Zagadnienia z ekonomii teoretycznej

1
Wątek z miejscem na roztrząsanie zagadnień teoretycznej ekonomii . Mam tu na myśli przede wszystkim ogólne, relatywnie stałe zasady ekonomii bez podpięcia pod konkretny system czy miejsce - w sam raz do fantastyki i political fiction.

Zacznę od mojego pytania: jaki kurs wobec waluty jednego z głównych mocarstw kontynentu będzie miała waluta stworzona jako środek płatniczy półświatka? Nie jest to jedynie moneta wielkich gangsterów czy organizacji przestępczych, ale i drobnych cwaniaczków żyjących na terenie o dość... zliberalizowanym podejściu do różnych spraw, a także nieformalny sposób na płacenie za usługi oraz inne transakcje poza okiem władz w obrębie tegoż kontynentu.
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

Zagadnienia z ekonomii teoretycznej

3
Kurs może też zależeć od sytuacji, czyli od tego, ile jest warta dla danej osoby. Ktoś może nie chcieć jej przyjmować, ktoś inny wręcz przeciwnie. Pytanie, czy walutę tą jest łatwo podrobić? Kto jest jej gwarantem? Myślę, że taką walutę należałoby bardziej rozpatrywać pod kątem towarowym (jak złoto, kawę, czy narkotyki). Zapewne charakteryzowały by ją też spore wahania wartości.
Normalnie za walutami stoją banki centralne (bitcon to wyjątek, ale spójrz na jego kurs z kilku lat), która "gwarantują" jej płynność.
A, właśnie, podobno w Rosji kiedyś płacono wódką - w takim przypadku nie ma problemu z płynnością :D.
Uśmiechając się do deszczu mniej się moknie

Zagadnienia z ekonomii teoretycznej

5
Ok, pytałem, bo nie chciałem walnąć gafy ze bezsensowną relacją tych kursów :D
To zadziałam spontanicznie.
Namrasit pisze: Kurs może też zależeć od sytuacji, czyli od tego, ile jest warta dla danej osoby. Ktoś może nie chcieć jej przyjmować, ktoś inny wręcz przeciwnie.
Też oglądałem "Mroczne widmo" :wink:
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

Zagadnienia z ekonomii teoretycznej

6
Kurs można ustawić dowolny.
Zabawa (i możliwość autorskiej wtopy) zaczyna się wtedy, gdy chcesz czytelnikom dokładniej przedstawić założenia takiego systemu finansowego, albo planujesz pokazać wahania kursu. Wtedy trzeba sobie odpowiedzieć na szereg pytań:
Jaką wartość ma jednostka tej waluty ("przysługa", swój ciężar w złocie, woreczek soli itp.)
Kto gwarantuje jej wartość i w razie potrzeby wymieni na żądany towar?
Dlaczego kurs się zmienia? Często jest to powiązane z sytuacją geopolityczną i jest odpowiedzą na ważne wydarzenia (np. wartość funta po głosowaniu za brexitem).
Po co ta waluta jest potrzebna? W jakim celu ją emitować? "Płacenie w nieformalny sposób", to slogan, który nic nie mówi. Przecież o wiele wygodniej płacić walutą danego kraju, bo przyłapanie z "monetami półświatka" od razu piętnuje daną osobę jako kryminalistę.
Prestiż, potrzeba kontroli, to o wiele bardziej wiarygodne powody do bicia własnej monety.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Zagadnienia z ekonomii teoretycznej

7
W rzeczywistości staropolskiej o wartości monety decydował kruszec, z którego została wykonana. Dlatego odrzuciłbym argument o dowolnym kursie -- istniał nierozerwalny związek między kursem monety i zawartością metali szlachetnych. Dlatego nawet w obrębie jednej waluty (mp. talara) więcej można było kupić za monety zużyte (czyli starsze), jeszcze nie zepsute domieszkami i mające większą zawartość srebra.

Wiele miast i książąt miało prawo do bicia własnej monety, bo sytuacja była prosta: kto miał odpowiedni przywilej (a więc również odpowiednio wysoką pozycję w hierarchii), kruszec (złoto, srebro, miedź) i mincarzy, mógł trzaskać monetki na kopy. Prowadziło to ogólnego bałaganu, gdyż w obiegu było setki przeróżnych monet (często występujących tylko na danym terenie) i niemal zawsze prowadziło do inflacji, bo panował brzydki zwyczaj "osłabiania" monety (poprzez domieszki nieszlachetne). Takim psujem monety był nasz Kazimierz Wielki (chyba tylko dla prestiżu tłukł grosze krakowskie -- ponieważ w kraju były skromne pokłady kruszcu, srebro uzyskiwano z przetopu), ale nie był wyjątkiem: wszyscy władcy "psuli" monetę, bo potrzebowali kasy (na wojny, budowy katedr i inne wydatki), natomiast nie dysponowali odpowiednia ilością kruszcu.

Warto przyjrzeć się historii terenów, gdzie odkrywano pokłady metali szlachetnych, np. czeskiej Kutnej Horze, gdzie znajdowały się gigantyczne pokłady srebra (wydobywane od XIII do XVIII, kiedy to wyczerpano źródełko). Wyobraźcie sobie: XV w., szyby wydobywcze do pół kilometra wgłąb ziemi, miasto pod względem ludności zbliżone do współczesnego Londynu, i stały wzrost wydobycia srebra powodujący hiperinflację w całej Europie (za króla Łokietka z jednej grzywny srebra bito prawie 600 denarów, natomiast za Jagiełły już 900).
Temat - rzeka ;)

Wracając do pytania w temacie: nowa waluta ma rację bytu i będzie funkcjonować, jeżeli jest odpowiednio zabezpieczona (np. kruszcem). Pytanie: jaki jest cel w tworzeniu nowej waluty? W czasach średniowiecznych był to z pewnością wzrost prestiżu, więc można iść tym tropem (tylko prawdziwy boss ma pieniądze z własnym wizerunkiem :D).
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

Zagadnienia z ekonomii teoretycznej

8
Ale mowa konkretnie o fantastyce i science fiction? Bo wtedy można pewnie posłużyć się niedopowiedzeniami i ukryć fakt, że system jest niedorzeczny.

Ale ogólnie warto sięgnąć do korzeni tzn. skąd się wziął pieniądz, do czego służył itp.

- Na początku był barter i wszystko było jasne. Dwóch ludzi wymieniało się tym, czego potrzebowali. Jeden dawał skóry, drugi dzidy.
- Później zaczęto posługiwać się czymś, co tworzyło wartość ponieważ było rzadkie, a ludzie chcieli to mieć np. srebro, złoto i diamenty oraz inne kamienie szlachetne.
- Z kruszców zaczęto bić monety. Ich siła nabywcza ustalana była przez rynek tzn. popyt i podaż. Złota było mniej, więc można było za nie kupić dużo więcej, niż za srebro.
- Później, w ramach zasady, że gorszy pieniądz wypiera lepszy (którą to zasadę uformował bodajże nasz Kopernik), monety zaczęto "wzbogacać" domieszkami różnych metali.
- A skoro tak to czemu w ogóle nie zrobić pieniądza, który byłby jedynie obietnicą pokrycia w złocie i srebrze? Tak narodził się pieniądz fiducjarny, czyli jeśli tam jest napisane 100 zł, to znaczy, że w każdej chwili możemy iść do banku i odebrać równowartość w złocie. I tak pewnie kiedyś było.
- Obecnie, w dobie pieniędzy wirtualnych oraz mechanizmów pozwalających na dodruk pieniędzy, bardzo mała ilość pieniądza ma jakiekolwiek pokrycie i jest to rzecz czysto umowna.
- Kryptowaluty - rzecz, której totalnie nie rozumiem i nie mam pojęcia skąd bierze się jej wartość.

W świecie fantasy sprawa jest dość prosta. Pieniądz może być kruszcowy. Może nazywać się dowolnie i może zawierać określoną gramaturę danego kruszcu np. 1 hlynur = 21,78 gramów srebra. 1 uberhlynur = 12 gramów złota = 15 hlynurów. Za 1 hlynur można zjeść dobry obiad w karczmie i wypić antałek wina. Za 1 uberhlynur można kupić porządny kozik.

Ciekawa anegdotka z książki, którą obecnie czytam (o wojnie w Czeczenii):
Gdy Rosjanie w 1996 wycofywali się z Groznego, mudżahedini kupowali od nich broń za dolary. Ich przywódca napisał na kartce, jakie ceny mają oferować. Np. za czołg t-80 4000 dolców. Nie mam pojęcia, ile kosztuje czołg T-80, ale na pewno nie 4000 dolarów. Ale dla czeczeńców tyle był wart. A nawet mniej. Był wart tyle, co granatnik przeciwpancerny RPG-18. Bo wystarczył jeden granatnik, by zniszczyć czołg.

Pojęcie wartości jest więc względne i mocno uzależnione od sytuacji. Na pustyni cenna będzie woda. Na morzu też (słodka woda). I wartość jednostki rozliczeniowej w danej walucie powinna być ściśle związana z tym, jaki istnieje popyt na najbardziej pożądane dobro, i jaka istnieje tego dobra podaż.
http://bartoszadamiak.com/reset

Zagadnienia z ekonomii teoretycznej

9
Ha, mało tego.

Jak człowiek był młody i głupi (teraz jest tylko głupi), to czytał Dragonlance'a - a tam płacili żelaznymi monetami. Bo był deficyt żelaza, a ktoś uznał, że z tego można coś zrobić, a ze złota nic przydatnego nie zrobią :D
//generic funny punchline

Zagadnienia z ekonomii teoretycznej

10
Żelazne monety w świecie z deficytem żelaza to teoretycznie dobry pomysł. Ale tylko teoretycznie, bo skoro jest ono potrzebne do innego celu (np. wykuwania broni), to bez sensu robić z niego pieniądze.

Ze złota można zrobić biżuterię, koronę i tym podobne rzeczy podobne bogaczom. Sam się nad tym zastanawiałem, bo rzeczywiście jest tak, że gdyby ktoś najbogatszy w danym świecie uznał, że złoto go nie interesuje, to traciłoby ono na wartości, począwszy od elit społecznych, poprzez kupców aż do pospólstwa. Z tym, że złoto nie jest deficytowe (w sensie takim, że go brakuje). Jest po prostu rzadkie. Dziś też znajduje bardzo szerokie zastosowanie w przemyśle m.in. kosmicznym.

Jeszcze odnośnie wartości jednej waluty względem innych. Bo zastanawiałem się nad tym, czemu niby dolar jest lepszy niż rubel :) Nie da się dyskutować o walucie, w oderwaniu od reszty gospodarki, zasobów naturalnych itp.

Wracając do początkowego zagadnienia - waluta światka przestępczego... Musiałaby być dość umowna. Raczej widziałbym ją jako walutę opartą o zaufaniu, mocno symboliczną, używaną przez elity światka czyli np. dwóch mafiozów się ze sobą spotyka i jeden drugiemu daje monetę, która oznacza, że od teraz są ziomami. Stworzenie prawdziwego pieniądza przestępców chyba nie byłoby możliwe, bez uznania go przez inne organy np. banki. A to chyba niemożliwe.

W którejś części Piratów z Karaibów były chyba takie monety czy medialony, które oznaczały przynależność do pirackiej braci czy coś.
http://bartoszadamiak.com/reset

Zagadnienia z ekonomii teoretycznej

11
Też nie wiem, czy byłby sens istnienia waluty przestępców, bo byłaby poza ich światem bezwartościowa. Kto by to wymieniał, paserzy tylko, czyli to oni pewnie i ich mocodawcy mieliby kontrolę nad wartością monety.
Nagle by powiedzieli, że kurs do lokalnej, to już nie 1:1, ale 1:0.5
Nie mówiąc o tym, że już samo posiadanie mogłoby być uznane przez władze, za dowód przestępstwa, lub być przestępstwem samym w sobie.
Chyba, że byłaby to waluta oparta na kruszcu - np. złocie właśnie.
//generic funny punchline
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”