Latest post of the previous page:
Tutaj wsiadasz na jednego z ulubionych koników antropologów kultury, czyli na kucyka o imieniu "Inicjacja". Bywały, owszem, w pojedynczych społeczeństwach plemiennych inicjacje kobiet (czasem tak drastyczne, jak wycinanie łechtaczki i inne draństwa), wynikające zresztą z całkiem innych powodów, niż inicjacje męskie. Natomiast inicjacje mężczyzn odbywały się prawie wszędzie. A podstawowe powody były dwa i to będzie część odpowiedzi na Twoje pytanie.zuzanna pisze:Na czym polega różnica między dorastaniem kobiety a dorastaniem mężczyzny?
Po pierwsze: przemiana dziewczynki w kobietę objawia się widocznym i wystarczająco mocno nacechowanym symbolicznie znakiem - krwią.
U mężczyzny przemiana odbywa się niedostrzegalnie, dlatego trzeba ją w sposób rytualny potwierdzić.
Za kobietę "dorasta" i ukazuje ten fakt natura. Mężczyzna musi to udowodnić czynem (także odpowiednio "mocnym" w sferze symbolicznej).
Po drugie (i moim zdaniem ważniejsze): zarówno chłopiec, jak i dziewczynka, jako dzieci wychowują się w rodzinie, czyli w świecie rządzonym przez kobiety. Dziewczyna, stając się kobietą, nadal w tym świecie pozostaje, natomiast chłopiec, stając się mężczyzną, musi z tym światem zerwać, odejść. Bardzo wyraźnie to widać w rytuałach inicjacyjnych rdzennych mieszkańców Australii.
My jesteśmy "cywilizowani' i nie mamy rytuałów inicjacyjnych dla chłopców. Śmiem przypuszczać, że wiele problemów mężczyzn z własną tożsamością wynika właśnie stąd. Dla mamusi on wciąż jest chłopcem, dla żony często też (co jest, moim zdaniem, koszmarnie toksyczne). Społeczeństwo daje mu strasznie mało możliwości, żeby mógł udowodnić, że jest mężczyzną, nie dzieckiem. Bo on musi odejść od kobiety (matki) jako chłopiec, żeby mógł wrócić już do innej kobiety (żony) jako mężczyzna. A zanim wróci, musi się dowiedzieć (od innych mężczyzn), co to znaczy być mężczyzną i sam sobie udowodnić, że nim jest.