2
Hm... Zależy, co kto lubi. Więc raczej sam musisz sobie odpowiedzieć. 

[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]
3
Wybierz epokę, która Tobie odpowiada, każdy ma inne zainteresowania i jeśli wybór czasów będzie polegać na przepadaniu jakiś statystyk (eeeh, głupi przykład, ale nie chce mi się wymyślać innego ) i zauważeniu, że np, wczesne średniowiecze jest popularniejsze niż epoka kamienia łupanego, to nie ma to sensu. Jeżeli napiszesz coś dobrze, to ktoś się znajdzie, komu to się spodoba, jeśli nie, to nawet wybór epoki nie pomoże.
Tak więc powtórzę jeszcze raz, wybierz epokę w której czujesz się mocny, którą się interesujesz, na którą masz pomysł. Jedni wolą to, inni tamto, najlepiej trafić w tych, którzy myślą podobnie jak Ty.
No, powiedziałem co wiedziałem
PS. Lepiej pisz, albo czytaj, zamiast zastanawiać się nad takimi zagwozdkami. Życie jest krótkie
Tak więc powtórzę jeszcze raz, wybierz epokę w której czujesz się mocny, którą się interesujesz, na którą masz pomysł. Jedni wolą to, inni tamto, najlepiej trafić w tych, którzy myślą podobnie jak Ty.
No, powiedziałem co wiedziałem

PS. Lepiej pisz, albo czytaj, zamiast zastanawiać się nad takimi zagwozdkami. Życie jest krótkie

