Ubiór biednej dziewczynki

1
Witam. Mam problem z opisaniem ubioru mojej bohaterki. Chodzi o to, że dziewczynka jest biedna i nie wiem jak dokładnie przedstawić to w opisie jej ubioru. Nie chcę przesadzać i dziurawić jej koszulkę, czy urywać nogawki. Chodzi mi po prostu o to, z jakiego materiału mogła by mieć np. koszulę. Myślicie, że wełniana koszula i starte jeansy załatwiają sprawę? Może macie jakieś propozycję? :)
//Przygarnę wszystkie niechciane książki!//

2
Zasadniczo biedni ludzie ubierają się w szmateksach i u ruskich. Kwestią chyba nie jest tutaj materiał, tylko jego jakość :P Koszulka ze Stadionu XX-lecia, taka za 5 złotych, jest zrobiona z bawełny i koszulka z Housa za stówę też jest zrobiona z bawełny, ale wystarczy pomacać, żeby się zorientować w różnicy.

Bardzo popularne wśród ogólnie pojętej biedoty są ciuchy z demobilu: bluzy mundurowe, bojówki itd, bo są niezniszczalne, a tanie jak barszcz.
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

3
I od razu zapytam, bo przyszło mi to do głowy dopiero teraz, jakiś sukienek, czy innych części garderoby dziesięcioletnia dziewczynka może zazdrościć rówieśniczkom?

/Próbowałem edytować post, ale było już za późno :P/
//Przygarnę wszystkie niechciane książki!//

4
Może zazdrościć spinek do włosów, ładnych bucików czy choćby długopisu z popularną postacią - Hello Kitty, Hannah Montana.

5
Może zazdrościć modnych markowych ciuchów. Ale myślę, że najbardziej nowych. Kupionych tylko dla niej w prawdziwym sklepie za dużą cenę. Bieda na dziecku- ciuchy po starszym rodzeństwie, ubrania z lumpeksu, modne kilka sezonów wstecz. Problem nie w ubraniach podartych, raczej w znoszonych, spranych, niemodnych i na pierwszy rzut oka tanich. I jeszcze: moda z bazaru czy lumpeksu różni się od mody z takiego np. Croppa. Ubóstwo widać w pochodzeniu ubrania.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

6
Eh, faceci ;p

Spinki do włosów są tanie jednak, dziewczynka kupi za złotówkę, poświęci się i kupi zamiast drożdżówki, jeśli aż tak jej zależy na wyglądzie, albo gwiźnie koleżance w szatni, gdy się przebierają na wuef. Ewentualnie żeby zrekompensować sobie brak spinek i klamerek, będzie sobie pleść ze sznurków i paciorków bransoletki.

Może mieć ubrania typowo już nie z tego dziesięciolecia, np. po starszej siostrze albo co gorsza po starszym bracie. O takim kroju i z takim wzorkiem, jakiego nikt jeszcze nigdy nie widział. Oczywiście taki ciuch może mieć okazyjną plamę nie do zmycia, ale już nie róbmy z tego szmaty do podłogi. Koszula flanelowa, swetry wełniane rozciągnięte po setnym praniu, zmechacone, spodnie-getry, przykrótkie rękawki i nogawki, bo czas płynie a dzieciak rośnie;)

Dziewczynki 10-letnie mają już dużą świadomość wartości ubrań. I przykładowo chcą mieć rzeczy modne i nawet jeśli powróciła moda na swetry w renifery, to od razu się zorientują, który sweter pochodzi z najnowszej kolekcji, a który babcia robiła na drutach w latach 70. Tak samo jak moda na przedarcia na spodniach - może fajny byłby motyw, gdyby dziewczynka sama sobie te stare dżinsy przecierała, żeby się upodobnić do koleżanek?

W sukienkach 10-latki raczej nie lubią chodzić. Za jakieś 4 lata polubią.
Wyjątkowo źle może się czuć np. na akademiach w szkole, kiedy rzeczywiście te sukienki albo spódniczki są, bluzeczki bielutkie, a ona ma poszarzałą (bo niepraną w Vizirze) bluzkę i to jeszcze z żabotami. Nawet wychowawczyni żałuje, że wypuściła ją na scenę na szkolnym przedstawieniu.

Buty to jest zawsze powód do zazdrości, nawet wśród dużo starszych dziewczynek:D obowiązkowo po starszym rodzeństwie albo mocno zużyte, jakby z darów dla powodzian.

Może też zazdrościć plecaków. Jak ma tani z bazarku za 14 złotych, to jej się już na drugi dzień podrze, więc akurat plecak może być podarty na każdym możliwym szwie. No i nadruk na tym plecaku nic nikomu nie mówi, inne dziewczyny mają tą Hannę Montanę, którą wszyscy znają. Długopisy, w ogóle wszystkie przybory szkolne, piórniki, może nawet pudełko na drugie śniadanie. Ale dziewczynka będzie mówiła, że ona ma tylko długopis, bo kredki i pisaki są dla dzieciaków.
ObrazekObrazekObrazek

7
Fakt. Swoją drogą, dzisiaj bardzo ważne są też gadżety. Dziecko z jakąś archaiczną nokią sprzed 5 lat przeważnie ma przerypane u rówieśników ;)
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

9
Luka w pamięci pisze:jeśli jest to nokia 3310 - raczej rówieśnicy mają przerypane
Nie no, wtedy to już jest vintydż, trochę jak chodzenie we fraku. :mrgreen:
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

10
Dzięki za rady, są dla mnie bardzo cenne. Dzięki wam doszedłem do wniosku, że kompletnie nie znam się na mentalności dziesięciolatek, mam nadzieję, że sprawa nie wygląda tak licho w stosunku do starszych już dziewczyn. Jeszcze się okaże, że moja wiedza na temat kobiet jest równa informacjom zawartym w książce Alana Lowella Francisa - Wszystko co mężczyźni wiedzą o kobietach.
Seprioth pisze:Nie no, wtedy to już jest vintydż, trochę jak chodzenie we fraku.
Patrząc na dzisiejsze społeczeństwo jeszcze ktoś stwierdzi, że ubranie mojej bohaterki w sweter, znoszone, podarte jeansy, stare trampki i okulary po tacie to przecież ubiór godny zazdrości.
//Przygarnę wszystkie niechciane książki!//

11
Donnie pisze:Patrząc na dzisiejsze społeczeństwo jeszcze ktoś stwierdzi, że ubranie mojej bohaterki w sweter, znoszone, podarte jeansy, stare trampki i okulary po tacie to przecież ubiór godny zazdrości.
Jednak nie do końca. Mam trochę do czynienia z tzw. hipsterią i powiem Ci, że oni owszem, noszą podarte jeansy i okulary po tacie, ale podarte jeansy muszą być za 500 zł od Lee, a okulary po tacie - Raybany za pół wypłaty nauczyciela :P Inaczej się nie jest trv hipstah'.
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

12
Po czym poznajemy biedę dziewczynki?
Po pierwsze - jak Luca - po butach. Buty są w ogóle często łatwo odbieranym sygnałem statusu także u dorosłych.
Ale ja mam pytanie: kto ma rozpoznać biedę? Czy sama dziewczynka ma mieć to odczucie?
Bo u 10-latki to bardziej skomplikowane będzie. Ona nie postrzega gatunkowego materiału, skupiona jest na fasonie, kolorystyce, naśladowaniu modnego ciucha. Prawdopodobnie będzie dumna z podróbki, byle realizowała jej marzenia (sukienki, buta, szalika). Dziewczynka będzie dumna z okazyjnie nabytych namiastek z kosza wyprzedażowego w hipermarkecie i będzie je z radością obnosiła. Moim zdaniem. Z reguły rozpoznawanie polega na dostrzeganiu bezstylowości, niechlujnego kroju, tandety materiału i sezonowego opóźnienia modowego. Dziesięciolatka nie skupia się na całości zresztą, tylko detalu: ma torebkę (pasek, spinkę, etc) i ta torebka jest synekdochą modnego - jej wystarcza do poczucia zadowolenia. Element stroju - ogarnięcie nim całości - daje poczucie zadowolenia z siebie. Poza tym, często stój jest kupowany na wyrost, bywa za duży, kupowany z nadzieją, że dłużej posłuży. Dziewczynki bogate nie noszą dorosłych ciuchów, tylko dziewczęce, dostosowane do aktualnie obowiązującego trendu, bieda często ubiera dziewczynki w "dorosłe" modele i to trochę karykaturyzuje ogólny styl ubioru w zestawieniu z infantylnymi gadżetami Barbie z placu targowego.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

13
Zgadzam się z Nataszą, że rozpoznawanie biedy jest względne. W dużym stopniu zależy od tego, kto o tym mówi.
Jeśli narrator - taki zwykły, trzecioosobowy, obiektywny - to może zauważyć, że ubrania dziewczynki są mocno zużyte, np. powyciągane, sprane, z lichego materiału i za duże (nie dla niej były przeznaczone) albo za małe (wyrosła, a nadal w tym chodzi, dają się zauważyć za krótkie rękawy i nogawki spodni). Jeśli śmieją się z niej koleżanki - to w grę wchodzi moda: czegoś takiego już od dawna się nie nosi (nieważne, od jak dawna, w wieku 10 lat nie pamięta się wiele, ale ma się świadomość, że coś jest passe. Czasem również obśmiewane są podróbki, głównie wówczas, kiedy w grupie rówieśniczek znajdzie się jakaś epatująca markami.
Ale zniszczone buty to jest sygnał dla wszystkich. I tu nie chodzi nawet o markę czy modny fason. Nie ma nic bardziej żałosnego, niż zniszczone białe "adidasy".
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

14
Natasza pisze:Ale ja mam pytanie: kto ma rozpoznać biedę? Czy sama dziewczynka ma mieć to odczucie?
Właściwie to jest sytuacja, w której dziewczynka rozmyśla na temat postrzegania jej samej przez inne dzieci, wie że uważają ją za biedniejszą (z pewnością gorszą), głównie właśnie przez ubiór. Jest też kilka momentów, w których dzieci krytykują jej wygląd.
Natasza pisze:Prawdopodobnie będzie dumna z podróbki, byle realizowała jej marzenia (sukienki, buta, szalika). Dziewczynka będzie dumna z okazyjnie nabytych namiastek z kosza wyprzedażowego w hipermarkecie i będzie je z radością obnosiła.

Ciekawe jest to co piszesz, bo bohaterka jest wyrozumiała jak na dziesięciolatkę i świetnie zna sytuację finansową rodziców, z tych właśnie względów nie okazuje niezadowolenia, ale ratuje się swoją wyobraźnią i zadowolenie z rzeczy małych. Chyba z tego skorzystam. :)
rubia pisze:W dużym stopniu zależy od tego, kto o tym mówi. Jeśli narrator - taki zwykły, trzecioosobowy, obiektywny
Tak, narrator. Jednak mówiąc o tym, wertuje jakby jej wspomnienia odnośnie ubioru.
rubia pisze:Nie ma nic bardziej żałosnego, niż zniszczone białe "adidasy".
Widzę, że większość osób uważa buty za najbardziej istotną część ubioru, w takim razie wykorzystam to. :)

Dzięki za pomoc.
//Przygarnę wszystkie niechciane książki!//

15
Zajrzyj do Ani z Zielonego Wzgórza i posłuchaj o bufiastych rękawach przy sukience.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”