31

Latest post of the previous page:

padaPada pisze:Zaczynam Cię podejrzewać, że jednak nie czytałeś. Greya oczywiście. ;)
Tu mnie masz :D Tylko fragmenty. Próbowałem, ale okazało się, że ze mnie miętka ninja :P Dorzucam tę pozycję do listy Oczekujących-Na-Przeczytanie-W-Chwili-Kiedy-Będę-Czuł-Się-Wyjątkowym-Twardzielem. Obok trylogii pani Meyer. Wiem, Chuck Norris by przeczytał ;)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

32
Mam wrażenie, że się trochę zaplątaliście w tej dyskusji o kiczu. Nietrudno się zaplątać, gdyż nie ma powszechnie przyjętej, jednoznacznej definicji tego pojęcia. Ja też nie podejmuję się jej tworzyć, ale parę zdań dorzucę.
Otóż: wyeliminowałabym z tych rozważań odbiorcę, jako osobę ustalającą, co jest kiczem. Subiektywizm odczuć utrudnia porozumienie. Cech kiczu należy szukać w samych dziełach.
Posłużę się przykładem z malarstwa, bo mi łatwiej. Tu link do obrazów W.A. Bouguerau (1825-19050, bardzo niegdyś cenionego, nagradzanego, wziętego malarza francuskiego, akademika.
http://commons.wikimedia.org/wiki/Speci ... uselang=pl
Czy te jego obrazy są kiczem? A nie, bo on jednak potrafił malować. Jest bardzo zachowawczy (tworzył w tym samym czasie, co impresjoniści, młodsi od niego o 10-15 lat), ale umiejętności nie sposób mu odmówić. Natomiast wszystkie jego tematy i ujęcia pojawiają się - i za jego życia, i długo potem - w nieskończonej ilości naśladownictw, pędzla malarzy znacznie mniej zdolnych. Wszystkie rzewne zadumane dziewczęta, sentymentalne dzieci, cudnej urody alegoryczne akty, także rusałki nad sadzawką, czyli cały repertuar znany z oleodruków ma swój rodowód w jego obrazach (no, nie tylko jego, ale nie będę mnożyć przykładów). Plus jeszcze ckliwe obrazy religijne. Taki typowy kicz.
No i właśnie: żeby powstał kicz, potrzebna jest:
1. Zachowawczość formy, silne osadzenie w tradycji (może być kicz, nazwijmy go, awangardowy, ale ten powstaje wówczas, kiedy awangarda stała się już klasyką. Przykładem "pikasy" cudownie rozmnożone w latach 60. XX w.)
2. Wyraźne nawiązanie do powszechnie uznanych wzorców, często wręcz ich kopiowanie. A zatem, wtórność i pewne ubóstwo wyobraźni. To pochodna cechy 1.
3. Miałka, wręcz mizerna forma. U artysty, nawet bardzo zachowawczego, jeżeli ma talent, odnajdzie się zamiłowanie do rozwiązań klasycznych, a nie kicz.
4. Wyrazista emocjonalność. To nie musi być ckliwa rzewność i sentymentalizm. Wszelkie formy patosu są także bardzo pożądane. Książę Józef, skaczący do Elstery. W ogóle, kicz zagospodarowuje emocje publiczne. Dlatego sztuka patriotyczna jest taka kiczowata.

Te cechy muszą współistnieć. Nie da się ich rozdzielić (no, może poza kiczem awangardowym, który sam w sobie nie jest emocjonalny, lecz tu wchodzi w grę świadomość, że naśladuje się wzorzec bardzo ceniony). Dlatego Bouguerau przed łatką kiczu chroni świetny warsztat. I dlatego Matejko, który malował fatalnie, a emocje też umiał zagospodarowywać, nie trafi do kategorii kiczu. Bo miał niespokojną, innowacyjną wyobraźnię. W sferze treściowej swych obrazów.

