Latest post of the previous page:
Mam wrażenie, że z miarami więcej problemów ma autor niż czytelnik. Autor musi - albo przynajmniej powinien - wszystko sobie dokładnie przeliczyć, żeby nie palnąć jakiejś sakramenckiej głupoty. Czytelnikowi w większości wypadków wystarczy wiedza intuicyjno-orientacyjna. Dokładne przeliczanie mija się z celem - przynajmniej ja rzadko to praktykuję. Jeśli jeszcze autor zasugeruje zgrabnie czy te piętnaście wiorst to daleko, a pięć uncji to niewiele, to ja nie miewam problemów.17
ja używam staji. Jedna staja = 220 metrów*. Różne źródła podają różną wartość dla staji, ale przyjmuje się, że dokładną wartość podał jakiś wójt** dawno, dawno temu, który odmierzył odleglość pomiędzy dwoma wioskami i podał ją w stajach. W dobie GPS i map satelitarnych obliczono, że wg ówczesnej rachuby było to 220 metrów.
*Encyklopedie podają 134 metrów dla staji, różne inne źródła od 60 do 400 metrów.
** - nie mam źródła, ale tak to zapamiętałem.
*Encyklopedie podają 134 metrów dla staji, różne inne źródła od 60 do 400 metrów.
** - nie mam źródła, ale tak to zapamiętałem.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.