Grupa docelowa - kobiety...

1
Mam nadzieję, że wybrałam odpowiedni dział.
Pytanie kieruję oczywiście do obu płci. Może to głupie, że sama będąc przedstawicielką płci pięknej nie orientuję się, co właściwie czytają moje rodaczki. Zastanawiam się, czy stereotypowa "literatura kobieca" jest faktycznie taka popularna? I właściwie, czy takową można tak łatwo zdefiniować? Jest jakiś schemat, który należy chociaż zaczepić pisząc z myślą o kobietach?
Pytam, bo obawiam się, że moja twórczość wisi gdzieś pomiędzy jakąkolwiek zbiorowością:P

2
Chyba jestem już nieodwracalnie skażona homo oeconomicus, bo we wszystkim widzę chęć zdobycia pieniędzy. Wszystkie te pytania dotyczące tego, pod kogo pisać, w gruncie rzeczy roztrząsają się zdobycie czytelników, a za nimi strumienia kaski. Nie uważam tego za złe, ale wszystko sprowadza się do milionów monet. Ale do pytania.

Z tego, co czytuję niekiedy tzw. prasę kobiecą, są tam takie rubryki z nowościami wydawniczymi, recenzjami itp. Jeśli chcesz dowiedzieć się, co czytają grupy docelowe Wysokich Obcasów, Pani domu, Przyjaciółki, Gali, Glamour itp., to zajrzyj tam czasami (choć głowy nie dam, że we wszystkich takie rubryki się znajdują). Z polskich autorek popularne wśród kobiet są Kalacińska, Grochola i Tokarczuk. O ile dwie pierwsze są dla pań 40+, trzecia ma młode czytelniczki.

Wg mnie tzw. literatura kobieca jest głównie dla pań w sile wieku. Młodsze czytają różnorodne rzeczy: fantastykę, kryminał, horrory, obyczajowe itd.

Jeśli chodzi o schemat... pomijając fakt, że schematy są niefajne... jest wiele scenariuszy, np.:
a) zdradzona kobieta w depresji przechodzi swoją metamorfozę i poznaje nowego mężczyznę, zakochuje się, żyli długo i szczęśliwie (w przyszłości zmieni się w sagę rodzinną)
b) historia nieszczęśliwej miłości, na końcu okazuje się, że jednak szczęśliwa (albo i nie)
c) kobieta zmienia swoje życie, wywraca je do góry nogami, bo jest nim znudzona
Schematem jest generalnie miłość.

Osobiście nie znoszę tych "kobiecych" bzdetów. Och, ach, bebechy się wywracają.

Z drugiej strony, może to bycie między zbiorowościami, czego się tak obawiasz, pozwoli ci zająć dobrą niszę rynkową. Więc po co się martwić o grupy docelowe?

3
Są jakieś konkursy na pisanie babskiej literatury? Tak sobie myślę spróbować sił w konwencji i napisać opowiadanie o Holenderce, która poślubia Araba i zostaje przez niego uwięziona gdzieś w Rijadzie. Na okładce byłaby twarz kobiety zakryta burką, spod której wystawałyby tylko wielkie niebieskie oczy i kosmyk blond włosów. Tytuł mógłby np. brzmieć "Zdradzona". Moja mama ma kilka takich książek, zmienia się tylko imiesłów przymiotnikowy w tytule.

:P

4
Jestem panią w sile wieku i czytam niemal wszystko. Niemal obejmuje: powieści szpiegowskie,sensację budowaną wokół polityki i fantastykę postapokaliptyczną.
Moje czytające znajome mniej więcej w tym samym wieku raczej interesuje obyczaj, mało z nich lubi fantastykę czy horrory. Chcą zobaczyć w książce znany sobie świat. Faktem jest, że chyba wolą coś o uczuciach, miłości, przyjaźni, problemach z mężem, dziećmi. Na szczęście znam też wiele, które kochają kryminały. Moja siostra uwielbia biografie, a córka zachwyciła się "Ojcem chrzestnym". Znajoma gimnazjalistka kocha książki z bohaterami o imionach Felix, Net i Nika. nie znam tytułów, ale imiona pamiętam, bo czasami opowiada.

Jeśli znajdziesz jakiś schemat - masz Nobla. :D.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

5
Kobiety czytają: Kalicińską, Grocholę, Nurowską (zwłaszcza ją!), Cygler, Sowę i Szmaję.
Kobiety czytają: Gretkowską, Drotkiewicz, Chutnik.
Kobiety czytają: Norę Roberts, Danielle Steel, Victorię Holt.
I dużo, dużo innych kobiet.
A także: Pamuka, Murakamiego, Llosę, Cortazara, Houllebecqa, Schmitta.
Coelho i Whartona.
I wielu, wielu innych.
Oraz Hugo-Badera, jak wynikło z wczorajszej dyskusji pod jakimś tekstem.

Pomysłu El Commediante nie polecam, gdyż to już było: Betty Mahmoody Tylko razem z córką. Wprawdzie nie Holenderka, lecz Amerykanka, ale reszta z grubsza się zgadza.
Biała Masajka też już była. W wątkach egzotycznych łatwo się zagubić. :D
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

7
Ale ja nie lubię, jak z książki schemat wyłazi, niczym sprężyny ze starej kanapy. :D
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

8
dorapa pisze:Jeśli znajdziesz jakiś schemat - masz Nobla.
.
Widzisz, dorapo, na tym forum to pytanie jest swoiście obraźliwe, ale istnieje ten magiczny schemat - i pewnie były w tym kierunku badania rynku: istnieje literatura "kobieca dla kobiet" - czyli romanse sentymentalne i egzotyczne, romanse codzienne, kryminałki (głównie kobiecego pióra), z lekuśką intrygą, lekuśkim romansikiem i kiczem topiki, to biografie kurtyzan i uciśnionych niewinności, swojskie obyczajki-grocholki wesołe a optymistyczne, rozlewne kalicińskie psycholigiczki, itp. To jest literatura kupowana i wchłaniana przez subkulturę kobiet (i dziewcząt) wychowanych na izaurach trędowatych. To powieści jednorazowe jak waciki kosmetyczne.
Chii pisze:literatura kobieca jest głównie dla pań w sile wieku. Młodsze czytają różnorodne rzeczy: fantastykę, kryminał, horrory, obyczajowe itd.
Młodsze to niby takie różnorodne czytają? Akurat!
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

9
Chii, tak, chyba jesteś skażona:) Mam 21 lat, żadnych sukcesów wydawniczych, myśl o zarabianiu na pisarzeniu jest mi conajmniej daleka, ba, jestem właścicielką utopijnej wizji sztuki wolnej od przymusu płacenia za nią:P Zupełnie nie chodzi mi o dostosowanie się do kanonu lektur przez ciebie znienawidzonych, wręcz przeciwnie - przytoczonych scenariuszy zdecydowanie wolałabym uniknąć.
Szukam jakiegoś 'portu' dla mojej własnej twórczości, bo cóż z tego, że mi się to wszystko podoba, jeśli jedynym czytelnikiem będzie z litości moja babcia.

El Commediante, chyba widziałam to już w "Rozmowach w toku"

Dziękuję Wam za te wszystkie przykłady:)
Ostatnio zmieniony czw 06 wrz 2012, 22:37 przez bognyprogram, łącznie zmieniany 1 raz.

10
Natasza - chodziło mi o schemat według tego, co ja w swoim poście wymieniłam. Bo poza tym to pewnie istnieje. Przekonałam się o tym, pokonując trylogię Nory Roberts kilka tygodni temu. Poza tym boję się, że piszesz o wskazanej przez ciebie kobiecej literaturze z lekceważeniem, a niepotrzebnie. Czytają ją miliony kobiet i nie trzeba im widać niczego trudniejszego, mądrzejszego, bardziej górnolotnego czy intelektualnego, by mieć satysfakcję i chwilę przyjemności nad książką.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

11
dorapa pisze:piszesz o wskazanej przez ciebie kobiecej literaturze z lekceważeniem, a niepotrzebnie. Czytają ją miliony kobiet i nie trzeba im widać niczego trudniejszego, mądrzejszego, bardziej górnolotnego czy intelektualnego, by mieć satysfakcję i chwilę przyjemności nad książką.
Niepotrzebnie. Pominęłam satysfakcję z obcowania z książką. Irytuje mnie zjawisko, pojęcie... nie wiem... no irytuje mnie. Gdybym mogła, to bym wycięła swój post.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

12
bognyprogram pisze: Szukam jakiegoś 'portu' dla mojej własnej twórczości, bo cóż z tego, że mi się to wszystko podoba, jeśli jedynym czytelnikiem będzie z litości moja babcia.
A szukasz w ogóle czytelników, czy piszesz do szuflady i pokazujesz tylko babci? Pisz swoje i nie szukaj punktów zaczepienia. Twoja nisza może być większa niż ci się wydaje. Tym bardziej, że pieniądze cię na razie nie obchodzą. Poszukaj czytelnika, powiedz mu o sobie, a znajdą się i kolejni. Tu trzeba działać, bo od samego myślenia nic się nie wydarzy.
Natasza pisze:Młodsze to niby takie różnorodne czytają? Akurat!
Dobra, uogólniłam przez nieszablonowość gustów moich znajomych. Kajam się. Jednak w gruncie rzeczy twierdzę, że duża część młodszych sięga po najbardziej zróżnicowane pozycje.

13
rubia pisze:Pomysłu El Commediante nie polecam, gdyż to już było: Betty Mahmoody Tylko razem z córką. Wprawdzie nie Holenderka, lecz Amerykanka, ale reszta z grubsza się zgadza.
El Commediante ma o tyle przechlapane w porównaniu z Betty, że to nie jego porwaliby do haremu i musiłaby tak z glowy czyli z niczego :D
Ale przyznam się na ucho, że kiedy czytałam tę książkę lata temu, to zrobiła na mnie duże wrażenie, mimo wszystko. Pewnie ze względu na to właśnie, że była oparta na faktach, które dla mnie były wtedy totalną nowością i egzotyką.

A co do głównego pytania - chyba kobiety czytają naprawdę różne rzeczy, "lit. kobieca" to taka chyba raczej marketingowa szufladka?
Anna Nieznaj - Cyberdziadek
Nocą wszystkie koty są czarne
Gwiezdne wojny: Wróg publiczny

14
Niby szufladka, ale chyba szalenie skuteczna. Wystarczy spojrzeć na odpowiedzi z postów żeby zauważyć, że kobiety wybierają raczej książki kobiet:P chociaż może to moje pytanie było takie tendencyjne:)

15
bognyprogram pisze: kobiety wybierają raczej książki kobiet
Się nie zgodzę. Na liście moich tegorocznych lektur kobiety są w mniejszości.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

Wróć do „Kreatorium”