Uff, to na tyle. Życżę przyjemnych dalszych rozważań.
Ostatnio zmieniony czw 13 cze 2013, 19:06 przez Rubia, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

34
Jedna z moich koleżanek ma taki obrazek, wyhaftowany własnoręcznie przez jej praprababkę. Pieszczota zmysłów :)
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

35
rubia,
a jeżeli kicz stał się strategią sztuki współczesnej jako towaru? Cynizmem?
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

36
To co ja mogę na to poradzić? Oczywiście, że wszystkie cechy, które wymieniłam, można wykorzystywać bardzo świadomie, dla przypodobania się pewnej grupie odbiorców. W kicz nie jest wpisana nieświadomość autora co do środków, jakich używa. Jeśli chce cynicznie manipulować odbiorcami, to może.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

37
rubia pisze:W kicz nie jest wpisana nieświadomość autora co do środków, jakich używa.
Wiem.
Ok. - o tym było na początku - kicz coraz trudniej znajduje opozycję, bo zasłania się dość nieuczciwie pojęciami etyki i "gustów". Dlatego przywołałam Huxleya - z totalitaryzmem władzy i totalitaryzmem kiczu jako sztuki szczęścia (Moles)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

38
Metafora, że kicz jest sztuką szczęścia, przemawia do mnie ze względu na jego wysoką emocjonalność, co musi się przekładać na reakcje odbiorców. Z totalitaryzmem kiczu dałabym sobie spokój. Kicz nie zamyka odbiorcom dostępu do innych rodzajów sztuki, bardziej wyrafinowanej, subtelniejszej, operującej przekazem złożonym i odwołującej się raczej do intelektu, niż emocji. Pewnie, że ktoś, kto napawa się Barką z reguły nie będzie słuchał Messiaena Kwartetu na koniec czasów, ale ma dostęp do obu. Może niejednakowy, lecz ma. Sztuka "wysoka" nie jest zamknięta z definicji, jak sklepy za żółtymi firankami.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

39
Ja bym nie rozgraniczał: kicz - emocje, "sztuka wysoka" - intelekt. To jednak chyba pewne uproszczenie. Sztuka wysoka może jak najbardziej grać na uczuciach tylko, że nie w tandetny, prymitywny sposób.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

40
Navajero pisze:Sztuka wysoka może jak najbardziej grać na uczuciach tylko, że nie w tandetny, prymitywny sposób.
Oczywiście, że może. Tyle tylko, że w książce Molesa "Kicz czyli sztuka szczęścia" ten emocjonalny aspekt kiczu jest wyraźnie podkreślany, nie tylko jako cecha samego dzieła, lecz także w jego oddziaływaniu na odbiorcę. Kicz ma dawać poczucie komfortu i bezpieczeństwa, gdyż przedstawia świat uporządkowany według klarownych zasad.

Ale w odniesieniu do sztuki współczesnej (powiedzmy, od połowy XX wieku) w ogóle trudno ten termin stosować, ze względu na duże przemieszanie gatunków.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

41
Gdzieś w notatkach znalazłam dwa zapisy

Nowy Kicz - przemyślaną strategia na rynku kultury popularnej, proponującą publiczności prawdy znane i oswojone pod przykrywką oryginalności i niezwykłości.

Typologie:
stary, spontaniczny, beztroski
kicz postmodernistyczny, współczesny,

Nie wiem dokładnie, o co mi tam chodziło, ale tu zahaczam o to, co może jest jakoś problemem:

ta typologia rozgranicza - kicz jako spontaniczne działanie twórcze, naśladowcze i wtórne jest akceptowany i kicz jako kulturowa komercja i postrzegany jako nadużycie albo konwencja bycia w kulturze masowej

I wracam do początku: czy to jest zagrożenie? Pominięcie wzorca wysokiego i domknięcie przestrzeni - kicz vs kicz?
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

