196

Latest post of the previous page:

Z przyczyn wiadomych nie będę się dzielił swoim pomysłem na świat, natomiast mogę powiedzieć, że worldbuilding czy światotworzenie to sprawa pogmatwana. W moim wypadku - jest to mój wszechświat, w którym można pewne rzeczy, który nie można zrobić u nas - czyli fantastyka.

Myślę, że najpierw trzeba narzucić sobie ograniczenia, więc odrzucam parę rzeczy. Przede wszystkim wiele schematów, które są tak oczywiste, że aż ich nie zauważamy. Nie wpuszczam do swojego świata także zużytych ras czy stworów, wolę wymyślić od podstaw własne.

No i właśnie, moją receptą zawsze jest tworzenie od podstaw i przechodzenie od pojedynczego szczegółu (np. jeden określony bohater, który coś szczególnego robi) do ogółu (czyli świata przedstawionego, w którym żyje), a potem znów do szczegółów (np. drzew, które mija, wędrując borem, lasem). Tych szczegółów jest tysiące. Jeśli coś przychodzi mi do głowy, zapisuję to sobie w swojej wiki. Tworzenie wiki ma jeden zasadniczy plus: mając w głowie schemat hasła wiki, od razu pamięta się, o jakich szczegółach trzeba wspomnieć, więc np. gdy tworzy się opis państwa, od razu włącza się namysł nad jego historią, polityką, ustrojem, populacją i wszystkimi tymi drobnymi szczegółami, które potem od razu ma się pod ręką - o czym przekonałem się po raz n-ty choćby w ubiegłym tygodniu, kiedy "podpiąłem" jednego bohatera pod obywatelstwo pewnego wcześniej już wstępnie opracowanego państwa i wiedziałem, jaki będzie jego sposób myślenia w kontekście jego rdzennej kultury. Życie postaci w takim świecie szybciej zaczyna toczyć się własnym torem.
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

197
PYTANIE: A odnośnie tworzenia światów, powiedzcie, w jaki sposób spisujecie historię świata? Jak zaczynacie? Zawsze robicie coś w stylu "na początku był... np. chaos albo serce jednorożca, albo[tu wstaw nazwę tego co było na początku]" i jedziecie dalej, opisujecie rozwój pierwszych cywilizacji, relacje między nimi, to jak teren zmieniał się na przestrzeni lat (bo to też jest chyba istotne, nie? Klimat, urodzajność, położenie itd. itd. itd.) aż natkniecie się w końcu na moment, w którym świat jest na tyle skomplikowany, relacje poplątanie i rozplątane tyle razy, że możecie umiejscowić w nim swoją opowieść?

Pytam ponieważ zacząłem pracę nad utworem i zrobiłem to bez jakiegokolwiek planu, a pewne, bardzo potwornie mgliste wyobrażenie na temat mojego świata kreowało się na bieżąco. I szczerze, na początku dość fajnie mi z tym było, jednak coraz ciężej mi jest się w tym połapać, albo wygenerować coś zgodnego z tym światem, bo sam do końca nie wiem co jest zgodne, a co nie.
Dlatego uznałem, że czas spisać jakieś tło tego wszystkiego.
Pozdrawiam mordy :)
"Ostrożność jest narzędziem mądrości." - Patrick Rothfuss

198
ja po prostu wplatam dzieje świata w akcję właściwą. Zawsze. potem tego wychodzi iks razy więcej niż tego co powinno byś. najważniejsze fakty sobie zapisuję na sucho.
tl;dr

Kawa moim bogiem.

199
Spisywać historię? Nieee, świat jest duży i każde miejsce ma własną, to jest niemożliwe do zrobienia. ;) Raczej jakieś ogólnie rządzące nim zasady, obecny układ polityczny, klimat, geografia, temu podobne. Co najważniejsze jednak zasady magii (jeśli jest) lub zaawansowanie nauki (w przypadku sf), żeby później nie wyjeżdżać z rzeczami, które łamią prawa świata, bo to jest najbardziej bolesny cios, jaki czytelnik może dostać (przynajmniej ja takie rzeczy biorę bardzo... do siebie jako czytelnik, tak właśnie).
jestem zabawna i mam pieski

200
Majorette pisze:ja po prostu wplatam dzieje świata w akcję właściwą.
A robisz wcześniej plan akcji? Czy wszystko wychodzi przy narracji?


