Biologia Nieumarłych

1
Będzie to pierwszy mój post poza przywitaniem się na forum więc postanowiłem od razu poddać swój główny zamysł literacki testowi publicznemu. Jeśli pomysł ssie, to reszta i tak nie zadziała.

Uznałem, że jeśli znowu wprowadza się ten odgrzewany kotlet krwiopijców do kultury powinno się to ubrać w coś ciekawego i zaskakującego by nadać temu oryginalność.

Nowela, nad którą pracuję już z rok pt. Wieczna Krew(gat. Horror), przedstawia kompletnie ateistyczną/ ewolucyjną wizję wampiryzmu. Kluczowym słowem tu narzuconym ma być wiarygodność, książka oczywiście fikcyjna, ale narzuciłem sobie cel by stworzyć fikcję, która poddaje zwątpieniu, nie tylko dla laickiego czytelnika (użycie stylu epistolarnego z licznymi fragmentami z gazet, książek jak i tradycyjnych dzienników) ale także i dla naukowca, chemika czy biologa. Dlatego większość ostatniego roku opracowywałem naukową, biologiczno-chemiczną i ewolucyjną wizję wampiryzmu w jak największej ilości detali na jakie współczesna nauka może pozwolić.

Oczywiście jestem świadom, że wytłumaczenie każdego detalu istot mitycznych i odpowiadanie na każde pytanie psuje całun tajemnicy, który to nadaje straszność wampirom i horrorowi. Postanowiłem podać większość odpowiedzi na koniec, nie wiem jeszcze jak osiągnę równowagę między rozwiązywaniem tajemnic a kreowaniem swojego uniwersum.

Dlaczego użyłem w poprzednim paragrafie słowa "istoty mityczne"? Ponieważ staram się w mojej książce przedstawić wszystkie lub większość super-naturalnych istot jako gatunki wampirów, ich pochodne lub po prostu wymysły rozprzestrzeniane przez wampiry jako odwrócenie uwagi naiwnych śmiertelników. Wilkołak, yeti, aswang, syrena, rusałka, smok, czy też cyklop będą przypadkami gatunków wampirów, które ludzie zapamiętali, ale nigdy nie złapali. Z czasem celem naszego głównego (anty)bohatera stanie się weryfikowanie i wybijanie "mniej zaadaptowanych gatunków" by kryć anonimowość wampirów jako symbol naturalnej selekcji, przetrwają tylko ci najlepiej zaadaptowani zaś "adaptacja" oznacza tu anonimowość w świecie kamer, aparatów fotograficznych i czytników genetycznych.

Po krótko o wampirach w noweli. Ewolucję zaczęły już w czasach dinozaurów wybijając się z grupy ssako-podobnych gadów, na początku były stworzeniami podziemnymi jak krety, za dnia spały pod ziemią, w nocy zaś pasożytowały na stworzeniach. Po wydarzeniu K.T. nastąpił przełom ewolucyjny, wampiry wyewoluowały nieśmiertelność i wkrótce później zdolność kontroli nad mutacją w swoim własnym pokoleniu. Zaczęły się dywersyfikować i tworzyć różne rodziny swojego rzędu, w noweli nazywam je rodami (nie są już podatne na klasyfikację jaką określamy gatunki znanych nam zwierząt), jedne poszły w dżunglę, inne zaczęły żyć w morzach. W tym momencie nastąpił przełom ewolucyjny, wyewoluowały one U-socjalizm po tym jak zaobserwowały go owadów. Niewielka grupka rodów zaczęła zachowywać się jak pszczoły, królowe i królowie zamieniali zwierzęta by służyły im jako thralle - robotnicy i źródła krwi. Kiedy nadeszła era hominidów zauważyły potencjał jaki miał człowiek, jego inteligencja i anatomia. Kilka rodów postanowiło używać ludzkich thralli kiedy to inne rody porzuciły U-socjalizm. Najwcześniejszym rodem jaki zaczął upodabniać się do ludzi był ród Sarratystów, najnowszy przedstawiciel z ich rodu prawie wygląda jak człowiek http://th05.deviantart.net/fs70/PRE/i/2 ... 7cbp8j.jpg Inne rody przypominają bardziej zwierzęta lub obcych z kosmosu.