42
I wracam do początku: czy to jest zagrożenie? Pominięcie wzorca wysokiego i domknięcie przestrzeni - kicz vs kicz?
Jakieś ryzyko istnieje, ale w kulturze masowej jest również szereg zjawisk pozytywnych. A pominięcie wzorca wysokiego? Mam przed sobą książkę "Kultura elitarna a kultura masowa w Polsce późnego średniowiecza". Czyli, dla XV wieku też można robić takie rozróżnienia (tyle, że to trochę jednak obok kiczu). Problem widzę w tym, że kiedyś uczestniczenie w kulturze wysokiej było jednak przedmiotem aspiracji, a dla ludzi wspinających się po szczeblach awansu społecznego - wręcz obowiązkiem (na ile szczerze wypełnianym, to zupełnie inna sprawa, ale i ze snobizmu wynikały rzeczy pożyteczne, na przykład fundowanie muzeów i bibliotek przez wzbogaconych, a niewykształconych przedsiębiorców). Obecnie tego obowiązku nie ma, można zajść bardzo wysoko i chwalić się brakiem obycia w kulturze cokolwiek tylko wyższej niż telewizyjne programy rozrywkowe. Ale: kultura nadal pozostaje systemem otwartym. Sama nie wyklucza nikogo.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

43
rubia pisze: Ale: kultura nadal pozostaje systemem otwartym. Sama nie wyklucza nikogo.
I z tym się zgadzam :) Wracając do meritum; nie sądzę, aby pogłowie konsumujących kicz wieśniaków wzrosło nagle w naszych czasach ( znaczy procentowo), dzięki zdobyczom techniki są oni po prostu bardziej widoczni. Do tego mniej się kryją, bo istotnie upadły pewne tabu, a cele do których kiedyś aspirowano stały się niemodne.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

44
Navajero pisze:nie sądzę, aby pogłowie konsumujących kicz wieśniaków wzrosło nagle w naszych czasach ( znaczy procentowo), dzięki zdobyczom techniki są oni po prostu bardziej widoczni.
Też się z tym zgadzam. Monteskiusz miał swoich czytelników, ale tak naprawdę, największe nakłady miały przecież kalendarze astrologiczne. No i powszechnie czytywano Historyje o pięknej Magielonie, królewnie neapolitańskiej. :)
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

45
Navajero:
Edit;
smtk69 - mówisz o nobliście. Jeżeli Nobel nie jest już wyznacznikiem wysokiej kultury, to ja nie wiem co nim jest... ( choć rozumiem, że brak bełkotliwej narracji w tekstach Sienkiewicza może być mylący :) ).
Niestety Nobel nie ma już takiej rangi jak kiedyś. Dziś konserwatysta pokroju Sienkiewicza raczej nie dostałby tej nagrody. Upolitycznienie jest tu i tak mniejsze niż w przypadku pokojowej. Prestiż nagrody spadł, nie mówiąc o modzie na dystans, drwinę względem wyróżnień literackich. Paru autorów zrobiło sobie niezłą reklamę odrzucając z hukiem te lub inne wyróżnienie. :) Natasza:
Tylko - że ludyczność sztuki średniowiecza wyrastała na agarze kultury rycerskiej/kościelnej/elitarnej
A ta "wyższa" wzięła się ex nihilo? Bardziej naturalna wydaje mi się ewolucja od stanów prostych, nieporadnych do złożonych i wyszukanych.
Współczesność nie ma tego odniesienia.
Skoro awangarda abdykowała i za państwowe pieniądze produkuje jednodniowe, niezrozumiałe instalacje typu "krzesła oblane zwierzęcym tłuszczem" i zamawia do nich interpretacje teoretyków sztuki... ;) Może jednak da się wynaleźć takie odniesienie, może niekoniecznie w kontekście lokalnym? Jeśli chodzi o Huxleya, to dla mnie on krytykuje nie tyle kicz, co hedonizm.
Wiem.
Ok. - o tym było na początku - kicz coraz trudniej znajduje opozycję, bo zasłania się dość nieuczciwie pojęciami etyki i "gustów".
Tylko co do tego ma władza totalitarna? Tu potrzeba solidnej edukacji estetycznej, zrywającej z dogmatycznym subiektywizmem i popularyzowanie odmiennych przekonań etycznych.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron