ojciec bohatera, aby go nie zabić, ale zostawić znamię pod prawą łopatką syna. Znamię powinno być widoczne. W sumie dobrze, żeby miało jakiś "fajny" kształt. Czy wiatrówka i śrut wystarczą? I z jakiej odległości musiałby paść strzał? Czy ktoś w Was może pomóc?
Pozdrawiam
Kasia Sikora
2
Na broni się nie znam, więc w tym Ci nie pomogę, lecz to, co może pozostać na ciele po ranie postrzałowej, to blizna, a nie znamię. I raczej nie będzie mieć "fajnego" kształtu. Rozmaite wymyślne kształty były możliwe przy piętnowaniu, czyli wypalaniu znaków na skórze.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
3
Myślałam o piętnowaniu... ale to chyba zbyt drastyczne, o ile postrzelenie własnego syna takie nie jest.
Zresztą nie chodziło mi o kształt motyla czy smoka. O rąb jakiś czy elipsę raczej, albo coś co by je przypominało.
Dziękuję za pomoc
Ciekawa jestem kolejnych pomysłów.
Zresztą nie chodziło mi o kształt motyla czy smoka. O rąb jakiś czy elipsę raczej, albo coś co by je przypominało.
Dziękuję za pomoc
Ciekawa jestem kolejnych pomysłów.
Katarzyna Sikora
www.katarzynasikora.pl
www.katarzynasikora.pl
4
To może z łuku?
Znamie uzaleznione od ksztaltu grotu 
Śrut z wiatrówki raczej nie przebije skóry.
Może być dubeltówka/strzelba, są różne rozmiaru śrutu w pociskach. Ale to musiał by być postrzał nie bezpośredni i z dużej odległości aby nie zabić
Może jakaś broń-samoróbka (kusze używane są obecnie np. przez kłusowników).


Śrut z wiatrówki raczej nie przebije skóry.
Może być dubeltówka/strzelba, są różne rozmiaru śrutu w pociskach. Ale to musiał by być postrzał nie bezpośredni i z dużej odległości aby nie zabić

Może jakaś broń-samoróbka (kusze używane są obecnie np. przez kłusowników).
5
Romb;PO rąb jakiś
Ja tam użyłbym rewolweru lub pistoletu, są to bronie, które można spotkać w zwykłym domu(jeśli ktoś lęka się o życie swoje i swojego portfela), a postrzał nie będzie tak groźny jak w wypadku dubeltówki.
Jeśli chodzi o odległość, to tutaj już sama musisz dopasować to do sceny "naznaczenia" pamiętając, że im dalej tym łatwiej spudłować(a jeśli przyłożysz lufę do skóry to dodatkowo synka możesz poparzyć)
6
Albo zabić. Nie wiem zupełnie skąd pomysł żeby strzelać do własnego dziecka z broni jeśli chce się zrobić ślad na skórze. Pomijam, że pod łopatkami są płuca. Całkiem kłopotliwe jeśli zostaną przebite.zaqr pisze:Jeśli chodzi o odległość, to tutaj już sama musisz dopasować to do sceny "naznaczenia" pamiętając, że im dalej tym łatwiej spudłować(a jeśli przyłożysz lufę do skóry to dodatkowo synka możesz poparzyć)
Po prostu niezbyt zgrywa mi się w głowie pomysł - strzelania do własnego dziecka, chyba, że ojciec jest sadysta lub psychopatą.
Nie, zupełnie, można tylko przez przypadek zabić.k.sikora pisze:Myślałam o piętnowaniu... ale to chyba zbyt drastyczne, o ile postrzelenie własnego syna takie nie jest.
A jaki jest cel tego "znaczenia"? Odpowiedź na to pytanie może znacznie ułatwić dobór metody.
Aby taki kształt pozostał na skórze można go wypalić, wyciąć lub wytatuować. Są to chyba bardziej realistyczne, a w niektórych kulturach plemiennych nawet przyjęte sposoby "ozdabiania" ciała, zazwyczaj jednak mają jakiś konkretny cel; np wejście chłopca w wiek męski, oznaczenie zabitych wrogów, status w plemieniu itd.
7
W mojej starej szkole, w czasie bójki w szatni pewien chłopak został popchnięty na wieszaki ścienne i jeden wbił mu się pod skórę na plecach (przebił ubranie) - koleś po prostu znieruchomiał z bólu, a ten drugi go okładał. Dopiero jak ich rozdzielili, to zobaczyliśmy co się stało. Zabrało go pogotowie - potem opowiadał, że ma dużą bliznę w tym miejscu. Ten ojciec też mógłby tego chłopaka tak nieszczęśliwie "strząchnąć".
Strzelałem kiedyś z wiatrówki: z 15-20 m. można potłuc butelkę, przebić plastikowy pojemnik po oleju (i puszkę po piwie) oraz zrobić wzorek na antenie satelitarnej sąsiada. Więc raczej przebije skórę i może uszkodzić kość.
Strzelałem kiedyś z wiatrówki: z 15-20 m. można potłuc butelkę, przebić plastikowy pojemnik po oleju (i puszkę po piwie) oraz zrobić wzorek na antenie satelitarnej sąsiada. Więc raczej przebije skórę i może uszkodzić kość.
Jesteście kopalnią pomysłów
8Dziękuję za pomoc.
Ten "drobiazg" jest ważny dla fabuły mojej powieści. Na razie nie chcę zdradzać więcej. I mam nadzieję, że uda mi się to tak rozegrać, żeby długo nie wychodziło na jaw co jest grane;D
Wszystkie pomysły, zaraz sobie rozbiorę na części pierwsze. Dziś cały dzień robię research i trochę mi się od tego już mózg lasuje.
A ten upiorny wieszak ze szkolnych szatni, zawsze wydawał się groźny. Nigdy nie słyszałam o równie makabrycznym wydarzeniu jak to Twoje. Natomiast ilekroć, dzieciem będąc, wchodziłam do szatni, zastanawiałam się kiedy, któryś z nabuzowanych kolegów przypadkowo popchnie mnie na jeden z haków. Miałam dziwne przeświadczenie, że jeżeli dojdzie do wypadku, to nadzieję się na to okiem. Jej, słabo mi się zrobiło.
Pozdrawiam
Kasia Sikora
Ten "drobiazg" jest ważny dla fabuły mojej powieści. Na razie nie chcę zdradzać więcej. I mam nadzieję, że uda mi się to tak rozegrać, żeby długo nie wychodziło na jaw co jest grane;D
Wszystkie pomysły, zaraz sobie rozbiorę na części pierwsze. Dziś cały dzień robię research i trochę mi się od tego już mózg lasuje.
A ten upiorny wieszak ze szkolnych szatni, zawsze wydawał się groźny. Nigdy nie słyszałam o równie makabrycznym wydarzeniu jak to Twoje. Natomiast ilekroć, dzieciem będąc, wchodziłam do szatni, zastanawiałam się kiedy, któryś z nabuzowanych kolegów przypadkowo popchnie mnie na jeden z haków. Miałam dziwne przeświadczenie, że jeżeli dojdzie do wypadku, to nadzieję się na to okiem. Jej, słabo mi się zrobiło.
Pozdrawiam
Kasia Sikora
Katarzyna Sikora
www.katarzynasikora.pl
www.katarzynasikora.pl
9
Hm, osobiście myślę, że pomysł z wiatrówką nie jest zły- pocisk wbije się w skórę (ale kości to nie naruszy, prawie na bank), "rozszarpując" ją na małej powierzchni (działanie śrutu grzybkowego będzie takie samo jak naboi bezpłaszczowych). Pocisk wyjęty w domowych warunkach, rana nie zszyta ("bo i po co, mała taka, zagoi się"). Skutek- drobna blizna w kształcie gwiazdki. Z tym, że jest ona naprawdę drobna, parę milimetrów średnicy, tak raczej do 5mm.
A odległość? Najlepiej kilkanaście metrów, chociaż i z przyłożenia możesz, do płuc i tak raczej nie dojdzie.
Godna uwagi jest też propozycja odnośnie strzały. Tyle że nie wystrzelonej z łuku, bo trudno by było trafić tak, żeby grot ani nie wyszedł przodem
Myślałem raczej o dźgnięciu trzymaną strzałą
Dzieciak niby odskakuje w porę, żeby uratować życie, ale grot zdołał mocno wbić mu się pod skórę, pod pewnym kątem, stąd fikuśna blizna. Bo pewnie dzieciak potem uciekł i żył w dziczy, więc rana sama się nie zasklepiła
Ewentualnie perfidne, płytkie pchnięcie nożem z późniejszym przekręceniem ostrza w ranie- może nawet wykrojenie fragmentu skóry i mięsa, przez co blizna jest głęboka, nieregularna i nad wyraz charakterystyczna.
Jeszcze bardziej ewentualnie proca, strzał z bliska i perfidny kamień
Strzał na tyle mocny, że kamyk wbija się w skórę (choćby częściowo). A jak wiadomo, kamyki mają różne kształty (im bardziej kanciasty, tym większa szansa, że zbije się w ciało). Ale to mocna guma w procy musi być, i zasięg niewielki.
A odległość? Najlepiej kilkanaście metrów, chociaż i z przyłożenia możesz, do płuc i tak raczej nie dojdzie.
Godna uwagi jest też propozycja odnośnie strzały. Tyle że nie wystrzelonej z łuku, bo trudno by było trafić tak, żeby grot ani nie wyszedł przodem



Ewentualnie perfidne, płytkie pchnięcie nożem z późniejszym przekręceniem ostrza w ranie- może nawet wykrojenie fragmentu skóry i mięsa, przez co blizna jest głęboka, nieregularna i nad wyraz charakterystyczna.
Jeszcze bardziej ewentualnie proca, strzał z bliska i perfidny kamień