Od czego więc zaczynacie tworzenie swojego świata? Wiem, że Nine wypisał gdzieś w tym temacie pytania, które warto sobie zadać, gdy mamy już stworzoną większość neverlandu. Ale co, gdy jej zarys jedynie majaczy w naszych wyobrażeniach? Jak to wszystko uporządkować, w jakiej kolejności?
"Ostrożność jest narzędziem mądrości." - Patrick Rothfuss

201
Historię świata spisz dla siebie, jako konspekt, mapę myśli. I tak nie będziesz całości prezentować czytelnikowi, bo go zanudzisz na śmierć i zmienisz się w podręcznik, z którego na dodatek nikt nie ma przymusu się uczyć :-) ludzie już wystarczająco gardzą historią naszego świata (buu daty), która pomogłaby im zrozumieć to i owo, a co dopiero historią jakiegoś fikcyjnego uniwersum, z którym nawet nie są związani.

W tekście jak chcesz możesz przytaczać co ciekawsze skrawki tej historii, przy okazji jakiejś akcji (tak jak napisano wyżej), gdy trzeba coś wyjaśnić - może w formie standardowej, może jakaś znaleziona kronika, lub opowiadanie starca. Tylko pilnuj w swoich notatkach chronologii i logiki, ale czytelnikowi wystarczą tylko rzucone lepsze kąski :-) i nie za duże.
[img]http://i72.photobucket.com/albums/i182/ThePetro/promobar_zps2b9a5402.png[/img]
(...) Dla Historii liczy się tylko wielki cel, przymyka oczy na środki, które doprowadziły do niego. Wywyższa zwycięzców, gardzi pokonanymi. - Zbigniew Nienacki.

202
ja wszystko takie jadę na żywca - byleby nie było za wiele i nieczęsto.
jak Petro, uważam, że czytelnik ma dostać tylko mięcho - na co mu encyklopedia?
tl;dr

Kawa moim bogiem.

203
Petro, oczywiście przecież, że nie chcę robić z tego tresci utworu, broń Boże... Chciałem stworzyć realistyczne tło i poręcze, które mogłyby mi pomóc w podtrzymaniu fabuły, oraz by lepiej zrozumieć zachowanie poszczególnych postaci, jeśli są z takiego a nie innego rejonu. Rozumiesz :)
Dlatego podtrzymuję pytanie o to, jak zacząć kreację świata (tudzież mapy myśli, o której wspomniał Petro), bo niezależnie czy chcę tylko wpleść historię, tudzież relacje, politykę itd. w fabulę czy zrobić z niej wątek główny, to nie mam i tak zielonego pojęcia jak zabrać się do tworzenia i układania.
"Ostrożność jest narzędziem mądrości." - Patrick Rothfuss

204
ok, najpierw robisz se mapę, rozrysowywujesz wszystko potem wymyślasz sobie kraje, klimat poszczególnych części świata, kultury, wydarzenia histeryczne, prezydentów/królów itp, nazwy miast, portów, stolic, wiosek, dróg, systemy bankowe, obyczaje, języki, stroje, flagi, stosunki krajów do siebie, prawa tychże, nazwy służb mundurowych, nazwy mórz, jezior, rzek, liczebność ludności, pkb, i dopiero po takich ogólnikach możesz zacząć bardziej szczegółowo budować świat. a to już jak ci się podoba.
tl;dr

Kawa moim bogiem.

205
Mhm, zrozumiałem jakoś, że pytasz jak kompozycyjnie (dla czytelnika) opracować historię :-)
Cóż, ja mam raczej bajzel w notatkach dotyczących świata przedstawionego, więc nie jestem pewnie wzorem do naśladowania, ale jednak uważam, że trochę szkoda czasu i przerostem formy nad treścią jest tworzyć zwarty tekst historii świata, zwłaszcza że jakbyś się nad nim nie napocił i tak pełny nie będzie i pozostanie wyłącznie imitacją, lepszą lub gorszą.
Dlatego mimo wszystko zalecam system naczyń połączonych - fiszki, notatki na temat tego co Ci wpadnie do głowy, połączone linią czasu w excelu lub wordzie, by utrzymać bez zaburzeń chronologię. Rozwiązanie z mapą, zasugerowane przez Majorette również brzmi dobrze, naszkicuj ją i stopniowo wypełniaj krajami, ważnymi miejscami, łącz w całość.
Niezatapialnym wzorem światotworzenia jest wciąż Tolkien ze swoją Mythopoeią - Silmarillion i Atlas Śródziemia mogą być pomocne. Warto zajrzeć po inspirację do Parandowskiego, poczytać źródła opisowe na temat ludów i krain ze starożytności, średniowiecza i nowożytności (takich "encyklopedii" jest naprawdę dużo i to dostępnych za darmo w internecie, po angielsku, a czasem nawet po polsku). Przepraszam za takie banały, ale nie wiem od czego właściwie mamy zacząć :D
[img]http://i72.photobucket.com/albums/i182/ThePetro/promobar_zps2b9a5402.png[/img]
(...) Dla Historii liczy się tylko wielki cel, przymyka oczy na środki, które doprowadziły do niego. Wywyższa zwycięzców, gardzi pokonanymi. - Zbigniew Nienacki.

206
Majorette Mniej więcej o to mi chodziło, nie wiedziałem po prostu od czego zacząć by szło to jak najbardziej gładko i naturalnie.
Petro Sprawdzę te materiały. Co do osi czasu, to nawet nie wiedziałem, że jest taka opcja w wordzie, zatem przyda się na pewno.
Dzięki Wam obu. :)

Na razie nie mam dalszych pytań, ale jeśli ktoś ma coś więcej do powiedzenia, z chęcią sprawdzę.
"Ostrożność jest narzędziem mądrości." - Patrick Rothfuss

207
meelk pisze:(...)
Dzięki Wam obu. :)
Obojgu :wink:

Nie zapominaj o ograniczeniach, które musisz sobie narzucić. Warto też pamiętać, że postacie żyjące w tym świecie na ogół mają o nim jakieś pojęcie i wszystko, co tam ma miejsce jest dla nich oczywiste; strasznie mnie drażni takie nieumyślne i nieumiejętne burzenie czwartej ściany, gdy w celu ukazania zasad rządzących światem, autor zmusza bohatera do refleksji w typie "w naszym świecie krowy latają".
To implikuje, że bohater wie, iż w innych światach krowy tego nie robią. Implikuje, że wie, iż istnieją INNE ŚWIATY. A zazwyczaj nie powinien. Zazwyczaj w uniwersum jest ten jeden świat.
Powinien więc raczej pomyśleć: "O, znów w moim ogródku wylądowała krowa, choć zamontowałem strachy na krowy wzdłuż całego płotu. Złożyła skrzydła i żuje mój trawnik z bezmyślnym wyrazem mordy..." :wink:
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

209
Immo pisze:Nie zapominaj o ograniczeniach, które musisz sobie narzucić. Warto też pamiętać, że postacie żyjące w tym świecie na ogół mają o nim jakieś pojęcie i wszystko, co tam ma miejsce jest dla nich oczywiste; strasznie mnie drażni takie nieumyślne i nieumiejętne burzenie czwartej ściany, gdy w celu ukazania zasad rządzących światem, autor zmusza bohatera do refleksji w typie "w naszym świecie krowy latają".
Literatura to rodzaj umowy. Autor kreuje, czytelnik interpretuje :) Istnieje pewna konwencja.
Weź fantastykę. Gdyby tak całkiem serio potraktować wygłoszoną przez ciebie opinię, to fantastyka nie ma racji bytu, przynajmniej 99%. Podejmuję się zrypać praktycznie dowolne dzieło :)
Podam najbardziej spektakularny przykład: jak chcesz w fantastyce przedstawić wiarygodnie Obcych, jeśli nie spętasz sobie rąk pewną konwencją? :)

Konkludując, jasne, że wykłady to nie jest szczyt finezji, można szukać innych sposobów, ale też w tym punkcie ortodoksja to jak leczenie dżumy cholerą :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

210
Romek Pawlak pisze:
Immo pisze:Nie zapominaj o ograniczeniach, które musisz sobie narzucić. Warto też pamiętać, że postacie żyjące w tym świecie na ogół mają o nim jakieś pojęcie i wszystko, co tam ma miejsce jest dla nich oczywiste; strasznie mnie drażni takie nieumyślne i nieumiejętne burzenie czwartej ściany, gdy w celu ukazania zasad rządzących światem, autor zmusza bohatera do refleksji w typie "w naszym świecie krowy latają".
Literatura to rodzaj umowy. Autor kreuje, czytelnik interpretuje :) Istnieje pewna konwencja.
Weź fantastykę. Gdyby tak całkiem serio potraktować wygłoszoną przez ciebie opinię, to fantastyka nie ma racji bytu, przynajmniej 99%. Podejmuję się zrypać praktycznie dowolne dzieło :)
Podam najbardziej spektakularny przykład: jak chcesz w fantastyce przedstawić wiarygodnie Obcych, jeśli nie spętasz sobie rąk pewną konwencją? :)

Konkludując, jasne, że wykłady to nie jest szczyt finezji, można szukać innych sposobów, ale też w tym punkcie ortodoksja to jak leczenie dżumy cholerą :)
Broń Boże, nie mówię, że należy odrzucić konwencję czy wpadać w ortodoksję. Wiadomo, że pewnych elementów się nie przeskoczy. Chodzi mi tylko o pewne oczywiste i elementarne sprawy, jak to, o czym wspomniałem: bohater powinien akceptować zasady świata i przemyśleć je "na około", nie zaś je obwieszczać ich istnienie, burząc imersję. Myślę, że elementy tworzące realia wprowadzać powinno się naturalnie i swobodnie, ukazując, że bohater jest z nimi zaznajomiony (o ile konwencja nie wymaga czego innego; jeśli jest przybyszem z innego_miejsca, problemu nie ma). "Największą plagą naszego świata są te cholerne krowy latające swobodnie", a nie "w naszym świecie krowy latają, co oznacza, że mamy z nimi problemy". Mam nadzieję, że różnica jest wyraźna.

Przykładem takiego burzenia immersji może być niedawno poddawany weryfikacji tekst jednego z naszych forowiczów (przytaczam luźno, przepraszam Autora), którego bohater, stawszy pod Świątynią Bogini Roślin zastanawiał się, czemu budynek ów jest porośnięty roślinami. A powinno to być dla niego oczywiste, przyjęte za pewnik, skoro z perspektywy narracyjnej jasno wynika, że wie, z jaką świątynią ma do czynienia. Można było napisać, że "ponownie zdumiała go moc Bogini Roślin", ale nie sam fakt, że jej świątynia jest porośnięta, tak jak nas, ludzi z planety Ziemia anno domini 2014 nie zdumiewa fakt, że schody w galerii handlowej są ruchome, a list wysłany do Cioci z Ameryki jest elektroniczny i dociera do niej w kilka sekund.

Podobnie jest w wypadku używania "ziemskiej" frazeologii. Wiadomo, że high fantasy zakłada, iż mamy do czynienia z "przekładem" z języka obowiązującego w owym świecie high fantasy na nasz język, ale lepiej nakładać sobie ograniczenia. Gdyby ktoś by łupnął jakieś "w koło Macieju" czy "raz kozie śmierć" w książkowych Gwiezdnych wojnach, to parsknąłbym śmiechem, rozmyślając o Mistrzu Jedi Macieju i jego Nadprzestrzennej Kozie. :wink:.
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

Wróć do „Kreatorium”