Po krótko o gł. (anty)bohaterze. Gosław, a później Hefestian jest thrallem, nie wampirem (takim trzeba się urodzić) lecz organizmem wampiro podobnym. Posiadają cechy typowe dla wampira ale są bezpłodne i nie mają kontroli nad ewolucją, są niewolnikami "czystych krwi". Polak, urodzony w 1128 stanie się thrallem w roku 1154 podczas wyprawy do Ziemi Świętej Henryka Sandomierskiego. Zamysłem książki będzie daleko wybiegać poza jego punkt widzenia i jego wspomnienia ale to on będzie punktem odniesienia, czymś stabilnym.
Na chwilę obecną mam jego facjatę: http://fc00.deviantart.net/fs71/i/2014/ ... 72avtf.jpg

A jak ktoś jest zaciekawiony jak wyjaśniam jakąś cechę wampiryzmu, jakąkolwiek, niech pyta, z chęcią wyjaśnię.
Krew wiedzą, wiedza potegą.
Obrazek

2
Tyle zrozumiałam :
Blablabla autoreklama blablabla.

Biologia się kłania, idź do biblioteki i wypożycz sobie atlas biologiczny bądź inne dzieło traktujące o anatomii ludzkiej. obcykaj funkcjonowanie narządów a zyskasz podstawę do tego, co chcesz zrobić. Wiedza kluczem sukcesu!
tl;dr

Kawa moim bogiem.

3
kompletnie ateistyczną/ ewolucyjną
Nie prościej napisać "naturalistyczną"? Bo co to znaczy,że napiszesz "ateistyczną"? Zamierzasz coś obalać? Nieść kaganek oświaty? Bujdami? Ponadto niepotrzebnie zajmujesz stanowisko w sprawie interpretacji ewolucjonizmu. Istnieje kilka "szkół": kreacjonizm, ewolucjonizm ateistyczny i ewolucjonizm teistyczny, ew. agnostyczny.
Wilkołak, yeti, aswang, syrena, rusałka, smok, czy też cyklop będą przypadkami gatunków wampirów,
A mi się wydawało, że to są całkiem różne istoty. Wilkołak gatunkiem wampira? Nie kupuje tego.

Co do oryginalności. Chyba coś podobnego widziałem w cyklu o "Tunelach". Istoty zmiennokształtne i co jakiś czas wychodzące na Ziemię, by się rozmnażać. Nosicielami potomstwa są inne gatunki, które jednocześnie stają się ofiarami...

4
Jednak chyba miałoby to więcej logiki, jakby wampiry były pochodnymi ssaków (choćby bardzo odległymi), a nie gadów ;-)
No i tak jak Humanozerca uważam, że robienie z w/w istot gatunków wampirów to przesada. Sama historia średniowiecznego thralla brzmi okej.
Aha i co się stało/stanie z tymi podwodnymi wampirami? ;P
[img]http://i72.photobucket.com/albums/i182/ThePetro/promobar_zps2b9a5402.png[/img]
(...) Dla Historii liczy się tylko wielki cel, przymyka oczy na środki, które doprowadziły do niego. Wywyższa zwycięzców, gardzi pokonanymi. - Zbigniew Nienacki.

5
Na pewno nie "wampir" Chodzi mi tu stricte o termin. Po pierwsze, ogólnie przyjęło się, że wampir jest owocem klątwy, stąd nieśmiertelność, życie po śmierci itd. Ewolucja nie może wieść do nieśmiertelności z czysto biologicznych względów. Tak jak nie ma perpetuum mobile, sprzętów niepsujących się i tym podobnych, tak nie może powstać nieśmiertelna istota, bo ewolucja ją do tego zaprowadziła. A na pewno nie w tak krótkim okresie.

Ciekawe byłoby głoszenie naturalistycznych czy, jak to nazwałeś, ateistycznych teorii przez istoty, które samym swym istnieniem zaprzeczają temu, a ich życie, nieśmiertelność itd. jedynie potwierdzają istnienie vis maiorus.
Galejro pisze:Kluczowym słowem tu narzuconym ma być wiarygodność, książka oczywiście fikcyjna, ale narzuciłem sobie cel by stworzyć fikcję, która poddaje zwątpieniu, nie tylko dla laickiego czytelnika (użycie stylu epistolarnego z licznymi fragmentami z gazet, książek jak i tradycyjnych dzienników) ale także i dla naukowca, chemika czy biologa.
Chcesz rzucić świat nauki na kolana po roku przygotowań? Na chwilę obecną obawiam się, że świat nauki może Cię wyśmiać, bez obrazy. Jeśli nie wymyślisz dobrych usprawiedliwień dla swojej ewolucji i nieśmiertelności, to wyśmieją Cię nawet Ci mniej obeznani. Zależy Ci na wiarygodności? Musisz się bardziej postarać.

