Tory losu

1
Trudno mu było odejść od stołu. Wódka otwiera dotąd pozamykane drzwi, a w nich nie zgrzytają już żadne zawiasy. Klucze wchodzą miękko, zamki obracają się lekko, próg natychmiast obniża wysokość.

- Heniu, przecież jedziesz jutro rano- upomniała go ciotka. Miał trudne współżycie ze swoim imieniem. To nieodparte wrażenie, że już żaden trzydziestolatek poza tobą nie nosi takiego imienia. Stare, niemodne, wstydliwie niewygodne. Nalał ostatniego. Zerknął na czas w telefonie. Za piętnaście minut północ. Nie ma co szaleć, to już naprawdę musi być ostatni.

W tym samym czasie Robo wyszedł przez drzwi z dyskoteki. Jego próg był wysoki, a drzwi otwierały się pod akompaniament zgrzytu w duszy. Całowała się pod barem z innym. Szedł w kierunku oświetlonych jasno, ale już opustoszałych peronów. Cztery zegary pod zadaszeniami, zgodnie umawiały się na za piętnaście minut północ. Usiadł na ławce, gdzie powziął mocne postanowienie. Rzuci się pod koła porannego pociągu do Görlitz. Po krótkim rozbiegu, myśląc o Zbigniewie Cybulskim.

Heniu, rozpędzał Golfa. Poranny kac, a to utrudniał zmianę biegu, a to dawał dziwacznie spowolnione wspomaganie kierownicy. Gdzieś tam podniósł szlaban przejazdu kolejowego na przedmieściach. Żółto biała strzała pociągu ze Szklarskiej Poręby do Jeleniej Góry, zrobiła z Golfa kosmatkę postrzępionych blach.

- ... z powodów niezależnych od PKP, kurs do Görlitz odbędzie się autobusową komunikacją zastępczą- Robo ocknął się. Chwile myślał, czy nie zrealizować próby samobójczej pod innym pociągiem. Zrezygnował z tego. Postanowił iść leczyć kaca. Wykręcił numer do Henia. Heniu, nie odbierał. Trudno, poczekam, pomyślał. Heniu to rozważny człowiek, opanowany kierowca, z innej planety, niż moja. Przecież nie odbierze za kierownicą. Boże, ja się chciałem zabić... Dla takiej dziwki? Jak mogłem!

Powlókł się w stronę miasta. Telefon do przyjaciela odłożył na później.

Tory losu

2
Niezłe. Bardzo podoba mi się ta pociągnięta metafora wódczano-drzwiowa. I ładne zegary.
Myśl nad Henia imieniem z kolei (nomen omen), choć trafna, zdaje się zbyt oderwana od reszty.

Parę błędów jest, ale niech inni w to się bawią.
Strona autorska.

Tory losu

3
Wpadłem na ten pomysł spontanicznie. Zrobiłem obchód dworca, odbiłem punkty, dokonałem wpisu w raporcie służby i usłyszałem komunikat o wypadku.
Bywa, że brakuje mi dworca. Ma on swój urok. Dzięki za dobre słowo. O niechlujności tekstu, błędach, innych niewidocznych dla mnie rzeczach, pewnie jeszcze poczytam.

Tory losu

4
Niechlujność występuje, owszem, ale ten tekst coś w sobie ma. Też podobała mi się bardzo analogia alkoholu i drzwi, no i dworzec ;) Od czasów Grabińskiego mam słabość do opek z dworcami w tle.
There is no God and we are his prophets.
The Road by Cormac McCarthy

Tory losu

6
JacekG pisze:. Gdzieś tam podniósł szlaban przejazdu kolejowego na przedmieściach.
Tego nie rozumiem. Kto podniósł szlaban?
Pamiętaj: kiedy ludzie mówią ci, że coś jest źle lub nie działa na nich, prawie zawsze mają rację.Natomiast kiedy mówią ci, co dokładnie nie działa, i radzą, jak to naprawić, prawie zawsze się mylą.
Neil R. Gaiman

Tory losu

7
AndrzejQ pisze:
JacekG pisze:. Gdzieś tam podniósł szlaban przejazdu kolejowego na przedmieściach.
Tego nie rozumiem. Kto podniósł szlaban?
Bardzo celnie wykryty błąd, dziękuję. Winno być " Gdzieś tam podniósł się szlaban ". Dziękuję za spostrzegawczość. Mi jej k...a brak, ubolewam nad tym.

Tory losu

9
Zwodzisia Trąbisia pisze: Świetne Jacku G. Podoba mi się wszystko: koncepcja, porównania, postacie, atmosfera. A bałagan i zwierzęta niestety są, ale to robota dla redaktora, czyli do naprawienia :)

Dziękuję za dobre słowo! Mi do redaktorów daleko. Miewam tylko obserwacje, tchnienia, natchnienia, wreszcie pomysły, oraz chęci i niechęci do pisania.

Tory losu

11
Ja tam jestem prostym czytelnikiem, który w dokładnej analizie tekstu ani się nie lubuje ani nie odnajduje. Nie zmienia to faktu że to co przeczytałem było fajne. Mimo że opowiadanie krótkie a moje skłonności samobójcze raczej liche, to z łatwością wczułem się w bohatera :) Czekam na koleje opowiadanie.

Tory losu

12
8) Piszę w bólach dwa teksty. Jakaś impotencja natchnień mnie ostatnio dusi, a brak oderwania od prozy życia miazmatem nudy zaczadza.
Kiedyś chociaż mieli wódkę Vistula. Wykosi, wymłóci i chłopa przewróci. Ja k... a muszę zmagać się bez Vistuli :mrgreen: Ale napiszę coś, obiecuję.

Tory losu

13
JacekG pisze:
Rzuci się pod koła porannego pociągu
> do Görlitz. Po krótkim rozbiegu, myśląc o Zbigniewie Cybulskim. — zamiast . dałabym przecinek
>


Opowieści torowe lubię. Tak, opowiadanie ma swój urok.

Pozdrawiam

Tory losu

14
JacekG pisze:
> Wódka otwiera dotąd pozamykane drzwi
Na moje oko, "otwierała". Zresztą, "dotąd" chyba zbędne.
JacekG pisze:
> wyszedł przez drzwi z dyskoteki
Po co te "drzwi"?
To tylko przykłady. Za dużo słów, choć króciutkie to opowiadanie.
Pomysł ciekawy.

Tory losu

15
Na dawnych dyskotekach wiejskich, niektórzy oknami wychodzili :lol: Oczywiście tu masz rację, nie musiałem tych drzwi podkreślać.
Próbuję teraz zrobić drabble na sto, lecz pewnie wyjdzie drubble (?) na dwieście.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron