31

Latest post of the previous page:

(u mnie w domu pies zmielony z buda to McDonald :))



pisanie w nocy jest cudowne. ta cisza...

ja wczoraj znów probowałam w środku dnia, telewizor, domownicy, wrzaski, krzyki, tupot, stukot...

nie, to nie dla mnie.
anorexia sarkasta. i haina z krainy ironii.

34
Ja mam wenę tak rzadko, że gdybym pisał tylko z nią w asyście zamiast stu stron tego co teraz piszę, miałbym 25 tej samej jakości... Piszę więc codziennie. Najwyżej się wyrzuci fragment, który jest zły z powodu braku weny (rzadkość)



Czasem siadam do pisania jak do najbardziej znienawidzonej potrawy w postaci brei albo przeterminowane lazanii ze szpinakiem, którą trzeba zjeść by nie umrzeć z głodu:) Prosec tworzenia często mnie doprowadza do szału, a interesują mnie efekty.

35
hmm.. ja nie pisze od półtora roku - mam na myśli pisanie które do "czegoś" doprowadziło. Mój ostatni tekst nie został zrozumiany - kiedyś pisałam codziennie tyle ile akurat przyszło mi do głowy
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

36
Jak ja wam zazdroszczę, że możecie pisać przy włączonym sprzęcie grającym. Mnie radio rozprasza nawet wtedy, kiedy rozmawiam na GaduGadu...

37
Hm, jeśli mowa o sprzęcie grającym. Sporadycznie, bardzo sporadzycznie zdarza mi się pisać przy muzyce. Cichy szmer dochodzący zza okna mnie nie rozprasza - rozpraszałaby mnie niczym nie zmącona cisza. Koszmar.

Zazwyczaj nim zacznę pisanie długo słucham muzyki, która wprowadza do mojej głowy taki specyficzny tok myślenia, jakoś pomaga formować myśli. Mimo to zazwyczaj do pisania wyłączam. Ale gdy skończe, lub robię przerwe to głośniki w opór :D Czasem piszę przy ścieżkach dźwiękowych z różnych filmów, bo takowe nie posiadają słów. Czasem piszę przy Beethovenie bądź Vivaldim.



Jeszcze jedno. Pomaga mi szum wiatraka. No i nie mniej oczywiście jego chłodzące działanie. Do tego co chwila potrzeba mi szklanki zimnej wody tudzież innego napoju, który zaspokaja pragnienie. Aha, coś jeszcze. Piszę mi się najlepiej, gdy prześpię minimum wynoszące 9 godzin.

38
Piszę mi się najlepiej, gdy prześpię minimum wynoszące 9 godzin.


A ja piszę tylko jak prześpię równiutkie 8 godzin, 43 minuty (bez żandych konkretnych sekund!), wypiję sok pomarańczowy z 12% wody z kranu, dotknę językiem nosa i przebiegnę blok 3 razy.

Sorry, ale musiałem. ;)



A na serio, to nie piszę codziennie, chociaż zdarza się. Nie mam skonkretyzowanej działalności, wszystko zależy od PCM (Pomysłu, Chęci, Możliwości). W wenę nie wierzę. Za dużo z tym kłopotów.



Pozdrawiam.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

39
Piszę jak mam ochotę - no w końcu piszę m.in. dla rozrywki ;) Ostatnio wziąłem się w garść i piszę praktycznie codziennie - jak nie prozę, to przynajmniej jakiś jeden nawet krótki wiersz. Muzyki za to słucham zawsze, tj. przy pisaniu, przy uczeniu się, odrabianiu lekcji, czytaniu, chodzeniu, jeździe na rowerze... itd. ;)
Yet another mind of the Devil's design....

40
Wiecie co? Wezme sie za siebie i zacznę pisak. Bo od ponad pól roku za bardzo leniuchuje i napisałam zaledwie jeden rozdział, kilka wypracowań i skrawek opowiadania.

Och. Ach.



(mobilizacja, a jak)
anorexia sarkasta. i haina z krainy ironii.

