Wróżka Zębuszka
Doktor spał. Ułożony w pozycji embrionalnej z kciukiem w ustach, rumianą, spoconą, twarzą przypominał słodkiego, bezbronnego bobasa. Śniła mu się wizyta w Manili i wymarzone wakacje.
Kończył właśnie dmuchać kolorową, plażową piłkę, którą rzucił w kierunku roześmianego pięciolatka. Poprawiając gatki, sam wskoczył do basenu, aby dotrzymać towarzystwa dzieciakowi i przy okazji się ochłodzić. Parny filipiński klimat, człowiekowi jego postury dawał się we znaki. Ulga, jaką poczuł zanurzywszy się kawałek, po kawałeczku w chłodnej wodzie sprawiła, że na jego śpiącym ciele pojawiła się gęsia skórka. Ponieważ był antałkowatej budowy, jego skok zbuzował mocno wodę, doprowadzając tym samym swojego podopiecznego, do histerycznego śmiechu. Doktorek lubił takie widoki, zaczął kręcić wygibasy w wodzie niczym foczka. Aby nie przerywać wyśmienitego nastroju swojego towarzysza, taplał się i pluskał, aż w końcu w jego ciele pojawiło się uczucie głodu. Z trudem wypełzł na brzeg basenu. Uporawszy się ze sobą, wyciągnął swojego podopiecznego i ruszyli w kierunku pokoju hotelowego. Uśmiech dzieciaka, jego mokre włosy i kropelki wody spływające po ciele wzmagały napięcie Doktora.
Pokój był skromny i schludny, jak na ten kraj luksusowy- choć odbiegał standardem od europejskich. Po przekroczeniu progu, ciało śpiącego mężczyzny przeszył dreszcz, a ssany kciuk zastygł w bezruchu. Oto wkroczył do pomieszczenia, w którym miał nastąpić kulminacyjny punkt wycieczki. Wręczył chłopczykowi batonik, łaskocząc go przy tym w brzuszek. Gdy roześmiany malec zaczął zajadać słodką niespodziankę, Pan Doktor zaczął wsuwać palec za jego majteczki. Nagle senny obraz, zaczął odchodzić w dal.
-Pobudka grubasie! Zanim doktor otworzył oczy, poczuł kościste, długie palce zaciskające się na jego szyi. Stała nad nim Wróżka Zębuszka.
-Chyba o czymś zapomniałeś kurwa- Zanim zdążył cokolwiek wymamrotać jej pomocnice zwlokły go z łóżka. Klęczał teraz i skulony bał się poruszyć. Jego wzrok utkwił w bucikach wróżki-białych, spiczastych kozaczkach z wielką broszką na czubku. Swoim krojem przypominały obuwie irlandzkiego elfa.
-Wiesz jak nie lubię, gdy ktoś nadużywa mojego zaufania?- zapytała i rzuciła w kierunku jego pyska garść białych pereł.
-Ja...ja...to wszystko wytłumaczę- jąkał się doktorek.
-Były pewne problemy-łkał. Wyrwałem wszystkim, to co mieli. Wróżka skinęła na pomagierkę.
Rozległ się głuchy dźwięk. Nienaturalnej grubości różdżka odbiła się od pięty doktora zostawiając krwawy ślad. Pięta pękła. Potem druga.
-Aaaa! O boże! O Jezu! Błagam...A!A!!
-Co chciałeś powiedzieć kochaneczku?-zapytała diabolicznie słodkim głosikiem wróżka. Wypuściła dymne kółeczko z ust, bo akurat odpaliła cygaro.
-Ssstaruszkowie-dyszał z przerażenia.
-Prawie sami staruszkowie tu mieszkają, młodym wszystko wyrwałem i Ci oddałem!
Wróżka znów spojrzała na towarzyszkę. Buch! Buch! Buch! Pałko-różdżka śmigała niczym skrzydełka koliberka, a doktorek nawet nie miał okazji wydać z siebie dźwięku. Pot oblał podkomendną, która ujrzawszy gest szefowej, po dwudziestym razie, odłożyła różdżkę i otarła pot z czoła. W nagrodę dostała okazałego trzonowca, którego bez zbędnej zwłoki wpakowała do paszczy.
-Pozwól, że coś Ci wytłumaczę- zaczęła Zębuszka. Bardzo mnie rozczarowałeś, gdy pod Twoją poduszką znalazłam garść tych plastikowych fałszywek. W zeszłym tygodniu dostarczyłam Ci plik dziecięcych majteczek. Zamiast zapłaty, dostałam truciznę.
-Pppozwól....ja nnnie wiedziałem, że wam szkodzą...-nie zdążył dokończyć, jak druga szeregowa wróżeczka zdjęła stożkowatą czapkę i wetknęła mu ją w usta.
Myślałeś, że można mnie oszukać? Muszę przyznać, że jesteś artystą, a implanty które wychodzą spod Twoich palców wyglądają smakowicie. Ale czy to nieładnie, tak oszukiwać szczodrą Zębuszkę? Tą która w dzieciństwie, w podziękowaniu za ząbki, zostawiała Ci cukierki pod podusią, a teraz spełniała inne marzenia. Muszę przyznać, ze zabolało mnie serduszko.
-Ja...naprawdę żałuje...spłacę Cię...Obiecuję-szlochał sadysta-dentysta.
Wróżka kiepując cygaro, schyliła się i zanuciła mu do uszka:
Szczotka pasta, kubek, ciepła woda, tak się zaczyna wielka przygoda
Myje zęby, bo wiem dobrze o tym, kto ich nie myje ten ma kłopoty
Żeby zdrowe zęby mieć, trzeba tylko chcieć!
Szczotko! Szczotko, hej szczoteczko O! O! O!
Podśpiewując pod nosem, ruszyła do wyjścia. Klasnęła dwa razy i znikła.
Jej podwładne splunęły na dłonie, chwyciły swoje różdżki i wybiły z ust doktora zaległą zapłatę.
Odchodząc, nad jego zwłokami wykonały czarowny ruch, ociekającymi krwią atrybutami.
-Abra kadabra skurwysynu. I znikły.
P.S. W tekście wykorzystano fragment piosenki zespołu Fasolki.
Wróżka Zębuszka(makabreska, wulgaryzmy, +18)
2No i gdzie te wulgaryzmy, panie?
Wróżka Zębuszka jako szefowa gangu, to tak jakby Mikołaj kradł prezenty. Dla mnie nie strawialne i nie smaczne.
Osobiście jednak uważam, że czyta się płynnie, bez jakichś zacięć w tekście.
Pozdrawiam i życzę weny.
Wróżka Zębuszka jako szefowa gangu, to tak jakby Mikołaj kradł prezenty. Dla mnie nie strawialne i nie smaczne.
Dwa razy pot w zdaniu, chyba przez niedopatrzenie.
Osobiście jednak uważam, że czyta się płynnie, bez jakichś zacięć w tekście.
Pozdrawiam i życzę weny.
„Ludzie myślą, że ból zależy od siły kopniaka. Ale sekret nie w tym, jak mocno kopniesz, lecz gdzie”. - Neil Gaiman
Wróżka Zębuszka(makabreska, wulgaryzmy, +18)
3Najpierw szczegóły:
- Straszny bałagan w zapisie, brak akapitów, źle zapisane dialogi.
-Facet wskoczył do basenu czy zanurzał się kawałek po kawałku?
- Dziecko było podopiecznym skoku do basenu.
- Zapis typu Ałaaa, ojeeezuu pasuje do komiksu, nie tekstu literackiego.
Z poważniejszych problemów:
Nie bardzo wiem, co ten tekst ma robić. Makabreska śmieszy, ten tekst - niebardzo. Makabreska zawiera elementy grozy, to tutaj - niebardzo. Makabreska stosuje czarny humor, tutaj jedyny humorystyczny element to wróżka-gangsterka, gag trochę jak Mariolka-krejzolka, mocno zużyty i oparty na przewidywalnym schemacie.
Nie wiem, czy to miała być przypowieść o tym, jak zło zostało (niechcący) ukarane, czy straszna historia ku uciesze gawiedzi; nie wiem, jaką reakcję chciałeś tym tekstem wywołać i co ma we mnie po jego lekturze pozostać.
Z dobrych stron: pierwsza część (do przebudzenia) poza wymienionymi kiksami jest nieźle napisana, czyta się gładko, czuć pewien szlif i zaczątki niezłego warsztatu. "Środek" pisania wróży nieźle, trzeba tylko popracować z dwóch końców: nad najmniejszymi detalami i starannością zapisu oraz nad największym, ogólnym obrazem: o czym jest tekst i po co powstaje.
- Straszny bałagan w zapisie, brak akapitów, źle zapisane dialogi.
-Facet wskoczył do basenu czy zanurzał się kawałek po kawałku?
- Dziecko było podopiecznym skoku do basenu.
- Zapis typu Ałaaa, ojeeezuu pasuje do komiksu, nie tekstu literackiego.
Z poważniejszych problemów:
Nie bardzo wiem, co ten tekst ma robić. Makabreska śmieszy, ten tekst - niebardzo. Makabreska zawiera elementy grozy, to tutaj - niebardzo. Makabreska stosuje czarny humor, tutaj jedyny humorystyczny element to wróżka-gangsterka, gag trochę jak Mariolka-krejzolka, mocno zużyty i oparty na przewidywalnym schemacie.
Nie wiem, czy to miała być przypowieść o tym, jak zło zostało (niechcący) ukarane, czy straszna historia ku uciesze gawiedzi; nie wiem, jaką reakcję chciałeś tym tekstem wywołać i co ma we mnie po jego lekturze pozostać.
Z dobrych stron: pierwsza część (do przebudzenia) poza wymienionymi kiksami jest nieźle napisana, czyta się gładko, czuć pewien szlif i zaczątki niezłego warsztatu. "Środek" pisania wróży nieźle, trzeba tylko popracować z dwóch końców: nad najmniejszymi detalami i starannością zapisu oraz nad największym, ogólnym obrazem: o czym jest tekst i po co powstaje.
Wróżka Zębuszka(makabreska, wulgaryzmy, +18)
4Wiem, że jesteś nowa na forum i powiniem być miły... ale...
Głaskanie po głowie i uśmiech poparcia i podziwu dla tekstu pozostawiam dla przyjaciół i rodziny.
Nie jest dobrze, a nawet jest źle.
Tekst wygląda jak napisany przez ucznia podstawówki. Ma tyle niezgrabności, banałów i błędów, że ciężko to czytać.
Opisujesz coś i wyjaśniasz sprawy, robiąc to w koszmarny sposób.
Zapis dialogów, myślniki i przecinki do poprawienia...
Najważniejsze jest jednak to, ze chcesz pisać i za to masz ode mnie brawa
Nie masz jeszcze wprawy i wychodzi ci to, co wychodzi. Miną miesiące zanim napiszesz tekst nadający się do przeczytania, ale o to w tym pisaniu chodzi. Pisz krótkie miniatury, króciutkie opowiadania o swoim codziennym życiu. Naucz się pisać fajne, płynne zdania, obrazujące przedstawianą sytuację
Wbrew pozorom krytyka pod tekstem jest dla ciebie dobra i jezeli nie uciekniesz z forum po pierwszych komentarzach, to szybko zauważysz, że takie kubły zimnej wody na łeb, pomagają w poprawieniu operowania piórem.
Życzę ci wytrwałości i czytania komentarzy ze zrozumieniem, bo to jedyna droga, żeby nauczyć się pisać.
Głaskanie po głowie i uśmiech poparcia i podziwu dla tekstu pozostawiam dla przyjaciół i rodziny.
Nie jest dobrze, a nawet jest źle.
Tekst wygląda jak napisany przez ucznia podstawówki. Ma tyle niezgrabności, banałów i błędów, że ciężko to czytać.
Zdanie, to potwór z Loch Ness
To wizyta, czy wakacje?
Zdania do zredagowania, a to ostatnie, to admin niech wrzuci do baboli miesiąca...
Opisujesz coś i wyjaśniasz sprawy, robiąc to w koszmarny sposób.
Zapis dialogów, myślniki i przecinki do poprawienia...
Najważniejsze jest jednak to, ze chcesz pisać i za to masz ode mnie brawa

Wbrew pozorom krytyka pod tekstem jest dla ciebie dobra i jezeli nie uciekniesz z forum po pierwszych komentarzach, to szybko zauważysz, że takie kubły zimnej wody na łeb, pomagają w poprawieniu operowania piórem.
Życzę ci wytrwałości i czytania komentarzy ze zrozumieniem, bo to jedyna droga, żeby nauczyć się pisać.

Wróżka Zębuszka(makabreska, wulgaryzmy, +18)
5Cóż...
Na wstępie, bardzo dziękuje wszystkim, którzy przeczytali.
Tym, którzy przeczytali i skomentowali dziękuje podwójnie.
Jednocześnie przepraszam, bo rzeczywiście forma zapisu, historia i babole, są niewarte Państwa czasu.
Jako, że to miał być mój debiut na forum, uznałam, że wrzucę pierwszy tekst, który napisałam. Spokojnie, nie liczyłam, że będę objawieniem literackim i zbiorę "oh-y i ah-y". Dostałam zasłużone baty i dziękuję, że wyjaśniono mi, za co.
. Pewnie się pogrążę, tym tłumaczeniem, ale co tam: W drugiej, która jest prequelem, czytelnik dowie się o upadku obyczajów. Tak, jak świat ludzi, świat bajek, się zmienia.
Zapewne sporo czasu upłynie, zanim coś ponownie wrzucę, ale liczę, że będzie lekkostrawne.
Uciekać, nie zamierzam. Za dużo, w tym miejscu fajnej literatury!
Pozdrawiam!
Na wstępie, bardzo dziękuje wszystkim, którzy przeczytali.
Tym, którzy przeczytali i skomentowali dziękuje podwójnie.
Jednocześnie przepraszam, bo rzeczywiście forma zapisu, historia i babole, są niewarte Państwa czasu.
Jako, że to miał być mój debiut na forum, uznałam, że wrzucę pierwszy tekst, który napisałam. Spokojnie, nie liczyłam, że będę objawieniem literackim i zbiorę "oh-y i ah-y". Dostałam zasłużone baty i dziękuję, że wyjaśniono mi, za co.
Były, aż dwa. Wolałam uprzedzić. Co do logiki postaci Zębuszki: napisałam dwie części tego "hitu"

Przepraszam jeszcze raz.
Dziękuję! Długa droga przede mną. Chciałam się przekonać, czy potrafię sklecić chociaż jedno zdanie, w zjadliwej formie.MargotNoir pisze: Z dobrych stron: pierwsza część (do przebudzenia) poza wymienionymi kiksami jest nieźle napisana, czyta się gładko, czuć pewien szlif i zaczątki niezłego warsztatu. "Środek" pisania wróży nieźle, trzeba tylko popracować z dwóch końców: nad najmniejszymi detalami i starannością zapisu oraz nad największym, ogólnym obrazem: o czym jest tekst i po co powstaje.
Dziękuję, za szczerość. Rzeczowo Pan powiedział, co jest nie tak. To dla mnie ważne i za to dziękuję.
Błagam o litość :pray:
Tak to odbieram. Oczywiście, nie będę udawać, że kick's-y nie bolą, ale bardziej czuję wstyd.
Zapewne sporo czasu upłynie, zanim coś ponownie wrzucę, ale liczę, że będzie lekkostrawne.
Uciekać, nie zamierzam. Za dużo, w tym miejscu fajnej literatury!
Pozdrawiam!