Cześć!
Chciałbym się spytać co jest istotne, co podawać, aby zbudować dobry klimat. Np. starego, opuszczonego domu, czy pustyni.
3
Pytanie owo na forum literatów amatorów nie jest ani banalne, ani przedszkolne, ani niepotrzebne. Jest takie jak pytania od ludzi, którzy chcą wiedzieć, jak pisać dobrze.
Zgadzam się z Naturszczykiem (choć Twe miano zakrawa trochę o ironię, prawda?), ale nie zgodzę sie z bytem takowych pytań na tym forum.
Dlaczego?
Ano dlatego, iż odpowiedzi nie będą nigdy dobre/twórcze/trafne.
Ale stworzą Dyskurs, który trafny/dobry i twórczy być może.
Zgadzam się z Naturszczykiem (choć Twe miano zakrawa trochę o ironię, prawda?), ale nie zgodzę sie z bytem takowych pytań na tym forum.
Dlaczego?
Ano dlatego, iż odpowiedzi nie będą nigdy dobre/twórcze/trafne.
Ale stworzą Dyskurs, który trafny/dobry i twórczy być może.
"Ostatecznie mamy do opowiedzenia tylko jedną historię." - Jonathan Carroll
4
Uzupełnię wypowiedź Kanadyjczyka, jeśli nikt się nie obrazi. Pisanie nie polega na powtarzaniu i powielaniu opisów, jeśli chcesz pisać i coś wyrazić musisz pisać o tym na czym się znasz, lub pozwolić dojść do sedna swojej wizji. Nie jest ważne jak podobną sytuacją opisał Mistrz np. Andrzej, ale to jak Ty to widzisz i chcesz ją przekazać. Może to być wizja niepozbawiona wad, ale musi być twoja aby każdy czuł, że jesteś twórczy i masz innym coś do pokazania. Dlatego pytania, jak co opisać... trochę mnie denerwują. Siadając do pisania powinieneś mieć to w sobie.
Bez urazy...
Bez urazy...
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz
6
Napisz coś o pustyni, wrzuć to do zweryfikowania i wszystkiego się dowiesz. Innej drogi raczej nie ma.March-man pisze:Co powoduję ten klimat.
7
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.