Jak dopieszczać warsztat?

1
Ostatnio spotkałam się z opinią mojego dobrego znajomego "wielkiego pisarza", w której po przeczytaniu zaledwie paru słów stwiedził, że każde znich jakby potyka się i haczy o następne i takie tam. Moje prośba do Was jest następujca, chociaż wyda się banalną: Mógłby ktoś, w telegraficznym skrócie, spróbować napisać mini zbiór porad dotyczących pisania powieści, całego warsztatu i w ogóle pisania takiego poza szkolnego. Wydaje się to dziwne, ale pytam, bo nie chcę się żegnać z marzeniami o pisaniu gdy mam ponad 58 kartek powieści.



Z góry dziękuję za odpowiedzi.
można pisać, gdy trzeba,

trzeba pisać, gdy można

2
Zasada pierwsza: Nigdy się nie poddawać, niezależnie co mówią inni.
"Siri was almost sixteen. I was nineteen. But Siri knew the slow pace of books and the cadences of theater under the stars. I knew only the stars." Dan Simmons

3
Z tego co pamiętam to pan Andrzej napisał coś takiego i z tego co sam napisał chętnie podzieli się swoimi poradami.
"Stąpaj ostrożnie,

Stąpasz po marzeniach..."

4
Telegraficzny skrót dla Ciebie: ( 10 sekund):



1. Pomysł - jest dobry? Jak tak, lecisz do punktu 2.

2. Tworzysz świat/otoczenie, które można polubić/znienawidzić? Tak? lecisz do punktu 3.

3. Bohaterowie mają charaktery? Tak? Lecisz do punktu 4.

4. Opisy są logiczne? Tak? No to punkt 5.

5. Wszystko ok. Masz dobry tekst.





Jeżeli któryś punkt nie działa: naprawiasz.



Teraz na poważniej: (aczkolwiek powyższe też się mogą sprawdzić): Nie ma czegoś takiego, jak skrót do dobrego pisania. Przede wszystkim musisz pisać, żeby wiedzieć, jak piszesz. A żeby to ocenić, musisz spojrzeć na swoje (po)twory z perspektywy czasu, a do tego posiłkować się znanymi metodami pisania (poradniki), czytać innych, opinie innych, i wszystko to, co z pisarstwem związane. Ale najważniejsze w tym wszystkim to: chcieć



Minie wiele czasu i zostanie wiele postawionych liter, zanim wyrobisz się pisarsko - lecz zanim wielu do tego dochodzi, po prostu rezygnuje. Pisanie to nie zajęcie na kilka chwil - albo to robisz poważnie, albo piszesz dla siebie. Jak dla siebie, to żadne porady nie będą ci potrzebne.



Taka moja opinia.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

5
Wyrobienie warsztatu - jak już zostało napisane - wymaga czasu, który poświęcić należy zarówno na czytanie innych, uznanych pisarzy (co po jakimś czasie powinno pozwolić Ci zobaczyć własne błędy, które wytknął Ci Twój znajomy) oraz pisanie (jak to się mówi: ćwiczenie czyni mistrza).

Najważniejsze, to nie zrażać się już na początku drogi.

6
W moim wypadku wyrobienie warsztatu zajmie z parę lat.

- Cierpliwość, nic nie przychodzi łatwo...

- Wiara we własne siły.

- Motywacja każdego dnia...

- Wystawiaj swój tekst wielu osobom i poprawiaj to co najbardziej się powtarza.

- Czytaj dokładnie książki.

- Pisz regularnie. Jedna godzina dziennie wystarczy.

- Jeżeli coś ci nie pasuje w opowiadaniu to nie krępuj się by to skasować.

- Musisz mieć "otwarty umysł". Nie bazuj na starych utartych schematach. Usuń ten głupi bezpiecznik...

Nie bądz leniwy. Jeżeli dobrze przeszukasz forum znajdziesz tu znacznie więcej porad i wskazówek.

7
Rozumiem, że trzeba nad warsztatem jako tako pracować aby cokolwiek osiągnąć tak jak we wszystkim innym. Sugerujecie (chyba słusznie), że z biegiem czasu zobaczę własne błędy. Zauważam je już teraz, ale nie sądzę by było aż tak tragicznie jak to "wielki pisarzyna" mi sugeruje. Nie można przecież tekstu ocenić po trzech zdaniach wyrwanych z kontekstu, na podstawie których usłyszałam ten niezbyt miły komplement. W każdym razie pisanie chcę i staram się na tyle ile mogę jako pasję, którą niedawno na nowo odkryłam. Za rady serdecznie dziękuję, ale mam jeszcze parę pytań:

- Ile opisów w tekście powinno być?

- Ile dialogów?

- Jak powinna wyglądać narracja?

- W jakim stopniu powieść należy planować?

i takie ciche pytanko: Czy pisanie ma sens?
można pisać, gdy trzeba,

trzeba pisać, gdy można

8
- Musisz mieć "otwarty umysł". Nie bazuj na starych utartych schematach. Usuń ten głupi bezpiecznik...


Tutaj pochwalam, ale podpowiem, aby tego na początku się wystrzegać. Dlaczego? A no dlatego, że po wysłaniu do potencjalnego wydawcy on zaraz odpisze, że wszystko ok, ale to fabuła zbyt mało pogmatwana (bo on uważa, że taka ma być) bo za mało akcji (bo on lubi strzelanie a nie całowanie), bo wszystko jest podane na tacy (a ma być III odsłona Kodu Da Vinci) i wyjdzie na to, że np. w twoim romansie jest za mało ofiar i nie ma samolotów ani agentów FBI :)



To tak jakbym oglądał "Na wspólnej" i narzekał, że za mało tam piłki nożnej, bo ja piłkę lubię!



Omijaj schematy, usuń "bezpiecznik" jak pisze Jack, ale pamiętaj, żeby wszystko było jak ludzie chcą, a nie ty :), bo czasem warto mieć umysł otwarty, ale na wydawców :)
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

9
Kwestia ilości opisów i dialogów została omówiona w osobnym wątku; podobnie rzecz ma się z planowaniem powieści. O tym, jak powinna wyglądać narracja właściwie trudno powiedzieć - oczywiście, narracja różni się w zależności od tego, jaki jej rodzaj zastosujesz, a także od tego, jak szczodrze (czy skąpo) zamierzasz obdarzać czytelnika informacjami. Sądzę, że nie sposób powiedzieć, jak narracja powinna wyglądać - wszystko zależy od konkretnego tekstu.

10
Wielka rada od wujcia Bina: postęp jest również wtedy, gdy z "fatalnie" przechodzimy na "bardzo źle". I nie wolno o tym zapominać

11
Walić świat i postacie. To kwestia wyobraźni. Rozumiem, że jak ktoś ma pomysł na powieść to chodzi mu raczej o doskonalenie stylu.



Jak dla mnie:



Słuchać.

Musisz naumieć się słuchać. Kiedy czytasz tekst nie może być żadnego nie pasującego zdania. Nic co by cię wytrąciło z tego procesu czytania - chyba że założone z góry jest, że zwrot/zdanie ma wytrącać i zwracać uwagę czytelnika. Tu pomaga czytanie na głos. Jak przeczytasz na głos to co piszesz od razu wyłapiesz dziwne zlepki spółgłosek, szeleszące dialogi czy zwroty, które powodują zastój mózgu i wytrącają z równowagi.



Długość zdań.

Zależnie od efektu jaki chcesz uzyskać. Przyjmuje się, że krótkie zdania, takie szarpane pasują do dynamicznych fragmentów, gdzie dużo się dzieje.

Zdania długie, złożone raczej do statycznych opisów.



Długie zdania.

Nikt nie wybacza zdań na pół stronę. Żadna to przyjemność, jak czytasz zdanie i zanim dojdziesz do końca zapominasz co było podmiotem. Kantowym zdaniom mówimy nie.



Równowaga i proporcje.

Ha! Na ten temat nic nie wiem. Raz walne opowiadanie z opisem na 3 strony, gdzie dialogu nie uświadczysz a raz same dialogi z nielicznymi wcinkami, gdzie wyjaśniam, że jakiś bohater sięga po szklankę, żeby się napić. Ogólnie wydaje mi się, że nawet wielkie opisidła da się znieść, jeśli są dobrze zrobione.



Logika.

Fakt. Poczytaj niektóre z naszych baboli. Tak wydać, że momentami logiki brak i wtedy jest buba. Kiedy czytasz swoje zdanie na głos i masz wątpliwości, czy czytelnik zrozumie o co ci w nim chodzi to zapewne zdanie jest jakoś dziwnie złożone i będzie wywoływało u niektórych ból głowy.



Powtarzanie.

Nie traktuj czytelnika jak półgłówka i nie podawaj wszystkiego wprost i co więcej nie powtarzaj tych samych kwestii sto razy. Nikt nie wybaczy czegoś takiego:

"- Wywiercisz średnią dziurę wiertłem numer czternaście

Kiedy już powiedział mu, że taką dziurę można wywiercić tylko czternastką, poszli szukać stosownego wiertła."

