Nina i czarna herbata (obyczajowe, kryminał) +P

17
LittleSara pisze: (ndz 11 wrz 2022, 14:46) Trochę te moje czytadło piszę też z misją uświadamiania ludzi o niepełnosprawności:
J
Misja dobra, tylko może unikaj suchych określeń technicznych albo stosuj je jak najrzadziej a zamiast tego opisuj po trochę, co odczuwa (fizycznie i nie tylko) konkretna osoba w danej sytuacji. Takimi zwyczajnymi słowami. Do mnie dotarłby taki przekaz lepiej. Np. rozpracuj, rozpisz w jakiejś krótkiej scence ten termin "spastyczność" bo jakoś tak jeży mi się w tekście. Nie musi być to morderczo szczegółowe ale żebym mogła spróbować "wejść w te buty".

Nina i czarna herbata (obyczajowe, kryminał) +P

18
(Piszę komentarz przed przeczytaniem przedpiśców)

Przecinki! A raczej ich brak. To jest pierwsza rzecz, która się naprawdę rzuca w oczy.

Sam nie jestem mistrzem mowy ojczystej, więc to, co napiszę niżej, może być błędne. Ale nie sądzę, bym się mylił za każdym razem, kiedy wydaje mi się, że przecinek powienien być, ale go nie ma.
Jednak dzisiaj już nie będę się zbytnio rozpisywała na ten temat, bo wiem, że zbyt duża dawka informacji może przytłoczyć czytelnika, a mi nie o to chodzi.
W tym jednym zdaniu przecinków nie ma w ogóle, a sądzę, że powinny być trzy.
Był upalny lipiec, więc nad jeziorem tkwiło pełno dzieciarni z okolicy.
Pierwszy zareagował Oskar, który miał już czternaście lat i kiedy Paweł nie wrócił po pięciu minutach, to popłynął go poszukać.
OK, koniec przykładów, znajdzie się tego dużo więcej, ale nie chodzi o to, by poprawiać każde zdanie.

Sam się dziwię, że ten brak przecinków tak mnie razi. W większości przypadków przecinki zdają mi się być w sumie zbędnym dodatkiem, nic nie wnoszącym dla zrozumienia tekstu, za to opatrzonym licznymi i skomplikowanymi zasadami, kiedy koniecznie trzeba a kiedy nie wolno go stosować. (Tak, wiem, są wyjątki, gdy zdanie zupełnie zmienia swe znaczenie w zależności od tego, czy i gdzie postawi się przecinek, ale to są wyjątki). Niemniej ten brak przecinków mnie naprawdę mocno razi. Jeśli więc jest to nie do przyjęcia dla mnie, mimo mojego dość liberalnego podejścia do poprawności językowej, to będzie to tym bardziej nie do przyjęcia dla purystów.

Na chwilę jeszcze wrócę do poprzedniego cytatu:
Pierwszy zareagował Oskar który miał już czternaście lat i kiedy Paweł nie wrócił po pięciu minutach to popłynął go poszukać.
Zdanie jest wielokrotnie złożone, niestety niezbyt szczęśliwie.
który miał już czternaście lat i kiedy Paweł nie wrócił po pięciu minutach
Konstrukcja zdania może wskazywać na to, że to, że Paweł nie wrócił po pięciu minutach, jest częścią opisu Oskara. Wiem - ze znaczenia można wnieść, że nie tak czytelnik powinien sparsować zdanie - niemniej jest to niezręczność utrudniająca odbiór.
kiedy Paweł nie wrócił po pięciu minutach to popłynął go poszukać.
Paweł popłynął poszukać Pawła, kiedy on sam nie wrócił po pięciu minutach?

Być może można naprawić to tak?

- Wiek Oskara wprowadzić wcześniej: "Ja, Paweł i nasz starszy brat Oskar, który miał już czternaście lat"
- Powyższe zdanie przepisać: "Pierwszy zareagował Oskar. Popłynął szukać Pawła już po pięciu minutach"

OK, koniec kwestii językowych. Teraz treść.

Rzuca się w oczy pewne niedopowiedznenie. Nie wiem, może jest ono zamierzone. Jeśli wszystko to będzie wyjaśnione w następnych rozdziałach, to może moja krytyka jest nawet bezpodstawna. Chociaż niedopowiedzeń jest tyle, że one może nawet utrudniają zrozumienie treści.

- Czemu Nina podejrzewa, że za utonięciem jej brata kryje się coś więcej? Ma po temu konkretne powody, czy po prostu zaklina rzeczywistość?