41
Ja też się wzięłam za pisanie. Wczoraj. u mnie zazwyczaj zaczyna się stworzeniem pliku, podpisaniem się na górze strony, napisaniem tytułu, ustawieniem tabulatorów etc. Zostawiam wtedy plik i idę "wyostrzać" swoją wizję :D Jak już coś zmyślę siadam i piszę w ciągu jednego dnia jedną stronę, bo mam obsesję, że przy tekstach dłuższych nie może być ani jednego błędu stylistycznego na początku :oops:

A potem to już jakoś leci z górki, tj. szybciej. Kilka stron dziennie. Natomiast nie lubię pisać w jeden dzień całego opowiadania. Czuję się wtedy zmęczona jakoś. W moim pokoju zazwyczaj leci muzyka, bez niej kiepsko mi się pisze. Czasem gadam na gg, ale wtedy nie mam dobrych osiągów :D

42
Ja teraz się lenie... z resztą nie mam czasu by pisać... a jak pisze to już nie mogel przestać.... i tak to jest u mnie
Czemu życie musi być takie okrutne??

43
Gryzipiórczyca pisze:Ja też się wzięłam za pisanie. Wczoraj. u mnie zazwyczaj zaczyna się stworzeniem pliku, podpisaniem się na górze strony, napisaniem tytułu, ustawieniem tabulatorów etc.


AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11



dziecko drogie... Ile czasu zmarnujesz za kazdym razem ustawiajac tabulatory?



Zrób sobie jeden plik. Ustaw w nim wszystko. Nie wpisuj tytułu. To jest plik wzorcowy. Jak chcesz coś pisać wchodzisz w niego i klikasz "zapisz jako" - tak tworzy się kopia pod inna nazwą. Tam sobie piszesz co chcesz.



Jak chcesz napisać coś nowego znowu wchodzisz w plik wzrocowy i zapisujesz pod nową nazwą...

44
Heh, może jasno się nie wyraziłam tutaj... ja mam zdolność do lekkiego gmatwania swoich wypowiedzi...



Błagam, niech pan na mnie nie krzyczy, i uczyć też już mnie nie trzeba, bo napisałam pare naście tekstów, zresztą niektóre może pan przeczytać w sieci w periodykach itp, mimo wszytko dziękuję... chodziło mi o pewien rodzaj celebracji pracy... ja mam taki zwyczaj, że tworzę najpierw plik, zastanawiam się, jem, znowu sie zastanawiam, piję coś, robie tabulatory... chodzi o czas, kiedy patrzę na białą stronę w wordzie próbując ją ożywić. Na tym upływa pierwszy dzień, ale tylko kiedy tekst jest dłuży i wiem, że nie dam rady napisac go naraz. PO prostu lubię to :D

Dodane po 4 minutach:

Zapomniałam odpowiedzieć na zadane pytanie: ok 30 sekund zajmuje mi samo ustawienie tabulatorów, wraz z zastanowieniem się, czy lepiej dać mniejszy, czy większy tym razem :wink:

45
Ja wprost uwielbiam robić strony tytułowe, bo wtedy mam głupią nadzieję, że z mojej pisaniny coś wyjdzie. Zazwyczaj nawet nie zaczynam XD

Swoją drogą, ja piszę dosyć szybko - jak akurat mam 'lekką rękę', to udaje mi się nawet 3-4 strony dziennie. A jak nie, to wychodzą 3-4 strony tygodniowo, czasami miesięcznie.

Liceum to ZUO, szczególnie profil matematyczno-geograficzny, hehehehe ;)

46
Liceum to ZUO, szczególnie profil matematyczno-geograficzny
Tu bym polemizowała XD Najgorszy jest profil biologiczno-chemiczno-fizyczny, szczególnie w klasie maturalnej :F



W związku z powyższym nie piszę codziennie. Prawie w ogóle nie piszę. Chyba, że mam parcie XD Wtedy z 5 stron dziennie, kilka dni pod rząd. Potem się wypalam i robię kilkutygodniowe przerwy od pisania. To chyba nie jest dobrze, ale trudno. Nie mam czasu po prostu.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”