Informacje "uniwersyteckie"

1
Mam pytanie dla osób orientujących się w tematyce uniwersyteckiej.
Moja postać ma 34 lata i jest wykładowcą na uniwersytecie. Zakochuje się w nim 21letnia dziewczyna (wiem, że brzmi banalnie, ale to ma sens dopiero z resztą fabuły ;) ). No więc:

- Jako wykładowca, w wieku 32 lat, kim mogę być (wykładam literaturę)? Doktorem? Profesorem? Czy są jakieś poziomy wewnątrz tej hierarchii?

- Ile zarabiam?

- Mam szansę na służbowe mieszkanie?

- Na polonistyce jakie są przedmioty, które mogę wykładać?

- Czy romans ze studentką może zaszkodzić mi w karierze? (Mam nadzieję, że tak, bo to ważna część akcji B) ).

Dzięki za pomoc.
http://jasna-polana.blogspot.com/

2
Mógłbyś już być doktorem bez problemu, z habilitacją mógłby być kłopot, chyba, że jesteś niesłychanie zdolny, płodny (chodzi o publikacje) i uparty (to jest kupa roboty, bo oprócz pracy habilitacyjnej trzeba mieć duży dorobek naukowy)

Zależy gdzie i czy jesteś asystentem, czy adiunktem. Na UJ zdarzają się doktorzy asystenci (a przynajmniej zdarzali się gdy jeszcze tam bywałem) z braku wakatów. Ale pensja to nie jedyne źródło utrzymania - są jeszcze fuchy w fabrykach licencjatów (od 50 zł/h dla mgr w podłej szkółce w Olsztynie do kilkuset zł dla profesora), tłumaczenia, tantiemy z książek, honoraria za wystąpienia na konferencjach, konsultacje dla przedsiębiorstw

Na UJ były jakieś mieszkania służbowe, ale dla młodszych pracowników to raczej "apartamenty"w hotelu asystenckim.

Nie wiem

Mojemu profesorowi nie zaszkodził, studentce natomiast przyspieszył pracę nad doktoratem :-) Choć p. profesor zmarł później na raka, ale to chyba nie miało związku.

Re: Informacje "uniwersyteckie"

3
marcinsen pisze: - Jako wykładowca, w wieku 32 lat, kim mogę być (wykładam literaturę)? Doktorem? Profesorem? Czy są jakieś poziomy wewnątrz tej hierarchii?
Są poziomy, ale odpowiedź jest prosta - jeśli bohater nie jest geniuszem to w tym wieku może być doktorem, nie więcej.
marcinsen pisze: - Ile zarabiam?
To zależy od wielu rzeczy: nadgodzin, zajęć z zaocznymi, pełnionych na uczelni funkcji. Generalnie kilka tysięcy.
marcinsen pisze:
- Mam szansę na służbowe mieszkanie?
Zależy od sytuacji, jeśli masz plecy na uczelni to być może :)
marcinsen pisze:
- Na polonistyce jakie są przedmioty, które mogę wykładać?
Poszukaj w Sieci. Tu przykłady:
http://www.umk.pl/ilp/fil_pol_1_A_1.htm
marcinsen pisze:
- Czy romans ze studentką może zaszkodzić mi w karierze? (Mam nadzieję, że tak, bo to ważna część akcji B) ).
Tak, szczególnie jeśli to Twoja studentka ( znaczy Ty jej oceny wystawiasz).
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

4
Sam się nie za bardzo tym interesuję, ale co mi się wydaje - 33 lata to raczej doktor, ale jeszcze nie habilitowany (czyli jeszcze taki kiepski doktor). Może już pisać pracę habilitacyjną.
Milionerem nie jest i mieszkania (ani automobilu) służbowego nie ma, ale spokojnie utrzymać siebie i rodzinę. Jak jest na uczelni państwowej to ma mniej, jak na prywatnej to ma więcej. Wykładać może, no nie wiem - jak jest flegmatycznym nudziarzem, to może np. literaturę pozytywizmu, jak jest w duszy artystą to romantyzm, albo modernizm (czyli po prostu epokami), jak jest typem szarmanckim, ale staroświeckim, to barok. Są tam też przedmioty, typu historia polski, czy lektoraty (inne języki), ale mówiłeś o literaturze.
Romans to nie wiem... zawsze może zaszkodzić, zwłaszcza w Polsce. Ale chyba nie musi - znam doktora co jawnie romansuje ze studentką - przywozi ją na uczelnie, chodzi z nią do baru czy na nocne imprezy do akademików. Nie słyszałem, by mieli z tego powodu jakieś kłopoty, typu zagrożenie jego posady czy jej studiów. Co ciekawe i może się przydać - mimo, że się całują, przytulają (i zapewne nie tylko), to ona, nawet na jakimś klasycznym melanżu, zawsze zwraca się do niego "panie doktorze", "czy pan doktor mógłby...", "niech pan doktor posłucha...".
Ale jakby jego bezpośrednim zwierzchnikiem (szefem katedry, dziekanem czy po prostu kimś wpływowym) był jakiś dulszczyźniany kołtun, albo zazdrosna jędza, to mogliby mu rzucać kłody pod nogi.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

5
Dzięki Navajero, super, szczególnie z tym romansem. Przez chwilę bałem się, że takie rzeczy to już normalka i będę musiał znaleźć inny punkt wyjściowy do fabuły. Mówiąc "kilka tysięcy" masz na myśli 2? 5? 8? ;)

[ Dodano: Wto 11 Maj, 2010 ]
Z różnych odpowiedzi wzniskuję, że nie jest to dobrze widziane, ciekaw jednak jestem, czy jest jakiś przepis, który tego zabrania, czy mówimy raczej o społecznej reakcji.
http://jasna-polana.blogspot.com/

6
Możesz być doktorantem albo doktorem. W tym wieku nie ma praktycznie takiej możliwości, żebyś był wyżej.

http://www.ips.polon.uw.edu.pl/index.ph ... &Itemid=75 zajrzyj do programów studiów.
Albo sprawdź inne programy studiów. U nas chybaj się "literatury" nie wykłada. Acz ostatnio w PANie ruszyły roczne albo dwuletnie studia (chyba bardziej kursy) tego rodzaju.

Nie słyszałem o nikim, kto by dostał służbowe mieszkanie. Nie ma takiej praktyki. Zresztą, oni tak naprawdę nie pełnią chyba nawet służby.

Zarabiasz grosze. Jako doktorant od 1044 do 1740 zł (tak mówi ustawa i zwie się to stypendium bodajże + bodajże do 600zł dodatkowych, np. stypendium socjalnego). Jako doktor nie jestem pewien ile, ale wszyscy moi wykładowcy zgodnie twierdzą (profesorowie też), że na UW wykłada się dla prestiżu, nie kasy.

Romans. Zależy od instytutu. Takie rzeczy zdarzają się wbrew pozorom bardzo często, ale to chyba raczej nie wychodzi na światło dzienne. Dwa, że wielu doktorantów jeździ na obozy integracyjne i pije (tudzież brata się w wymagający większej interakcji sposób) ze studentami. Pewnie gdyby ktoś zrobił z tego aferę, byłby szum. Ale to by chyba trzeb chcieć.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

8
Dwa, że wielu doktorantów jeździ na obozy integracyjne i pije (tudzież brata się w wymagający większej interakcji sposób) ze studentami.
Na takich wyjazdach to i niektórzy profesorowie za kołnierz nie wylewają, czego raczej nikt nie bierze za szczególnie nadnaturalne zjawisko.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

9
Człowiek nie ryba - musi pić. U mnie na wyjazdach wszyscy ostro grzali - w końcu po to są wyjazdy. A archeolodzy, bidoki, na takim kacu zasuwali z łopatami przez bite dwa tygodnie. Wystarczył mi jeden weekend z nimi... Uff to była ciężka robota - tak w dzień jak i w nocy

10
marcinsen pisze:Dzięki Navajero, super, szczególnie z tym romansem. Przez chwilę bałem się, że takie rzeczy to już normalka i będę musiał znaleźć inny punkt wyjściowy do fabuły. Mówiąc "kilka tysięcy" masz na myśli 2? 5? 8? ;)
Stawiałbym na przedział 3-5 tys. netto.
marcinsen pisze: Z różnych odpowiedzi wzniskuję, że nie jest to dobrze widziane, ciekaw jednak jestem, czy jest jakiś przepis, który tego zabrania, czy mówimy raczej o społecznej reakcji.
Nie jest to dobrze widziane, jeśli wyszłoby na jaw, że studentka zaliczała w łózku, to doktor czy jakikolwiek inny wykładowca miałby spore nieprzyjemności. Są komisje dyscyplinarne, są i inne metody...
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

11
Ja się wypowiem w kwestii przedmiotów, a tu już jest bardzo dużo możliwości w zależności od specjalizacji i zakładu jaki sobie wybierze bohater :D
podaje przykład z UW

Podstawowe instytuty
1. Instytut Literatury Polskiej
- Historia literatury polskiej (Średniowiecze - Renesans - Barok) (1 rok studiów) / skrót HLP
- Historia literatury polskiej (Oświecenie) (1 rok studiów) / skrót HLP
- historia literatury polskiej (Romantyzm) (2 rok studiów) skrót HLP
- Historia literatury polskiej po 1864 roku (Pozytywizm i Młoda Polska) (3 rok studiów) /skrót HLP
- Historia literatury XX wieku (3 i 4 rok studiów)
- Tradycje antyczne i biblijne (1 rok)
- Współczesne zjawiska literackie (1 rok)

- Literatura porównawcza
- Teoria literatury (1 i 3 rok)
- Analiza dzieła literackiego (2 rok)
- nauka o literaturze (1 rok) NOL

2. Instytut Języka Polskiego
- Kultura języka polskiego (1 rok studiów) / skrót KJP
- Gramatyka opisowa języka polskiego (cz. 1 fonetyka i słowotwórstwo) (1 rok studiów) / skrót GOJP
- Gramatyka opisowa języka polskiego (cz. 2 fleksja i składnia) (2 rok studiów) / skrót GOJP
- Stylistyka
- Leksykografia (1 rok)
- Nauka o języku (1 rok) NOJ
- Słownictwo Polszczyzny XX wieku (1 rok)


- Wstęp do Językoznawstwa Diachronicznego (obecnie na 2 roku studiów) / skrót WJD
- Dialektologia (3 rok)
- Gramatyka Historyczna Języka Polskiego (4 rok studiów) / GHJP
- Historia Języka Polskiego (4 rok studiów) / HJP


A oprócz tego przedmioty takie jak łacina, kulturoznawstwo, socjologia, psychologia itp - ale to są z innych wydziałów wykładowcy

oraz wszystkie przedmioty specjalizacyjne m.in. edytorstwo, praca nad tekstem autorskim, psychologia reklamy, itp.

12
Nie jest to dobrze widziane, jeśli wyszłoby na jaw, że studentka zaliczała w łózku, to doktor czy jakikolwiek inny wykładowca miałby spore nieprzyjemności.
Ale tu już mówimy o przypadku jawnego pogwałcenia prawa, tak jakby dała mu łapówkę (tylko w naturze). Chyba oczywiste, że miałoby to konsekwencje.
Ale załóżmy, że mogła np. zaliczyć go w łóżku, ale egzaminu u niego już nie. :)
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

13
VV pisze:Ale załóżmy, że mogła np. zaliczyć go w łóżku, ale egzaminu u niego już nie. :)
Możemy założyć, tylko w jakim celu? :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

14
Jeśli ktoś jest doktorem zwykłym, a nie habilitowanym, to znaczy że naukowo nie jest samodzielny i zawsze może mieć kłopoty (i nie chodzi tu raczej o komisje i jawne oskarżenia, raczej o popsucie stosunków z profesorami, kłopoty z habilitacją itp, raczej takie podskórne złośliwostki). Z drugiej strony wszystko zależy od wydziału/instytutu. U mnie jest jedna wielka fiesta i już doprawdy się pogubiłam kto z kim i dlaczego. Doktorzy ze studentkami, profesorowie z doktorantkami, skandale na wyjazdach naukowych i różne tego typu rzeczy, ale nikt sobie z tego nic nie robi. Mój kolega podbija do pięknej doktorki i nawet się z tym nie kryje. (Studiuję na UW, tak gwoli ścisłości ;P)
Jeden doktor przeszedł na ty ze swoimi magistrantami i na zajęciach do części grupy zwracał się w ten sposób, a do części na pan/pani.

Co do zarobków to wszyscy narzekają, stawiam nie więcej niż 2-3 tys. dla doktora.

[ Dodano: Sro 12 Maj, 2010 ]
Navajero pisze:
VV napisał/a:
Ale załóżmy, że mogła np. zaliczyć go w łóżku, ale egzaminu u niego już nie. :)
Możemy założyć, tylko w jakim celu? :)
A takie rzeczy też się zdarzały, co doprowadziło m.in. do wspomnianego skandalu na wyjeździe naukowym.
A tristeza tem sempre uma esperança
De um dia não ser mais triste não

15
W takim celu, żeby nie było aż tak oczywistego i jawnego pogwałcenia prawa.
Przecież autor wątku z pewnością wie, że zaliczanie egzaminu za seks czy pieniądze nie jest ogólnie mile widziane, dlatego raczej nie chodziło mu o takie przypadki. (Co nie?)
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”