Napisane całkiem niedawno. Jest to moja reakcja na kilka sytuacji. A bohaterem tego opowiadania może być każdy, kogo pani Sława dotknęła swoimi pazurami.
Noc, 28.03.2008r.
Czasami chciałbym, żeby słońce nigdy nie wzeszło na moim niebie, żeby na zawsze skrywało się za ciemnymi chmurami. Wiesz, chyba nie umiem być człowiekiem.
śniło mi się dzisiaj, że ktoś zjadł moje palce i nie mogłem pisać tego, co teraz piszę. Płakałem przez sen, bo traciłem największą wartość mojego życia. A może jedyną wartość?
I potem, rano, kiedy podniosłem się z łóżka, wydawało mi się, że niebo jest zielone, a słońce czarne; i patrzyło na mnie wielkimi, przestraszonymi oczami, a ja nie wiedziałem, co powiedzieć. Zawstydziłem się, że nawet słońce potrafiłem skrzywdzić swoim zniekształconym sercem.
Siedzę teraz przy stole, w ręku kubek. Kakao paruje zapachem szczęścia. Chciałbym usiąść w oknie tak, jak kiedyś. Kładłem głowę na kolanach i patrzyłem na całe miasteczko z mojego poddasza. Ale teraz nie mogę, okna zasłonięte liliowymi zasłonami przypominają mi, że jestem tym, kim jestem. że nie dla mnie stworzono wolność. Dla mnie jest sława, fani i zakaz wychodzenia z domu gdziekolwiek, kiedykolwiek.
Czasami chciałbym się zabić, by urodzić się znowu i być normalnym człowiekiem, który wieczorem, jęcząc głośno, że nie ma ochoty, idzie na spacer z wielkim, kudłatym psem. Który idzie z dziewczyną na łąkę i nie boi się, że każdy kwiat będzie szpiegiem, który zechce zdradzić całemu światu historię miłości.
Ukradli mi prywatność. W sumie, umarłem za życia. Jestem trupem.
Kładę się na podłodze, z głośników mojej wieży płynie głośno muzyka, patrzę w sufit.
świeci. świeci żarówka, taka mała, maleńka; oświetla cały pokój, każdy najmniejszy zakamarek. Oświetla każdą noc, każdą ciemną chwilę mojego życia.
Dziękuję ci za to, żarówko. Dziękuję, za jasność w mroku.
Siadam nagle, wstaję szybko i idę na dół, do kuchni. Biorę w dłonie krzesło i wracam z powrotem na poddasze. Staję na krześle i wykręcam żarówkę. W jednej chwili wszędzie robi się ciemno.
Siadam na podłodze w kącie i przyciskam ją do siebie. Tą jedyną, która potrafi świecić w mroku świata.
Poranek, 29.03.2008r.
Dzisiaj znowu miałem dziwny sen. śniło mi się, że mój cień uciekł gdzieś daleko, daleko poza moją świadomość. Czy cień może od nas uciec? To tak jakby stracić siebie.
Zawsze wyobrażałem sobie, że cień to jest właśnie nasza dusza, która spaceruje za nami w małej odległości. A kiedy odejdzie, znaczy, że istnieje już tylko nasze ciało.
Czy moja dusza istnieje? Chyba muszę poszukać swojego cienia.
Na stole leży żarówka. Nie wiem, co ona robi pod stertą papierków po czekoladowych batonach. Kiedy przyglądam się dokładnie, widzę, że leży w kakaowej kałuży.
Biorę ją w dłonie i kładę się na łóżko. Obserwuję z każdej strony, szukam jej cienia. Czy żarówki mają duszę? Jeśli tak, wiedz, żarówko, że Twoja dusza uciekła. Masz już tylko swoje ciało, które oświetla moją ciemność.
Noc, 6.04.2008r.
Przytulam do siebie opuszczone ciało żarówki. Zostaliśmy teraz sami, zostaniemy bratnimi duszami. Nie, Ty przecież nie masz duszy, uciekła od Ciebie. Moja chyba jeszcze gdzieś jest, ale codziennie ktoś odgryza jej skrawek, w końcu zostanie tylko Pustka.
Przytulam się do Ciebie. Jesteś teraz jedyną, do której mogę się przytulić i media nie będą węszyć. Chociaż... Może niedługo przeczytam w gazetach 'Tajemnicza żarówka, ciekawe, kiedy pan ***** ją rzuci!'
Jeżeli tak się stanie, nie wierz im, żaróweczko. One uwierzyły, Ty jesteś inna, zaufasz mi w czasie burzy, prawda? Moja mała, świecąca żaróweczko.
Poranek, albo noc, sam nie mam pojęcia, 9.04.2008r.
Jestem strasznie pijany. Odsłoniłem dzisiaj zasłonę i stanąłem w oknie z butelką wódki. Popatrzyłem na fanki i krzyknąłem, czkając: 'Wasze zdrowie!' Gdybym nie zasłonił z powrotem zasłony, pewnie zapiszczałyby się na śmierć; potem jeszcze długo słyszałem wrzaski pod moim oknem. Pewnie nawet nie zrozumiały, co do nich mówiłem. One zobaczyły tylko swojego idola, nieważne było, czy trzymał się na nogach, czy nie.
Idę spać.
Poranek, 10.04.2008r.
Wczoraj pobiłem moją żarówkę. Pewnie pomyliłem ją z pustą butelką po alkoholu i zrzuciłem ze stołu albo z łóżka razem z innymi.
Kiedy zobaczyłem ją rano, chciało mi się płakać. Leżała tam, na brudnej podłodze, rozbita na maluteńkie kawałeczki. Tylko jeden większy przypominał moją najwierniejszą, jaśniejącą w ciemności, przyjaciółkę. Uklęknąłem na tym szkle i wziąłem ją w dłonie. Patrzyłem, w ogóle nie myśląc. Gorące łzy spływały po policzkach, ściekały po brodzie i skapywały na moją żarówkę.
I wtedy zrozumiałem. Mój cień uciekł właśnie tam, do światła małej żarówki, którą oświetlałem poddasze. To tam skrył się mój cień, którego tak szukałem!
Pijany swoją własną samotnością zabiłem i ją, i siebie. Już nie odnajdę mojego cienia, moje marzenia już się nigdy nie spełnią, ja już nie mam marzeń. MNIE NIE MA! Nie ma. Nie ma. Nie ma. Boże, dlaczego ja to zrobiłem? Dlaczego skazałem swoją duszę na wygnanie, na życie w żarówce, dlaczego zabiłem sam siebie, tłukąc jasność własnego egzystowania?
Wstałem, trzymając ją w dłoniach. Schodziłem powoli po schodach, ocierając łzy i myśląc o swoim nieżyciu.
Otworzyłem drzwi wejściowe pierwszy raz od kilku tygodni. Stanąłem tam, patrząc ślepo przed siebie. W rękach ściskałem moją żarówkę i nie obchodziło mnie, że po moich dłoniach spływają strugi karmazynowej krwi.
Dziewczyny zamilkły razem z moim światem. Bały się mnie, widziałem to w ich oczach, które przerażone obserwowały każdy mój ruch. Szedłem powoli maleńkim chodniczkiem, po którym kiedyś biegałem razem z siostrą, śmiejąc się radośnie.
Szedłem i wiedziałem, że jasności już nie będzie, że słońce nie wzejdzie. Wiedziałem, że nie żyję.
Nawet mnie nie dotknęły, kiedy otworzyłem furtkę i mijałem je wszystkie po kolei. W oczach niektórych z nich zaczęły gromadzić się łzy. Szepnąłem tylko: 'nie płaczcie' i odszedłem daleko.
