Chata
_____Śnieg przestał padać dopiero po zmroku. Mroźne podmuchy wiatru przetaczały się wzdłuż brzegu lasu, wypychając w stronę łąki masy lodowatego, pełnego śniegu powietrza. Lynn otulił się płaszczem i zacisnął palce na kolbie pistoletu. Czekała go przeprawa przez sosnowy gąszcz. Od "Chaty" dzieliło go zaledwie dziesięć minut drogi. Kiedy jednak spoglądał w głąb lasu, coś napawało go lękiem.
_____Wsłuchiwał się dokładnie w otoczenie, usiłując wyłowić jakiekolwiek dźwięki spośród wycia wiatru i chrzęstu śniegu pod butami. Cokolwiek, co dałoby mu powód, żeby rzucić się biegiem prosto przed siebie, nie zważając na hałas. Musiał jednak zachować spokój. Każdą chwilę nieuwagi mógł przepłacić życiem.
_____Zboczył z drogi i wszedł między drzewa. Czuł złość. Wściekał się, kiedy tylko przypominał sobie, dlaczego każdej nocy, odrętwiały ze strachu musi przedzierać się przez zalegający ciemnością las. Walczyć z podchodzącym do gardła i rozsadzającym klatkę piersiową sercem. Czuł, że nienawidzi Intruzów. Nienawidzi ich za strach, który wywołują w każdym mieszkańcu Osady. Za wszystkie noce spędzane na modlitwach. Za wszystkich zaginionych i ich rodziny. Za ich płacz i za samą wściekłość też.
_____Usłyszał cichy świst i tuż przed jego nosem przemknął cień. Strzała. Przerażenie poraziło jego nerwy. Ciało przeszła fala gorąca.
_____"Uciekać", przemknęło mu przez myśl i rzucił się przed siebie. W jednej chwili jego umysł oczyścił się, oddech przyspieszył, a mięśnie rozerwały oplatający je lodowy kołnierz strachu.
_____"W prawo", usłyszał gdzieś w podświadomości i natychmiast skręcił. Kolejna strzała przemknęła z tyłu głowy. Jego prawa dłoń ściskała kurczowo pistolet, mimo że intuicja podpowiadała, żeby go wyrzucił.
_____Złapał konar i skręcił ponownie, tym razem w lewo. Czuł, jak chłód parzy go w oczy. Lodowate powietrze, w zawrotnym tempie dostające się do płuc, paliło jak rozgrzany metal.
_____"Nie dam rady, nie dam rady", myślał, kiedy poczuł, że jego stopy grzęzną w coraz głębszym śniegu. "Jeszcze tylko kawałek, kawałek", krzyczał w duchu. Zamknął oczy, które natychmiast napłynęły łzami. Czuł, że przegra. Wciąż walczy, ale przegra. Chciał przeżyć - był przecież silny. To śnieg go spowalniał. To ten cholerny śnieg! Lynn przebijał się przez zaspy, teraz krępujące już uda.
_____Usłyszał huk wystrzału. Potem kolejny i kolejny. Kiedy otworzył oczy, tuż przed nim, pomiędzy drzewami zobaczył strzelców - obrońców "Chaty". Z początku nie wierzył, w to, co widział. Miał wrażenie, że to złudzenie wyczerpanego strachem umysłu. Biegł jednak dalej, odgarniając rękami śnieg. Zza pleców dochodziły go piski rozrywanych przez kule zwierząt.
_____Śnieg ustąpił, zaspy robiły się coraz płytsze. Dopadł najbliższego drzewa i upadł za jego pniem. Dyszał ciężko, z jego ust wzbijały się w powietrze kłęby pary. Rozejrzał się. Po lewej, w odległości co najmniej dwudziestu kroków, jego przyjaciel, schowany za drzewem przeładowywał broń.
_____Lynn wstał i spojrzał w las. Oddał na ślepo kilka strzałów i ruszył w stronę najbliższego obrońcy strzelca. Huczało coraz rzadziej. Ucichły też ryki Intruzów. W końcu ciszę przerywały jedynie nawoływania ludzi.
_____- Lynn! - krzyknął Jerry, dostrzegłszy przyjaciela. - Masz niezły fart, że Roy wyczaił cię między drzewami!Nie zdążyliśmy cię ostrzec, że te gady zaszyły się w pobliżu...
_____- Wielkie dzięki! - wrzasnął Lynn wściekły. Chciał dać upust emocjom. Po chwili jednak wybuchnął śmiechem.
_____Przeżył. Dał radę. Jerry śmiał się razem z nim:
_____- Żebyś ty widział, jak spierdalałeś. Boże, nigdy nie widziałem u ciebie takiego przerażenia na twarzy - Wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.
_____- Chciałbym zobaczyć ciebie, spierdalającego przed stadem ludożerców! - odwarknął Lynn. - Wyglądałbyś jeszcze gorzej.
_____Napięcie powoli opadało.
_____- Mam mokre spodnie - rzucił Lynn.
_____Przyjaciel przyjrzał mu się rozbawiony.
_____- Wejdź do środka. Kobiety znajdą ci coś na przebranie - skinął głową w stronę "Chaty". - Ja sprawdzę, co z chłopakami. Tylko uważaj - rzucił, kiedy Lynn wstał - Nie wychylaj się. Oni mogą się czaić gdzieś w krzakach.
_____Chłopak w odpowiedzi zasalutował niedbale. Ruszył w stronę kryjówki.
Z góry dzięki za wszystkie opinie :-)
Chata - Fantasy (kilka przekleństw)
1
Ostatnio zmieniony ndz 23 paź 2011, 22:32 przez Kucu.qu, łącznie zmieniany 2 razy.