16

Latest post of the previous page:

No ja też tak myślę.

Ostatnio właśnie pisze o Szczecinie.Zapraszam!! :)



A, co do miast, w których nie byliśmy.Jak mi ktoś napisze opowiadanie o Szczecinie lub Koszalinie(a znam te miasta),a bohater wyjdzie z domu i gdzieś się uda. To mogę mieć ubaw.



Jasne, może być ulica, której nie ma, albo sklep, który w danym miejscu nie stoi.To jest normalne.

Jednak pomyślmy,że ktoś wsiada do tramwaju w Koszalinie,albo przemierza go w jeden dzień(chyba,że kulawy)to jak się nie śmiać. No, a przecież, umieszczanie dzielnicy willowej na Pomorzanach,albo slamsów na Pogodnie.Czy też powiedzmy clubbing w Szczecinie pieszo,to zajmuje trochę czasu(praktykowałem).



Jest cała masa szczegółów, które mogą zezłościć mieszkańca danego miejsca i ośmieszyć autora.



Więc ja radzę nie ryzykować, bo czytałem już kilka opowiadań amatorskich, gdzie akacja działa się w USA i śmiechu nie było końca.A np horror ma straszyć.Nie znam USA,ale Ci,autorzy tym bardziej,a jak ktoś z poza widzi różnicę, to dramat jest.



Ja uważam,że zdrowy rozsądek i odrobina pokory może pomóc w wybieraniu miejsca akcji.

moje miasto

17
Cae życie mieszkam w mieście N. a dopiero teraz zobaczyłam jakie jest piękne, tajemnicze i jaki ma potencjał do obsadzenia w nim akcji. I zamiast wymyślać - obserwuję, podpatruję, grzebię w przeszłości, szukam ciekawostek. Nawet jeśli z tego nie powstanie powieść pokolenia :) to co się dowiedziałam - to moje. Na zawsze.



Ale jeśli powstanie powieść, to milczenie owiec będzie przy tym beczeniem baranów ;)
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat

18
Mam problem... niewiem jakie miasto wybrać, prawdziwe, czy wymyślone, Polska czy zagranica.... czizyssss, jakby człowiek nie miał innych zmartwień, no ale kurcze, nie mogę podjąć decyzji...

19
Anya86 pisze:Mam problem... nie wiem jakie miasto wybrać, prawdziwe, czy wymyślone (...)


Proponuję kompromis - pół na pół. żadna fikcja nie jest fikcją stuprocentowa, tak samo jak żadna prawda nie jest prawdą od A do Z. Pisz tak, żeby czuć satysfakcję emocjonalną. Tylko o to w tym chodzi. Pisanie ma zaspokajać twoje potrzeby emocjonalne. Osadzaj fabułę w miejscach, w których sama chciałabyś się znaleźć. Jeśli obecna rzeczywistość cię mierzi, możesz ją trochę podkolorować, albo stworzyć nową. Za każdym razem chodzi o to byś sama siebie uszczęśliwiła. Bez tego pisanie nie ma sensu. Skoro się wahasz, to znaczy, że nie jesteś gotowa do napisania powieści, opowiadania. Odczekaj kilka dni, nie zmuszaj się do wymyślania fabuły na siłę; z doświadczenia wiem, że fabuła sama siebie wymyśla. Nie wiem na jakiej zasadzie to działa, ale w pewnym sensie elementy fabularne wypełniają mikroskopijne luki w twoim ekosystemie emocjonalnym, uzupełniają to, czego ci brakuje, bądź redukują to, czego masz w nadmiarze. Jeśli zaczniesz się zmuszać do przyśpieszenia tego procesu, powieść przestanie spełniać swoje cele psychologiczne względem ciebie. Zamiast konsolidować Twoją osobowość, jeszcze bardziej ją zdezorganizują.

20
Obecnie panuje moda na osadzanie akcji w rodzimych, polskich realiach. I chyba to dobra moda :) Jeśli miasto ma pełnić jakąś konkretną rolę w tekście, to lepiej pisać o miejscach które się dobrze zna.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

21
Jeśli miasto nie ma pełnić w tekście żadnej konkretnej roli, to może się nim zwyczajnie nie przejmuj :) Po prostu pisz, nie zastawiając się, w jakim mieście dzieje się akcja. W trakcie tekstu może samo jakoś wyjdzie, czy to ma być duże miasto, czy małe, czy nad morzem, czy w górach i na podstawie tego jakieś miasto sobie dobierzesz. A jeśli nie wyjdzie ci samo, co to może być konkretnie za miasto, to po prostu nigdzie tego nie pisz. Jeśli miejsce nie jest bohaterem, lub nie ma większego znaczenia, to nie musisz się nim zanadto przejmować :)
//generic funny punchline

22
Dziękuję za pomoc, nie będę sobie zaprzątać głowy miastem, poprostu zajmę się fabułą, a póki co zaczełam pisać bez zamiaru pisania i długopis mi się nie zatrzymuje... najlepiej mi się pisze w pracy, gdy nie ma klientów. OOps znowu się rozpisuję , na nie ten temat co trzeba.

Chłopaki dziękuję Wam:)

23
Mam taki urbanistyczny problem, który chodzi po mojej głowie od dłuższego czasu. Mam nadzieję, że uzyskam pomoc.

Pozwólcie, że posłużę się przykładem. Warszawa. Ulica Targowa. Wiadomo, Bazar Różyckiego i inne budowle. Mnóstwo wszelkiego rodzaju sklepów - warzywniaki, obównicze, piekarnie... I pytanko: jeśli chcę umieścić jakiś epizod w sklepiku na Targowej, to mam posłużyć się KONKRETNYM elementem z rzeczywistości? Chociażby przykład: na Targowej 48 stoi sobie spożywczak (w realu). Czy w moim "dziele" mam opisywać ten akurat sklep, czy mogę pod tym adresem umieścić coś innego?
Aby pisać historię, trzeba być więcej niż człowiekiem, ponieważ autor trzymający pióro wielkiego sędziego powinien być wolny od wszelkich uprzedzeń, interesów lub próżności.

24
Proponuję w takich sytuacjach w jakiś sposób ważnych dla akcji wyjście pośrednie, czyli dawać wskazówki a nie adresy. Tak naprawdę nie widzę przeszkód, żeby było cokolwiek co sobie tam autor wymyśli. Za dziesięć lat pewnie tam będzie coś zupełnie innego i znając życie ostanie się jedynie czterech śpiących.
Mówiąc szczerze, miałem wszelkie dane, żeby stać się niezłym drugorzędnym poetą, ale to nic nie znaczy, ponieważ mam ten typ osobowości, że mogę być niezły drugorzędny w każdej dziedzinie i to bez specjalnego wysiłku.

R. Chandler

http://loco-muerte.blogspot.com/
http://locomuerte.tumblr.com/

25
Bejbs pisze:Chociażby przykład: na Targowej 48 stoi sobie spożywczak (w realu). Czy w moim "dziele" mam opisywać ten akurat sklep, czy mogę pod tym adresem umieścić coś innego?
Ostrożnie z tym. Załóżmy, że umieścisz akcję w sklepie spoż. na Targowej 48. I sklecisz cacy opowiadanko w stylu Kinga jak to właściciel oszalał i pozarzynał klientów w kolejce. Albo, że sprzedawca zdradza żonę z koleżanką z pracy. Może się skończyć procesem sądowym. Nie wszystko można uznać za reklamę i nie wszyscy mają jednakowe poczucie humoru...
"Karły mi nie imponują. Widziałem większych..." J. Tuwim

26
Ja mam inne pytanie jednak nadal w temacie: wiem, że najlepiej pisać o tym co się zna, ale tutaj natrafiam na taki problem jeśli ktoś mieszka w bardzo małym mieście(ja) lub nawet na wsi to jak ma sobie poradzić z brakiem pewnych miejsc, które chciałby w swoim dziele umieścić, albo po prostu nie bardzo mu pasuje klimat swego miejsca zamieszkania?

28
Dodaj do takiego miasteczka miejsca, które znasz z większych miast (z doświadczenia wiem, że mieszkańcy małych miasteczek często są zmuszeni dojeżdżać do większych miast - do pracy czy szkoły, więc i Ty pewnie orientujesz się w jakimś sporym mieście), wysil wyobraźnię i zrób z niego coś większego, ale nadal w obrębie tego, co znasz. Ewentualnie jeśli pasuje klimat małego miasteczka, niech zostanie małe, ale dodaj sobie do woli miejsc, które są Ci potrzebne. Wcale nie musisz zamykać się wśród tego, co masz za oknem - od tego jest wyobraźnia, żeby przekładać różne elementy układanki. Jedyny problem w tym, że takiego tworu już raczej nie nazwiesz tak, jak nazywa się Twoja miejscowość, ale to chyba nie stanowi wielkiego kłopotu.

Osobiście lubię wymyślać takie miejsca, które są kompilacją istniejących miast, czy też ich fragmentów. Powstaje wtedy coś nowego, unikatowego.
Miłości jestem posłuszna i szczęściu się nie opieram!
I czuję twoją pieszczotę i coraz bardziej zanikam,
I czuję twe pocałunki i coraz bardziej umieram.

Rok nieistnienia B. Leśmian
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron