sensu-panteizm

1
Nie mogę tych akapitów ustawić :/. Mam nadzieję że to nie odstraszy czytających...



*****



Leżę w grobie, jednak bez trumny. Nie zasłużyłem na nią. Zimna ziemia brudzi moje ubranie i budzi różne uczucia... Złość, że ta suka nie mogła nawet zapłacić za za drewnianą skrzynkę, która znacznie umiliłaby mi oczekiwanie na Sąd Otateczny; żal, że dzieci nie postarały się jej do takiego zakupu namówić; wstyd, że zaniedbałem rodzinę do stopnia, który na termometrze uczuć opisany jest „nienawidzę cię” i smutek, że zmarnowałem wszystko, co jeszcze marnym nie było. Zimny deszcz zmoczył mnie całkowicie, co jeszcze pogorsza moją sytuację. Leżę taki mokry, odrzucony i pohańbiony, z łopatą przy boku w otwartym grobie.

- Wyłaź, kurwa stamtąd! Nic nie robisz, tylko się opierdalasz! – krzyknął Stachu, kierownik budowy. Jego opuchnięta ze złości twarz zaglądała bezczelnie do miejsca mojego „wiecznego odpoczynku”. Wyglądał jak wielka, nafaszerowana nawozami rzodkiewka. Złość jest podstawą egzystencji tego osobnika. Nie ma złości, nie ma Stacha. Dlatego zawsze modlę się, aby na świecie zapanowała „miłość wzajemna i dobroć...”.

- Ja odpoczywam... Każdy człowiek zasługuje... – próbowałem mu wyjaśnić moje trudne położenie.

-Gówno prawda! Ty nie zasługujesz! – przerwał mi. Miałem wrażenie, że w jednym ze świńskich oczek pękła mu żyłka - Na nic! – Nagle zmienił mu się ton, udając spokojny i zrównoważony. – Jesteś zwolniony dyscyplinarnie. Od teraz. I wyjdź, kurwa, z tego dołu. Zaraz wylewamy fundamenty.

Poszedł. Jak dobrze. Mój grób zostanie dobrze zabezpieczony warstwą betonu. Odprężyłem się...

Nie! Nie mogę tak. Zostawić w niesławie rodzinę, która tam, w Polsce, czeka aż zrobię karierę i wrócę po nich. Liczą, że spełni się ich „American Dream” i będziemy mieszkać w wiekim domu, wielkim na tyle, żeby zmieściły się w nim nasze spasione hamburgerami cielska. Szczyt marzeń przeciętnego Polaka. Nie podoba mi się ten świat. Ani trochę. Na pewno, jeżeli nadarzy się okazja, nie zapomnę tego wytkąć najwyższemu.

Lecz teraz muszę zapisać się w kartach historii. Egzystowałem tu przez trzydzieści siedem lat i nikt miałby mnie nie zapamiętać? Mnie, Mariana Nowakowskiego, technika elektryka, nie pracującego w zawodzie? Mam łopatę i zawojuję nią cały świat! Nieważny jest oręż, żołnieżu, liczy się serce do walki! Wyszedłem więc z grobu i poszedłem do pomieszczenia gospodarczego, z którego zabrałem megafon, jakieś kanapki i klucze do koparki. Może lepiej zdobywać świat ferrari, a jesze lepiej na karym koniu, ale ja akurat nie miałem dostępu do innych środków transportu. Ruszam na stolicę. Czeka mnie około dwóch dni drogi.

Jadę przez miasta i miasteczka, ogłaszając zainteresowanym, że nazywam się Marian Nowakowski. Jestem z siebie dumny poraz pierwszy od dzieciństwa. Tak upływają godziny. Błogie godziny...

Muszę się odlać. Zatrzymałem się na poboczu, koło lasu. Muszę się dobrze schować, być może już polują na mnie paparazzi... Cóż to by była za sensacja: „Marian Nowakowski pokazuje wszystko”! Załatwiałem się dość długo, rozmyślając... A więc to tak sikają sławni...

Wracam do koparki, a jest to bardzo dobry, drogi sprzęt. Stoi przy niej około pięciu mężczyzn.

- Najs ekłipment man! – powiedział jeden z nich.

- O, Polacy! Jak miło spotkać swojego za granicą! – Ucieszyłem się.

- Nam również miło. Zabieramy kopareczkę.

Chłopcy od razu zabrali się do roboty. Dostałem parę razy kijem w głowę. Zabrali łopatę, wykopali dół i wrzucili mnie do niego.