5
ujmę to tak: ma.
historii uczy się w szkole epizodami. W sposób szarpany. Poznajemy pewne wyrywki z naszych dziejów. Zapamietuje się z tego niewiele Krzyżacy-potop szwedzki-odsiecz wiednia-rozbiory. Zatem są epoki ktore czytelnik skojarzy.
Czyta i wie. Aha. Ci tu coś knują a za rok bedzie bitwa pod Grunwaldem. Albo Szwedzi to dranie i wklepują bohaterom, ale tamtą wojnę tośmy wygrali. O! znajome nazwisko! jest zaczepienie. Ułatwia wejście w ten świat.
Jeśli napiszemy kryminał dziejący się w latach międzywojennych to czytelnik już to widział na filmach, czytał o tym powieści - czuje się do pewnego stopnia swojsko.
To jak z fantasy - znana epoka to jak pewna narzucona kowencja.
Narzucona tak przez historię jak i wyobrażenia które w umysłach czytelników zbudowały inne utwory. I mamy morderczą konkurencję bo Komuda z Sienkiewiczem i Domagalskim osadzali już w tym okresie swoje fabuły i siłą rzeczy czytelnik będzie porównywał wasze utwory z tamtymi. A początkujący grafoman doświadczonym pisarzom nie podskoczy. A w każdym razie nie wysoko.
obok są epoki ciekawe ale praktycznie czytelnikowi nie znane. Weźmy "Oko Jelenia". Data 1559 nie mówi wiekszości czytelników NIC. Nazwisko Sudermann - NIC. Nazwa Bergen - 1% może tam było latem. Visby 1525? ZERO!
Mamy poniekąd obcy świat który muszę zrekonstruować pokazać i oswoić z nim czytelnika. Ukazać te wydarzenia jako ważne. Nikt od lat nie pisał powieści o Hanzie. Mogę wrzucić kilogramy wiedzy encyklopedycznej - czytelnik tego nie wie - będzie ciekaw.
nie jest to chwilowo epoka modna. Może nigdy nie będzie. Nie mogę się pod modę podpiąć. Ale nie mam też konkurencji. A jeśli powstanie moda będę klasykiem i prekursorem tej gałązki...
szukajcie swoich dróg. Miejsc gdzie nie ma tłoku - bo tam możecie pokazać kim jesteście bez konieczności rozpychania się łokciami.
historii uczy się w szkole epizodami. W sposób szarpany. Poznajemy pewne wyrywki z naszych dziejów. Zapamietuje się z tego niewiele Krzyżacy-potop szwedzki-odsiecz wiednia-rozbiory. Zatem są epoki ktore czytelnik skojarzy.
Czyta i wie. Aha. Ci tu coś knują a za rok bedzie bitwa pod Grunwaldem. Albo Szwedzi to dranie i wklepują bohaterom, ale tamtą wojnę tośmy wygrali. O! znajome nazwisko! jest zaczepienie. Ułatwia wejście w ten świat.
Jeśli napiszemy kryminał dziejący się w latach międzywojennych to czytelnik już to widział na filmach, czytał o tym powieści - czuje się do pewnego stopnia swojsko.
To jak z fantasy - znana epoka to jak pewna narzucona kowencja.
Narzucona tak przez historię jak i wyobrażenia które w umysłach czytelników zbudowały inne utwory. I mamy morderczą konkurencję bo Komuda z Sienkiewiczem i Domagalskim osadzali już w tym okresie swoje fabuły i siłą rzeczy czytelnik będzie porównywał wasze utwory z tamtymi. A początkujący grafoman doświadczonym pisarzom nie podskoczy. A w każdym razie nie wysoko.
obok są epoki ciekawe ale praktycznie czytelnikowi nie znane. Weźmy "Oko Jelenia". Data 1559 nie mówi wiekszości czytelników NIC. Nazwisko Sudermann - NIC. Nazwa Bergen - 1% może tam było latem. Visby 1525? ZERO!
Mamy poniekąd obcy świat który muszę zrekonstruować pokazać i oswoić z nim czytelnika. Ukazać te wydarzenia jako ważne. Nikt od lat nie pisał powieści o Hanzie. Mogę wrzucić kilogramy wiedzy encyklopedycznej - czytelnik tego nie wie - będzie ciekaw.
nie jest to chwilowo epoka modna. Może nigdy nie będzie. Nie mogę się pod modę podpiąć. Ale nie mam też konkurencji. A jeśli powstanie moda będę klasykiem i prekursorem tej gałązki...
szukajcie swoich dróg. Miejsc gdzie nie ma tłoku - bo tam możecie pokazać kim jesteście bez konieczności rozpychania się łokciami.
6
Andrzej, a jak ja myślę o pewnych wzorcach historycznych, czy wręcz tych samych wątkach pochodzących z starożytności - np. Egipt, Sumer, Babilonia, albo czasy Imperium Ramy, już nie wspominając o tak niepewnych cywilizacjach jak Atlantyda, Lemuria, Hyperbornea, Gor... Co wtedy? Przecież o mentalności, emocjonalności, duchowości, życiu codziennym (przede wszystkim życiu codziennym) wiemy tak mało? Pisząc historię osadzoną w takich realiach musiałbym dużo zmyślać, opierając się na różnych tekstach (wiele z nich jest mi nie dostępna - brak przekładów, choćby pism starożytnych Indii). Mógłbym trochę naciągać, stworzyć coś w rodzaju alternatywnego świata, czy rzeczywistości w ogóle z cywilizacjami, kulturami quasi-starożytnymi. Muszę jakoś postąpić, jeśli chcę to zrobić. Andrzeju?
7
Nie jestem Andrzejem, ale odpowiem, jak ja to rozumiem.
Sięganie po historię wymaga olbrzymiej pracy w literaturze przedmiotowej i rzetelności.
Fachowcy od historii (zwłaszcza starożytnej) rozwałkują niepewne źródła w maglu krytyki, wskażą 12 pozycji alternatywnych i będą toczyć homeryckie boje z tobą i ze sobą.
Albo dobrego zmyślania.
Fachowcy od historii rozwałkują zmyślenia w maglu krytyki.
Najważniejsze, żeby czytelnik czytał powieść z wypiekami i nie zrobił połowy zaplanowanych na ten dzień rzeczy.
To mówię ja, Natasza.
Sięganie po historię wymaga olbrzymiej pracy w literaturze przedmiotowej i rzetelności.
Fachowcy od historii (zwłaszcza starożytnej) rozwałkują niepewne źródła w maglu krytyki, wskażą 12 pozycji alternatywnych i będą toczyć homeryckie boje z tobą i ze sobą.
Albo dobrego zmyślania.
Fachowcy od historii rozwałkują zmyślenia w maglu krytyki.
Najważniejsze, żeby czytelnik czytał powieść z wypiekami i nie zrobił połowy zaplanowanych na ten dzień rzeczy.
To mówię ja, Natasza.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)
8
e, zacznijmy od tego że literatury jest masa a z przekładami tekstów źrodłowych też nienajgorzej. Tylko nie wszystko po polsku 
I nie wszystko powszechnie znane - np. wydaje sie u nas różne niskonakładowe czasopisma specjalistyczne, biuletyny, sprowzdania z konferencji etc, etc, etc. Potrzebna jest dobra biblioteka i czas.
jak sie mieszka w ośrodku akademickim można wyczaić gdzie i kiedy są wykłady specjalistów od danego zagadnienia i po prostu iść. Wykłady uniwersyteckie są (z małymi wyjatkami) otwarte. jak się ładnie ubierzesz i siądziesz grzecznie w kącie nikt Cie nie wyrzuci. Podobnie jest z wstępem na wiele konferencji. Plus taki - że często poznaje się najnowszy stan wiedzy - odkrycia jeszcze nie publikowane.
dla poznania historii idziesz na wykłady historyków, dla poznania życia codziennego - na wykłady archeologów i etnografów