"... z tylu różnych dróg przez życie każdy ma prawo wybrać źle..."
"Krytyka może nas wykończyć; my nie możemy wykończyć krytyki - i dlatego lepiej o niej zapomnieć"
"Krytyka może nas wykończyć; my nie możemy wykończyć krytyki - i dlatego lepiej o niej zapomnieć"
10
Popieram Caroll, sens strzelania do syna z chęci pozostawienia na nim znaku - jest dziwny. I to nieważne z czego. Wypalenie, wycięcie - jest o wiele mniej drastyczne i bardziej zrozumiałe.
Wychodzi na to, co tam wieszaki, klamki - jakie groźne!
Mój podopieczny kolonista biegł korytarzem (za dziewczyną, oczywiście) i ktoś mu drzwi otworzył. Nadział się ręką (konkretnie dołkiem łokciowym, czyli tym co jest w zgięciu) na KLAMKĘ.k.sikora pisze:A ten upiorny wieszak ze szkolnych szatni, zawsze wydawał się groźny. Nigdy nie słyszałam o równie makabrycznym wydarzeniu jak to Twoje.
Wychodzi na to, co tam wieszaki, klamki - jakie groźne!
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
11
Miotacz ognia.
Rozwiązanie idealne - pluje płonącą cieczą, która przywiera do celu i zostawia trwały ślad, a o to przecież chodzi, nie? Problem może pojawić się, gdy, tego... znamie wyjdzie za duże.
Ewentualnie coś futurystycznego - jakaś laserowa spluwa, która parzy jak głupia? Miotacz kwasu? Znamię jak murowane. Blaster? Nasmarowany benzyną i podpalony nóż do rzucania?
Tak serio - pomysł wydaje mi się bardzo dziwny, może to zmień? Albo podaj więcej szczegółów, by uzasadnić, że coś takiego naprawdę ma sens.
Rozwiązanie idealne - pluje płonącą cieczą, która przywiera do celu i zostawia trwały ślad, a o to przecież chodzi, nie? Problem może pojawić się, gdy, tego... znamie wyjdzie za duże.

Ewentualnie coś futurystycznego - jakaś laserowa spluwa, która parzy jak głupia? Miotacz kwasu? Znamię jak murowane. Blaster? Nasmarowany benzyną i podpalony nóż do rzucania?

Tak serio - pomysł wydaje mi się bardzo dziwny, może to zmień? Albo podaj więcej szczegółów, by uzasadnić, że coś takiego naprawdę ma sens.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?
Brutale!
12Już się tłumaczę. Mój bohater w pierwotnym założeniu miał mieć na ciele bliznę, nie wiem może po prostu znamię. Takie same miało potem znajdować się na ciałach ofiar seryjnego mordercy.
A ojciec sadysta, jest po to, aby umotywować obłęd bohatera.
Ale to nie jest wątek przewodni tylko mocno poboczny i zastanawiam się, czy od niego nie odstąpić.
Mam już tyle materiału z researchu, że jest w czym wybierać.
Pozdrawiam
Kasia Sikora
A ojciec sadysta, jest po to, aby umotywować obłęd bohatera.
Ale to nie jest wątek przewodni tylko mocno poboczny i zastanawiam się, czy od niego nie odstąpić.
Mam już tyle materiału z researchu, że jest w czym wybierać.
Pozdrawiam
Kasia Sikora
Katarzyna Sikora
www.katarzynasikora.pl
www.katarzynasikora.pl
tak, dokładnie
14musi być identyczny, tu jest pies pogrzebany. A właśnie mogę go poszczuć psem;D
No, tak, traumy mają zwykle swoje źródło w dzieciństwie, tak brzmi obiegowa opinia. A jeżeli ludzie w to wierzą, to nie trzeba już nic tłumaczyć;D
No, tak, traumy mają zwykle swoje źródło w dzieciństwie, tak brzmi obiegowa opinia. A jeżeli ludzie w to wierzą, to nie trzeba już nic tłumaczyć;D
Katarzyna Sikora
www.katarzynasikora.pl
www.katarzynasikora.pl
15
Niektóre z pewnością. Ale traumy mogą pojawiać się przez całe życie. Dorosłe też.k.sikora pisze:No, tak, traumy mają zwykle swoje źródło w dzieciństwie, tak brzmi obiegowa opinia.
Co do twojego pomysłu - spoko, tylko w takim razie ta trauma musi być czymś okropnym. A jak ojciec sadysta, to wypalanie czy wycinanie pasuje. Warto tez pamiętać, że rytuał seryjnego mordercy ma bardzo emocjonalne znaczenie, ponadto (jak napisał Kruger) jest dokładnie (obsesyjnie) powtarzany. Jeżeli z konkretną blizną trudno, to zawsze może chodzić o samą czynność np. piętnowania w danym miejscu, a nie koniecznie zostawiania takiego samego kształtu.