46

Latest post of the previous page:

A ja miewam niekiedy (co jakieś pół roku) świadome sny i wcale nie podejmuję żadnych specjalnych praktyk, by je mieć. O tym, że istnieje coś takiego jak LD dowiedziałem się zaledwie jakiś miesiąc temu, a świadome sny przytrafiają mi się już od około trzech lat. Oczywiście nic nie przyszło samo.

Zanim jeszcze umiałem świadomie śnić, często sen kończył się tak: byłem w niebezpieczeństwie, więc przed tymże niebezpieczeństwem uciekałem. Potem, gdy się budziłem, byłem zły na siebie, że jednak nie stawiłem mu czoła, bo przecież był to tylko sen. I tak przez jakiś czas...

Stopniowo w moich snach pojawiły się takie wątki, jak skakanie ze szczytu wieżowca lub z balkonu, zabijanie ludzi, których w rzeczywistości niezbyt lubię, czy zatrzymywanie samochodu siłą woli. Niczego już się nie bałem, bo wiedziałem, że to tylko sen i jestem w nim jedynym prawodawcą i panem.


A jeśli chodzi o te "zwykłe sny", to już dwa razy w tym roku przyśniło mi się rozwiązanie problemów w mojej powieści. Nie w prost - ale wystarczyło trochę pomyśleć, by dopasować wydarzenia ze snu do tych z powieści.

47
Zith pisze:Moim skromnym zdaniem sny to rodzaj mixu obejrzanych filmów, przeżytych emocji i podszeptów podświadomości.
Jak najbardziej się z tym zgadzam. Szczerze mówiąc mnie nigdy nie zdarzyło się wyśnić czegoś kompletnie mi nieznanego. Każdy mój sen jest choć trochę związany z mijającym dniem.

Ogólnie uważam, że sny to doskonała kopalnia pomysłów i inspiracji. Coś, na co nie zwróciłam uwagi w ciągu dnia, we śnie powtarza się, powracam do tego i szybko mam już pewien zamysł w głowie. Nawet samo pojęcie znu może być dobrą inspiracją - ale to nie w temacie ;)

49
zawsze chciałam, żeby mi się przyśniło coś takiego, że mogłabym o tym napisać. ale ja nie zapamiętuję snów, więc to graniczy z cudem.
'A cup of tea, my dear?'

50
mi się zdarzyło raz czy dwa przyśnić coś naprawdę ciekawego, chociaż głownie materiał na horror ;-)
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

51
Może to odrobinę odbiegnie od tematu, ale...

Ostatnio śnią mi się sny, w trakcie których potrafię popłakać się na jawie. Naprawdę - budzę się w środku nocy i płaczę. Przedwczoraj, na przykład, śniło mi się, że się dowiedziałam, że mam raka piersi i nic już nie można dla mnie zrobić, i poszłam do kościoła i zaczęłam błagać Boga o odpuszczenie grzechów. W tym momencie się obudziłam, popłakałam się i naprawdę zaczęłam się modlić.
Kiedyś hodowałam świnki morskie i wczoraj przyśniła mi się ta, która zdechła jako ostatnia. Oczywiście obudziłam się i popłakałam i z jakiegoś powodu pomyślałam, że śmierć tej świnki to moja wina. To, co teraz powiem, zabrzmi okrutnie, ale kiedyś, jak się wkurzałam, to często ją biłam, i to tak fest. I właśnie wczoraj miałam koszmarny sen-wspomnienie o tym, jak ją biłam...
Nie wiem, dlaczego śnią mi się takie rzeczy. Może ma mi się przytrafić coś złego i Bóg za pomocą tych snów chce otworzyć mi oczy i nakłonić do żalu za grzechy i pokuty? Nie wiem, naprawdę.
Nie wiem, co przyśni mi się następne. I wolę się tego nie dowiadywać.
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

52
Serena pisze:Nie wiem, dlaczego śnią mi się takie rzeczy. Może ma mi się przytrafić coś złego i Bóg za pomocą tych snów chce otworzyć mi oczy i nakłonić do żalu za grzechy i pokuty? Nie wiem, naprawdę.
Nie wiem, co przyśni mi się następne. I wolę się tego nie dowiadywać.
Zacznę od końca, bo nie mogę zignorować tego, co napisałaś. Wierzę, że w snach pojawiają się te rzeczy, które mają dla nas pewne znaczenie. Czyli innymi słowy symbole. Często jednak nie potrafimy ich w ogóle odczytywać. Nie chodzi mi o żadne czary mary, czy nawet wewnętrzny głos. Umysł pracuje cały czas, a nasza podświadomość nie ma granic. W snach pojawiają się symbolicznie rzeczy, które trawimy: emocje, doświadczenia, myśli. W zasadzie nauka rozumienia ich mnie nie pociąga, bo jednak wolę, by sny pozostały dla mnie inspiracją, zamiast stać się narzędziem rozwoju, ale o tym za chwilę.
Serena, polecam Junga na dobry początek. Oczywiście jeśli naprawdę chcesz wiedzieć co, po co i dlaczego. A snów samych w sobie Ci nie zazdroszczę.

Moje sny są zazwyczaj bardzo barne i zróżnicowane. Lubię tą otwartość, którą w sobie mają. Zawsze dzieje się coś innego, inaczej i zaskakująco. I to jest dla mnie insipracją: pisarz powinien zawsze mieć otwarty i elastyczny umysł. Pozwalać sobie być nieprzewidywalnym, naginać zasady. Inaczej wszystkie jego opowiadania i powieści są tym samym, a to tak naprawdę przecież morderstwo na sztuce. Coś w głębi musi być takie samo, jak i w snach jest - zawsze jakaś tajemnica, tęsknota, marzenie... Jednak na powierzchni wydarzeń jest nieskończenie wiele, a ich relacje bezustannie zaskakują. Dlatego właśnie dla mnie śnienie jest bardzo ważne. Zresztą jest przyjemnością samą w sobie ;p I niezależnie od tego czy pamiętam sen, czy nie, jest cenny, bo mam poczucie, że okna umysłu są otwarte. I tego sobie życzę - żeby zawsze były.

53
JD pisze:Wierzę, że w snach pojawiają się te rzeczy, które mają dla nas pewne znaczenie. Czyli innymi słowy symbole. Często jednak nie potrafimy ich w ogóle odczytywać.
Tak, też myślę, że jest to jakiś zaszyfrowany kod, lecz inny dla każdego człowieka.

Dlatego grzebanie w różnych sennikach nie da większego rezultatu. Zauważcie, że przeważają tam tłumaczenia freudowskie pomieszane z ludowymi, czyli albo odwołują się do rzeczy dziejącej się w naszej sferze seksualno - emocjonalnej, albo na sucho: oświadcza ci się we śnie starzec - szczęśliwa miłość (kto, na bogów, ma takie sny?).
Mam gdzieś na półce Leksykon Symboli, niestety, mało jest tam naprawdę ciekawych opisów. Większość haseł miała związek z kultem maryjnym i religią chrześcijańską, albo przeciwieństwem powyższych, czyli szatanem.

Sny wciąż pozostają sferą niezbadaną lub po prostu ignorowaną, choć najbardziej kutego na cztery nogi praktycznego realistę też niejeden (zapamiętany!) sen potrafi pewnie przerazić.

Często śnią mi się rozmaite krajobrazy i niesamowite panoramy przyrodnicze. Są niezwykle realistyczne, trochę bajkowe przez co zdaję sobie sprawę, że to sen. Zawsze jestem tylko obserwatorem. Rzadko sama czegoś w nich doświadczam. Jest to cholernie inspirujące, mam już fabułę na kilka opek związanych ze snami :) Poczytałabym jednak jakąś dobrą lekturę na ich temat.

54
Paulo Coelho uczy nas od Alchemika zaczynając i kończąc na Pielgrzymie, że sny są źródłem symboli, znaków, które nam się objawiają. Wystarczy odpowiednio je odczytać. Umiejętność czytania znaków każdy posiada, a twórczość Coelha pozwala nam ją odkryć.
Ja osobiście miałem sen, gdzie miłość mojego życia mieszkała w hotelu w pokoju 3680. Po dodaniu cyfr wychodzi liczba 17, a 1+7 to 8. Cały czas szukam tej liczby w moim życiu. Dużo by opowiadać.
Wracając do tematu sny jako natchnienie wystarczy przyjrzeć się Alicja w krainie czarów. To się przyśniło autorowi i to po prostu spisał. Zazdroszczę takich snów.
Panie, uczyń mnie poważnym.

55
Zapachowy pisze:Paulo Coelho uczy nas od Alchemika zaczynając i kończąc na Pielgrzymie, że sny są źródłem symboli, znaków, które nam się objawiają. Wystarczy odpowiednio je odczytać. Umiejętność czytania znaków każdy posiada, a twórczość Coelha pozwala nam ją odkryć.
Jak już, to trzymajmy się chronologii: od Pielgrzyma, do Alchemika.

btw: może to cię zainteresuje http://www.dozamagazyn.pl/wordpress/cal ... /#more-880 że sobie pozwolę na pochwalenie się. ;)
Leniwiec Literacki
Hikikomori