Zamiast niesmiertelności może długowieczność? To znacznie łatwiej osiągnąć.

I jeszcze raz - niech to nie będą wampiry. Nazwij jakoś inaczej te istoty. Ludzie mogą je uważać za wampiry, wilkołaki, yeti itd. ale niech to nie będą wampiry. Moja prośba.

Edith: Niby-wampirska istota, która walczy z wampirami? "Blade - wieczny łowca". Przykro mi.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

6
Dziękuję za komentarze i porady. Zobaczę co da się zrobić, więc:

Majorette - Nie opisałem tutaj detali funkcjonowania organizmu wampira co do organu (za dużo roboty na 1 post), wiedz, że obadałem temat, ale przyznaję, niewystarczająco detalicznie, muszę się bardziej postarać.

Humanozerca - ewolucjonizm ateistyczny, ładnie brzmi i to pociągnę ;D, w książce chcę, jako poboczny temat, obalać religię wykorzystując punkt widzenia istot i społeczeństw oddzielonych, odseparowanych wręcz od systemu który wpaja nam wiarę od narodzin. Te istoty i społeczeństwa równie dobrze mogły by być Indianami z plemienia Piraha z Brazylii (Tak, to prawdziwe plemię i tak, nie wieżą w Boga, nie rozumieją konceptu religii) lub czymkolwiek nie będącym bujdą (bujdą dla mnie jest Bóg, ale to już osobisty punkt widzenia). "Tunelach"? No tak, nawet jakbym miał pisać o podziemnych świniach niszczących kanalizacje to pewnie i tak ktoś już mnie ubiegł. Jak myślisz, powinno się godzić z brakiem oryginalności czy starać się na chama zrobić coś unikatowego?

Petro - Ssakopodobny gad to nie gad, to rząd zwierząt pochodzących od gadów będący punktem zwrotnym między ssakiem a gadem. W Triasie, kiedy to pierwsze dinozaury przejmowały ziemię te zwierzęta produkowały mleko, kopały norki, miały futro i rodziły takie tycie piskliwe urocze szczeniaczko-pisklaczki :3 ale składały jaja, chodziły jak krokodyle i były zmiennocieplne. Tu chodzi o to, że gdyby pochodziły od ssaków to nie mógłbym za łatwo wprowadzić ich jako smoki czy też chupacabra. Co z wodnymi? Zbadaliśmy więcej powierzchni księżyca niż oceanów Ziemi, ogromna dziura wiedzy jaką równie dobrze można wypełnić syrenami i krakenem i sam Jacques Cousteau by się nie sprzeciwił. Nazywam te wampiry rodem Miradul, są bardziej zwierzętami niż ludźmi, będzie tylko jeden jedyny thrall stworzony przez Miradulejczyka, będzie miał ukryte skrzela w grdyce i raził prądem jak węgorz elektryczny.

Bartosh16 - Masz rację, istnieje ryzyko, że społeczeństwo tak naukowe jak i laickie nie przyjmie tych teorii, dlatego powinienem się postarać to wytłumaczyć w jak najlepszy sposób czyż nie? Nie piszę doktoratu tylko fikcyjny horror. Tu chodzi jedynie o stworzenie atmosfery wiarygodności jak podawanie dat, imion, dokładnych lokalizacji jak w noweli epistolarnej. Nie spodziewam się, że po przeczytaniu mojej noweli ludzie będą pchać się na uniwerki biologii i pytać doktorów czy nieśmiertelność rodem z Wiecznej krwi jest faktem. A i zawsze powinni odpowiadać "nie wiem". Nieśmiertelność nie nie istnieje tylko nie została potwierdzona lub obalona, obecna nauka nie wie jak osiągnąć nieśmiertelność, ale podała listę czynników, których usunięcie może ją umożliwić. To całun tajemnicy, który chcę wykorzystać jako biologiczny cud/ klątwa. Masz rację, perpetuum mobile nie istnieje, ponieważ energia nigdy nie siedzi w jednym miejscu. Dlatego wampiry jedzą i piją, pobierają paliwo jak my. I masz ABSOLUTNĄ RACJĘ, słowa wampir, yeti, aswang odpada kompletnie, to jest interpretacja ludzi, na czyste krwi będę mówił Pan/ Pani, lub po ich rodach (np. Sarratysta, Horthorejczyk) na thralle coś muszę jeszcze wymyślać, chyba, że ta nazwa pasuje.
Krew wiedzą, wiedza potegą.
Obrazek

9
Truteń? Skoro już mowa o organizmach U-socjalnych.

Sługa? A od XX wieku pracownik, asystent. Skoro mowa o organizmach już rozumnych i stosujących elementy ludzkiej społeczności, którym przede wszystkim zależy na wtapianiu się w ludzkość. Choć przyznam brzmi płytko.

Podrzędny? Faszyzm nie omija naszych "Nadrzędnych", przyznaję, że będą myśleć o sobie jako o rasie panów i traktować swoich "podrzędnych" jako podrasę sług, których można wykorzystać, których jedynym celem jest służba ich potrzebom (nieśmiertelność i super-zdolności to jedynie narzędzia i atuty im nadane w celu wykonywania pracy). Trochę pasuje pod horror - faszyzm odstręcza.

Wasal? W sumie można na związek Wampir-Człowiek patrzeć w sensie feudalnym, co pasuje do średniowiecznego początku książki. Człowiek oddaje się w służbę wampirowi a ten daje mu nieśmiertelność, super-moce tak jak chłop orze pole dla szlachcica, bo ten dał mu chałupę i ziemię.

Plebs? to chyba pochodzi z antyku więc 1600-letnia wampirzyca bardziej by myślałaby jak Patrycjuszka Rzymska lub Grecka niż arabska szlachcianka czy francuska arystokratka doby krucjat.

Albo użyć wszystkich powyżej wymienionych jednocześnie nadając każdemu rodowi lub indywidualnym wampirom czystej krwi indywidualny punkt widzenia.
Krew wiedzą, wiedza potegą.
Obrazek

10
z plemienia Piraha z Brazylii (Tak, to prawdziwe plemię i tak, nie wieżą w Boga, nie rozumieją konceptu religii
Jasne, że na poziomie ludów pierwotnych nie masz religii w naszym rozumieniu, masz co najwyżej płynny całokształt wierzeń wypływający z przeżywania wspólnotowej egzystencji. Ale wiesz dzięki czemu? Dzięki brakowi słowa pisanego. Domyślam się, że będziesz za pomocą definicji bronił stanowiska: ateista może wierzyć w duchy. Ale w takim razie tym gorzej dla definicji i samego ateizmu. :mrgreen:
lub czymkolwiek nie będącym bujdą (bujdą dla mnie jest Bóg,
Rozumiem, że animistyczne wierzenia to już nie bujda. :szatan:
odseparowanych wręcz od systemu który wpaja nam wiarę od narodzin.
Hm. Widzę szereg problemów.
- Jak postrzegasz pierwszego, któremu jeszcze nie wpojono?
- Czy jesteś w stanie udowodnić własną wersję genezy religii? (Jest ich kilka, ale większość internetowych, samozwańczych ateuszków o tym nie słyszało.)
- System wpaja nam również inne przygodne rzeczy, począwszy od kanonu lektur i na kodeksie ruchu drogowego skończywszy. Zatem, z miejsca brakuje Ci przesłanki w wywodzie.
Ostrzegam. Argument "gdybym się urodził w indiańskiej wiosce odseparowanej od świata" jest do bani. Z taką alternatywną egzystencją miałbym wspólną tylko nazwę i to udaremnia spekulację. Ale cóż, większość samozwańczych wolnomyślicieli nigdy nie zmarszczyło czoła nad jakimś problemem filozoficznym. W kółko nadają tylko o domniemanej opresji religii i kleru. :P
istnieje ryzyko, że społeczeństwo tak naukowe jak i laickie
Nawet najbardziej bezbożne społeczeństwo bywa zabobonne, wierzące w wróżby, hipnozę, homeopatię i inną szarlatanerię. Cóż, laiccy dewoci wcale nie dążyli do swoich szczytnych ideałów, lecz do zamienienia ustroju mniej wygodnych "przesądów" na bardziej wygodne i bardziej dostosowane do logiki kapitalizmu. Poza tym, jak piszesz po polsku, to będziesz miał problem ze zbytem.
Masz rację, istnieje ryzyko, że społeczeństwo tak naukowe jak i laickie nie przyjmie tych teorii, dlatego powinienem się postarać to wytłumaczyć w jak najlepszy sposób czyż nie?
I tam. Pisanie literatury nie wymaga pseudo-naukowych wytłumaczeń i uzasadnień, nawet takiej usiłującej podszyć się pod autentyczną rzeczywistość.

Ps: Nie wiem, czy zauważyłeś, ale mój nick jest deklaracją światopoglądową, więc wybacz ostrą jazdę.

Ps1: Wierzyć piszemy przez "rz", bo się odmienia. Ale co ja się czepiam, to pewnie taki sam wsteczny trend jak zmienianie dużej litery na małą w słowie "Bóg". :P

11
więc wybacz ostrą jazdę.
Spokojnie, nigdy się nie będę gniewał na to co mi tu odpiszecie. W końcu sam fakt, że dołączyłem do forum i napisałem ten post oznacza, że prosiłem się o krytykę i krytykę dostałem, głupotą było by się gniewać na coś co sam sobie sprawiłeś XD. Nie jestem doświadczony w literaturze więc znalazłem społeczność, która może mnie o to doświadczenie wzbogacić, albo co najwyżej pokazać mi co takie społeczeństwo myśli o moim pomyśle. I dobrze mi wykazywać błędy jakich auto-korekta komputerowa nie wytyka, polskiego nie miałem od 6 lat więc moja dysleksja się trochę pogorszyła... ja pitolę a ja się pcham do pisania książki XD

A przy okazji, co sądzisz o tej sprawie powyżej twojego wpisu? która opcja lepsza?
Krew wiedzą, wiedza potegą.
Obrazek

12
A ja się spytam o kosmogonię. Jak powstało Twoje uniwersum?

Z tego, co mi świta, ateiści nie uznają jakiejkolwiek siły wyższej. Są panami życia, kowalami losu i nic nie jest narzucone z góry, żaden boski plan czy droga do nirwany, cokolwiek. Jak zatem powstał świat?

Chodzi mi o dokładną genezę tego, co było na samym początku, bo wszystko ma swój początek. Gdyby tak nie było, to nie byłoby niczego. Podstawowe założenie logiczne.

Jestem tego ciekaw :)

Ciekaw też jestem tego, kto w Twojej powieści jest ateistą - bohaterowie czy autor? Tworzysz ateistyczną wizję świata na potrzeby powieści, czy też będziesz usiłował nam przemycić ateizm do światopoglądu? Masz plan, marzenie, założenie: "Napiszę taką powieść, że każdy po jej przeczytaniu się zastanowi: 'O kurczę, a może faktycznie Boga nie ma?' ".
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

13
Dalej mówię - grzeb w bebechach, a znajdziesz odpowiedzi. wszystkim radzę i zalecam, nic tak nie zmienia światopoglądu jak praca w rzeźni.
tl;dr

Kawa moim bogiem.

14
Bartosh16 - Bardzo ciekawe pytanie, tak część bohaterów jak i autor, zacznę od motywacji i celowości:

Przeważnie jak patrzy się na wampiryzm w filmach, grach, książkach... Drakuli B. Stokera ZAWSZE mamy motyw wiary, że wampiryzm jest albo darem Szatana, klątwą Boga, kreacjonistycznym tworem sił wyższych i świętych itd. (Oczywiście mamy wyjątki; Blade, Underworld, 30 dni nocy tyle, że tam mamy motyw rodem z Resident Evil - SUPER WIRUS!!! i tyle tego by było) Chcę stworzyć coś nowego, coś w czym wampiryzm byłby darwinistyczny/ naturalistyczny, nie będący ani produktem ponad-naturalnego bóstwa ani laboratoriów szalonych naukowców. Chcę by strach był produktem tego samego co my, by pokazać, że to matka natura jet tu szefem, że jest w stanie stworzyć coś lepszego od nas i ZABURZYĆ ten nasz wizerunek człowieka jako Pana Świata, że nieważne jak głęboko zaszyjemy się w miastach nie wykluczamy się z łańcucha pokarmowego i nie jesteśmy na jego szczycie.

