
U mnie rodzą się podczas pisania. Klecę opowiadanie np. o chłopcu - opowiadanie na które mam bardzo konkretny pomysł. Podczas pisania jednak pojawiają się przeróżne warianty i cała masa rzeczy, które takiemu człowieczkowi mogą się po drodze przydarzyć.... i tylko podczas pisania. Potrafię z "pustą" głową zasiąść do kartki, wystukać byle jakie zdanie i zrodzić z tego treść, a kolejne pomysły pojawiają się w trakcie.
Jestem przeraźliwie ciekawa, jak u Was mają się te sprawy. Nie chcę odpowiedzi typu: Gdzie szukać inspiracji - pomysłów mi nie brakuje i wiem, co zrobić, by je odnaleźć: usiąść i pisać, choć z początku może mi się wydawać, że piszę o byle czym. Jestem ciekawa tych momentów, podczas których "łapiecie" pomysł. Potykacie się o nie na ulicy? Widzicie jakąś sytuację i TRACH! - siadacie na kartką by to opisać? A może siadacie nad kartką z pytaniem : "O czym by tu napisać?".
Zapraszam do wypowiedzi.
