Odświeżanie staroci

1
Czeka mnie wyzwanie, bo własciwie od tego zaczęła się moja przygoda z pisaniem. Kilka opowiadań i, hm, coś dłuższego ;)
Napisałam to dość dawno. Sam pomysł jednak wciąż jest dla mnie dobry. Przeglądajac dziś rzucają się w oczy charakterystyczne błędy, ale bardziej mnie przeraża gmatwanie w fabule, wyłowienie i przerobienie jej istotnych elementów tak, aby TYM RAZEM zaintrygowały i wciągnęły.

Dodam, że opowiadanie ma klimat fantasy, choć akcja rozgrywa się w przyszłości.

Pomyślałam o przerobieniu z pierwszoosobowej na trzecioosobową narrację. I z tego powodu już wynikły pierwsze komplikacje. Nie wszędzie pasuje zwykły przeskok z "mojego" na "jego". Narrator (ten patrzący z boku, a nie w roli bohatera) nie może sobie pozwolić już na pewne dygresje, na zwracanie uwagi na subiektywne emocje (a może to ja źle pewne rzeczy przedstawiłam?).

Pozostaje też dylemat jak nie władować wszystkich informacji dotyczących zaszłych okoliczności na raz. Stopniowo - ktoś powie, ale to nie takie łatwe. Budowanie prologu też mnie nie przekonuje. Samo tego typu streszczenie pewnych faktówi wydaje mi się drogą na skróty. Choć z drugiej strony, gdy sama akcja, budowanie postaci i relacji między bohaterami jest obszerne, to chyba nie mam wyjścia :(

Jakie macie doświadczenia, odczucia i pomysły? Ma ktoś sprawdzony sposób poza napisaniem wszystkiego od nowa? :P

2
Ja. Składał się na to bazowy pomysł z podstawówki i trzy wersje, które ten pomysł rozwijały.
Wersja zerowa: krótkie opowiadanie o tym, jak Kolumb odkrywa Amerykę i walczy z Obcymi.
Wersja 1, gimnazjum. Zmiana bohaterów, dodanie fabuły, aczkolwiek jak teraz na to patrze, to mi się śmiać chce. Infantylny zlepek dialogów oraz jednolinijkowych opisów przyrody i akcji. Do tego własne ilustracje :-D
Wersja 2, liceum. Wziąłem na warsztat wersję 1 i gruntownie przebudowałem, byłem wtedy z siebie taki dumny. Kiedy teraz na to patrzę, widzę nielogiczną akcję i akcję, która pędzi na łeb na szyję. Narracja strasznie szybka, za to dialogów mniej niż w 1. Pojawiło się wtedy kilka pomysłów, które stały się podstawą wersji 3.
Wersja 3, studia. Użyłem większość postaci i pomysłów z wersji 1 i 2. Fabuła zbudowana od początku, na bazie dokładnego planu wydarzeń. Intryga, zmyłki, walki. Narracja i opisy na dobrym - a miejscami bardzo dobrym - poziomie. "Rejs" to jak na razie moja najlepsza powieść.
Oczywiście między jedną wersją a drugą sporo pisałem i ostro podkręciłem mój warsztat. Opłaciło się :-)

[ Dodano: 23-02-2010, 8:36 ]
Nie wszędzie pasuje zwykły przeskok z "mojego" na "jego". Narrator (ten patrzący z boku, a nie w roli bohatera) nie może sobie pozwolić już na pewne dygresje, na zwracanie uwagi na subiektywne emocje
Nieprawda. Mowa pozornie zależna i jedziesz z tym koksem.
Dark side of the Force

Odwiedź mój fanpejdżObadaj moje książkiNa Esensji też jestem
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”