I nie wszystko powszechnie znane - np. wydaje sie u nas różne niskonakładowe czasopisma specjalistyczne, biuletyny, sprowzdania z konferencji etc, etc, etc. Potrzebna jest dobra biblioteka i czas.
jak sie mieszka w ośrodku akademickim można wyczaić gdzie i kiedy są wykłady specjalistów od danego zagadnienia i po prostu iść. Wykłady uniwersyteckie są (z małymi wyjatkami) otwarte. jak się ładnie ubierzesz i siądziesz grzecznie w kącie nikt Cie nie wyrzuci. Podobnie jest z wstępem na wiele konferencji. Plus taki - że często poznaje się najnowszy stan wiedzy - odkrycia jeszcze nie publikowane.
dla poznania historii idziesz na wykłady historyków, dla poznania życia codziennego - na wykłady archeologów i etnografów

9
To może i by pomogło, ale raczej odłożę na bok te marzenia o pisaniu historii osadzonych w kulturach, o których mało, lub prawie nic nie wiemy.
Mam inny pomysł. Coś futurystycznego, ale z elementami... projektowania się ludzi (istot?). rzeczy i wydarzeń z pamięci umysłu postaci w teraźniejszości. I chyba wiem, jak to zrobić.
[ Dodano: Sro 28 Wrz, 2011 ]
Jest więc opcja dla projekcji obiektów i wydarzeń z naszej przeszłości i tak dalej...
Mam inny pomysł. Coś futurystycznego, ale z elementami... projektowania się ludzi (istot?). rzeczy i wydarzeń z pamięci umysłu postaci w teraźniejszości. I chyba wiem, jak to zrobić.
[ Dodano: Sro 28 Wrz, 2011 ]
Jest więc opcja dla projekcji obiektów i wydarzeń z naszej przeszłości i tak dalej...
11
polska choroba - pierwsza trudność i stalowe hufce wojowników rdzewieją w oczach...Preissenberg pisze:To może i by pomogło, ale raczej odłożę na bok te marzenia o pisaniu historii osadzonych w kulturach, o których mało, lub prawie nic nie wiemy.
o czym chcesz pisać? Atlantyda? spox. Wymyślasz kiedy zatonęła. Spawdzasz poziom kultury materialnej weiodących cywilizacji ówczesnego świata - Atlantydzie dajesz ciut wyżej. Religię i obyczasem możesz zmyślić albo ukraść co cikawsze kawałki innum ludom

Co do Sumeru - materiałów jest maaaasa.
Indie? Nie wiem - mam "Orędzia króla Asioki" - ale jak z innymi materiałami źródłowymi?