16

Latest post of the previous page:

Zależy kto tam teraz trzyma wodze i kto czyta opowiadania. Dużo zależy od tego w jakiej kategorii opowiadanie im wysyłasz. Aczkolwiek ja tradycyjnie w Qfancie nic nie publikowałam, tylko przez Horyzonty.

18
W bieżącym numerze Piotr G... opublikował opowiadanie "Sztafeta. Krąg Vendariona". Domyślam się, że autor w sieci, również na naszym forum, występuje pod nickiem szeptun. Problem w tym, że niniejszy tekst od dawna można znaleźć na publicznym forum i w innych miejscach w sieci. O ile wiem, redakcja w ramach umowy oczekuje prawa do wyłączności w internecie. Czyżby się coś zmieniło? Idziemy w stronę lekko podretuszowanych przedruków z forum? Qfant upada?

19
Humanozerca pisze:O ile wiem, redakcja w ramach umowy oczekuje prawa do wyłączności w internecie.
A podpisuje się jakaś pisemną umowę?
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

20
Mailowo akceptuje się umowę. Nie wiem, czy w świetle prawa można utożsamić to z podpisem ręcznym lub cyfrowym. Głosi ona:
1. Autor oświadcza, że jego utwór jest całkowicie oryginalny i nie zawiera żadnych zapożyczeń z innego dzieła, które mogłyby spowodować odpowiedzialność Wydawcy, nie narusza żadnych praw osób trzecich i że jego prawa autorskie do tego utworu nie są ograniczone w zakresie objętym niniejszą umową i przenosi na Wydawcę prawo do wydania utworu drogą elektroniczną na łamach czasopisma oraz na portalu znajdującego się na stronie http://www.qfant.pl oraz akceptuje w pełni regulamin nadsyłania opowiadań do czasopisma Qfant.
Regulamin nadsyłania w punkcie siódmym głosi:
Przyjmujemy tylko utwory, które nie były nigdzie wcześniej publikowane.


Tylko się tak zastanawiam... Przeniesienia prawa nie jest tożsame z rzeczeniem się na rzecz kogoś innego?
\

21
Humanozerca pisze: i przenosi na Wydawcę prawo do wydania utworu drogą elektroniczną na łamach czasopisma oraz na portalu znajdującego się na stronie http://www.qfant.pl oraz akceptuje w pełni regulamin nadsyłania opowiadań do czasopisma Qfant.
W takiej formie to może oznaczać tylko i wyłącznie licencję niewyłączną. O ile ma jakakolwiek moc wiążącą.
Humanozerca pisze:Regulamin nadsyłania w punkcie siódmym głosi:
Cytat:
Przyjmujemy tylko utwory, które nie były nigdzie wcześniej publikowane.
I z formalnego punktu widzenia publikowane nie były. Wrzucenie tekstu do netu jest rozpowszechnieniem =\= publikacją.
Humanozerca pisze:Tylko się tak zastanawiam... Przeniesienia prawa nie jest tożsame z rzeczeniem się na rzecz kogoś innego?
Tylko pod warunkiem zachowania odpowiedniej formy umowy. Tutaj takiej brak.


Tutaj jest to sprawa bardziej honorowa niż prawna. Jeżeli redakcja nic o tym nie wiedziała to taki autor dla mnie byłby w przyszłości spalony.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

22
Tylko w aktualnym numerze WeryFakt poznacie prawdziwą historię bohaterskiego donosiciela i tajnego współpracownika SB, AA, UW, WP.PL i innych służb dla kapusiów - Hansa G., pseudonim Humanozerca, który w udzielonym tylko nam wywiadzie będzie sypał, kablował, skarżył i podkładał świnie. Przeczytajcie! Jedyna taka okazja!
Grimzon pisze:autor dla mnie byłby w przyszłości spalony.
Taaa... i pewnie zgwałcony :P

To takie piękne i aktualnie modne, żeby kablować na innych. Modne też żeby osądzać, jeśli nie zna się sprawy. Ja też nie znam, ale właśnie dlatego ten post nie jest o tej sprawie, a o powyższych komentarzach.
Bo gdybym miał gdybać :) , to pewnie wziąłbym pod uwagę, że może tekst jest zmieniony w wystarczającym stopniu. Albo może redakcja wie. Albo może jeszcze jakieś inne okoliczności, których nie chce mi się wymyślać, bo zaraz wychodzę i uważam, że przytoczone argumenty wystarczą dla inteligentnego człowieka, żeby zrozumiał, o co mi chodzi.
A wy co zrobiliście? Rzuciliście się na gościa jak hieny. Tak po prostu. Brawo!
Piękna postawa.

Grimzon, na tobie jednak bardziej się zawiodłem. Myślałem, że jesteś człowiekiem działającym w zgodzie z prawem, a ty chcesz karać kogoś za to że nie złamał żadnego przepisu ani punktu regulaminu.
Zresztą sam piszesz:
Grimzon pisze:I z formalnego punktu widzenia publikowane nie były. Wrzucenie tekstu do netu jest rozpowszechnieniem =\= publikacją.
No właśnie... A o ile mnie pamięć nie myli (jeśli mnie myli, to proszę poprawić), regulamin/umowę układa Qfant i jeśli w takim dokumencie nie została zawarta jakaś sytuacja, a w międzyczasie zaistniała, to zazwyczaj rozpatruje się ją na korzyść strony, która nie układała umowy.

Dlatego mam zaszczyt przyznać Humanozercy i Grimzonowi łączną Nagrodę Pudelka, Faktu, SE, SB, KGB, Mossadu i Onetu. Czujcie się wyróżnieni ;)


P.S.
Nie zamierzam więcej wypowiadać się na ten temat. Co miałem do powiedzenia, to powiedział. Jeśli zrozumieliście, to dobrze. Jeśli nie... przewidziałem i taką ewentualność i stwierdzam, że to nie mój problem. Ciao, bambine! ;)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

23
Kablowanie jest brzydkie, jasne.

Jednak osoba, która np wysyłała wcześniej całkiem spoko opowiadanie do qfantu, które zostało zdyskwalifikowane z powodu publikacji w internecie, mogłaby się poczuć poszkodowana. Bo czyjeś opowiadania publikowane w necie poszło do qfantu, a jego z powodu publikacji zostało odrzucone.
Nie wierzę i nigdy nie uwierzę w żadne utopie, ale za to wierzę we wszelkie możliwe antyutopie.


http://edwardhorsztynski.blog.pl/

https://www.facebook.com/pages/Edward-H ... 81?fref=ts

24
Ponieważ temat poszedł w złym kierunku - zamykamy.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek
Zablokowany

Wróć do „QFANT - magazyn fantastyczno-kryminalny”