Definitywnie NIE chcę moją książką przekonywać do ateizmu. Główny bohater nie będzie ateistą przez jakiś czas do kiedy da się przekonać, zaś prawie wszystkie "czyste krwi" będą nimi od zawsze z dwóch powodów 1. Nigdy nie wytworzyły w swoich umysłach konceptu wiary, w końcu nie są ludźmi i tylko wyselekcjonowana garstka osiągnęła myślenie jak człowiek. 2. "Czyste krwi", będące nieśmiertelnymi istotami, których większym zajęciem od jakichś kilkudziesięciu tysięcy lat było analizowanie ludzi zauważyły czym jest religia i wiara. Humanozerca określił to, pewnie cynicznie, "opresją kleru i religii" ja jako autor i "czyste krwi" będą to uznawać, zapewne zaraz usłyszę super-cyniczne, jako "polityczno-ekonomicznym wyzyskiem i władzą kleru i religii". Chcę przedstawić religię w książce, nie będę unikał kościołów, krzyży i wody święconej jak jakiś diabeł XD, ale będę przedstawiał religię bez wiary. Tym czym jest dla ateisty, systemem kontroli politycznej i społecznej, mający wpływy ekonomiczne, determinującym zachowanie, kodeksy, etykę, prawo i kulturę społeczeństwa w danym czasie. System, na czele którego jest elita, która nigdy nie głoduje i nigdy w łachmanach nie chodzi, zarabiająca na wiernych poddanych. A wszystko dzięki temu, że namówiła ludzi do swojej kosmologii i wykorzystuje to jako źródło swojej władzy nad poddanymi. Oczywiście system bazujący i zrodzony z tego czym religia była pierwotnie w czasach kamienia łupanego. Szaman robił o wiele więcej dla klanu niż tylko żreć i prawić kazania bo jest głosem Tego co Ponad. Była czymś czystszym, bardziej fizycznie funkcjonalnym i przydatnym w życiu codziennym (Osobiście bardzo szanuję tą pierwotną wersję). Ale nadszedł dzień kiedy to szaman nie musiał już jak inni sam polować, pracować i robić coś dla klanu, nadeszła era specjalizacji, wsi, miast. Wtedy szaman zamienił się w kapłana i religia straciła niewinność, przestała jednoczyć ludzi, leczyć rany i stała się systemem zarobku, farmą ludzi. Ludzie nabrali się automatycznie, od pokoleń, i sami fundowali sobie pasożyty.

Zastanawiam się jedynie czy lepiej dla horroru byłoby uznawać kościół za neutralną rzecz, że jest, ma władzę nad ludźmi, nie ma Boga i my wampiry po prostu mamy to gdzieś? Czy też może demonizować kościół, dołować czytelnika negatywnością uniwersum, tworząc szarą, horrorową, gotycką atmosferę w której każdy ksiądz to albo szaleniec albo chciwiec, zaś każdy polityk i król to morderca, gwałciciel i tyran? Jedno i drugie ma zalety i wady... a może znaleźć równowagę między nimi? Gdzie można by porównać te elementy do łańcucha pokarmowego, każda świnia jest sobie równa, ale niektóre świnie umieją sprawić, że są równiejsze od innych, i są bardzo kreatywne jeśli chodzi o środki i zasoby.

Koniec dywagacji o motywie, coś o kosmologii i uniwersum:

Uniwersum jest (prawie) praktycznie pokrywające się ogólnie uznawaną wersją ewolucji ateistycznej, w swoim generalnym zamyśle ma być, że fikcja zaczyna się od Triasu gdzie nasze "super-naturalne" zwierzęta powstały. Fikcją tutaj jest przedstawienie następnego kroku w procesie ewolucji. Na początku organizmy były jednokomórkowe i ewolucja była wolna bo po prostu się dzieliły, potem nadeszły organizmy wielokomórkowe a konkretnie gatunek Funisia i rozmnażanie seksualne, ewolucja eksplozywnie przyspieszyła i tak na prawdę jest do dziś. Fikcją jest tu kolejny krok, osiągnięcie nieśmiertelności, z przyczyn, których dla tajemniczości nigdy nie przedstawię nasza linia wampirów wyewoluowała nieśmiertelność i efektywnie ewolucję w skali swojego pokolenia. Bazuję tu na podstawie kilku ciekawych teorii krążących w biologii psychologii i paleontologii, konsultowałem się nawet z kolegą który jest magistrem paleontologii.
- Jest coś takiego jak ewolucja/ mutacja w zakresie twojego własnego pokolenia, twój kod genetyczny nie jest taki sam kiedy się rodzisz i kiedy umierasz w wieku 70 lat, determinujesz jego zmiany stylem życia, dietą etc. Dlatego twoje dziecko może odziedziczyć po tobie talenty i zdolności. Ot i mechanizm umożliwiający nieśmiertelnym ewolucję. Oczywiście mnożąc się i poprawiając to mutację przy koncepcji ewoluują jeszcze szybciej.
- Kontrola nad własną ewolucją wydaje się fikcją. Mamy jednak przykłady jak Oksana z Ukrainy, tak zwane dzikie dzieci, które przeczą absolutnej władzy genów nad zachowaniem i ciałem. Oksana była od bodajże 4 roku życia wychowywana przez psy (patologiczni rodzice ją porzucili), pomimo anatomii ludzkiej była w stanie instynktownie zachowywać się jak pies. Wydaje nam się, że chodzenie na dwóch nogach, mówienie i rozumienie mowy ludzkiej, zachowywanie się jak człowiek to genetycznie uwarunkowane rzeczy, błąd, uczymy się ich. To oznacza, że umysł ma władzę nad zmianami w ciele. Myśl kontroluje zachowanie, zachowanie kontroluje ciało, ciało odpowiada na zachowanie zmieniając się ułatwiając je. To umysł lepi ciało, po prostu nie żyjemy wystarczająco długo by zauważyć tak małe zmiany.
Dzięki tym cechom nasze "super-organizmy" osiągnęły możliwość kontrolowania ewolucji bez przypadkowych "wybryków", adaptując się do środowiska bezbłędnie i świadomie nie polegając na naturalnej selekcji. Naturalną selekcją będzie walka między jednym a drugim wampirem, eliminowanie konkurencji o zasoby. To sprawia, że będzie ich bardzo mało, za mało by wytworzyć skamieniałości i dlatego tak rzadko widuje się takie yeti czy aswangi. Sceptycy zawsze mówią, że to bujdy, bo by gatunek przetrwał musi utrzymać dużą populację i ludzie musieliby natrafić na zwłoki czy cokolwiek. Ale te organizmy ani nie umierają z naturalnych przyczyn ani nie muszą mieć populacji 3000 sztuk na terenie 200km/2. Omijają podstawową myśl, którą kierują się sceptycy i dzisiejsza nauka. Nie piją wyłącznie krwi, bah! krew w mojej noweli nie jest pożywieniem dla nich. Jedzą mięso, krowy człowieka, rekina, etc. a te najbardziej ludzkie mogłyby skoczyć z tobą na browara w południe, nie da się ich w większości wykryć na podstawie unikatowej diety. Są bardzo trudno wykrywalne dla nauki. Nie podlegają endogamii, syn może z własną matką mieć funkcjonalne i zdrowe dzieci jak spędzą stulecie zmieniając własne geny, separując jedno od drugiego na tyle by się mnożyć i nie za daleko by uniemożliwić zapłodnienie. Mogą się mnożyć seksualnie, ale nie muszą. Oczywiście można tu dodać jakieś nowe, kompletnie fikcyjne elementy nieopartego na żadnych teoriach pseudo-darwinizmu. Staram się jednak tego unikać w miarę możliwości.

Majorette - Masz rację, pogrzebmy w bebechach, będzie ich duuuużoooo w noweli i krwi i oskubanych kości i otwartych klatek piersiowych :twisted: będę eksperymentował z wysokimi poziomami psychopatii, brutalności, obrzydzenia. Pokazywał społeczeństwa i indywidua nieograniczone nakazami etyki i człowieczeństwa. To jest coś co uwielbiam w horrorach, lubię szczęki i obcych i krokodyle i zwierzęta, przychodzą i mordują i ot cała filozofia, brak odpowiedzi na "dlaczego" jest najlepszy. Nie znoszę psychopatów torturujących swoje ofiary "bo mamusia go nie lubiła" i tak będzie z głównym (anty)bohaterem Gosławem. Spodka wielu thrallów i czyste krwi, nie będzie ich osądzał bo są mordercami i okrutnikami, będzie ich osądzał bo są niechlujni, bo nie chcą zrozumieć, że wraz z postępem ludzkości następuje i postęp w szukaniu przestępców a to by doprowadziło do odkrycia wampirów i bye bye nieśmiertelności :( Gosław będzie mordercą, i jak Michel Foucault fascynatem wariatów i przestępców, ale pragmatycznym, co będzie jego klątwą i zbawieniem, niezdrowa paranoja, która ma logiczne podłoże. Marnować wieczność pilnując pobratymców przed własna głupotą? Czy może mieć to gdzieś do kiedy policjant ze skanerem genetycznym wykryje cię jako potwora i zastrzeli.
Krew wiedzą, wiedza potegą.
Obrazek

15
Drakuli B. Stokera ZAWSZE mamy motyw wiary, że wampiryzm jest albo darem Szatana, klątwą Boga, kreacjonistycznym tworem sił wyższych i świętych itd.
To bardzo chrystianocentryczne myślenie. Wampiry właściwie wywodzą się z tradycji o wiele starszych niż wiara chrystusowa. Były elementem folkloru i mitologi pogańskich Słowian. Fakt, proces homogenizacji kulturowej doprowadził do połączenia wątków nowej religii z postaciami ze starych wierzeń, ale to jest zjawisko powszechne. Ludzkie wierzenie religijne działają geologicznie, powolnie nakładające się na siebie kolejne warstwy, wystarczy pogrzebać a okazuje się, że mamy do czynienia z niesamowicie długą linią tradycji, której często sami sobie nie uświadamiamy.

Sam wampiryzm kulturowy nie musi jednak wiązać się ściśle z eschatologią chrześcijańską. Zostało to już tu zresztą pokazane, poprzez odwołanie do istot wampirycznych z innych kręgów kulturowych, które nie zostały spenetrowane przez kultury chrześcijańskie. Przekonanie, ze krew jest medium w której przechowywana jest esencja życiowa i "dusza" człowieka jest powszechne i starsze niż obecnie popularne tradycje. Jak wspominałem, to kwestia długotrwałych procesów kulturowych i pewnych zakorzenionych pod ludzką czaszką mechanizmów.

Nie ma też powodu, by utożsamiać kwestii duszy i nieśmiertelności z konkretną wiarą czy wyznaniem religijnym. takie stawianie sprawy jest zwyczajnie nudne. ;)

Co się zaś tyczy wampiryzmu jako zjawiska biologicznego. Oczywiście, że znamy gatunki zwierząt, w tym ssaków, żywiących się krwią. Ewolucja jest pod tym względem bardzo oportunistyczna, jeżeli coś działa, będzie obecne. Trochę jak wolny rynek, jeśli da się zarobić na kopaniu rudych sierot, ktoś zacznie pobierać za to bilety. :)

Całkiem wiarygodnym i wcale nie tak trudnym podejście byłoby traktowanie wampiryzmu jako choroby kulturowej, głęboko zakorzenionej w danej społeczności. Powiedzmy, że odizolowana grupa etniczna, żyjąca w warunkach permanentnego zagrożenia i bliskości śmierci, do tego kultywująca tradycje chorej fascynacji tym co ostateczne, mogłaby wykształcić taką jednostkę "chorobową". Zwłaszcza jeśli życie takie wspólnoty obudowane byłoby licznymi tabu.

Tak z bardziej znanych przykładów chorób kulturowych (tak by pokazać kontekst):
- Koro koro: obecna głównie w Azji południowo wschodniej. Dotykający młodych mężczyzn lęk przed tym, ze ich genitalia znikają w ciele (jak głowa żółwia chowającego się w skorupie). Znane były przypadki "domowych" sposób zapobieganiu temu rzekomemu schorzeniu.

-Afrykańska panika złodziei penisów (przepraszam, że póki co tak w jednym klimacie :P ): Paniczne przekonanie, że obcy, za pomocą czarów, potrafi ograbić swoja ofiarę z przyrodzenia. Dochodziło z tych powodów do linczy.

-Amok: coś bliższego nam, bo przynależne kulturze latynoskiej. Rzekomo nagłe ataki emocjonalne, w których ofiara traciła panowanie nad sobą i swoim zachowaniem, potrafiło to prowadzić do zbrodni.

-Histeria: choroba kulturowa znana chyba od starożytności, miała dotykać głównie kobiety i objawiać się spazmami, brakiem samokontroli, atakami manii.

I moje ulubione:
-Gorączka wendigo (obecna u Indian Algonkin i generalnie plemion północno wschodnich): kompulsywna potrzeba spożywania ludzkiego mięsa nawet jeśli inne źródła pożywienia są dostępne, w źródłach pisanych zachowały się pojedyncze przypadki. Zaburzenie wiązało się z bardzo silnym tabu kanibalizmu i potężnym lękiem przed zostaniem wykluczonym z grona ludzi.

To co tu przekazałem to oczywiście, żadna wiedza tajemna. Wiki i Google zawierają całą masę informacji na ten temat. Chciałem tylko pokazać jak można do sprawy podejść "scjentystycznie" bez wykorzystywania ewolucji, która i tak już jest tak masakrowana potocznymi interpretacjami, że powinna zostać objęta kolejną edycją orkiestry Owsiaka. :D

Dla komfortu rozmowy dodam, nie chodzi mi tu koniecznie o interpretacje teorii ewolucji w tym wątku. miałem na myśli ogólny społeczny obraz tej teorii naukowej w różnych środowiskach.
Co jednak najważniejsze, to Ty, autor, decydujesz co i jak. Twoja krucjata i Twoje konie. :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron