Latest post of the previous page:
Dzięki Petro - obiłam sie o Sacrum i profanum, ale tej pozycji o której wspominasz nie znam - czyli poszukiwania czas zaczać ;D17
Ad. gebilis
Najbardziej chyba rozpowszechnione określenie głosi, że jest tylko kategorią umysłu. B.L.Whorf pisze: „czas, przestrzeń i materia Newtona nie są intuicjami [czymś istniejącym obiektywnie; w Rzeczywistości], lecz założeniami kultury i języka. Stąd właśnie zaczerpnął je Newton.” A kultury i język bywają diametralnie różne.
Piszesz „dla tamtych ludzi”. Jakich? U każdych było inaczej. Poleciłbym obszerną książkę pt „czas w kulturze” - praca zbiorowa pod redakcją Andrzeja Zajączkowskiego, wydana w serii „+/- nieskończoność” Państwowy Instytut Wydawniczy 1988. Jest to wybór prac współczesnych humanistów opisujących w poszczególnych artykułach pojmowanie czasu w kulturach afrykańskich, w cywilizacjach andyjskich, chińskiej, indyjskiej, arabskich, greckiej, żydowskiej i chrześcijańskiej/europejskiej. Bardzo ciekawy jest również zbiór prac wspomnianego Whorfa wydany w tej samej serii i tym samym wydawnictwie w 1982 r pod tytułem „Język, myśl i rzeczywistość”.
Osobiście lubię grzebać się w etymologiach. Określenie „czas” A. Bruckner traktuje jako prasłowo, z innych źródeł (Safarewicz – w „Języki indoeuropejskie” t.1. PWN Warszawa 1986) wiadomo, że w tej formie (z twardym znakiem na końcu) istniało już w języku starocerkiewnym i prawdopodobnie oznaczał początkowo „oczekiwanie”. Natomiast najprawdopodobniej, w prajęzyku indoeuropejskim czas (jako pojęcie abstrakcyjne) nie miał oddzielnej nazwy. Inaczej mówiąc, takie pojęcie nie istniało. Istniały za to nazwy konkretnych odcinków czasu; roku, miesiąca czy dnia. Równiez niejasna jest etymologia greckiego „chronos” i łacińskiego „tempus”.
Natomiast ciekawie przedstawia się ona dla innego określenia czasu w językach słowiańskich (wg Fasmera) – rosyjskiego „wriemia” (analogicznie w ukraińskim, bułgarskim, serbochorwackim i słoweńskim). Pochodzi ze starosłowiańskiego „krema”, a to z kolei z greckiego „kairos/chronos” i staroindyjskiego „vartma” (koleina, droga, to co jest wyżłobione/wyryte) – co daje nam przedstawienie jak był on pojmowany w tamtej epoce i kulturze. Rozumiem, że było to pojęcie/pewien atrybut rzeczywistości przez kogoś (?) ustalony i zaprogramowany.
Czym był dla tamtych ludzi czas?
No wiesz, to jest stanowczo zbyt trudne pytanie. Nie wiemy dzisiaj czym jest czas. Nikt nie wie. To po pierwsze. Po drugie, wszystkie współczesne opinie (naukowe) na temat przeszłości i jej zrozumienia są oparte na dzisiejszym punkcie widzenia i jako takie siłą rzeczy są z założenia skażone i tendencyjne. Bo inne być nie mogą.ale o wyjasnienie descripto czym był czas...
Najbardziej chyba rozpowszechnione określenie głosi, że jest tylko kategorią umysłu. B.L.Whorf pisze: „czas, przestrzeń i materia Newtona nie są intuicjami [czymś istniejącym obiektywnie; w Rzeczywistości], lecz założeniami kultury i języka. Stąd właśnie zaczerpnął je Newton.” A kultury i język bywają diametralnie różne.
Piszesz „dla tamtych ludzi”. Jakich? U każdych było inaczej. Poleciłbym obszerną książkę pt „czas w kulturze” - praca zbiorowa pod redakcją Andrzeja Zajączkowskiego, wydana w serii „+/- nieskończoność” Państwowy Instytut Wydawniczy 1988. Jest to wybór prac współczesnych humanistów opisujących w poszczególnych artykułach pojmowanie czasu w kulturach afrykańskich, w cywilizacjach andyjskich, chińskiej, indyjskiej, arabskich, greckiej, żydowskiej i chrześcijańskiej/europejskiej. Bardzo ciekawy jest również zbiór prac wspomnianego Whorfa wydany w tej samej serii i tym samym wydawnictwie w 1982 r pod tytułem „Język, myśl i rzeczywistość”.
Osobiście lubię grzebać się w etymologiach. Określenie „czas” A. Bruckner traktuje jako prasłowo, z innych źródeł (Safarewicz – w „Języki indoeuropejskie” t.1. PWN Warszawa 1986) wiadomo, że w tej formie (z twardym znakiem na końcu) istniało już w języku starocerkiewnym i prawdopodobnie oznaczał początkowo „oczekiwanie”. Natomiast najprawdopodobniej, w prajęzyku indoeuropejskim czas (jako pojęcie abstrakcyjne) nie miał oddzielnej nazwy. Inaczej mówiąc, takie pojęcie nie istniało. Istniały za to nazwy konkretnych odcinków czasu; roku, miesiąca czy dnia. Równiez niejasna jest etymologia greckiego „chronos” i łacińskiego „tempus”.
Natomiast ciekawie przedstawia się ona dla innego określenia czasu w językach słowiańskich (wg Fasmera) – rosyjskiego „wriemia” (analogicznie w ukraińskim, bułgarskim, serbochorwackim i słoweńskim). Pochodzi ze starosłowiańskiego „krema”, a to z kolei z greckiego „kairos/chronos” i staroindyjskiego „vartma” (koleina, droga, to co jest wyżłobione/wyryte) – co daje nam przedstawienie jak był on pojmowany w tamtej epoce i kulturze. Rozumiem, że było to pojęcie/pewien atrybut rzeczywistości przez kogoś (?) ustalony i zaprogramowany.