2
Wodę to może w jakichś drewnianych kuflach...
Wiem tylko tyle na pewno, że wino się piło z kielichów.
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

3
Były. Szklane naczynia istniały już w starożytności.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

4
Szkło znano, lecz było dość drogie. Zastawa stołowa była przede wszystkim ceramiczna (z gliny), często polewana, we wzory. Nigdy nie popełnisz błędu, jeśli każesz komuś pić z glinianego kubka. Używano też naczyń cynowych (także misek, talerzy, kufli, kubków), a w domach naprawdę zamożnych również srebrnych. Do picia można było też wykorzystywać polerowane rogi, odpowiednio przycięte, czasem montowane na podstawkach, żeby się nie przewracały.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

5
Ale czy aby w średniowieczu pijano wodę? Znaczy, pewnie pijano, tylko czy to było częste? Nie znam się, więc dopytuję, bo zawsze myślałem, że raczej chlano cienkie winko, a woda najczęściej zasyfiona była, no chyba, że prosto ze źródła. Mam rację?
Leniwiec Literacki
Hikikomori

7
Owszem, pijano wodę, jak najbardziej. Nie bez przyczyny w procesach przeciwko innowierco, heretykom różnej maści i czarownicom tak często pojawia się oskarżenie, że zatruwają studnie. Związki między chorobami a "złą wodą" były znane, chociaż tłumaczono je rozmaicie. Jasne, że najbardziej ceniono czyste, krystaliczne źródła, w literaturze na to dowodów bez liku.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

8
Ebru pisze:Zastępowano ją winem
Które rozcieńczano wodą.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

9
O, skoro akurat powstał taki temat - Navajero, rubia, czy w świecie fantasy stylizowanym na średniowiecze zgrzytnęłyby Wam szklane czarki do miodu będące w posiadaniu zamożnej, ale jednak chłopki? Pani jest wdową po wolnym kmieciu, ma spore gospodarstwo, ziemię, pasiekę, czeladź, wytwarza duże ilości miodu pitnego i handluje nim - czyli ma częsty kontakt z kupcami.

Tekst nie mój, tak tylko pytam, bo mnie to nie zgrzytnęło jako błąd, a koleżance owszem.

padaPada, piwo czy wino było bezpieczniejsze, ale z wodą w średniowieczu wcale nie było tak kiepsko, naprawdę zanieczyszczona była tylko w sąsiedztwie dużych skupisk ludzkich. Epidemie cholery to przekleństwo XVIII i XIX wieku (w XIX w. Tamiza stanowiła jeden wielki cuchnący ściek).

Czy dobrze mi się majaczy, że król Władysław Jagiełło preferował wodę zamiast trunków, bo uważał, że w wodzie najtrudniej przemycić truciznę?
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

10
Szklane naczynia u chłopki? Raczej nie. Szkło w średniowieczu było towarem luksusowym, pozostającym poza zasięgiem nawet najbogatszego chłopa. Szklanymi naczyniami mogli chlubić się zamożni mieszczanie. A i ci na codzień używali tańszych naczyń ceramicznych lub cynowych.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

11
A nie mogłaby otrzymać tych czarek w podarunku od kogoś zajmującego wyższe miejsce w hierarchii, kto np. miał u niej jakiś dług wdzięczności? Takie przedmioty "ponad stan" to najczęściej właśnie podarunki (albo łupy wojenne, ale szkła to raczej nie dotyczy).
Jagiełło podobno rzeczywiście tak uważał. To było zresztą dosyć powszechne przekonanie, że trucizny mają gorzki smak, więc w czystej wodzie najłatwiej je wyczuć.
A tak offtopowo: podobają Ci się Carmina burana. A znasz Cantus buranus?
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

12
Nie tyle chodziło o smak wody, co o fakt, że trudno zatruć bieżącą wodę ( pod koniec średniowiecza trucicielstwo stało się dość popularnym sposobem rozwiązywania problemów interpersonalnych). Władcy bojący się trucizny czerpali, albo kazali czerpać wodę ze strumieni, fontann itp. Często używając naczynia noszonego u pasa ( czarkę czy kubek można było posmarować trucizną od wewnątrz).
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

13
Pani w tych czarkach podaje miód gościom, więc są używane od święta. Z opisu wynika, że chodzi o małe, proste pucharki z grubego szkła. Też pomyślałam, że mogła je dostać w prezencie albo odziedziczyć (tekst nie precyzuje, czy ona i mąż są chłopami z dziada pradziada).

Cantus buranus nie znam, ale dzięki wujkowi Google już wiem, co to :) Może się zainteresuję, dzięx.
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

14
Polerod pisze:Czy w średniowieczu były szklanki? Jeśli nie to z czego się piło jakąś wode w domu?
szklanki były. 3-4 sztuki na kraj mniej więcej.

np "szklanka nyska" św. Jadwigi.

Tata jej przywiózł jako suwenir - łup z ziemi świętej.
Dziewczyna była skromna - stwierdziłą że taki skarb do nie dla niej, a że była pobożna zanisła i ofiarowała klasztorowi. Mniszki w głebokim zachwycie sciagnęły złotnika który oprawił prezent w kruszec, dodał drogich kamyczków i tak powstał kielich mszalny na widok którego goście zakonu zielenieli ze zazdrości (tzn w\zeilenieli widząc szkło, bo złoto i kamienie były tu tylko mało znaczącym detalem ułatwiającym trzymanie w czasie maszy.

A wygląda toto jak musztardówka po nutelii.

*

w chałupie były zależnie od statusu:

kubki z kory brzozowej - najtańsze.
kubki i czerpaczki z olejowanego lub woskowanego drewna.
(czerpak wyglądął jak mała chochelka z ktrótkim uchwytem - z tego się piło)

rogi z rogu krowiego (lub rogów importowanych) - ale to raczej do podróży.

A jak ktoś był cool trendy i jezzy to miał kubki, czerpaki i czarki metalowe.

A jak ktoś był supertrendy i miał kasy jak lodu i chciał poszpanować przed innym księciem albo królem, albo potrzebował łapówę dla cesarza to kombinował z kolorowego kamienia (jak czara tzw "kielicha Dąbrówki" wypolerowana cieniutko z bryły agatu i wtórnie użyta też ako częśc kielicha mszalnego.

Z kielichami cieżka sprawa - szklane pojawiają się dość późno. Na naszych ziemiach średniowiecze się już kończyło. Pod strzechy trafiły jeszcze później.

Magnackie powiedzmy początek wieku XVI-tego. W XVII-tym miałą to już nawet biedniejsza szlachta.

Masowa produkcja szklanyh butelek o standardowanej obojętości to w ogóle wiek XVIII.

*

Co do wody.

Chłopi pewnie ją pili w myśl ideii panów braci że chłop to ziwrrzę ale zarazem też stworzenie Boże i znęcać się nad nim zanadto nie przystoi... ;)

natomiast powszechne było spożywanie piwa, wina rozcieńczonego z wodą, miodów, wywarów i naparów z suszu ziołowego i owocowego - ale takie kompoty to zdrowotnie raczej.

Piwo lało się strumieniami. Było w miarę kaloryczne, geste od pływajacych farfocli słodu (no bo co? filtrować i żarcie wyrzucać?) mętne i bez bąbelków. Jak sie robiło w polu dwu-trzy litrowy dzban zastępował obiad.

moc 2-3% akurat taka by ni skwaśniało przez tydzień, uwarzyć, odstawić na parę dni by furknęło i pić aż się zepsuje. Piwo dwano do picia do wszystkich posiłków, zamiast posiłków, jako zapłatę dla robotników, pojono nim dzieci.

jeszcze w latach miedzywojennych robotnicy budowlani dostawali je w ramach wyżywienia podczas przerwy na posiłek.

wino było napojem bardziej luskusowym - ale to najzdu mongolskiego i bitwy pod legnicą mieliśmy spore winnice.

Miody wzmacniano metodą wymrażania - zimą wystawiano garniec. Potem wyciągano wodę sciętą w lód - pozostawał alkohol o mocy do ok 30% - czyli o sile dobrej alhemicznej XV wiecznej gorzałki...


Nie wiem kiedy pojawiły się kwasy chlebowe.

15
Andrzej Pilipiuk pisze:czara tzw "kielicha Dąbrówki" wypolerowana cieniutko z bryły agatu i wtórnie użyta też ako częśc kielicha mszalnego.
Ten agatowy – to tzw. kielich (a właściwie kubek) świętego Wojciecha, bizantyjski z X w. Podobno Otto III podarował go Bolesławowi Chrobremu w czasie zjazdu gnieźnieńskiego, ale tak naprawdę nic o nim nie wiadomo poza tym, że około 1180 r. został przerobiony na kielich mszalny. Kielichami Dąbrówki nazywane są dwa, oba pochodzące z Trzemeszna, srebrne, pozłacane, liturgiczne, z XII wieku, więc z Dąbrówką mają jeszcze mniej wspólnego, niż ten bizantyjski ze świętym Wojciechem. No, ale jakiś zacny rodowód trzeba było im dorobić... Wszystkie trzy obecnie w Muzeum Archidiecezjalnym w Gnieźnie.
Ze szkłem nie było w średniowieczu aż tak dramatycznie, nawet w Polsce, przecież już w XIV działały pracownie witrażownicze (Chełmno, Toruń, Włocławek, Kraków), gdzie z wielobarwnego szkła układano całe obrazy. Użytkowe po prostu się nie zachowało, nic zresztą dziwnego.
Szklanka św. Jadwigi osobliwością była pewnie nie tyle z racji materiału i urody, rzeczywiście niezbyt wstrząsającej, lecz ze względu na pochodzenie z Ziemi Świętej.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”