Teraz siedzę na łące i rozmawiam z czerwonymi makami, które uśmiechają się do mnie, znając moją tajemnicę.
A w kieszeni trzymam resztki mojego cienia.
2
"Nie płaczcie" z dużej litery. I wstawiaj cudzysłów, czyli "Bla, bla", a nie 'Bla, bla'. To apostrofy, z których korzystamy, pisząc teksty w języku angielskim.
Muszę Ci przyznać, że to jeden z lepszych interpunkcyjnie tekstów, jakie czytałam ostatnio, treść jednak mnie nie porywa. Trochę to płytkie wszystko - ok, jest idolem i nie czuje szczęścia. Po czyjej stronie leży wina? Ten wątek można było ciągnąć. A może bohater sam powinien się zdobyć na chwilę krytycyzmu - nawet, jeśli wyciągnęli go z ulicy, miał możliwość odmowy. Dlaczego teraz narzeka, i tak dalej, i tak dalej.
Powiedzmy, że nie o to Ci chodziło. Chciałaś ukazać emocje. Rozumiem. Szkoda tylko, iż sposób, w jaki chciałaś dojść do tego celu, jest zupełnie nietrafiony. Cały czas słyszymy o narkotyzujących się gwiazdach, które nie dają sobie rady z obciążeniem psychicznym. Część innych osób oceniających może nie być delikatna - tekst biednego emo, i tyle.
Myślę, że masz w sobie potencjał. Weź tylko inny, bardziej oryginalny temat, nie spiesz się, a na pewno wyjdzie coś naprawdę niezłego.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Muszę Ci przyznać, że to jeden z lepszych interpunkcyjnie tekstów, jakie czytałam ostatnio, treść jednak mnie nie porywa. Trochę to płytkie wszystko - ok, jest idolem i nie czuje szczęścia. Po czyjej stronie leży wina? Ten wątek można było ciągnąć. A może bohater sam powinien się zdobyć na chwilę krytycyzmu - nawet, jeśli wyciągnęli go z ulicy, miał możliwość odmowy. Dlaczego teraz narzeka, i tak dalej, i tak dalej.
Powiedzmy, że nie o to Ci chodziło. Chciałaś ukazać emocje. Rozumiem. Szkoda tylko, iż sposób, w jaki chciałaś dojść do tego celu, jest zupełnie nietrafiony. Cały czas słyszymy o narkotyzujących się gwiazdach, które nie dają sobie rady z obciążeniem psychicznym. Część innych osób oceniających może nie być delikatna - tekst biednego emo, i tyle.
Myślę, że masz w sobie potencjał. Weź tylko inny, bardziej oryginalny temat, nie spiesz się, a na pewno wyjdzie coś naprawdę niezłego.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.
"Tymczasem zaś trzymajcie się ciepło i bądźcie dla siebie dobrzy".
Przedmowa - list do Czytelnika z "Zielonej mili" Stephena Kinga.
"Zawsze wiedziałem, że jestem cholernie wyjątkowy".
Damon Albarn
Przedmowa - list do Czytelnika z "Zielonej mili" Stephena Kinga.
"Zawsze wiedziałem, że jestem cholernie wyjątkowy".
Damon Albarn
3
Za dużo który. To nie jest dobry wyraz i należy unikać takich wstawek. Jedno zdanie zaczynasz od który, to błąd.
Czasami chciałbym się zabić, by urodzić się znowu i być normalnym człowiekiem, który wieczorem, jęcząc głośno, że nie ma ochoty, idzie na spacer z wielkim, kudłatym psem. Który idzie z dziewczyną na łąkę i nie boi się, że każdy kwiat będzie szpiegiem, który zechce zdradzić całemu światu historię miłości.
rozbiłem?
Wczoraj pobiłem moją żarówkę
Płynna narracja pozwala czytać spokojnie i bez przystanków. Jednak zastanawiam się czy nie ocierasz się o banał. Te dywagacje nad cieniem nie są niezbyt nowatorskie i trącają o manipulację. Opowiadanie w pierwszej osobie, całkowicie skupione na narratorze, po chwili przestaje być ciekawe.
Czyta się mimo wszystko dobrze.
- Twój brat tam siedzi? - spytał jakiś kolega.
- A co?
- Nic. Cała podłoga we krwi...
- A co?
- Nic. Cała podłoga we krwi...
4
Dobrze...śniło mi się dzisiaj, że ktoś zjadł moje palce i nie mogłem pisać tego, co teraz piszę. Płakałem przez sen, bo traciłem największą wartość mojego życia. A może jedyną wartość?
1. śniło, sen - to chyba nie jest celowy zabieg?
2. Pisać, piszę - to już raczej jest, prawda?
3. Wartość, wartość - a to?
Siedzę, usiąść...Siedzę teraz przy stole, w ręku kubek. Kakao paruje zapachem szczęścia. Chciałbym usiąść w oknie tak, jak kiedyś.
Tę.Tą jedyną, która potrafi świecić w mroku świata.
Sen, śniło, cień, cień - nie brzmią jak celowy zabieg, więc chyba nie są, prawda?Dzisiaj znowu miałem dziwny sen. śniło mi się, że mój cień uciekł gdzieś daleko, daleko poza moją świadomość. Czy cień może od nas uciec? To tak jakby stracić siebie.
Mi się tam podobało. Raczej nie określę tego jako "opis artysty emo". Gość po prostu jest walnięty psychicznie

Bardzo mi się podobały momenty kiedy rozmawiał z żarówką. No po prostu świetne.
Mocne 4+!
Are you man enough to hold the gun?
6
Nie szukałam błędów, a nawet jakbym chciała, nie byłoby ich wiele. Piszesz płynnie, poprawnie, ciekawie. Ale muszę się zgodzić z Eitai - poszukaj innego tematu, bo w takich tekstach po prostu marnujesz swój potencjał. Jesteś świetnym narratorem, więc napisz coś, w czym będziesz mogła tę narrację uwydatnić.
Mimo wszystko gratuluję dobrze napisanego tekstu.
Pozdrawiam!
Mimo wszystko gratuluję dobrze napisanego tekstu.
Pozdrawiam!

8
Cóż, nie powiem nic odkrywczego.
Z jednej strony kompletnie wyświechtane. Gwiazdor, problemy, lajf saks and kicks my krajing ass itp. itd, z drugiej jednak ciekawie przedstawione. Mam tu na myśli wątek żarówki i sen o tym, że stracił palce. Zawsze powiadam, że dobry wątek obłąkania nie jest zły.
Czytało się płynnie, styl jest całkiem ładny, jestem ciekawy jakby Ci szło w opowiadaniu z większą ilością akcji, a nie ciągiem mrocznych myśli bohatera.
Błędy wskazali poprzednicy.
Dałbym czwórkę, gdybym mógł przymknąć oczy na te wyświechtane, nudne już wątki. W sumie i tak dam czwórkę, ale taką słabą.
Pozdrawiam.
Z jednej strony kompletnie wyświechtane. Gwiazdor, problemy, lajf saks and kicks my krajing ass itp. itd, z drugiej jednak ciekawie przedstawione. Mam tu na myśli wątek żarówki i sen o tym, że stracił palce. Zawsze powiadam, że dobry wątek obłąkania nie jest zły.

Czytało się płynnie, styl jest całkiem ładny, jestem ciekawy jakby Ci szło w opowiadaniu z większą ilością akcji, a nie ciągiem mrocznych myśli bohatera.
Błędy wskazali poprzednicy.
Dałbym czwórkę, gdybym mógł przymknąć oczy na te wyświechtane, nudne już wątki. W sumie i tak dam czwórkę, ale taką słabą.
Pozdrawiam.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"