Sukcesy innych...

1
Czy zgodzicie się z powiedzeniem, że "Najbardziej motywujące są dla nas sukcesy innych"?
Czy widząc, że w danej dziedzinie mozna osiągnąć aż taki sukces nagle zaczynacie pragnąć tworzyć? Czy to was inspiruje - SUKCESY INNYCH?

Re: Sukcesy innych...

2
Z powiedzeniem się zgodzę. Skoro komuś się udało, to czemu mi ma się nie udać?
kuba1313 pisze:Czy widząc, że w danej dziedzinie mozna osiągnąć aż taki sukces nagle zaczynacie pragnąć tworzyć? Czy to was inspiruje - SUKCESY INNYCH?
Mnie np. inspiruje Lipton. Ale nie jako herbata :P , tylko jako korporacja. Wymyślają tyle smaków herbat, że ja sama zaczynam kombinować nad innymi i wyliczać jaką mieszankę bym jeszcze wypiła (herbata to moje uzależnienie :P). Czasami poważnie zastanawiam się nad własną herbaciarnią. Wiem, że to głupie...

Co do pisania, bo o tym jest to forum i pewnie do tego odnosi się pytanie, hm... może to dziwne, co napiszę, ale mnie zainspirowała pani Meyer. Skoro wprowadziła na rynek badziewną powiastkę dla nastolatek (nie urażając tu niczyich gustów i opinii na temat serii "Zmierzch") to czemu mi ma się nie udać? Oczywiście nie zamierzam wprowadzać na rynek badziewnych powiastek o boskim Wampirze lub innym stworze.
Nie wiem czy umiem pisać lepiej. Może robię to dużo gorzej niż Meyer, ale też chciałabym wprowadzić na rynek coś swojego. Podziwiam tych, którzy na to zapracowali i im się udało.

3
Nie mogę się powstrzymać przed małym sprostowaniem (wybaczcie, skrzywienie chyba z powodu studiów):
Milt pisze:Mnie np. inspiruje Lipton. Ale nie jako herbata :P , tylko jako korporacja.
Lipton to nie jest korporacja. Lipton to marka Unilevera (a ci to dopiero różnych rzeczy naprodukowali - a propos herbat to chociażby Saga jest ich).

A swoją drogą już kiedyś zamierzałam się wypowiedzieć w tym temacie .
Czy mnie inspirują sukcesy innych? Może bardziej motywują. Przy czym tylko sukcesy takie "bliżej mnie". To znaczy to czy pani Meyer, Rowling, Grochola, jakakolwiek wyda książkę i osiągnie mega sukces, to mnie nie rusza. Ale jak komuś z otoczenia, próbującemu tak jak ja, coś się nagle udaje, to dostaję kopa. Nie ukrywam - mocno na bazie zazdrości. Po prostu. Zwykle połączonej z podziwem, ale jednak zazdrości ("grrrr... ja też tak chcę"). Nie za pięknie może, ale grunt, że nie skupiam się na wkurzaniu na tą osobę, tylko na dalszej swojej robocie ("grrrr... za jakiś czas mi też będą zazdrościli!").

4
Adrianna pisze:Nie mogę się powstrzymać przed małym sprostowaniem (wybaczcie, skrzywienie chyba z powodu studiów):
Milt pisze:Mnie np. inspiruje Lipton. Ale nie jako herbata :P , tylko jako korporacja.
Lipton to nie jest korporacja. Lipton to marka Unilevera (a ci to dopiero różnych rzeczy naprodukowali - a propos herbat to chociażby Saga jest ich).
Przyznaję- mój błąd <unosi ręce w geście poddania>. Ignorantka ze mnie. Ale sprytnie ominęłam egzamin z marketingu xP i wszystkie pojęcia dla mnie to jeden diabeł (tak to jest jak człowiek się nie uczy)- muszę nadrobić i doczytać.

Wracając do tematu... Jeśli w moim otoczeniu komuś coś się udaje, zwłaszcza ktoś za kim nie przepadam, też nabieram motywacji, żeby udowodnić, że nie jestem gorsza.
Ach ta zazdrość... :P Wydaje mi się, że każdy tak ma. A jak nie każdy to zdecydowana większość.

5
Cudze sukcesy? Zależy w czym. Chociaż ja nieco inaczej widzę sukces niż niektórzy. Uważam, że odniosłam sukces dopiero wtedy, kiedy ja uznam, że zrobiłam coś naprawdę dobrze i lepiej już nie mogę, nie wtedy, kiedy inni mi mówią, że jest super. A jestem dużo bardziej wymagająca niż moi znajomi.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”