Leżę w grobie, jednak bez trumny. Nie zasłużyłem na nią. Zimna ziemia brudzi moje ubranie i budzi różne uczucia... Witaj, Piotrze!

............

O Marianie Nowakowskim zrobiło się ostatnio bardzo głośno za sprawą programu „Ktokolwiek widział...”. Jego rodzina wystąpiła w TV, a mały Kubuś Nowakowski dzięki miłej aparycji i wdziękowi został gwiazdą. Zarabia teraz dużo pieniędzy.

Ku chwale ojczyzny!
I've got the lot to burn...

2
Z nicości powstała iskierka. Nim zgasła dopadła ukryty w trawie sznurek, tam zmieniła się w malutki płomień, który pomknął aż do malutkiej laski dynamitu. Ta wybuchła, a z kłębów pary wyłonił się owy tekst.



Tak właśnie to widzę. Opowiadanie z serii "napisane pod wpływem impulsu". Utwory tego typu zwykle dzielą się na dwa typy: albo są fenomenalne, albo są średnie. Twój raczej zalicza się do drugiej grupy.



Tekst nie posiada dla mnie tzw. jaja. Wszystko jest zbyt krótkie, by można było się wczuć. Brzmi to raczej jak streszczenie jakiejś historii. Sama fabuła nie zachwyca, kolejny gość, którego życie jest dupy i nikt go nie lubi, bla bla bla. żeby to jesczze w jakimś konkretnym kierunku zmierzało, ale nie zmierza. Cały utwór opiera się na tym jak to jego życie i on jest do dupy. Ironia na końcu jako pewnego rodzaju puenta nie jest zła, ale i tak wtapia się w "średniość" całego tekstu. Przeczytałem, a wkróce zapomnę. Było, minęło. Nie znalazłem tu nic ciekawego.



Stylu nie oceniam, bo za krótkie. Przeczytałem szybko i bez przeszkód, więc z pewnością nie jest najgorzej. Odnośnie błędów to np.:


Poszedł. Jak dobrze. Mój grób zostanie dobrze zabezpieczony

ta suka nie mogła nawet zapłacić za za drewnianą

pogorsza moją sytuację
pogarsza


mu wyjaśnić moje trudne położenie.

-Gówno prawda! Ty nie zasługujesz! – przerwał mi. Miałem wrażenie, że w jednym ze świńskich oczek pękła mu żyłka - Na nic! – Nagle zmienił mu się
+ kropka po "żyłka"


żołnieżu
żołnieRZu


a jesze lepiej na karym koniu
jeszCZe


Muszę się odlać. Zatrzymałem się na poboczu, koło lasu. Muszę się dobrze schować


Poza tym mieszasz czasy. Sporo błędów jak na tak krótki tekst.



Generalnie średnie, szare opowiadanie o tym jak to wszystko jest do dupy. Nie podobało mi się.



Pozdrawiam.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

3
Cóż, Patren mocno zmasakrował Twój tekst, więc, mimo iż się z nim zgadzam, trochę o pozytywach. Ale najpierwej mała, cicha, nieśmiała uwaga - wklejenie w Worda, tudzież przeczytanie własnego tekstu przed wysłaniem jest dość prostym zabiegiem, taka masa byków, to istny samobój. I zwykłe olewnictwo.



Spodobał mi się pomysł na zaskoczenie czytelnika, pierwsze zdania zapowiadają jakąś deliryczną spowiedź przedśmiertną, a tu nagle okazuje się, że bohater siedzi w dole na budowie. Dobre.

Dalej mamy trochę przemyconej prawdy o psychice ludzkiej, stłamszonej banalną do bólu rzeczywistością.


Chłopcy od razu zabrali się do roboty. Dostałem parę razy kijem w głowę. Zabrali łopatę, wykopali dół i wrzucili mnie do niego.
Niezłe. Lubię, gdy autor mówi na temat, bez barokowych ozdóbek i rozbudowanych psychologiczno-filozoficznych uzasadnień sytuacji, która zupełnie tego potrzebuje. Czytelnik nie jest idiotą.

Masz wyobraźnię i wyczucie klimatu, trochę staranności, trochę oczytania, a będzie nieźle.



Trzymaj się!

4
Jej ile błędów! 'żołnież' taaa. Tekst czytałam ale nie dopatrzyłam się ich jakoś.

Patren, to nie jest opowiadanie o tym, że wszystko jest do dupy. Ono przedstawia tylko człowieka, który recepty na szczęśliwe życie nie znalazł. Wiem, że nie jest to szczyt literacki, ale gdzieś tu na forum przeczytałam radę p.Pilipiuka, że trzeba pisać dużo. Ja obecnie zajmuję się czymś większym, a te opowiadanka to tak w międzyczasie... :) co nie znaczy, że się nie staram, ofkoz. Dzięki za krytykę.



Jak miło że w końcu znalazł się ktoś, kto nadwyrężając swój nerw wzrokowy dopatrzył się dobrych stron :) Chwała Ci człowiecze!
I've got the lot to burn...

Re: sensu-panteizm

5
sonicexx pisze:
Złość, że ta suka nie mogła nawet zapłacić za za drewnianą skrzynkę, która znacznie umiliłaby mi oczekiwanie na Sąd Otateczny


Dwa razy "za".

Nie widzę za bardzo sensu w tym zdaniu, wygląda jakbyś z początku miał inny pomysł na całe opowiadanie.


sonicexx pisze:
Nie ma złości, nie ma Stacha. Dlatego zawsze modlę się, aby na świecie zapanowała „miłość wzajemna i dobroć...”.


Dziwnie brzmi "miłość wzajemna i dobroć"


sonicexx pisze:
Nagle zmienił mu się ton, udając spokojny i zrównoważony. –
Nie pasuje.



Znalazłem parę innych błędów, ale nie o tym chciałem napisać. Całość czasami się nie klei.



np.
sonicexx pisze:
Muszę się odlać. Zatrzymałem się na poboczu, koło lasu. Muszę się dobrze schować, być może już polują na mnie paparazzi... Cóż to by była za sensacja: „Marian Nowakowski pokazuje wszystko”! Załatwiałem się dość długo, rozmyślając...


Uważam że pomiędzy "muszę się odlać", a "załatwiałem się dość długo" jest zbyt dużo tekstu. Czytelnik może się w tym pogubić. Dodatkowo wyraz "muszę" powtarza się.
sonicexx pisze:
Wracam do koparki, a jest to bardzo dobry, drogi sprzęt


Wydaje mi się że zbędna jest tu wycena sprzętu. Tego typu pomyłek w tekście, wyłapałem znacznie więcej.



Całość taka sobie. Pewnie napisane na szybkiego ;)



Pozdrawiam i życzę wytrwałość w dążeniu, do wymarzonego celu.

Mariusz klepaczko
http://www.mariusz-klepaczko.yoyo.pl/in ... ry&catid=1

6
"miłośc wzajemna i dobroć..." to fragment kościelnej piosenki :P



Przejrzałeś mnie, napisane na szybkiego :)

dzięki
I've got the lot to burn...

7
Jacek Skowroński pisze:wklejenie w Worda
Ja mam radę chyba lepszą w naszych forumowych warunkach. Firefox 2 (do pobrania z http://www.firefox.pl) ma własny moduł sprawdzania pisowni. Po wklejeniu tekstu w okno edycji posta wszystkie literówki i błędy, które spellchecker da radę wykryć, zostaną podkreślone.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

Re: sensu-panteizm

8
sonicexx pisze:Witaj, Piotrze!
O, witaj. Nie sądziłem, że ktoś pamięta jak mam na imię.



Przejdźmy jednak do tekstu. Przeczytałem go wczoraj, postanowiłem jednak od razu nie oceniać żeby się spokojnie przetrawił. Sądziłem, że przyjdą mi jakieś dodatkowe myśli, spostrzeżenia. Myliłem się niestety.

Kompletna pustak zawitała w mym umyśle gdy próbowałem coś z siebie wyciągnąć na temat tego opowiadania. Short, który zbyt wiele nie zostawia w człowieku.

Jedyne co przyszło mi do głowy to: a szybko się wszytko dzieje, nie pozwalasz czytelnikowi na wczucie się w sytuacje bohatera. W ogóle nie czułem więzi między nim, a bez tego trudno jest oczekiwać jakiś wrażeń po czytaniu.

Bez tego elementu jest to dla mnie kolejny tekst zweryfikowany. Nie lubię takich chwil gdy coś staje się jedynie liczbą w statystyce.



Nic to. Sądzę, że z każdym tekstem będzie lepiej. Skoro udało Ci się napisać to opowiadanko na szybko to nie jest źle.



Pozdro.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron