31

Latest post of the previous page:

Testudos pisze:
Field manuale ciągną ten wątek. Np. jeden z nich, zawiera słynną "tabelę śmierci" Fairbairn'ea, ktora określa co do sekundy efekty danej akcji i ew. czas śmierci.
Gdzie można takiego Field Manuala dopaść? ^^
W Sieci :) Część z nich można ściągnąć jako e - booki, ale musisz trochę poszukać np. po forach militarnych.
Testudos pisze:[

Walka jest brudna i nieuczciwa, ot co :P
Zgadza się, chyba, że chodzi o pojedynek, bo to jeszcze inna bajka :) Chyba coś na ten temat będzie w lutowej NF.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

32
Zgadza się, chyba, że chodzi o pojedynek, bo to jeszcze inna bajka
Właśnie mi się przypomniała genialna scena z takiej śmiesznej serii książeczek "Strrraszna historia"



O uczciwości w pojedynkach.

Obrazek 1 (NIE)

jeden rycerz przebija mieczem drugiego, gdy tamten jest odwrócony do niego plecami.

Obrazek 2 (TAK)

Rycerz zabija drugiego, gdy tamten patrzy sie w jego stronę.



Obrazek 3 (TAK)

Rycerz pomaga wstać zrzuconemu z konia drugiemu rycerzowi podczas pojedynku

Obrazek 4 (NIE)

Rycerz skacze po zrzuconym podczas pojedynku na ziemię rycerzu.



Po prostu świetne XD



W Sieci Smile Część z nich można ściągnąć jako e - booki, ale musisz trochę poszukać np. po forach militarnych.
Poszukam, poszukam...
Are you man enough to hold the gun?

34
Testudos pisze:
winky pisze:
Po czym rozpoznać, ile godzin/dni/tygodni mają już zwłoki?
Jak zimne - nieświeże, jak ciepłe - świeże.

Tak najprościej XD


Ooo, jasne, jasne, fajnie by było, gdyby tak prosto.



Parę miesięcy temu podwędziłam tatusiowi podręcznik medycyny sądowej i przeczytałam (no może nie od deski do deski, ale jednak). I naoglądałam się zdjęć, autentycznych (!) (aż mnie ciary przechodziły).



Było dokładnie rozpisane w jakim czasie od śmierci pojawiają się konkretne zmiany. Przecież oprócz tego, ze trup jest zimny, to jeszcze pojawiają się plamy opadowe, zmętnienie rogówki, stężenie pośmiertne...

A w zależności od warunków (temp, wilgotności, itp) ciało może ulec różnym zmianom, albo zgniciu, albo strupieszczeniu, albo zeszkieletowaniu...



Oczywiście są odstępstwa od reguł, mimo że stężenie pośmiertne pojawia się po iluśtam godzinach, był w podręczniku opisany przypadek mężczyzny, który został zarżnięty w chwili gdy biegł, sam mając nóż w ręku. Uległ stężeniu od razu w chwili śmierci, tak że potem tego noża nie dało mu się z ręki wyciągnąć.



Jak wrócę do domu i dorwę się do tej książki, to poopisuje wam co ciekawsze rzeczy ^^





A apropo technik walki... Wie ktoś jaki zasięg miał w XVII wieku falkonet? Przez google nic nie mogę znaleźć, bo mi same strony RPG wyskakują :(

35
Obywatelka AM pisze: A apropo technik walki... Wie ktoś jaki zasięg miał w XVII wieku falkonet? Przez google nic nie mogę znaleźć, bo mi same strony RPG wyskakują :(
Ależ macie zachciewajki Obywatelko :lol:

No dobrze - voila! :)

W dokumencie zastosowano miarę "krok". To staroangielska miara długości równa 76,2 cm. Tak więc 1000 "kroków" to inaczej 76. 200 cm=760 m

Oczywiście to zasięg maksymalny falkonetu.

Dodane po 2 minutach:
Navajero pisze:
Obywatelka AM pisze: A apropo technik walki... Wie ktoś jaki zasięg miał w XVII wieku falkonet? Przez google nic nie mogę znaleźć, bo mi same strony RPG wyskakują :(
Ależ macie zachciewajki Obywatelko :lol:

No dobrze - voila! :)

W dokumencie zastosowano miarę "krok". To staroangielska miara długości równa 76,2 cm. Tak więc 1000 "kroków" to inaczej 76. 200 cm=760 m

Oczywiście to zasięg maksymalny falkonetu.


Dokładnie 762 m :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

37
Te 760 m. to dystans maksymalny przy pocisku - kuli. Falkonety nabijano czasem siekańcami, a wtedy dystans nie był większy niż kilkadziesiąt metrów. Przytoczone w dokumencie dane są bezdyskusyjne, bo to źródło z epoki. Jak napiszesz epicką powieść fantasy z udziałem falkonetów, będziesz mogła na konwentach prostować obiegowe opinie na temat tych dział :D



Ps. Po czorta Ci te dane?



Do bitwy morskiej :D
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

39
Filmik dla zainteresowanych opisami akcji w stylu "zabili go i uciekł" :) Prezentuje dość popularną w "branży" izraelską szkołę Close Personal Protection. Zwróćcie uwagę na prowadzenie samochodu w warunkach ekstremalnych, dbałość o chroniony "obiekt" ( raczej odpada wariant który wystąpił w tekście "Goryle" tzn. że chroniony się zgubił...), wejścia do pomieszczeń z koordynacją lufa - wzrok. Elementy walki wręcz i rzucania nożem można olać, to tylko folklor :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

40
Od ośmiu lat ćwiczę Kung Fu (w tym walkę z chińskim jednoręcznym mieczem), wcześniej ćwiczyłem aikido (w tym Kenjitsu). Mogę ci powiedzieć kilka rzeczy:

Po pierwsze w żadnym z tych stylów nie używa się dodatkowego narzędzia w lewej ręce.

- W kenjitsu dlatego że Katana jest mieczem właściwie półtoraręcznym i cięcia wykonuje się obiema rękami. Trzeba się przy tym przebić przez zbroję. Tylko niektóre subtelne techniki wykonuje się jedną ręką. A wtedy druga świetnie się przydaje do technik ręcznych.

- W mieczu chińskim dlatego że REKA jest dużo bardziej niebezpiecznym i wielofunkcyjnym "narzędziem" niż jakikolwiek nóż. Jeśli twój przeciwnik wie co to jest walka wręcz, umie zachować się w zwarciu to bardziej bój się jego wolnej ręki niż noża. We wszystkich momentach w których dochodzi do zwarcia Cin Na - chwyty, rzuty, przechwycenia są niezwykle skuteczne. Nie da się ich wykonać trzymając w lewej ręce nóż.



Osobiście czuł bym się głupio mając drugą rękę zajętą. Ogranicza to swobodę.

Co do techniki:

żeby użyć swojego krótkiego miecza musiał byś najpierw przejść moją gardę. Jakiekolwiek machanie tym narzędziem "na postrach" jak to czasem w filmach pokazują kończy się natychmiastową śmiercią - jeśli machniesz w moim kierunku czymś co ma 20 cm, przebiję ci szyję.

Chińczycy wymyślili sztuki walki bardzo dawno. W jakiś dziwny sposób w żadnym stylu chińskiego miecza czy to w Woo czy Chen czy Yang nie używa się sztyletu jako broni pomocniczej.



Jeśli chcesz dobrze opisać walkę cztery rady:

1. Wejdź na you tube i wpisz - Tai ji sword / sword techniques albo Kashima Kenjitsu itp. Tylko obejrzenie jak to wygląda da ci prawdziwe pojęcie do wygenerowania własnego opisu.

2. Obejrzyj trochę filmów Kurosawy. Dobry jest też powstały po jego śmierci Ame Agaru.

3. Nie bierz przykładu z Ummy Turman (która macha mieczem jak szczotką do kurzu) ani innych Hollywoodzkich muszczuf walki. Pomiń wszystkie chińskie superprodukcje typu Hero oraz francuskie filmy typu płaszcza i szpady - wszystko to landrynki i popelina.

4. Zapisz się na jakikolwiek styl walki. Już nawet umiejętności bez narzędzi dają duże pojęcie na temat tego co można a czego nie można. I co jest w opisie ważne. Zweryfikujesz swoje stereotypy powstałe po szwarcenegerze i innych panach i twoje opisy staną prawdziwe i świerze - tak z przykładów: walnięcie kogoś z łokcia w skroń kończy zabawę. Najważniejsza jest kontrola dystansu i timingu a nie określona technika. Walka na miecze to zwykle - jak u kurosawy - jedno wejście i tyle - po czymś takim jeden osobnik leży drugi stoi - nie ma ciachania się przez pięć minut - miecz to naprawdę groźne narzędzie.



To może na razie tyle.



I witam wszystkich.
10% talentu 90% warsztatu.

41
I jeszcze kilka komentarzy:
walka, w której stawką jest życie jest zwykle bardzo mało widowiskowa i jeszcze mniej romantyczna. Brak w niej szlachetnych reguł, trwa krótko
Dokładnie. żadnych fikuśnych zasłom, zbić i naparzanki. Miecz jest generalnie raczej ostry - jak cie ktoś delikatnie trafi w nadgarstek to już tej ręki nie użyjesz. Jedną z technik w Tai Ji jest delikatne br szybkie dziabnięcie w nadgarstek - pozbawia miecza a zatem i życia. W kashima shin ryu wystarczy sobie popatrzeć na dynamizm, bezpośredniość i destruktywność tch technik: http://www.youtube.com/watch?v=elUrjvbxeYY

Wszystko tak naprawdę rozgrywa się przed walką / przed atakiem. Trzeba wypracować dystans, wejść w timing. Zły timing i już nie żyjesz. Wszelkie sceny gdzie atakujący leci na ciebie z mieczem i z okrzykem balzai nadziewa się na twój należy włożyć między bajki.


Nie chodzi mi głównie o to, czy da się tym machać, bo machać to można dwuręcznym jedną ręką, ale czy ta długość nie przeszkadza jakoś w manewrowaniu, walce, itd.


Z mojej wiedzy wynika że nie ma to sensu. Oprócz zasięgu niezwykle istotna jest szybkość i precyzja. że zacytuję:
Aha! to to orszańska metoda?. . widać, tam sami musicie groch młócić, bo waćpan machasz jak cepem... Okrutnie się zmachasz.

Ten kurlandzki... dobrze się nim od psów odpędzać.
Nie po to przez całe wieki japończycy dopracowywali długość swojej katany - skracając ją! - by uzyskać najbardziej śmiercionośną broń do walki wręcz by brać do łapy coś długiego ciężkiego i nieporęcznego.

Katana: około 60cm

Wakizashi: około 40cm

Miecz chiński 70-76 cm nie więcej. To naprawdę wystarcza W ZUPEłNOśCI.


co się dzieje z człowiekiem, którego się rani
Jeśli nie jest w szoku zwykle doznaje odruchu, skurczu lub cofnięcia ranionej kończyny. To jest wystarczający moment nieuwagi aby go dobić.

Inna sprawa że płytkich zranień wykonanych ostrym otrzem nie czuć od razu więc można ich nawet nie zauważyć.


Odrąbywanie kończyn jednym ciosem - czy to na pewno jest takie proste?


Bardzo trudne i możliwe tylko w technikach oburęcznych. Jest takie ćwiczenie w kenjitsu - tameshigiri - przecinanie namoczonych zwojów maty. Ktoś kto nie jest w tym świetnie wyćwiczony zaklinuje sobie katanę w połowie albo przewróci pachołka zamiast go przeciąć. ładne całkowite przecięcie jest bardzo trudne i związane raczej z odpowiednią techniką niż z siłą. Jeśli walniesz jak siekierą - nic ci to nie pomoże.


Jakie ciosy są najskuteczniejsze, w co?
Zależy w czym. W technikach z mieczem? Po pierwsze nie ciosy się liczą a timing i dystans. Miecz jest na tyle niebezpieczną bronią że nawet głupi potrafi kogoś pociąć. Wystarczy bylejak przejechać komuś po twarzy i do widzenia. Zatem nie techniki a odpowiedni moment - jak to mówią po ataku ale przed atakiem - i kontrola dystansu.

Ale jeśli już wymienić techniki to w Kashima Shin Ryu:

1. jest fantastyczna technika z podstawowych kichon tachi - kiriwari. Jest to bezpośrednie wejście na shomen przeciwnika. Miecz przeciwnika odpowiednio podcięty odskakuje na bok a my zostajemy z mieczem bezpośrednio wycelowanym w jego pieś i robimy sobie z niego rożen. Wspaniała technika. Szybka bezpośrednia. Wymagająca jednak niezwykłej precyzji łuku / wejścia ze swoim cięciem.

http://www.youtube.com/watch?v=tC7rAnnk ... re=related



W tai ji:

1. Atak na nadgarstek - najbardziej wystawioną część ciała przeciwnika. Szybkie, delikatne ale wystarczające.

2. Sklejenie - wszelkie techniki sklejenia się z mieczem przeciwnika. Dalsze działanie wynika już z sytuacji i z twoich umiejętności. Możesz wejść ciałem, łokciem, rozpruć przeciwnikowi brzuch bliskim okrężnym cięciem - wiele możliwości.



co do witania się: rozumiem że chodzi o ten link? http://pisarze.mojeforum.net/ Nie jestem infomatołem ale jakoś nie widzę możliwości przedstawiania się w tym miejscu.

Pozdrawiam.[/quote]
10% talentu 90% warsztatu.

42
Walka w średniowiecznej Europie pewnie się od nich różniła. Chyba cholernie.


żadnych fikuśnych zasłom, zbić i naparzanki.
Cały czas mówisz o wschodnich sztukach walki? Bo jakoś nie wyobrażam sobie rycerza po prostu zabijającego każdego przeciwnika jednym ciosem. Chociaż, zależy jak wyszkolony jest przeciwnik. Nie wiem, ktoś sprostuje?

Cóż, twoje rady MNIE się raczej nie przydadzą, ale zapewne masa z obecnych tutaj będzie szcześliwa z tego wykładu ^^

A więc, przyjacielu, dostosuj się do regulaminu. Będzie w porządku.
Are you man enough to hold the gun?

43
Przyjacielu... ja chętnie to zrobię pod warukiem że pod napisem "PRZEDSTAW SIę - inaczej zostaniesz potraktowany" będzie wyskakiwał sensowny link.

Jakebutowi za linka dziękuję.



Co do pancerza - tak się akurat składa że japończycy nie biegali w jedwabnych koszulkach. Ciężar bushi - opancerzenia japońskiego wojownika był całkiem pokaźny a procedura jego nakładania długa i skomplikowana. Podobnie było w europie. To po pierwsze.

I dla dokładności oryginalny cytat:
Te same (metalowe łuski zbroi), których nie przebije strzała, ulegną z pewnością kuli, a te których nie przebije kula, poddadzą się strzale. Zarówno miękkie, jak i twarde elementy posiadają swoje mocne punkty, jednak niemożliwe jest wyłącznie połączenie ich zalet. Daremne są próby całkowitego zabezpieczenia się przed ciosem przeciwnika. Czyż wojownik na polu bitwy może wybierać pomiędzy strzałą a kulą? Nawet gdyby nałożyć na siebie dzieśięć lub dwadzieścia warstw żelaza, to i tak pozostaną między blachami szczeliny - inaczej nie moglibyśmy się poruszać. Oczywiste jest, że właśnie te szczeliny będą głównym celem ataku przeciwnika. Przecież zbroję mogą przebić nie tylko strzały czy kule, ale również miecze, sztylety, proste włucznie (yari) i zakrzywione (naginata). Można tylko wyrazić ubolewanie, że wielu młodych wojowników, chcących zbyt szybko zyskać sławę, wybirało yoroi (zbroje) zbyt ciężkie dla siebie. Nieświadomi losu, jaki ich czeka, spotykali w ten sposób śmierć na polu bitwy.


Po drugie kolega nie pytał o sposób walki na bitym polu w kolumnie pikinierów tylko o sposób walki jak rozumiem mordercy czy kogoś w tym rodzaju.



Po trzecie TO OCZYWISTE że sposób walki zależy od sytuacji i rodzaju przeciwnika. Zwykle jednak ludzie nie latali w pełnym opancerzenu po domu.



Po czwarte ktoś kto parę lat trzymał miecz w ręku z pewnością nie będzie walił jak kretyn po pancerzu. Raczej dostanie się do miejsc nieosłoniętych i nie będzie musiał robić tego mocno. Wystarczy sztych pod pachę.



Pozdrawiam.





Pokasowałam z tematu posty nakazujące przedstawienie się. Błąd Martinezza naprawiony, więc teraz ma zapanować peace and love ^^ - łobywatelka
10% talentu 90% warsztatu.

44
Martinezz123 pisze: Katana: około 60cm
To długość minimalna i to tylko głowni ( ostrza). Przeważnie ostrze katany liczyło sobie od 2 do 3 shaku ( shaku to 30,3 cm ). Cały miecz był długi na ok. metr. "Półtoraręczna" rękojeść była dość pokaźna. Przykłady: Muzeum Narodowe w Krakowie nr inw. VI - 6381, długość głowni - 71,3 cm, całość - 102 cm. Nr inw. VI - 6390, dł. głowni - 71,3 cm, całość - 99,3 cm. To tylko drobna uwaga, bo nie mam czasu na więcej. Dla zainteresowanych bropnią japońską - wyszła niedawno niezła książka Krzysztofa Polaka 'Leksykon broni japońskiej" ( Polak jet dyplomowanym konserwatorem, zajmuje się badaniami broni japońskiej).
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

45
Navajero - we wszystkich trzech przypadkach podawałem długość samych ostrzy.

Z tym że rękojeść chińskiego miecza jest jednoręczna - zatem krótsza. Za to o wiele lepiej była przystosowana do uderzania głownią.

Tak czy siak ostrza metrowe stały się szybko przeżytkiem. Właśnie ze względu na nieporęczność.



Pozdrawiam.

Dodane po 36 minutach:

Właśnie widzę że nie wyraziłem się jasno - chodzi o Pi - uderzenie podobne do uderzanie siekierą - wykonuje się je częśią ostrza bliższą rękojeści. W japońskim mieczu nigdy nie widziałem takiej techniki. Trudno ją zresztą wykonać trzymając miecz oburącz.

Pozdrawiam.
10% talentu 90% warsztatu.

46

Co do pancerza - tak się akurat składa że japończycy nie biegali w jedwabnych koszulkach. Ciężar bushi - opancerzenia japońskiego wojownika był całkiem pokaźny a procedura jego nakładania długa i skomplikowana. Podobnie było w europie. To po pierwsze.
Widziałem ryciny dot. zakładania zbroi japońskiej. Masakra ;D

Jako-tako się znam na Japonii, brat się tym interesuje. łyknąłem nieco wiedzy od niego ^^



Po czwarte ktoś kto parę lat trzymał miecz w ręku z pewnością nie będzie walił jak kretyn po pancerzu. Raczej dostanie się do miejsc nieosłoniętych i nie będzie musiał robić tego mocno. Wystarczy sztych pod pachę.
Ale jeśli nie ma przed sobą kretyna? Jeśli ma przed sobą kogoś dorównującego w walce? Tu jednak zaczynają się zbicia, zasłony. Nie wiem co w nich złego :D

Ale oczywiście, ze można wroga trzepnąć tarczą, uderzyć głową (choć nie polecam), wbić palec w oko, kopnąć w krocze, etc.



Gdzieś słyszałem, że katana jest mieczem oburęcznym...

Dobra, nie gadam, nie mam nic do przekazania.



A się z ciekawości zapytam... Jak wyglądała walka Musashiego Miyamoto? On chyba walczył kataną i tym, no... Tachi? katana i wakizashi - dodane by Weber

Jak to wyglądało...?



Po trzecie TO OCZYWISTE że sposób walki zależy od sytuacji i rodzaju przeciwnika. Zwykle jednak ludzie nie latali w pełnym opancerzenu po domu.
Mhm, tylko idiota wysyła lekką kawalerię na ciężkozbrojną.

Chyba.
Are you man enough to hold the gun?

Wróć do „Kreatorium”