56
Osobiście mam bardzo bogate sny, rzadko są dla mnie jednak inspiracją. Każdego młodego twórcę przestrzega się przed umieszczaniem siebie w historii, brakiem dystansu. Wpadłabym w tę pułapkę.
To, co teraz powiem, zabrzmi okrutnie, ale kiedyś, jak się wkurzałam, to często ją biłam, i to tak fest.
Chciałabym coś powiedzieć, ale nic z tego, co powiem nie będzie ci miłe i nie odwróci biegu zdarzeń. Powiem szczerze - przeszły mnie zimne dreszcze. Proszę, nie pisz takich rzeczy, nawet gdy są prawdą. Każdy człowiek czuje potrzebę wyrażenia dezaprobaty społecznej, która jedynie cię skrzywdzi.
Nie wiem, dlaczego śnią mi się takie rzeczy. Może ma mi się przytrafić coś złego i Bóg za pomocą tych snów chce otworzyć mi oczy i nakłonić do żalu za grzechy i pokuty? Nie wiem, naprawdę.
Jeśli to nie było pytanie retoryczne to powiem ci co ja myślę: strach i poczucie winy krążą po twojej podświadomości. Tyle. Co więcej nie znajduję współczucia ani odrobinę.
Umysł pracuje cały czas, a nasza podświadomość nie ma granic. W snach pojawiają się symbolicznie rzeczy, które trawimy: emocje, doświadczenia, myśli.
Moim zdaniem przesadne. Jakie symbole? Nie zgadzam się. Umysł porządkuje się podczas snu, tyle. Strach przed śmiercią to symbol? Wstyd i poczucie winy to symbol? Codzienność nie pamięta wydarzeń sprzed tylu lat, ale podświadomość tak.
Paulo Coelho uczy nas od Alchemika zaczynając i kończąc na Pielgrzymie, że sny są źródłem symboli, znaków, które nam się objawiają. Wystarczy odpowiednio je odczytać. Umiejętność czytania znaków każdy posiada, a twórczość Coelha pozwala nam ją odkryć.
Nie przeraża was ten fragment? Bo u mnie wywołuje gęsią skórkę...

57
Kamila pisze:
Nie przeraża was ten fragment? Bo u mnie wywołuje gęsią skórkę...
E, tam :-) Kolejny wyznawca. Przynajmniej nie stoi gdzieś pod krzyżem i nie robi korków na drodze.

58
Paulo Coelho uczy nas...
[Szczery, głośny śmiech. Trwa cholernie długo.]

Okej... Takie posty przypominają mi, że głupca można znaleźć wszędzie, nawet na Weryfikatorium. Tak, głupca, i proszę mi tu fochów nie strzelać. Jednych to przeraża, innych rozśmiesza. Ot, informacja, że nie należy przykładać w przyszłości żadnej wagi do postów imć Zapachowego.

I "Alicja" jako sen Charlesa Lutwidge'a Dodgsona... No nie mogę. Skąd ludzie biorą takie "newsy"?
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

59
Poprawka:
Nie wiem o czym myślałem, ale miałem napisać Mark Twain i Przygody Hucka Finna zamiast "Alicji...". Jak znajdę artykuł na ten temat natychmiast odświeżę posta.

btw,
nie ma to jak dobre podsumowanie człowieka, ehe.
Panie, uczyń mnie poważnym.

60
Rzucać błotkiem łatwo, trudniej to jest potem uzasadnić.
"Siri was almost sixteen. I was nineteen. But Siri knew the slow pace of books and the cadences of theater under the stars. I knew only the stars." Dan Simmons

61
nie ma to jak dobre podsumowanie człowieka, ehe.
Mój drogi Zapachowy

Z mojej strony stwierdzenie "głupiec" nie jest dyszącym nienawiścią, wściekłym, morderczym przekleństwem, tylko dobrotliwą, uśmiechniętą, ujętą w najprostsze słowa opinią.

Rzadko się zdarza, żeby ktoś palnął taką głupotę, żebym po jednym zdaniu mógł nazwać kogoś głupcem. Już pal licho tę Alicję. Chodzi mi tylko o pierwsze zdanie, ba, nawet pół zdania.

"Paulo Coelhio uczy nas..."

Cóż.
Jeśli ktoś traktuje poważnie mędrkowanie tego starego, chciwego idioty i nie ma na tyle przerobowych sił mentalnych, żeby umieć stwierdzić, że jego "dzieła" to wszystko stek wierutnych bzdur... No to mi ręce opadają. I zaczynam medytować nad nieszczęsnym losem współczesnego Człowieka.

Jeszcze żebyś napisał "a może jest tak, jak pisze Coelhio" albo "lubię jego książki, bo są fajne" to zaliczyłbym Cię do grupy niegroźnych, radosnych, młodocianych fanów jego płytkiej, bezlitośnie żerującej na najcudowniejszych ludzkich odruchach "tfurczości". Ot, byłbyś kolejną rybką złapaną w sieć bzdur i nic mi do tego.

Ale nie!
Ty, o Proroku Jedynego, Ty piszesz "Paulo Coelhio uczy nas..." i w tym momencie jedyną słuszną reakcją człowieka myślącego może być śmiech. Bo traktujesz tego starego idiotę jak swojego Nauczyciela, Mistrza, Pana i Boga na tej ziemi, którego stóp niegodniśmy całować, a który w Swej Nieskończonej Łasce objawia nam sens życia i śmierci.

Który to Zdupywziąwszy Prawdę Nieskończoną jął ją nam przekazywać w swych Świętych Scriptura "od Alchemika Począwszy, Skączoń na Pielgrzymie".

Stąd taka moja ocena Twojej szanownej osoby. Napiszesz coś mądrego kiedyś, to może ocenę zmienię. Na razie reaguję na to, co widzę.

Przepraszam wszystkich za przedłużający się offtop. Po prostu mnie to strasznie śmieszy, tak, że nie mogę się powstrzymać i chcę się tą radością dzielić. ;)
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”