
Napisałam to dość dawno. Sam pomysł jednak wciąż jest dla mnie dobry. Przeglądajac dziś rzucają się w oczy charakterystyczne błędy, ale bardziej mnie przeraża gmatwanie w fabule, wyłowienie i przerobienie jej istotnych elementów tak, aby TYM RAZEM zaintrygowały i wciągnęły.
Dodam, że opowiadanie ma klimat fantasy, choć akcja rozgrywa się w przyszłości.
Pomyślałam o przerobieniu z pierwszoosobowej na trzecioosobową narrację. I z tego powodu już wynikły pierwsze komplikacje. Nie wszędzie pasuje zwykły przeskok z "mojego" na "jego". Narrator (ten patrzący z boku, a nie w roli bohatera) nie może sobie pozwolić już na pewne dygresje, na zwracanie uwagi na subiektywne emocje (a może to ja źle pewne rzeczy przedstawiłam?).
Pozostaje też dylemat jak nie władować wszystkich informacji dotyczących zaszłych okoliczności na raz. Stopniowo - ktoś powie, ale to nie takie łatwe. Budowanie prologu też mnie nie przekonuje. Samo tego typu streszczenie pewnych faktówi wydaje mi się drogą na skróty. Choć z drugiej strony, gdy sama akcja, budowanie postaci i relacji między bohaterami jest obszerne, to chyba nie mam wyjścia :(
Jakie macie doświadczenia, odczucia i pomysły? Ma ktoś sprawdzony sposób poza napisaniem wszystkiego od nowa?
