46

Latest post of the previous page:

To, co jestem w stanie zaobserwować na własnej osobie (12 lat), to to, że nie brak umiejętności pisarskich czy doświadczenia jest przeszkodą, a brak organizacji. Doświadczenia można zdobywać nie tylko żyjąc, ale również - do pewnego stopnia - czytając dzieła innych. Natomiast organizacja pracy to coś, czego trzeba nauczyć się zupełnie samemu, a trzeba przyznać, że samozaparcie i zdolność planowania nie są mocnymi stronami ludzi w takim wieku.

47
TAK, wiek ma znaczenie.

Zacznijmy od tego, że jeśli byłabym nieludzko utalentowaną osobą i udałoby mi się w wieku nastoletnim napisać arcydzieło, zamknęłabym się i siedziała z pokazaniem go światu aż osiągnę wiek, w którym człowieka zaczyna się traktować poważnie. A nawet jeśli ktoś chciałby mnie traktować poważnie jako gówniarza-pisarza - nie. Nie ufam ludziom, którzy zbyt poważnie traktują nastolatków.

Po drugie... pisarstwo to nie tylko talent. To DOśWIADCZENIE. To, czy napiszesz dojrzałą książkę nie zależy wg mnie tylko od tego, czy jesteś dojrzałą psychicznie osobą, ale również od tego, co w życiu przeżyłeś, przeszedłeś, przeczytałeś, usłyszałeś, gdzie w życiu byłeś, co czułeś.

48
nie brak umiejętności pisarskich czy doświadczenia jest przeszkodą, a brak organizacji.
Myślę, że i to i to, choć faktycznie, to drugie chyba bardziej- moje doświadczenia są podobne.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

49
Myślę, że wiek wiekiem, ale doświadczenie jest ważniejsze. Oto przykład: mamy osobę pierwszą: lat 21, pisze opowiadania i inne systematycznie od 7 lat, i osoba druga: lat 30, napisała kilka opowiadań w ostatnim czasie. Zważywszy, że obie są tak samo utalentowane wniosek wysuwa się chyba sam...

50
Na świecie jest teraz taka tendencja, że im młodszy twórca tym lepiej. Na rynku sztuki z roku na rok poszukuje się coraz młodszych talentów; a przynajmniej tak jest na międzynarodowych targach sztuki w Londynie, Tokio, Berlinie, Nowym Yorku. Z rynkiem książkowym to samo. Z jednej strony "Eragon", z drugiej "Zaczarowane miasto" jakiegoś szesnastolatka. I jeszcze okrzyknęli go na zachodzie "genialnym debiutem". W Polsce, na szczęście nie ma takich tendencji. U nas wszyscy są nieufni, nawet w stosunku do trzydziestoletnich debiutów. Jeszcze nie słyszałem, żeby jakaś książka miała w Polsce genialne rekomendacje. Tymczasem na zachodzie niemal każda książka sprzedająca się powyżej przeciętnej, posiada na okładce napisy w stylu: "brilliant", "amazing", "masterpiece". To wszystko jest tam strasznie socjotechniczne, a u nas tego w ogóle nie ma. Książki sprzedają sie słabo, bo nie są porządnie zachwalane. Brakuje w tym wszystkich spójność i pomyślunku.

51
To jest właśnie rynek, reklama, słowem biznes. Młode twarze są popularne, bo to zadatek na potencjalną gwiazdę. Zauważmy, że popkultura w ogóle nie lubi starości, czy nawet dojrzałości . Tak długo jak księgarnie i wydawnictwa, będą działały na zasadach skopiowanych ze straganu z jajkami, tak ani talent, ani dojrzałość nie będzie na pierwszym miejscu.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

52
Epejos22 pisze: Tymczasem na zachodzie niemal każda książka sprzedająca się powyżej przeciętnej, posiada na okładce napisy w stylu: "brilliant", "amazing", "masterpiece". To wszystko jest tam strasznie socjotechniczne, a u nas tego w ogóle nie ma. Książki sprzedają sie słabo, bo nie są porządnie zachwalane. Brakuje w tym wszystkich spójność i pomyślunku.


To skoro wszystko jest ,,amazing" to niech wydadzą i moją twórczość co im szkodzi, tylko odmłodzę się o minimum 5 lat i styknie :lol: A tak poważnie: Jak patrze na te 15, 16 talenty to zaczynam się zastanawiać czy w moim wieku nie powinnam już mieć kilka nagród, sporo na koncie i dużo wydanych książek. Jakiś absurd.

53
Pozwolę sobie podsumować - pisać można w każdym wieku. Pisać, aby pracować nad warsztatem, stylem etc. Co zrobimy z tym co napiszemy to co innego.



Wrócę na moment do weny i pisania na serwetce: wg mnie wena istnieje. Patrząc na grę cieni można doznać olśnienia i "zobaczyć" całe opowiadanie. A następnie spisać je na pierwszym dostępnym źródle papieru czymś "pisatym" co akurat mamy pod ręką. Ja tak mam często.



Popkultura to masówka i nie ma nad czym się rozwodzić. Tam są inne wytyczne brane pod uwagę, większe WOW, większy szok itp....
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”