16

Latest post of the previous page:

Tobie tez dziękuje za opinie.Poprawiłem błędy które mi podałaś.W przyszłości postaram się nie popełniać tych błędów. :wink:

Dodane po 16 minutach:

Aha jeszcze jedno SkySlayer powiedział żebym nie mieszał myśli z dialogami. To w takim razie jak napisać myśli?

17
Mowa pozornie zależna. W narracji przemycasz myśli bohatera.

Przykład wymyślony na poczekaniu, więc prymitywny;):

"Podniósł się na posłaniu. Nie wiedział, czy jeszcze śni czy już się obudził. Nie mógł uwierzyć, że jeszcze żyje."

Coś tego typu.

Poza tym jest jeszcze wyższa szkoła jazdy: ukazywanie myśli bohaterów przez ich zachowania, dobór słów w dialogach itd. Nie trzeba pisać, że bohater się zdenerwował, jak mówi do drugiego:

"Jak coś do mnie masz, to mów, porozmawiamy po męsku"

A w tym czasie zaciska pięści, patrzy groźnie, napina mięśnie... Taki prymitywny przykład działania chwytu, ale na takich najlepiej widać zasadę działania;)



Pozdrawiam

kognitywna

18
Kognitywa świetnie to zilustrowała.

"Plastyczne" przekazywanie myśli bohatera np. jest na jakimś festiwalu i słucha długiego, nudnego gadania zidiociałego spikera. Zamiast napisać "Co za kretyństwo! Ileż można?" można napisać "Westchnął przewracając oczyma".

Warto również stosować pismo pochyłe, lecz wtedy wymagany jest odpowiedni rytm zdań, by czytelnik kapował, do kogo należy dana myśl.

" - Odczep się od mojej dziewczyny! - warknął Stefan, po czym zacisnął stalową szczękę, przybierając minę psa mordercy.

Jeśli zaraz się nie wycofa, a wcześniej nie wybełkocze, że odpieprzy się od Mariolki, to mu psyk rozwalę! Rozsmaruję na chodniku jego facjatę!

- Ona jest moja! - odpyskował Maniek. - M-O-J-A!

Stefan jedynie zawarczał, podwijając rękawy zielonego sweterka.

Już nie mogę się doczekać, jak ci wetrę tę mordę w asfalt! Uśmiechnął się demonicznie. Będzie piękny, czerwony dywanik z twoich flaków!

Stefan rzucił się na Mańka i powalił go na ziemię. Po chwili zęby trzonowe podrywacza powiedziały "papa" przytulnej jamie gębowej. "

Rozumiesz ziomuś?













Dodane po 1 minutach:

mała poprawka :twisted:

"Co za kretyństwo! Ileż można? - pomyślał" *

Dodane po 4 minutach:

Cholera, wszystko źle dzisiaj piszę :(

Tak ma być


- Odczep się od mojej dziewczyny! - warknął Stefan, po czym zacisnął stalową szczękę, przybierając minę psa mordercy.

Jeśli zaraz się nie wycofa, a wcześniej nie wybełkocze, że odpieprzy się od Mariolki, to mu psyk rozwalę! Rozsmaruję na chodniku jego facjatę!

- Ona jest moja! - odpyskował Maniek. - M-O-J-A!

Stefan jedynie zawarczał, podwijając rękawy zielonego sweterka.

Już nie mogę się doczekać, jak ci wetrę tę mordę w asfalt! Uśmiechnął się demonicznie. Będzie piękny, czerwony dywanik z twoich flaków!

Stefan rzucił się na Mańka i powalił go na ziemię. Po chwili zęby trzonowe podrywacza powiedziały "papa" przytulnej jamie gębowej.


Teraz chyba dobrze ułożyłem tekst.

I od razu sora za literówkę w nicku kognitywnej. :)

Poprawka

19
Tak, rozumiem. Tylko ja jeszcze chyba nie umiem "platycznie oddawac myśli bohatera" i zatosuje raczej ten pomysł z linią pochyłą.A że pisze w 1 osobowej narracji to chyba nie będzie problemów z domyśleniem się kogo to myśli. :lol:

Dodane po 1 godzinach 37 minutach:

Poprawiona wersja i dalszy ciąg. Poprawiłem błędy przez trzy dni i wymyśliłem nowy wątek. Oczywiście potem przeczytałem całość. Przeczytajcie i powiedzcie co poprawic. Z góry dzięki. :)



Obrońcy Tajemnic

Obudziłem się w nieznanym pokoju. Rozglądnąłem się po nim. Było tu nowe łóżko, kilka szafek i półek, stół, łazienka a nawet telewizor.

Do pokoju wszedł mężczyzna, zauważył, że już nie śpię i spytał:

-Dobrze się czujesz?

-Gdzie ja jestem?- Odpowiedziałem pytaniem na pytanie.

-Jesteś w komnacie dla acinów - Odpowiedział tak jakby to było oczywiste.

Kto to jest w ogóle acin? Może to żart? – pytałem samego siebie i chwile potem wypowiedziałem swoje myśli na głos:

-A, kto to jest acin?

-Acini to dzieci, które jeszcze nic nie umieją – stwierdził z nieukrywaną pogardą.

Zdziwiła mnie ta odpowiedź i natychmiast bezmyślnie się broniłem:

-Przecież umiem pisać, czytać, liczyć i wiele innych rzeczy.

-Mówiąc „nie umieją” miałem na myśli, że jeszcze nie umieją posługiwać się różnymi rodzajami broni oraz nie znają podstaw magii – wytłumaczył widocznie zmęczony tymi wyjaśnieniami.

Ci acini czy jakoś tak to jacyś magiczni wojownicy?- Pomyślałem, dalej wmawiając sobie, że to jakiś żart.

-Jeszcze jakieś pytania? – zagadnął po krótkiej chwili milczenia.

Już chciałem zapytać, kto wymyślił ten żałosny żart, ale powstrzymałem się.

-Nie, chyba nie – powiedziałem niepewnie.

-No to tu masz zegar, który powiadomi cię o lekcjach i plan zajęć. – Oznajmił i położył zegar i kartkę na stolik.

Westchnął i wyszedł.

Długo błądziłem myślami nawet nie zwracając uwagi na kartkę i zegarek.W końcu jednak zerknąłem na nią. Było tam napisane, że „Lekcje Wprowadzenia” mam już dziś. Godzin nie było napisanych.

-Dziwne – Pomyślałem.

Wskoczyłem na łóżko. Prawie wszystko mnie bolało, a najbardziej plecy. Jednak łóżko było miękkie i chwile potem zasnąłem. Obudził mnie zegar, który dzwonił, brzęczał, a także świecił. Przez chwile myślałem, że to sen, ale po chwili przypomniałem sobie wydarzenia z kilku ostatnich godzin.

Chyba to jednak nie jest żart – uprzytomniłem sobie, chociaż już od samego początku dziwna

Teoria z żartem była dla mnie tylko pocieszeniem.

Wstałem z podłogi i zegar automatycznie się wyłączył. Schowałem go do kieszeni i niepewny, co mam teraz zrobić nacisnąłem klamkę w drzwiach. Spodziewałem się blokady. Jednak drzwi bez żadnego problemu się otwarły. Wyszedłem przez nie do wąskiego korytarza. Rozglądnąłem się dookoła i nikogo nie zauważyłem. Natomiast moją uwagę przyciągnęły kartki wiszące na ścianach. Przeczytałem kilka nagłówków, aż zatrzymałem się na „Wiadomość dla Acinów”:

Wiadomość dla Acinów

Wszyscy acini proszeni są do Sali Nr 67.Wszystkie sale są ponumerowane, więc bez problemu tam traficie.



Pan Stik



-O co w tym wszystkim chodzi? Z tego co sobie przypominam nie zapisywałem się na żadne kołka w szkole – pomyślałem ironicznie i zerknąłem na drzwi komnaty: pięćdziesiąt siedem.

Drzwi po prawej miały numer pięćdziesiąt osiem, więc zdecydowałem się iść w tamtą stronę. Dotarłem do końca korytarza i na drzwiach był numer sześćdziesiąt siedem. Otworzyłem je i wszedłem do środka. Zobaczyłem siwego, szczupłego mężczyznę przypuszczalnie pana Stika i inne dzieci mniej więcej w moim wieku. Na oko było ich około 20.

Profesor Stik spojrzał w moją stronę i zapytał mnie:

- Jak masz na imię?

- Trish – odpowiedziałem niepewnie.

- Spóźniłeś się – odparł – usiądź obok Keia.

Kei siedział w drugim rzędzie. Usiadłem koło niego. Chłopiec wydawał się zamyślony.

Rozejrzałem się po Sali. Wszyscy mojej szkole gadali jak najęci, a tu całkowita cisza.

- Sprawdzę teraz listę obecności. – oznajmił Stik.

Wszyscy byli oprócz niejakiej Lily. Odłożył listę i zaczął mówić:

- Hmm…może przeczytam najczęściej zadawane pytania – powiedział jakby sam do siebie. Wyjął zieloną kartkę i przeczytał:

1.Kim jest Acin?

- Acin jest to pierwszy stopień Obrońców Tajemnic.

- Zapewne nasuwa wam się pytanie: Kto to jest Obrońca Tajemnic. Ale gdybym próbował wam to teraz wyjaśnić nie zrozumielibyście tego. - powiedział.

Jaki zarozumialec! Skąd oni go wzięli? – wkurzyłem się tajemniczością tego wszystkiego.

Jego wykład przerwały otwierające się drzwi. Wszyscy włącznie z profesorem zwrócili na nie uwagę. Do Sali weszła średniego wzrostu, szczupła, czarnowłosa dziewczyna.

- Czy ty jesteś Lily?

- Tak – odpowiedziała.

- Chyba się trochę spóźniłaś – zauważył profesor Stik.

- Bardzo przepraszam – uśmiechnęła się.

- Dobrze. Nie traćmy już czasu. Usiądź…Hmm…Obok Trisha.

Zarumieniłem się.

ładna dziewczyna…nie…bardzo ładna. – poprawiłem się. – Siada obok mnie a ja wstydzę się

nawet odezwać. – użalałem się nad sobą.

Usiadła obok mnie i powiedziała:

- Siema

Poczułem jakby moje usta nagle skamieniały niezdolne wypowiedzieć słowa. Jednak siłą woli udało mi się to częściowo opanować i odezwałem się:

-Cześ…Cześć

-Bardzo się spóźniłam? – zapytała.

-Eee…tylko chwilkę. – odpowiedziałem niezręcznie.

Uśmiechnęła się.

-Są jeszcze dwie ważne sprawy. Zacznijmy od pierwszej.– zaczął znowu Stik – Podczas każdej lekcji będziecie pracować w stałych trzyosobowych grupach. Wasz rocznik składa się z 21 osób. Więc będzie 7 grup. Zostały wybrane losowo. Odczytam teraz grupy.

Odczytał kilka imion zanim dotarł do mnie:

- Lily, Nick i Trish grupa 6 – odczytał profesor.

Ale mam farta, że jestem z nią w grupie! Nie wiem dalej o co tu chodzi ale zaczyna mi się tutaj podobać. – stwierdziłem w myślach.

A teraz druga sprawa. – powiedział Stik – Wasze rzeczy zostały przeniesione do pokoi.

Jedna dziewczyna chciała pobiec do pokoju w obawie o swoje rzeczy.

Spokojnie, drzwi są zamknięte. – uspokoił ją profesor. - Teraz rozdam klucze wszystkim po kolei. – Zaczął rozdawać klucze do pokoi.

Aha jeszcze jedno, byłbym zapomniał – znowu oznajmił Stik – Stołówka znajduje się w Sali czterdzieści. śniadanie jest o siódmej rano, obiad o szesnastej, a kolacja o dwudziestej drugiej. Do zobaczenia jutro.

Kiedy dostałem klucz, natychmiast rzuciłem się do pokoju. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem swoje bety. Było ich bardzo dużo, więc zacząłem się obawiać, że planują mój dłuższy pobyt w tym miejscu. Byłem zmęczony dzisiejszymi wydarzeniami, więc postanowiłem wziąć szybki prysznic. Chwile zajęło mi szukanie żelu pod prysznic i ręcznika, ale końcu je znalazłem i poszedłem się umyć.

Kiedy się umyłem moim pragnieniem było tylko spanie. Rzuciłem się na łóżko i usnąłem.

Coś mnie obudziło, a tym cosiem był zegarek, którego dostałem wczoraj. Spojrzałem na jego wyświetlacz: śniadanie. Lepiej się pospiesz. Godzina 6:54. W błyskawicznym tempie ubrałem się i umyłem zęby. Na wszelki wypadek schowałem zegarek do kieszeni.

A w której Sali jest stołówka? – zastanawiałem się - Zapukam do kogoś i spytam się.

Zamknąłem drzwi na klucz i zapukałem do drzwi pięćdziesiąt osiem. Nikt nie otworzył więc zapukałem do pięćdziesiąt dziewięć. Również nikt nie otworzył. Bez nadziei zapukałem do drzwi sześćdziesiąt. Otworzył mi ciemnowłosy chłopak.

-Wiesz w której Sali jest śniadanie? – Zacząłem rozmowę.

-Taa w czterdziestce

-Dzięki. To Nara! – chciałem już pobiec do czterdziestki bo strasznie bym coś zjadł lecz chłopak mnie zatrzymał:

-Czekaj ja też tam idę – Szybko zamknął drzwi i pobiegliśmy na stołówkę.

Zajęliśmy ostatni wolny stolik i poszliśmy po śniadanko. Na śniadanie były tosty.

Kiedy jedliśmy chłopak zapytał mnie:

-Jak się tu znalazłeś?

-Obudziłem się w tym moim pokoju.

-Ja też. Może mi się to śni a ty jesteś częścią snu? – uszczypał się. –

Auu. Chyba gdyby to był sen to by nie bolało.

Za chwilę do naszego stolika przysiadła się Lily:

-Cześć – powiedzieliśmy z nim równocześnie.

Popatrzyliśmy na siebie zdziwieni. Skąd on ją zna? – zadawałem sobie pytanie.

-To wy jeszcze nic nie wiecie? – zapytała nas Lily z uśmiechem na twarzy.

- A co mielibyśmy wiedzieć? – Odezwał się chłopiec.

- Grupa 6 to ja, Nick i Trish – wyjaśniła – Ty to Trish, Ty to Nick. Więc jesteśmy grupą.

-To ty jesteś Nick? – spytałem z niedowierzaniem.

-Tak jak ty jesteś Trish – powiedział lekceważąco.

-Nie no to już jest za dużo! Najpierw budzę się w nieznanym pokoju, przychodzi do mnie jakiś facet i mi gada o Acinach. Potem jakiś profesorek mi mówi, że ci A cośtam są jakimiś Obrońcami. Budzi mnie jakiś zwariowany zegarek. Pukam w byle, które drzwi żeby mi powiedzieli, w której Sali jest stołówka, a otwiera mi koleś który jest ze mną w grupie a ja nic o tym nie wiem. – zirytowałem się.

Patrzyli na mnie zdziwieni moim nagłym wybuchem złości i zadzwoniły nam zegarki. Pisało:

Lekcja 1 Prof. Stik Sala nr 67

No to super. – powiedziałem bez nadziei.

Wstałem i pobiegłem do Sali 67. Okazało się, że jestem pierwszy.

-Wytłumaczył by mi pan, o co w tym wszystkim chodzi? – zapytałem Stika który właśnie coś notował w dzienniku.

-Wszystko w swoim czasie – uśmiechnął się tajemniczo.

-Teraz nadszedł ten czas – zacisnąłem pięści.

Stik wyjął z plecaka pistolet.

-Chce mnie pan zabić? – przestraszyłem się na dobre.

Wycelował we mnie laserem. Zdrętwienie ust, kiedy nie mogłem się odezwać to było nic. Teraz nie mogłem poruszyć całym ciałem.

Myśl, Myśl – powtarzałem sobie. Jednak żadna rozsądna myśl nie przychodziła mi do głowy.

Stik zaczął się nagle śmiać, odłożył pistolet na biurko i powiedział:

-Co do twojego pytania zabić cię nie chce, ale przestraszyć należało, bo jesteś bardzo niecierpliwy.

Zająłem poprzednie miejsce i zaraz do klasy zaczęli wchodzić „ acini ”.

Lily i Nick usiedli obok mnie.

-Ten Stik to jakiś idiota, mierzył do mnie pistoletem – wyjaśniałem im.

-Tym pistoletem? – spytał Nick pokazując pistolet na biurku Stika.

-Tak, a co?

-Nic tylko może w nas też będzie strzelać – śmiał się ze mnie Nick.

-No to może zacznę wam wyjaśniać, jak to powiedział wasz kolega Trish: o co w tym wszystkim chodzi? – No to może na początek wyjaśnię wam jak się tu znaleźliście. Otóż

byliście śledzeni przez całe wasze dotychczasowe życie. I zdecydowaliśmy, że zostaniecie Obrońcami, jeśli się zgodzicie.

-A, jeśli się nie zgodzimy? – powiedział ktoś trzeciego rzędu.

-Mamy możliwości żeby odesłać was do waszych wymiarów i obudzicie się w swoim łóżku tak jakby niczego nie było. Oczywiście nie będziecie pamiętać tych zdarzeń. Decyzje musicie podjąć po tej lekcji. Teraz nie zadawajcie już żadnych pytań. – powiedział profesor. – Wróćmy, więc do tematu. Chyba domyślacie się już, że zostaliście przeniesieni do tego wymiaru, więc wyjaśnię następną sprawę. Obrońcy Tajemnic zajmują się rozwiązywaniem tajemnic wszystkich wymiarów, a także nie mogą dopuścić, aby wyszły one na światło dzienne. Mówiąc stworzenia oznajmiam wam, że w różnych wymiarach mieszkają nie tylko ludzie. Pewnie zastanawiacie się, czemu nie ma wśród nas żadnego innego stworzenia, które miałoby zostać Obrońcą Tajemnic. Odpowiedź jest prosta: To nie jest jedyny ośrodek szkolący Obrońców – zerknął na zegarek i powiedział:

-Za pięć minut drugie śniadanie, zatem możecie już iść na stołówkę. Resztę wyjaśnię na następnej lekcji.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”