Nie wiem jak was, ale mnie to doprowadza do szaleństwa.



Kolokwializmy.

W rozmowach są okey ale uważaj, kiedy stosujesz je w opisach. Jeśli narracja jest pierwszoosobowa pewnie będzie ci wybaczone ale trzecioosobowa może już być bardziej surowo traktowana. Uważaj, żeby w momentach w których wprowadzasz patos nie walnąć znienacka kolokwializmem - zazwyczaj wychodzą śmieszne mieszanki.



Spójność.

Myślę, że teksty powinny być spójne. Piszesz o poważnych rzeczach - stosuj poważny język. Piszesz komedie - tak, tu jest miejsce na kolokwializmy, słowotwórstwo i zabawy językiem. Każdy jednak ma własne pojecie o tym, co do czego pasuje :)



Przecinek.

Naucz się co znaczy przecinek i jakie jest jego znaczenie w tekście. Jeśli zdecydujesz się czytać swoje teksty na głos od razu zauważysz różnice. Inaczej wygląda zdanie kiedy przecinek jest a inaczej, kiedy przecinka ewidentnie brakuje.



Słownik.

Nie bój się korzystać ze słownika. Nie przychodzi ci jakiś synonim do głowy - sprawdź go! Nie bierz tych najdziwniejszych!

Nie jesteś pewien, czy używasz dobrze jakiegoś słowa - sprawdź co to słowo znaczy. Jasne - trzeba się pogrzebać w słowniku ale unikniesz błędów logicznych i sarkastycznych uśmiechów czytelników.



Udziwnienia.

Jeśli musisz myśleć dłużej niż 15 min zanim rozszyfrujesz znaczenie zdania, zorientujesz się co jest podmiotem i o co w ogóle chodzi - to coś jest nie tak(chyba, że sobie zakładasz, że tak ma być, ale nie mówię teraz o eksperymentach różnej maści). Nie wciskaj też dzikich słów na siłę tylko dlatego, że ci się podobają.

I co z tego, że lubisz słowo "gargantuiczny"? Lepiej brzmi "ogromna fasola" niż "gargantuiczna roślina strączkowa".



Uh, jak wpadnę na coś jeszcze to dopiszę. Problem niełatwy.

Wiadomo - pomaga najbardziej czytanie innych i czytanie na głos siebie.

Polecam też czytanie błędów innych. Jeśli pomyślisz "kurde ja też robię takie babole" to może potem będziesz się bardziej pilnować.

[ Dodano: Czw 07 Maj, 2009 ]
O! I jeszcze czas!

Trzymajmy się wybranego czasu(no chyba, że kombinujemy). Mieszanie czasów zazwyczaj powoduje eksplozję mózgową czytelnika. Lepiej wybrać jeden czas i się w nim obracać niż skakać po kilku :) Jeśli chcemy wymieszać dwa czasy albo postarajmy się, by czytelnik wiedział, że robimy to celowo(a nie wyglądało jak niedbała pomyłka) albo postarajmy się o jak najbardziej naturalne przejście między czasami.



O i sorry za literówki w poście wyżej. Brak edycji własnych postów daje się we znaki - trzeba zacząć myśleć co się pisze :P
Ostatnio zmieniony śr 06 maja 2009, 23:03 przez Arrianna, łącznie zmieniany 1 raz.
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

12
Na świat spoglądać bardziej analitycznym okiem. Być w pracy cały czas, każde zasłyszane bardziej znaczące zdanie interpretować, bezlitośnie sądzić zachowania, obserwować. To jest szkolenie w wymiarze kreacji.
"I swear, by my life and my love of it that I will never live for the sake of another man nor ask him to live for mine."

"Atlas Shrugged" Ayn Rand.

13
Zasada numer jeden :mrgreen: : nigdy nie pytaj początkujących pisarzy jak masz pisać. Osobiście dostrzegam w tym zamaskowany symptom ogólnoustrojowego zniechęcenia do życia.



Wszystkie zwierzęta uczą się przez naśladownictwo. Dlatego polecam ;) byś zerknął na listę pisarzy, którzy zdobyli literacką nagrodę nobla i znalazł sobie wśród nich dwóch przeciwwstawnych sobie mentorów, których będziesz systematycznie i konsekwentnie rozbierał na czynniki pierwsze.



Łańcuszek działań jest następujący:

1) znajdujesz genialnego pisarza, który wzbudza w Tobie podziw.

2) analizujesz powoli, zdanie za zdaniem, jego najlepszą książkę.

3) naśladujesz.



Nauka pisarstwa polega na analizie cudzej metodologi pisania i na świadomym kopiowaniu tych fragmentów tej metodologii, z którymi czujesz duchowo-intelektualne pokrewieństwo.



Ktoś może Ci wmówić, że powinieneś robić "to", a "tamtego" robić nie powinieneś. Wszyscy będę Ci dawać słodkie rady :twisted: i odbierać Twoją wrodzoną zdolność do samodzielnego myślenia. A to nie tędy droga. Nie potrzebujesz cudzych rad. Masz swój mózg i swoje ręce. Zacznij myśleć na własną rękę. Tylko wtedy będziesz zadowolony z Siebie i z namacalnych efektów swojej pracy.



Szukaj metod uniwersalnych i całościowych. Nie zagłębiaj się w te wszystkie szczegóły i duperele, które podsuwają Ci pod nos koledzy-forumowicze. Oni piszą, żeby pisać. Nie chodzi im o Ciebie. Gdyby chodziło Im o Ciebie, nie dawaliby Ci chaotycznych rad. A tylko na takie potrafią się zdobyć (niestety).



Mogę Ci polecić kilka książek, które można analizować całe życie - od początku do końca i od końca do początku (przede wszystkim od strony językowej!). One Ci pokażą na czym polega prawdziwe pisarstwo i profesjonalne komponowanie słów w zdania:



1) "Sto lat Samotności" Marqueza

2) "Dzienniki" Gombrowicza

3) "Lolita" Nabocova

4) "Karafka La Fontaine'a" Melchiora Wańkowicza (drugi tom)

5) "Statek" Waldemara Łysiaka

6) "O szczęściu" Tatarkiewicza

7) "Sklepy cynamonowe" Brunona Schulza

8 ) Dowolna książka Osho'a



Życzę powodzenia :)

14
Epejos22, ujmując bardzo skrótowo twoją poradę: Idź swoją drogą i nie zważaj na doświadczenia innych. Sparzysz się kilka razy, to się nauczysz. A jak!



Bo wszelkie porady, jak ktoś potrafi je napisać, noszą znamiona doświadczenia: czasem dobrego, czasem złego. I nie - nie piszę dla faktu pisania, bo zamiast tego, nie tkwiłbym tu, a pisał powieść, albo opowiadanie czy też felieton. Jeżeli posiadam doświadczenie związane z jakimś zagadnieniem, to chętnie się nim podzielę - z nadzieją, że być może się komuś przyda.





I nie uważam, aby np. moja porada (część "na poważnie") była chaotyczną.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

15
[ Dodano: Pią 22 Maj, 2009 ]
Gdyby chodziło Im o Ciebie, nie dawaliby Ci chaotycznych rad. A tylko na takie potrafią się zdobyć (niestety).
tak Epejos, jesteśmy tu po to, żeby innym mącić w głowach, dajemy chaotyczne rady, żeby ich ogłupić - w końcu to wyścig szczurów... Boże! Człowieku! A po co jest to całe forum jak nie dla userów czyli początkujących pisarzy?! Wydawało mi się, że właśnie o nich chodzi!

Wszystkie zwierzęta uczą się przez naśladownictwo.
zdecydowanie nie wszystkie, nie, na pewno nie.



Jak dla mnie to właśnie rada Epejosa jest jedną z najbardziej chaotycznych jakie tu widziałam. Skoro ma własny mózg to po co naśladować? Przecież, może wypracować własny sposób pisania.

Niby ma nie słuchać rad ale jednak szukać metod uniwersalnych przez naśladownictwo. Wiesz, mowę mamy po to, żeby nie musieć się zastanawiać i rozszyfrowywać tekstów innych tylko słownie(szybciej i wydajniej) przekazywać sobie informacje. Ile z tych informacji wykorzysta - tu już potrzebna jest jego własna inteligencja.



Naśladowania nie polecam. Cudza metodologia pisania jest ciągle cudzą metodologią(jeśli, na Boga, można mówić o metodologii pisania). Czytać? Jasne. Analizować? Jasne! Ale nie naśladować - wolę się dłużej uczyć, popełniać błędy, przyjmować rady(nawet jak twierdzisz chaotyczne) i znowu się uczyć, zamiast być marną podróbką, bo ja bym się tak czuła. Moje pisanie choć może jeszcze niedoskonałe będzie moim pisaniem a nie zlepkiem Marqueza, Schultza czy Gombrowicza. Bądźmy twórczy! Nie naśladujmy!



Marti parafrazując doszedł do lepszego wniosku.

Pozdrawiam serdecznie :)
Ostatnio zmieniony pt 22 maja 2009, 15:25 przez Arrianna, łącznie zmieniany 1 raz.
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron