Co robić, gdy nas zatka?

1
Nie widzę nigdzie takiego tematu, a przecie to poważna sprawa dla każdego wybitnego artysty, jakim zapewne jesteś, drogi czytelniku tego wątku. W hajdparku jest temat, o tym, co nam przeszkadza pisać, ale nie ma o tym co nam pomaga przekroczyć te przeszkody.

Co robić, gdy się nam nie chce siadać na dupie i pisać? Łazimy, smęcimy, wyszukujemy milion zastępczych czynności (nawet jesteśmy w stanie posprzątać mieszkanie), byleby nie patrzeć na cholerny, migający kursor w pirackim wordzie.

Jak przełamujecie swoje obrzydzenie do pisarstwa, gdy was napadnie znienacka lub znacka?

Dzisiaj odkryłem sposób, który działa na mnie. Pewnie dla was to nic nowego, ale ja cieszę się jak szczeniak na widok pańci.

Gdy zablokuje mnie w jakimś miejscu opowiadania i nie chce mi się kontynuować, to siadam i zaczynasz pisać jakąś ciekawą scenę, wciągającą. Może nawet końcówkę opowiadanka. Coś, co przemieliłem już w głowie dosyć mocno, co mnie kręci. Wystarczy wtedy jeden akapit, żeby znowu nabrać apetytu. Gdy już się nakręcimy, to wracamy do miejsca, gdzie skończyliśmy wcześniej i wtedy słowa lecą same. Tak przynajmniej było dzisiaj, gdy znowu mnie dopadło obrzydzenie.

Spróbujcie i powiedzcie czy zadziałało.

A wy jakie macie sposoby?
Leniwiec Literacki
Hikikomori

2
Ja, kiedy nie mam ochoty pisać, to zwyczajnie siadam i piszę :D. Wiem, brzmi to idiotycznie, ale (przynajmniej w moim przypadku) rzekoma niechęć mija po napisaniu kilku pierwszych akapitów. Oczywiście zanim usiądę, to myśl o odpaleniu kompa, włączeniu oryginalnego worda (;)) i stukaniu w klawiaturę mnie odstręcza, ale jak już zajmę miejsce w fotelu i wezmę się do roboty, to podobne objawy szybko mijają.
Może dlatego, że wiem, iż tak będzie, to łatwiej mi się przemóc i zacząć. Jak wiadomo najtrudniejszy pierwszy krok (ewentualnie pierwsze zdanie :))
Szczęście nie jest zarezerwowane dla wybranych.

3
Miko, mam tak samo. Najgorzej jest po prostu usiąść do pisania. Czasami zwyczajnie mi się nie chce, tłumaczę sobie, że nie mam pomysłów itp. ale jak już uda mi się odpalić tego Worda to pomysły przychodzą same i na długi czas wsiąkam w bazgranie, a potem poprawianie tego co udało mi się przelać przez klawiaturę na ekran monitora xD.
Zasady muzyki Heavy Metalowej - klik!

4
Mnie znacznie gorzej się zabrać właśnie za korektę. Czasami tekst leży tygodniami zanim zmobilizuję się do jego poprawiania. Zwłaszcza zniechęca mnie czytanie czegoś, co już znam, jest to dla mnie strasznie nudne i męczące. No ale cóż, nikt za mnie nie chce tego robić :P
Szczęście nie jest zarezerwowane dla wybranych.

5
Proszę się trzymać tematu :P

Tutaj piszemy o tym, jak przezwyciężamy nasze zniechęcaenia. O naszych tryyyjumfach piszemy, o wewnętrznej sile piszemy, o walce z Cieniem piszemy, o byciu kowalem własnych podków! A nie tam jakieś smuty. O tym se piszczie w temacie Gry ;)
Leniwiec Literacki
Hikikomori

6
No bardzo dziękuję :-) za agitację.
Jak mnie zatyka i nie piszę, to czekam cierpliwie aż mnie odetka, uznając (na bazie doświadczeń), że to kumulowanie weny lub "osiadanie" pomysłów we właściwych szufladkach.
Jak już bardzo długo czekam, co często mi się zdarza (na przykład teraz), to staram się napisać chociaż fragment czegoś zupełnie nie na temat. Potem zwykle "zaskakuję", neurony się łączą i nienatemat prowadzi jakoś do tematu.
Ale żeby pozostać sobą powiem, że wtedy staram się korzystać z dobroczynności mruczenia kota/ów i mózg sam się budzi, relaksując. Pływam, fikam, rozmawiam z jeleniami w nocy (/:-)/) i takietam.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

8
uwielbiam jak ktoś jest TAK wyczulony na niuanse. Chciałam powiedzieć... a zresztą :-)

Wiesz ile lat Jack Kerouac pisał "w drodze"? A właściwie to ile lat tego NIE pisał, tylko, że tak powiem zbierał doświadczenia... :-) To daje jakąś nadzieję. W końcu życie przeżył zabezpieczony finansowo właśnie dzięki TEJ powieści.
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg

9
Gra pisze: końcu życie przeżył zabezpieczony finansowo właśnie dzięki TEJ powieści.
to daje pewną nadzieję. nie wielką, nie w tym kraju i nie mi, ale daje ;)

jednak coś w tym jest. trzeba mieć co pisać, żeby to miało sens, trzeba trochę przeżyć, żeby to pisanie było wiarygodniejsze. pod warunkiem, że potrafi się to przełożyć na tekst. i dlatego chyba jednak lepiej pisać, niż nie pisać ;) pisać i szkolić warsztat. nawet siadając do jednego akapitu i pisać pierdoły
Leniwiec Literacki
Hikikomori

10
Mi jeszcze pomagają ćwiczenia. Jak nie mogę się zebrać do pisania, to puszczam muzykę i ćwiczę sobie z pół godzinki ( przysiady, brzuszki, pompki itd), potem szybki prysznic i tak ożeźwiona mam więcej zapału do pisania. :D
Szczęście nie jest zarezerwowane dla wybranych.

12
Mi najlepiej pisze się nocą, kiedy głowa mi się kiwa, przychodzą mi najlepsze metafory. Dlatego zawsze wieczorem udaję się na spacer w miejsce, gdzie przez wiecznośc nie spotkam żadnego człowieka i tam sobie opowiadam różne bajki, horrory i ogólnie opowieści. To bardzop nastraja. Oczywisćie do tego potrzebna jest spora przestrzeń tylko dla mnie, więc niektórzy mogą mieć z tym problem.
Rozprasza mnie muzyka...Zawsze musze wtedy śpiewać.
Ostatnio miałam taki momnet... pół roku przerwy!!! Cięzko później było wócić. Ale książeczka już skończona. Dziś zanisołam do drukarni:)
Polecam "Grę Anioła" Zafona. Co nieco o tej przypadłosci można tam znaleźć

13
Zgodnie z poleceniem Lady Kier mogę przytoczyć niezawodną radę na brak natchnienia prosto z Gry Anioła (bo akurat jestem w trakcie czytania ;)):
Natchnienie przychodzi, kiedy człowiek przyklei łokcie do biurka, tyłek do krzesła i zacznie się pocić. Wybierz jakiś temat, jakąś ideę i zacznij wyżymać mózg, aż cię rozboli. Na tym polega natchnienie.
Miłości jestem posłuszna i szczęściu się nie opieram!
I czuję twoją pieszczotę i coraz bardziej zanikam,
I czuję twe pocałunki i coraz bardziej umieram.

Rok nieistnienia B. Leśmian

14
Kiedy wena mnie opuszcza zaczynam coś czytać, albo oglądać filmy w TV - jak już się skupie na pisaniu czegoś, to automatycznie przychodzą mi do głowy pomysły, jak coś tam wcisnąć w dalsze rozdziały :D

15
Ja z całą pewnością podpisuję się pod padom. Robię dokładnie to samo. Raz udało mi się tak napisać z dziesięć akapitów w parę chwil (później musiałem przez rok to poprawiać, ale korekta jest łatwiejsza niż pisanie)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”