No więc, po za głównym projektem piszę sobie stylizowany na absurd opis zwykłego dnia. Napisałem paręnaście linijek i nie mogę więcej. Nie przychodzi mi na myśl nic dość groteskowego, co było by na miejscu, bo na pewno nie stado dzikich małp znikąd.
Humor w skeczach Montiego był przypadkowy, ale z drugiej strony takie po prostu były, za to w świecie Dysku groteskowość jest bardzo naturalna, można powiedzieć "w tle", i odnosi się głównie do stereotypów popkultury, a ja nie chcę tracić dynamizmu opowiadania tylko po to, żeby wyjaśnić jeden gag (w czymś wolniejszym i dłuższym mógłbym sobie na to pozwolić wstawiając np. dialog, który by to tłumaczył)...
W skrócie- nie mam pojęcia co wstawić do biograficznej groteski, by była bardziej groteskowa, ale na miejscu.
2
Kurczę, no nie wiem, to jest chyba kwestia wyobraźni. Musisz sam wpaść na rozwiązanie tego problemu
Swoich pomysłów bronię jak lwica, więc nie zarzucę przykładami (też mam pewien projekt, więc ciii...).
Ja właściwie, tłumacząc to na swoim przypadku, zapisuję, co do głowy wpadnie, a potem selekcjonuję. Nie mam z tym problemów, chociaż utknę czasem w bagnie słów i nie wiem, co dalej. Obserwuj i gdybaj, fajny sposób na uchwycenie ciekawego absurdu

Ja właściwie, tłumacząc to na swoim przypadku, zapisuję, co do głowy wpadnie, a potem selekcjonuję. Nie mam z tym problemów, chociaż utknę czasem w bagnie słów i nie wiem, co dalej. Obserwuj i gdybaj, fajny sposób na uchwycenie ciekawego absurdu

3
Ja groteskowe teksty uwielbiam, niestety w moim przypadku odnosi się to jedynie do ich czytania, a nie do pisania. Jedyne co mogę poradzić to- tak jak już zostało napisane przez moją Przedmówczynię- zdaj się na obserwacje dnia codziennego i na własną wyobraźnię. Możesz też sięgnąć do tych, którzy posługiwali sie groteską w swoich dziełach (chociaż z pewnością juz to zrobiłeś, skoro interesuje Cię ten kierunek) czyli na przykład do pisarzy XX-lecia międzywojennego (Witkacy, Gombrowicz, Kafka), do Mrożka czy do Camilo Celi (którego akurat aktualnie czytam). Powodzenia!
"Nie wiem, co to poezja,
jest w niej coś z laski Mojżesza:
strumień dobędzie ze skały,
umie zabijać i wskrzeszać."
W.B.
jest w niej coś z laski Mojżesza:
strumień dobędzie ze skały,
umie zabijać i wskrzeszać."
W.B.
5
Choć całkowita liczba konkretnych porad wyniosła zero, to i tak dziękuję za wsparcie. Właśnie przed chwilą skończyłem pisać i odłożyłem tekst do "leżakowania" na parę dni.
Nowopowstałego potworka nie omieszkam wkrótce opublikować!
Nowopowstałego potworka nie omieszkam wkrótce opublikować!
"No! I must kill the demons" he shouted
The radio said "No, John. You are the demons"
And then John was a zombie.
The radio said "No, John. You are the demons"
And then John was a zombie.
8
Przeczytałem "twojego" potworka. Masz pierwsza solidną radę ode mnie:
LEPIEJ DLA CIEBIE, jak nie przeczytasz tego, co napisałem. Wierz mi.
LEPIEJ DLA CIEBIE, jak nie przeczytasz tego, co napisałem. Wierz mi.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.