Tak, rozumiem. Tylko ja jeszcze chyba nie umiem "platycznie oddawac myśli bohatera" i zatosuje raczej ten pomysł z linią pochyłą.A że pisze w 1 osobowej narracji to chyba nie będzie problemów z domyśleniem się kogo to myśli.
Dodane po 1 godzinach 37 minutach:
Poprawiona wersja i dalszy ciąg. Poprawiłem błędy przez trzy dni i wymyśliłem nowy wątek. Oczywiście potem przeczytałem całość. Przeczytajcie i powiedzcie co poprawic. Z góry dzięki.
Obrońcy Tajemnic
Obudziłem się w nieznanym pokoju. Rozglądnąłem się po nim. Było tu nowe łóżko, kilka szafek i półek, stół, łazienka a nawet telewizor.
Do pokoju wszedł mężczyzna, zauważył, że już nie śpię i spytał:
-Dobrze się czujesz?
-Gdzie ja jestem?- Odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
-Jesteś w komnacie dla acinów - Odpowiedział tak jakby to było oczywiste.
Kto to jest w ogóle acin? Może to żart? – pytałem samego siebie i chwile potem wypowiedziałem swoje myśli na głos:
-A, kto to jest acin?
-Acini to dzieci, które jeszcze nic nie umieją – stwierdził z nieukrywaną pogardą.
Zdziwiła mnie ta odpowiedź i natychmiast bezmyślnie się broniłem:
-Przecież umiem pisać, czytać, liczyć i wiele innych rzeczy.
-Mówiąc „nie umieją” miałem na myśli, że jeszcze nie umieją posługiwać się różnymi rodzajami broni oraz nie znają podstaw magii – wytłumaczył widocznie zmęczony tymi wyjaśnieniami.
Ci acini czy jakoś tak to jacyś magiczni wojownicy?- Pomyślałem, dalej wmawiając sobie, że to jakiś żart.
-Jeszcze jakieś pytania? – zagadnął po krótkiej chwili milczenia.
Już chciałem zapytać, kto wymyślił ten żałosny żart, ale powstrzymałem się.
-Nie, chyba nie – powiedziałem niepewnie.
-No to tu masz zegar, który powiadomi cię o lekcjach i plan zajęć. – Oznajmił i położył zegar i kartkę na stolik.
Westchnął i wyszedł.
Długo błądziłem myślami nawet nie zwracając uwagi na kartkę i zegarek.W końcu jednak zerknąłem na nią. Było tam napisane, że „Lekcje Wprowadzenia” mam już dziś. Godzin nie było napisanych.
-Dziwne – Pomyślałem.
Wskoczyłem na łóżko. Prawie wszystko mnie bolało, a najbardziej plecy. Jednak łóżko było miękkie i chwile potem zasnąłem. Obudził mnie zegar, który dzwonił, brzęczał, a także świecił. Przez chwile myślałem, że to sen, ale po chwili przypomniałem sobie wydarzenia z kilku ostatnich godzin.
Chyba to jednak nie jest żart – uprzytomniłem sobie, chociaż już od samego początku dziwna
Teoria z żartem była dla mnie tylko pocieszeniem.
Wstałem z podłogi i zegar automatycznie się wyłączył. Schowałem go do kieszeni i niepewny, co mam teraz zrobić nacisnąłem klamkę w drzwiach. Spodziewałem się blokady. Jednak drzwi bez żadnego problemu się otwarły. Wyszedłem przez nie do wąskiego korytarza. Rozglądnąłem się dookoła i nikogo nie zauważyłem. Natomiast moją uwagę przyciągnęły kartki wiszące na ścianach. Przeczytałem kilka nagłówków, aż zatrzymałem się na „Wiadomość dla Acinów”:
Wiadomość dla Acinów
Wszyscy acini proszeni są do Sali Nr 67.Wszystkie sale są ponumerowane, więc bez problemu tam traficie.
Pan Stik
-O co w tym wszystkim chodzi? Z tego co sobie przypominam nie zapisywałem się na żadne kołka w szkole – pomyślałem ironicznie i zerknąłem na drzwi komnaty: pięćdziesiąt siedem.
Drzwi po prawej miały numer pięćdziesiąt osiem, więc zdecydowałem się iść w tamtą stronę. Dotarłem do końca korytarza i na drzwiach był numer sześćdziesiąt siedem. Otworzyłem je i wszedłem do środka. Zobaczyłem siwego, szczupłego mężczyznę przypuszczalnie pana Stika i inne dzieci mniej więcej w moim wieku. Na oko było ich około 20.
Profesor Stik spojrzał w moją stronę i zapytał mnie:
- Jak masz na imię?
- Trish – odpowiedziałem niepewnie.
- Spóźniłeś się – odparł – usiądź obok Keia.
Kei siedział w drugim rzędzie. Usiadłem koło niego. Chłopiec wydawał się zamyślony.
Rozejrzałem się po Sali. Wszyscy mojej szkole gadali jak najęci, a tu całkowita cisza.
- Sprawdzę teraz listę obecności. – oznajmił Stik.
Wszyscy byli oprócz niejakiej Lily. Odłożył listę i zaczął mówić:
- Hmm…może przeczytam najczęściej zadawane pytania – powiedział jakby sam do siebie. Wyjął zieloną kartkę i przeczytał:
1.Kim jest Acin?
- Acin jest to pierwszy stopień Obrońców Tajemnic.
- Zapewne nasuwa wam się pytanie: Kto to jest Obrońca Tajemnic. Ale gdybym próbował wam to teraz wyjaśnić nie zrozumielibyście tego. - powiedział.
Jaki zarozumialec! Skąd oni go wzięli? – wkurzyłem się tajemniczością tego wszystkiego.
Jego wykład przerwały otwierające się drzwi. Wszyscy włącznie z profesorem zwrócili na nie uwagę. Do Sali weszła średniego wzrostu, szczupła, czarnowłosa dziewczyna.
- Czy ty jesteś Lily?
- Tak – odpowiedziała.
- Chyba się trochę spóźniłaś – zauważył profesor Stik.
- Bardzo przepraszam – uśmiechnęła się.
- Dobrze. Nie traćmy już czasu. Usiądź…Hmm…Obok Trisha.
Zarumieniłem się.
ładna dziewczyna…nie…bardzo ładna. – poprawiłem się. – Siada obok mnie a ja wstydzę się
nawet odezwać. – użalałem się nad sobą.
Usiadła obok mnie i powiedziała:
- Siema
Poczułem jakby moje usta nagle skamieniały niezdolne wypowiedzieć słowa. Jednak siłą woli udało mi się to częściowo opanować i odezwałem się:
-Cześ…Cześć
-Bardzo się spóźniłam? – zapytała.
-Eee…tylko chwilkę. – odpowiedziałem niezręcznie.
Uśmiechnęła się.
-Są jeszcze dwie ważne sprawy. Zacznijmy od pierwszej.– zaczął znowu Stik – Podczas każdej lekcji będziecie pracować w stałych trzyosobowych grupach. Wasz rocznik składa się z 21 osób. Więc będzie 7 grup. Zostały wybrane losowo. Odczytam teraz grupy.
Odczytał kilka imion zanim dotarł do mnie:
- Lily, Nick i Trish grupa 6 – odczytał profesor.
Ale mam farta, że jestem z nią w grupie! Nie wiem dalej o co tu chodzi ale zaczyna mi się tutaj podobać. – stwierdziłem w myślach.
A teraz druga sprawa. – powiedział Stik – Wasze rzeczy zostały przeniesione do pokoi.
Jedna dziewczyna chciała pobiec do pokoju w obawie o swoje rzeczy.
Spokojnie, drzwi są zamknięte. – uspokoił ją profesor. - Teraz rozdam klucze wszystkim po kolei. – Zaczął rozdawać klucze do pokoi.
Aha jeszcze jedno, byłbym zapomniał – znowu oznajmił Stik – Stołówka znajduje się w Sali czterdzieści. śniadanie jest o siódmej rano, obiad o szesnastej, a kolacja o dwudziestej drugiej. Do zobaczenia jutro.
Kiedy dostałem klucz, natychmiast rzuciłem się do pokoju. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem swoje bety. Było ich bardzo dużo, więc zacząłem się obawiać, że planują mój dłuższy pobyt w tym miejscu. Byłem zmęczony dzisiejszymi wydarzeniami, więc postanowiłem wziąć szybki prysznic. Chwile zajęło mi szukanie żelu pod prysznic i ręcznika, ale końcu je znalazłem i poszedłem się umyć.
Kiedy się umyłem moim pragnieniem było tylko spanie. Rzuciłem się na łóżko i usnąłem.
Coś mnie obudziło, a tym cosiem był zegarek, którego dostałem wczoraj. Spojrzałem na jego wyświetlacz: śniadanie. Lepiej się pospiesz. Godzina 6:54. W błyskawicznym tempie ubrałem się i umyłem zęby. Na wszelki wypadek schowałem zegarek do kieszeni.
A w której Sali jest stołówka? – zastanawiałem się - Zapukam do kogoś i spytam się.
Zamknąłem drzwi na klucz i zapukałem do drzwi pięćdziesiąt osiem. Nikt nie otworzył więc zapukałem do pięćdziesiąt dziewięć. Również nikt nie otworzył. Bez nadziei zapukałem do drzwi sześćdziesiąt. Otworzył mi ciemnowłosy chłopak.
-Wiesz w której Sali jest śniadanie? – Zacząłem rozmowę.
-Taa w czterdziestce
-Dzięki. To Nara! – chciałem już pobiec do czterdziestki bo strasznie bym coś zjadł lecz chłopak mnie zatrzymał:
-Czekaj ja też tam idę – Szybko zamknął drzwi i pobiegliśmy na stołówkę.
Zajęliśmy ostatni wolny stolik i poszliśmy po śniadanko. Na śniadanie były tosty.
Kiedy jedliśmy chłopak zapytał mnie:
-Jak się tu znalazłeś?
-Obudziłem się w tym moim pokoju.
-Ja też. Może mi się to śni a ty jesteś częścią snu? – uszczypał się. –
Auu. Chyba gdyby to był sen to by nie bolało.
Za chwilę do naszego stolika przysiadła się Lily:
-Cześć – powiedzieliśmy z nim równocześnie.
Popatrzyliśmy na siebie zdziwieni. Skąd on ją zna? – zadawałem sobie pytanie.
-To wy jeszcze nic nie wiecie? – zapytała nas Lily z uśmiechem na twarzy.
- A co mielibyśmy wiedzieć? – Odezwał się chłopiec.
- Grupa 6 to ja, Nick i Trish – wyjaśniła – Ty to Trish, Ty to Nick. Więc jesteśmy grupą.
-To ty jesteś Nick? – spytałem z niedowierzaniem.
-Tak jak ty jesteś Trish – powiedział lekceważąco.
-Nie no to już jest za dużo! Najpierw budzę się w nieznanym pokoju, przychodzi do mnie jakiś facet i mi gada o Acinach. Potem jakiś profesorek mi mówi, że ci A cośtam są jakimiś Obrońcami. Budzi mnie jakiś zwariowany zegarek. Pukam w byle, które drzwi żeby mi powiedzieli, w której Sali jest stołówka, a otwiera mi koleś który jest ze mną w grupie a ja nic o tym nie wiem. – zirytowałem się.
Patrzyli na mnie zdziwieni moim nagłym wybuchem złości i zadzwoniły nam zegarki. Pisało:
Lekcja 1 Prof. Stik Sala nr 67
No to super. – powiedziałem bez nadziei.
Wstałem i pobiegłem do Sali 67. Okazało się, że jestem pierwszy.
-Wytłumaczył by mi pan, o co w tym wszystkim chodzi? – zapytałem Stika który właśnie coś notował w dzienniku.
-Wszystko w swoim czasie – uśmiechnął się tajemniczo.
-Teraz nadszedł ten czas – zacisnąłem pięści.
Stik wyjął z plecaka pistolet.
-Chce mnie pan zabić? – przestraszyłem się na dobre.
Wycelował we mnie laserem. Zdrętwienie ust, kiedy nie mogłem się odezwać to było nic. Teraz nie mogłem poruszyć całym ciałem.
Myśl, Myśl – powtarzałem sobie. Jednak żadna rozsądna myśl nie przychodziła mi do głowy.
Stik zaczął się nagle śmiać, odłożył pistolet na biurko i powiedział:
-Co do twojego pytania zabić cię nie chce, ale przestraszyć należało, bo jesteś bardzo niecierpliwy.
Zająłem poprzednie miejsce i zaraz do klasy zaczęli wchodzić „ acini ”.
Lily i Nick usiedli obok mnie.
-Ten Stik to jakiś idiota, mierzył do mnie pistoletem – wyjaśniałem im.
-Tym pistoletem? – spytał Nick pokazując pistolet na biurku Stika.
-Tak, a co?
-Nic tylko może w nas też będzie strzelać – śmiał się ze mnie Nick.
-No to może zacznę wam wyjaśniać, jak to powiedział wasz kolega Trish: o co w tym wszystkim chodzi? – No to może na początek wyjaśnię wam jak się tu znaleźliście. Otóż
byliście śledzeni przez całe wasze dotychczasowe życie. I zdecydowaliśmy, że zostaniecie Obrońcami, jeśli się zgodzicie.
-A, jeśli się nie zgodzimy? – powiedział ktoś trzeciego rzędu.
-Mamy możliwości żeby odesłać was do waszych wymiarów i obudzicie się w swoim łóżku tak jakby niczego nie było. Oczywiście nie będziecie pamiętać tych zdarzeń. Decyzje musicie podjąć po tej lekcji. Teraz nie zadawajcie już żadnych pytań. – powiedział profesor. – Wróćmy, więc do tematu. Chyba domyślacie się już, że zostaliście przeniesieni do tego wymiaru, więc wyjaśnię następną sprawę. Obrońcy Tajemnic zajmują się rozwiązywaniem tajemnic wszystkich wymiarów, a także nie mogą dopuścić, aby wyszły one na światło dzienne. Mówiąc stworzenia oznajmiam wam, że w różnych wymiarach mieszkają nie tylko ludzie. Pewnie zastanawiacie się, czemu nie ma wśród nas żadnego innego stworzenia, które miałoby zostać Obrońcą Tajemnic. Odpowiedź jest prosta: To nie jest jedyny ośrodek szkolący Obrońców – zerknął na zegarek i powiedział:
-Za pięć minut drugie śniadanie, zatem możecie już iść na stołówkę. Resztę wyjaśnię na następnej lekcji.