coś strasznie mądrego, ale wszystko co zaczniesz wydaje Ci się głupie albo nie warte spisania. No i może Ci się wydawać, że każde zdanie powinno być doskonałe.
Hm... Trafiłeś w okolice sedna.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”