Chyba podobne tematy już się pojawiały, jednak pomyślałem, że tak dla siebie jak i dla innych założę bloga dokumentującego moją pracę nad pierwszą książką.
Plan jest prosty: Przynajmniej raz w tygodniu zamieszczam informację o tym jak mi idzie, plus rozważania bardziej teoretyczne.
A poza tym konkursy - jeden już jest i... zobaczymy co dalej.
Chciałbym prowadzić bloga przez 4-5 miesięcy czyli w czasie kiedy, mam nadzieję, powstanie pierwsza wersja mojej powieści.
Serdecznie zapraszam:
http://projekt-powiesc.blogspot.com/201 ... orium.html
2
Myślę, że bardziej to nadaje się do maratonu pisarskiego.
Może i masz słuszne rady, te czysto teoretyczne, mocno teoretyczne, bo sam mówisz, że piszesz swoją pierwszą powieść. To jakie możesz mi sprzedać rady? To jak jakbym miał słuchać elektronika, który naczytał się o układach scalonych, a nigdy żadnego nie zlutował.
Gdy piszesz mi o wędrówce i o mapie i kompasie to naumyślnie chce mi się iść bez kompasu i mapy, bo uważam, że będzie to dla mnie lepsze niż taka porada od szarego człowieka, który również po raz pierwszy wybiera się na wyprawę.
Może i masz słuszne rady, te czysto teoretyczne, mocno teoretyczne, bo sam mówisz, że piszesz swoją pierwszą powieść. To jakie możesz mi sprzedać rady? To jak jakbym miał słuchać elektronika, który naczytał się o układach scalonych, a nigdy żadnego nie zlutował.
Gdy piszesz mi o wędrówce i o mapie i kompasie to naumyślnie chce mi się iść bez kompasu i mapy, bo uważam, że będzie to dla mnie lepsze niż taka porada od szarego człowieka, który również po raz pierwszy wybiera się na wyprawę.
3
Nie chcę sprzedawać żadnych rad, chociaż mogę ich dać sporo.
Rzeczywiście, nie przedstawiłem się. Nie piszę ot tak sobie, byłem np. jednym z laureatów ostatniego MFK we Wrocławiu. Od lat wykonuje recenzje wewnętrzne dla wydawnictw, więc wiem jak wygląda proces i wiem czego szukają wydawcy.
Zacząłem od ogólnych rad, na te specyficzne przyjdzie jeszcze czas.
Pozdrawiam,
Rzeczywiście, nie przedstawiłem się. Nie piszę ot tak sobie, byłem np. jednym z laureatów ostatniego MFK we Wrocławiu. Od lat wykonuje recenzje wewnętrzne dla wydawnictw, więc wiem jak wygląda proces i wiem czego szukają wydawcy.
Zacząłem od ogólnych rad, na te specyficzne przyjdzie jeszcze czas.
Pozdrawiam,
"I love being a writer. What I can't stand is the paperwork." Peter de Vries
4
Mam nadzieję, bo ten reklamowany wpis to zbieranina "poradników" pisarskich ze wszelkich zakątków sieci. Mocno zakurzonych zresztą.
Jakoś dziwnie mi to przypomina intensywne wprowadzanie w życie porad - jak samemu napisać, sprzedać i zarobić pierwszy milion. Jedną ze złotych porad tego typu jest: załóż bloga, a jak nie masz o czym na nim pisać, to pisz o pisaniu
ale może się mylę...
Jakoś dziwnie mi to przypomina intensywne wprowadzanie w życie porad - jak samemu napisać, sprzedać i zarobić pierwszy milion. Jedną ze złotych porad tego typu jest: załóż bloga, a jak nie masz o czym na nim pisać, to pisz o pisaniu

ale może się mylę...
5
Jedna z ulubionych naszych rodzinnych anegdot to historia, kiedy mój kilkuletni syn z kolegą postanowili iść do lasu. Najpierw malowali las i trasę. Pracowicie i z całych sił wyobraźni, jak w tym lesie będzie. Wykonali mapę. Poszli w prawdziwy las...
No... skojarzyło mi się.
Ale życzę powodzenia. Rozumiem ideę - w lesie raźniej w grupie. Też tak mam.

No... skojarzyło mi się.
Ale życzę powodzenia. Rozumiem ideę - w lesie raźniej w grupie. Też tak mam.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)
6
Może źle się wyraziłem i może przybrałem nieco zbyt górnolotny ton. Te dwa teksty, które znalazły się na blogu to po prostu pewne wprowadzenie.
Przede wszystkim nie chodzi mi o dawanie autorytarnych rad, bo to byłoby śmieszne. Chcę opisywać postępy i to na jakie trudności można napotkać pisząc, kiedy ma się naprawdę sporo determinacji i niejakie pojęcie o tym, czym jest dobry tekst.
Chciałbym też zgromadzić w jednym miejscu możliwie sporo informacji i odniesień do procesu pisania. Tekstów na ten temat, przynajmniej w języku polskim nie ma wiele, a wszystkie "poradniki" koncentrują się raczej na rozbiorze tekstu na jego elementy niż na chronologii powstawania.
Tak czy inaczej, zapraszam
Przede wszystkim nie chodzi mi o dawanie autorytarnych rad, bo to byłoby śmieszne. Chcę opisywać postępy i to na jakie trudności można napotkać pisząc, kiedy ma się naprawdę sporo determinacji i niejakie pojęcie o tym, czym jest dobry tekst.
Chciałbym też zgromadzić w jednym miejscu możliwie sporo informacji i odniesień do procesu pisania. Tekstów na ten temat, przynajmniej w języku polskim nie ma wiele, a wszystkie "poradniki" koncentrują się raczej na rozbiorze tekstu na jego elementy niż na chronologii powstawania.
Tak czy inaczej, zapraszam

"I love being a writer. What I can't stand is the paperwork." Peter de Vries
7
Wybacz, ale z mojej perspektywy to jest dużo ciekawsze niż kolejny poradnik kreatywnego pisania. Uchylisz rąbka tajemnicy w sprawie tych recenzji? Jaki jest poziom przysyłanych tekstów, spojrzenie wydawcy na debiutanta, no i magiczne "czego szukają"Pugnacius pisze:Od lat wykonuje recenzje wewnętrzne dla wydawnictw, więc wiem jak wygląda proces i wiem czego szukają wydawcy.

9
Spoko inicjatywa.
Czy zgadzasz się, by w przypadku rezygnacji z tego pomysłu Twój blog trafił jako przykład do tego wątku?
http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=13313
Czy zgadzasz się, by w przypadku rezygnacji z tego pomysłu Twój blog trafił jako przykład do tego wątku?

http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=13313
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!
10
Jasne, czemu nie...Pilif pisze: Czy zgadzasz się, by w przypadku rezygnacji z tego pomysłu Twój blog trafił jako przykład do tego wątku?
http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=13313

[ Dodano: Czw 14 Lut, 2013 ]
To nie tak. Nawet jeżeli istnieje takie zjawisko jak "pisanie pod publikę", to jest ono marginalne.Thug pisze:yyy to mi tak zabrzmiało, czyli wiesz jak pisać pod publikę?więc wiem jak wygląda proces i wiem czego szukają wydawcy.
Dlaczego? Ponieważ, jeżeli ktoś poświęca czas na napisanie książki, to zawsze stara się to zrobić najlepiej jak potrafi. Jeżeli ktoś pisze, dajmy na to, "nowy" Zmierzch, to dlatego, że Zmierzch go kręci i inspiruje. Takie są możliwości autora (i wcale nie podaję tego tytułu jako przykładu na marną książkę - nie czytałem).
Ludzie zarabiają na pisaniu, ale tylko ci którzy, po pierwsze: potrafią nieźle pisać, po drugie: wierzą, że to co piszą jest coś warte. Naprawdę nie wyobrażam sobie autora, który jest w stanie pisać jak Hemingway, ale zaczyna pisać Harlequiny.
A raczej, jeżeli to robi, to znaczy że taki jest jego system wartości. Wierzy, że powinien pisać Harlequiny i że to jest najwartościowsze co potrafi robić.
[ Dodano: Czw 14 Lut, 2013 ]
Zawiedziesz się. Po pierwsze, na pewno nie od rzeczy jest, kiedy debiutant może się czymś pochwalić: publikacją opowiadań, wygranymi konkursami.N. Szczepkowska pisze:Wybacz, ale z mojej perspektywy to jest dużo ciekawsze niż kolejny poradnik kreatywnego pisania. Uchylisz rąbka tajemnicy w sprawie tych recenzji? Jaki jest poziom przysyłanych tekstów, spojrzenie wydawcy na debiutanta, no i magiczne "czego szukają"Pugnacius pisze:Od lat wykonuje recenzje wewnętrzne dla wydawnictw, więc wiem jak wygląda proces i wiem czego szukają wydawcy.
Później jest praca redaktora, który powinien widzieć od razu, czy tekst dobrze rokuje.
Mówimy tu o jakości.
Naprawdę nie ma cudów. Tekst musi spełniać przede wszystkim podstawowe wymogi: klarowny, zajmujący, poprawnie skonstruowany, z dającym się polubić bohaterem.
Jasne, są to ogólniki, ale byłabyś zdziwiona jak niewiele tekstów spełnia te wymagania.
Niektóre wydawnictwa mają mocniejsze profile i np.: ważny jest dla nich wątek romansowy. Ale w takim wypadku też nie ma mowy o żadnym cudownym środku. Zarówno autorzy, jak czytelnicy wiedzą, że Wydawnictwo specjalizuje się w Chick lit i wszyscy na tym korzystają.
Znowu: Nie wystarczy, że to będzie jakikolwiek romans, musi mieć ręce i nogi.
Kiedy redaktor uzna, że warto przyjrzeć się książce bliżej, wysyła ją do mnie.
A ja rozrywam ją na strzępy. Bo jest nudna, bohater nie ma właściwości, fabuła kuleje.
Ogólnie największym problemem debiutantów jest nawet nie styl (choć ten również potrafi przyprawić o zawał), ile brak umiejętności wyboru: które sceny warto zostawić, a które nie prowadzą do niczego. W konsekwencji dostajemy wycinek życia, który tylko pozornie jest fabułą.
Kiedy już spełnione są podstawowe wymagania, szukamy wartości naddanej:
niebanalnego pomysłu, świetnego bohatera, czegoś czego nie było na rynku do tej pory.
Podobieństwo do książek, które dobrze się sprzedają też może być plusem.
Ale jak pisałem to nie tak działa. Dobry kryminał jest podobny do innych dobrych kryminałów, ale trafia na rynek dlatego, że autor odwalił kawał dobrej roboty, a nie dlatego że kogoś kopiował. Analogicznie: to że coś jest polską wersją Pięćdzesięciu twarzy Greya, jest wątłym atutem, jeżeli książka jest kiepska.
Właśnie dlatego powstał blog. Nie chodzi o kreatywne pisanie. Chodzi o to, jak przeprowadzić od początku do końca proces i otrzymać książkę, która ma te podstawy, o których pisałem.
"I love being a writer. What I can't stand is the paperwork." Peter de Vries
11
Oj tak!! I mówię to nie tyle z pozycji selekcjonera Esensji, ile z punktu widzenia aŁtorki, takiej (jakiś czas) po neofickim przebudzeniu się "Olaboga, ale ja naprawdę nie muszę pisać o wszystkim, co bohaterowie robią między punktem A a B"Ogólnie największym problemem debiutantów jest nawet nie styl (choć ten również potrafi przyprawić o zawał), ile brak umiejętności wyboru: które sceny warto zostawić, a które nie prowadzą do niczego.

12
Ze względu na lekturę Murakamiego, która pochłania mnie od półtora miesiąca, mam pogląd wprost przeciwnycranberry pisze:Olaboga, ale ja naprawdę nie muszę pisać o wszystkim, co bohaterowie robią między punktem A a B

13
Twoją książkę, prawda? Która wyszła z Twojej wyobraźni, wiedzy, osobowości, potrzeb, przeżyć, lektur i koloru włosów Twojej dziewczyny.Pugnacius pisze:Chodzi o to, jak przeprowadzić od początku do końca proces i otrzymać książkę, która ma te podstawy, o których pisałem.
Powstanie na podstawie konspektu. który będzie to wszystko, co wyżej wymieniłam, odzwierciedlał.
To fajne przedsięwzięcie.
Szkoda, że nie udostępniasz możliwości dialogu, wielogłosu, bo przez to czuję się na Twojej stronie głupio, samotnie i intruzowato. Ja - się tak czuję. To nie musi być norma.
Ostatnio zmieniony czw 14 lut 2013, 16:51 przez Natasza, łącznie zmieniany 2 razy.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)
15
Ależ ja zachęcam do komentowania i dyskusji. Zdaje sobie sprawę, że trochę się unoszę podczas udzielania "rad". Pracuję nad tym, żeby się poprawić.Natasza pisze:Pugnacius pisze:Szkoda, że nie udostępniasz możliwości dialogu, wielogłosu, bo przez to czuję się na Twojej stronie głupio, samotnie i intruzowato. Ja - się tak czuję. To nie musi być norma.
Masz rację, to moja książka, ale czyja miałaby być? I masz oczywiście rację, że każda książka jest jakoś specyficzna i osobista.
Ale ja właśnie będę się starał pisać o tym, co wspólne i co obiektywne. O problemach które się powtarzają pewnie dla większości piszących. O rzeczach bez których książki nie ma (przynajmniej książki w druku).
Na razie nie ma wiele materiału do dyskusji, strona ma zaledwie pięć dni.
Jutro kolejny wpis, tym razem już jak myślę bardziej konkretny i użyteczny.
W niedzielę następny.
Pozdrawiam,
[ Dodano: Pią 15 Lut, 2013 ]
Jako się rzekło, nowy wpis o tworzeniu dobrej fabuły:
http://projekt-powiesc.blogspot.com/201 ... .html#more
"I love being a writer. What I can't stand is the paperwork." Peter de Vries