OK - Nina nie musi rozpisywać się na blogu o tym, dlaczego dokładnie twierdzi, że z jego śmiercią to nie tak było, ale może warto chociaż napomknąć o tym?

Możliwość pierwsza: Nina ma konkretne powody, ale nie pisze o nich, bo są dla niej oczywistością i nie wpadło jej do głowy, że dla czytelnika blogu już niekoniecznie:

"Śledztwo co prawda toczyło się jeszcze jakiś czas, lecz policja od początku była pewna że mój brat się utopił. Według mnie rodzice za szybko się poddali, nie próbowali szukać na własną rękę czy w robić rozgłosu w mediach. Przecież wersja policji jest kompletnie niespójna, było tyle oczywistych wskazówek, że za tym kryje się coś więcej. Zupełnie nie rozumiem, czemu nikt za nimi nie poszedł."

Możliwość druga: Nina zaklina rzeczywiśtość

W zasadzie jak wyżej? Albo bardziej emocjonalnie:

"Dość mam już ciągłego powtarzania, że to był po prostu nieszczęśliwy wypadek, skutek brawury i głupoty! Przecież wiem, że tak nie było! Tak nie mogło być! Tak nie mógł umrzeć Paweł! Nie mógł!"

Albo dowolnie inaczej.

Wydaje mi się - także po tym, jak skrytykowano mój tekst - że jeśli autor wprowadza coś na dany moment niezrozumiałego w tekście, to powinien puścić oczko do czytelnika, dać czytelnikowi do zrozumienia, że ten pozornie niezrozumiały fragment jest wprowadzony celowo. W przeciwnym wypadku czytelnik zalicza zdziwienie i jego willing suspension of disbelief jest nadwerężony.
Na przerwie cała klasa jak jeden mąż unikała mej persony, nikt nawet nie podszedł. Wpatrywałam się w widok za oknem. Jedynie ta niepełnosprawna córeczka dyrektora chciała do mnie podejść. Szła już w moją stronę swoim chwiejnym krokiem. W ostatniej chwili zdążyłam nałożyć słuchawki. Dziewczyna na szczęście była na tyle taktowna i sama się wycofała. Nie czuję potrzeby odzywania się do tych ludzi nawet jeśli spędzę z nimi dwa lata.
To jest ciekawe. Najpierw Nina narzeka, że nikt do niej nie podszedł, a potem - cieszy się, że jedyna osoba, która podeszła, zrozumiała wyraźny sygnał i wycofała się! Ale nie krytykuję tej pozornej sprzeczności, to może świetnie pasować do budowanego właśnie charakteru Niny.

Ogólnie wydaje mi się, że w miarę trafnie opisane piekiełko ogniska domowego i charakter protagonistki. Co do opisu dziecięcego porażenia się nie wypowiem, bo się kompletnie na tym nie znam.

Jedyne wyjaśnienie, jakie mi przychodzi do głowy obecnie jest takie, że Tomasz Kalisz to prawdziwy ojciec Niny i Pawła, a mama miała skok w bok albo dzieci są adoptowane. Jeśli to nie to, to nawet jestem ciekaw, jak to rozwiążesz.

Mimo to, przyznam się szczerze, że gdybym przypadkiem zobaczył książkę z takim pierwszym rozdziałem, chyba bym ją odłożył na półkę. Nie umiem w pełni określić powodów dlaczego. Chyba to, że - za wyjątkiem choroby protagonistki - na oko opowieść nie zdaje się wnosić nic poza klisze tego gatunku, a "typowy kryminał / sensacja" jest dla mnie nieco nużący. Ktoś kiedyś powiedział o takich książkach, że jak się przeczytało jedną, to się przeczytało już wszystkie - nie pamiętam skąd ten cytat, chyba z jakiegoś forum internetowego. Oczywiście choroba protagonistki jest tu dużą wartością dodaną w książce, ale chyba samo w sobie nie wystarczy, by mnie zachęcić.

Bardzo możliwe jednak, że to ja stawiam tu poprzeczkę za wysoko, co jest wręcz szkodliwe na stronie takiej, jak Weryfikatorium. Bo mój poprzedni akapit da się sprowadzić do tego: Albo powieść gatunku sensacja/kryminał jest wybitna, albo niegodna lektury. Ano Wery jest przedszkolem autorów, tu wręcz nie należy wymagać wybitności, bo to chyba przeszkodzi w nauce... czyli pewnie moje skrzywienie przy tym gatunku, przepraszam.

Dodano po 14 minutach 31 sekundach:
Max pisze: (ndz 11 wrz 2022, 21:17) Zauważyłem niespójność w postawie matki, która obwinia za śmierć Pawła osobę z porażeniem dziecięcym. Tylko w czym tkwi ta wina? Że nie skoczyła za nim do wody?! A nawet jeśli, to postawa wydaje się jakaś taka barbarzyńska. Matka powinna bodaj obwiniać Paulinę, która sprowokowała Pawła.
Moim zdaniem to akurat ma sens, to jest typowe piekiełko rodzinne. Oczywiście postawa matki nie jest racjonalna, ale... postawy matek rzadko są racjonalne, często natomiast są dysfunkcyjne. Trudno wymagać od autora, by postaci były pozbawione wad.
Medea33 pisze: (pn 12 wrz 2022, 17:35) Wybacz, ale jeśli mam być szczera, to jak dla mnie ten tekst jest po prostu nudny. Po prostu opisy, i do tego suche, tego co się wydarzyło, taka po prostu relacja, jakbyś pisała swoje (bohaterki) CV. A słowo „po prostu” powtarzam tu z rozmysłem. Tu nic więcej nie ma. Literatura ma to do siebie, że powinna coś mówić, opowiadać, wywoływać emocje. Wyobraź sobie, że „opowiadasz” tę historię swojej przyjaciółce, czy też jakiemuś nieznajomemu w pociągu. Założę się, że po dwóch minutach zacząłby ziewać. Spróbuj napisać to inaczej, z innym podejściem, zainteresować – show, don’t tell?
Adrianna pisze: (pn 12 wrz 2022, 20:24) Założyłaś sobie formę w postaci pamiętnika/bloga głównej bohaterki. I tu jest, obawiam się, pewna pułapka. Pisząc autentycznie tak jak nastolatka na blogu nie napiszesz niestety dobrego tekstu literacko patrząc. Stylizacja na pamiętnik/blog wymaga trochę odejścia od takiej jego pierwotnej formy. Ubarwienia jej językowo, popracowania z kompozycją. Taka sucha relacja niestety się nie broni.
Być może to jest też przyczyna, dla której moją ogólną reakcją po przeczytaniu tego rozdziału było "meh"? Chociaż nie za bardzo umiałem określić, dlaczego?

Ale w sumie co jest złego w takiej narracji? Swoje zadanie spełnia: pozwala zajrzeć do głowy Niny. Widać wyraźnie, jakim jest człowiekiem.
Medea33 pisze: (pn 12 wrz 2022, 17:35) Kiedy czytam np: „Niestety ja też musiałam się tam przenieść.” – to powinnam czuć tę niechęć i to, że mnie ta przeprowadzka obchodzi. Tu niestety nic z tego nie ma. Nie obchodzi mnie to - czyli nie identyfikuję się z bohaterką - czyli ten tekst jest mi obojętny.
No dobrze, ale kto powiedział, że czytelnik ma się identyfikować z protagonistą?
Adrianna pisze: (pn 12 wrz 2022, 20:24) Z ciekawej, zrobi się zwyczajnie wkurzająca.
Nie ma wątpliwości, że Nina nie jest osobą łatwą w obyciu i nieraz jest odbierana przez otoczenie jako zwyczajnie wkurzająca. Ale to też można przedstawić w powieści pisanej z jej perspektywy?

Zastanawia mnie, czy protagonista może być ciekawy właśnie przez to, że wkurzający, także dla czytelnika?

Pewnie może, ale... to wyższa szkoła jazdy? Strzelam, że to zadanie w rodzaju: albo się uda, bo umiejętności autora są wybitne i tekst tez będzie wybitny, albo się nie uda, tekst zostanie zrujnowany i taki będzie los 99% tekstów pisanych z takim zamiarem.

Może więc rzeczywiście jest to rzucanie się z motyką na słońce, nie dla autorów w przedszkolu autorskim?
Awatar: Mirounga leonina.jpg (wykadrowany i ze zmniejszoną rozdzielczością przeze mnie) Autor oryginalnego zdjęcia Serge Ouachée, (CC BY-SA 3.0)

Nina i czarna herbata (obyczajowe, kryminał) +P

19
gaazkam pisze: (wt 15 lis 2022, 02:49) Ale w sumie co jest złego w takiej narracji? Swoje zadanie spełnia: pozwala zajrzeć do głowy Niny. Widać wyraźnie, jakim jest człowiekiem.
Ależ nic złego. Jeśli stosowana z pewnym wdziękiem albo ewentualnie umiarem. Inaczej zwyczajnie nuży. Siedzimy w głowie bohatera, no i siedzimy... No i ten bohater sobie ględzi nużąco, średnio poprawnym językiem, przegadanymi zdaniami. Czy dlatego, że jest takim człowiekiem? Może! Tylko czy nam się chce czytać np. 300 stron takiego ględzenia tylko dlatego, że jest dla bohatera prawdziwe? No ja niekoniecznie.
Narracja poza spełnieniem postawionego jej zadania informacyjnego ma też kluczowe zadanie: utrzymania uwagi czytelnika. Jeśli przez obraną formę robi się monotonna, to warto w tej formie pogrzebać i coś pozmieniać.

To tak jak z problemem pisania postaci, której nie sposób polubić. Zgadzam się, że czytelnik NIE MUSI identyfikować się z bohaterem. Ja tam się zwykle nie identyfikuję. Ba! Bohater może podejmować decyzje, wyrażać postawy itd. zupełnie sprzeczne z naszymi, wkurzające, oburzające... Ale wówczas coś musi nas trzymać przy tej postaci. Jej skomplikowanie? Inteligencja? Pomysłowość? Nasza nadzieja na jej zmianę? Fascynacja wykrzywionym sposobem, w jaki bohater patrzy na świat? Chęć rozgryzienia psychologii bohatera? Przyczyn jego zachowania?
Cokolwiek. Ale coś musi być. Postać wkurzająca i nudno przedstawiona to dla tekstu zabójstwo.

To nie tak, że ktoś tu pisze "nigdy, przenigdy nie wykorzystuj takiej narracji/kreacji postaci/dowolnego innego narzędzia". Po prostu niektóre mają swoje pułapki i trzeba na nie uważać.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Nina i czarna herbata (obyczajowe, kryminał) +P

20
Problemem, sądząc po tych chyba już dziesięciu rozdziałach, jest forma. Taka "dziennikowa" relacja jest koszmarnie trudna w realizacji, bo trudno uniknąć "śmieciowego" relacjonowania rzeczy, które z punktu widzenia czytelnika po prostu nie są istotne, nawet jeśli autorowi wydaje się inaczej.
Co nie znaczy, że się nie da tego typu narracji wykorzystać skutecznie - operująca w podobnych tematycznych rejestrach "Gwiazd naszych wina" Greena jest po prostu świetna. No, ale na pytanie, dlaczego tak się dzieje, to już by trzeba chyba esej napisać.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Nina i czarna herbata (obyczajowe, kryminał) +P

21
@gaazkam
Oczywiście postawa matki nie jest racjonalna, ale... postawy matek rzadko są racjonalne
Cóż, polemizowałbym. :) Ale chyba nie o to chodzi, aby tworzyć komentarz do komentarza, czy mnożyć wątek za wątkiem. Zresztą, i tak nie lubię rozwlekać. Myślę, że wpadłem na trop fabularny, który usprawiedliwia konstrukcję relacji matka-córka.

(Mnie proszę nie brać za eksperta, jam zwykły, średnio inteligentny czytelnik, który dzieli się subiektywnym wrażeniem lub, jak kto woli, uprawia czepialstwo z premedytacją (poniekąd na użytek własny :p). Jak mi coś nie pasi – daję znać. Ot, taka filozofia.)

Nina i czarna herbata (obyczajowe, kryminał) +P

22
gaazkam, mój drogi :) Bardzo dziękuję ci za opinie, na pewno wezmę je pod uwagę :) czy masz ochotę zapoznać się z pozostałymi rozdziałami? Są dostępne na forum, z czasem moja interpunkcja się poprawiła .
A co do Niny to w zamierzeniu miała być trudna. Nie chciałam tworzyć kolejnej Mary Sue która znosi rodzinne piekiełko z uśmiechem na ustach bo to aż nierealne. Dodam tylko że faktycznie Nina jest trochę snobowata , ale też to trochę nieuświadomiona maska, bo Nina boi się odrzucenia.

Nina i czarna herbata (obyczajowe, kryminał) +P

23
Przeczytałam i może zacznę od plusów. Coś, co zwróciło moją uwagę, to wiarygodność opisów związanych z sytuacją bohaterki. Ciąża bliźniacza i przedwczesny poród i w konsekwencji MPD - ok. Miałam pewne wątpliwości co do Pawła, czy urodzenie w 6 miesiącu rzeczywiście nie pozostawiłoby śladów, ale uznałam, że może został prawidłowo leczony i wyrehabilitowany. Niemniej jednak, bycie urodzonym w 28 tygodniu to spore ryzyko dla rozwoju różnych schorzeń. Dalej: inne detale, w rodzaju nauczyciela wspomagającego w klasie integracyjnej, też zwróciły moją uwagę. Nazywasz to poprawnie. No i zinternalizowana niechęć do osób z niepełnosprawnością - ciekawy, powszechny wątek, wart rozwinięcia. Wiarygodne :)
Teraz niedociągnięca. Wspomniana wyżej monotonia. Opisujesz smutne, a nawet tragiczne przeżycia w sposób taki, jakbyś spisywała listę zakupów. Masz trochę błędów w pisowni. Przykład: nazwa choroby. Napisałaś "Mózgowe Porażenie Dziecięce", tymczasem nazwy chorób, w których nie mamy nazwiska (np. zespół Cuchinga) piszemy małą literą. Wielkimi literami pisze się skrót, taki właśnie jak MPD.
Dalej: Twoja bohaterka mentalnie zdaje się mieć mniej niż 18 lat. Mówi o tym sposób jej wyrażania się, wnioski, jakie wysnuwa, słownictwo, sposób patrzenia na świat.
Kolejna rzecz: ta z bratem. Nie znam się na procedurach w takich sytuacjach, niemniej jednak, gdy mamy do czynienia z podejrzeniem utonięcia, po zdarzeniu zbiornik jest przeczesywany przez nurków. Ogólnie, sporo służb się gromadzi. Sposób, w jaki opisałaś sytuację, ogólnie odbiega od realiów.
I kolejna rzecz: dobrze byłoby, gdyby bohaterka umiała lepiej liczyć ;) tzn. ona ma 18 lat, jej brat bliźniak musiałby mieć tyle samo, gdyby żył. Tymczasem spotyka bardzo podobną osobę jako fizjoterapeutę (zakładam, że nie studenta, bo miał ją samodzielnie rehabilitować). Nawet zakładając, że ów fizjoterapeuta poszedłby rok wcześniej do szkoły i zaczął pracę po licencjacie, to i tak musiał mieć co najmniej 21 lat. Ale rozumiem, że wstrząśnięta podobieństwem bohaterka nie skupiała się na liczeniu w tamtym momencie. Ale potem już mogła ;)
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

Nina i czarna herbata (obyczajowe, kryminał) +P

24
Wreszcie przeczytałam. Mam mieszane odczucia.
LittleSara pisze: (pn 12 wrz 2022, 19:29) Trochę te moje czytadło piszę też z misją uświadamiania ludzi o niepełnosprawności:)
Zadanie ja najbardziej dobre, ale niestety więcej wiedzy można wynieść z Twoich komentarzy do tekstu, niż z niego samego. Po kolei.
LittleSara pisze: (ndz 11 wrz 2022, 14:46) Chyba na tym zakończę bo nie mam już zbytnio dzisiaj o czym pisać.
A tu jest tyle do napisania!
Myślę, że tekst traci na formie i narratorze w pierwszej osobie. Powinnaś popracować nad układem myśli. O ile pomysł pokazania jak osoba z taką myśli i funkcjonuje jest ciekawy, to ograniczenie do tego, co jest w głowie Niny jest zdradliwe.
LittleSara pisze: (ndz 11 wrz 2022, 14:46) Jestem zafiksowana na temacie rehabilitacji, neurologii,wcześniaków i uszkodzeń mózgu więc mogłabym o tym gadać godzinami!
Dlaczego jest zafiksowana? Skąd to wynika? Myślę, że warto podkreślić różnicę w percepcji.
Powinnaś przedstawić rodzinę Niny. Takie Who is who? Bo mamy Ninę, Pawła, Oskara, Ignacego, matkę i ojca.
LittleSara pisze: (ndz 11 wrz 2022, 14:46) Było to dziesięć lat temu nad jeziorem niedaleko naszego dawnego domu. Siedzieliśmy tam we trójkę.
Czekaj, a gdzie rodzice? Wychowałam się nad jeziorem i ośmiolatki w towarzystwie czternastolatka same nad wodą? W tym jedno niepełnosprawne? To patologiczna rodzina, czy jak? A poczekaj! Matka nauczycielka? Jeszcze bardziej nie wierzę.
LittleSara pisze: (ndz 11 wrz 2022, 14:46) Po dwóch dniach wyłowiono z wody kąpielówki i wodoodporny zegarek Pawła.
Nie jestem specjalistką od utonięć, ani ihtiologiem, ale sorry... ciało się rozkłada, gazy i te sprawy... Czy w tym jeziorze były piranie? Wrąbały ośmiolatka?
LittleSara pisze: (ndz 11 wrz 2022, 14:46)
Śledztwo co prawda toczyło się jeszcze jakiś czas, lecz policja od początku była pewna że mój brat się utopił.
Wyłowili kąpielówki i zegarek, ale byli pewni, że utonął? Na jakiej podstawie? Ja, sugerując się kąpielówkami, bym raczej przyjęła opcję ze zboczeńcem.
LittleSara pisze: (ndz 11 wrz 2022, 14:46) Według mnie rodzice za szybko się poddali, nie próbowali szukać na własną rękę czy w robić rozgłosu w mediach.
Czy ośmiolatka może to ocenić? To ból narracji pierwszoosobowej, bo Nina nie wie przed czym była chroniona przez rodziną. Dzieci bez opieki dorosłego nad jeziorem? To się aż prosi o zarzuty o zaniedbanie. Wyobrażam sobie, że policja i opieka społeczna przetrzepałaby rodziców. I to zdrowo.
LittleSara pisze: (ndz 11 wrz 2022, 14:46) Wróciła do pracy w liceum jako polonistka.
Z punktu prawnego, nie wiem, czy dałaby radę wrócić do pracy po zarzutach zaniedbanie
LittleSara pisze: (ndz 11 wrz 2022, 14:46) Wtedy mama postanowiła że przeprowadzamy się do jej rodziców czyli moich dziadków którzy mieszkają w sąsiedniej wsi.
I co? Nikt inny nie miał nic do powiedzenia?
Trzeba lepiej nakreślić świat przedstawiony. Bo jak piszesz
LittleSara pisze: (ndz 11 wrz 2022, 14:46) bo mieszkamy w lubelskim, blisko ukraińskiej granicy.
To mi przed oczami staje Królowy Most, przemytnicy i mordowania z lokalnymi pijaczkami. Ogólnie stereotypy, walcz z nimi przez opisy i szczegóły. Właśnie! Napisałaś, że babcia Niny ma kawiarnię. Kawiarnia we wsi? Bar, mała restauracja, mordownia- tak, ale kawiarnia? W mojej wiosce, która jest atrakcyjna turystycznie, bar funkcjonuje od maja do października. A przy ukraińskiej granicy? Potrzeba mi kontekstu, danych! Więcej danych!
LittleSara pisze: (ndz 11 wrz 2022, 14:46) mój dziadek jest wójtem tej całej wsi więc to nie jest biedny człowiek.
Wójtem, nie właścicielem, a piszesz jakby był panem na włościach.
LittleSara pisze: (ndz 11 wrz 2022, 14:46) Dziadek specjalnie dla niej wybudował posiadłość
posiadłość, czy dom? Bo dla mnie dom z 4 sypialniami to nie posiadłość.
LittleSara pisze: (ndz 11 wrz 2022, 14:46) Niestety pierwszą lekcją była wychowawcza. No i szanowny pan wychowawca (btw, też polonista, tak jak moja matka.) naoglądał się chyba zbyt wielu filmów amerykańskich i chciał żebym przedstawiła się przed całą klasą!
Eeee... Czy ja jestem taka stara, że zarzucono spotkania z wychowawcą po rozpoczęciu roku szkolnego? Takie, gdzie dyktowano plan lekcji i można zmusić nową uczennicę do takich przedstawień?
LittleSara pisze: (ndz 11 wrz 2022, 14:46) Nie będę się wypowiadać w obecności tych osób.
LittleSara pisze: (ndz 11 wrz 2022, 14:46) W ostatniej chwili zdążyłam nałożyć słuchawki. Dziewczyna na szczęście była na tyle taktowna i sama się wycofała.
Oba zachowania trącą cha@#$%em, nie tłumaczysz dlaczego Nina tak się zachowuje. Stwierdzenie, że nie odczuwa potrzeby rozmawiania z innymi uczniami niczego nie wyjaśnia. Dlaczego nie ma takiej potrzeby? Dopiero w komentarzu do tekstu wyjaśniasz, że bohaterka ma tendencje do wywyższania się. Reakcja klasy jest dla mnie dziwna. Chichoty- rozumiem, ale cała klasa unika nowej? Jestem w stanie przyjąć pewną niechęć i obawy do niepełnosprawnej, ale cała klasa? Trafiła na hordę socjopatów, czy niepełnosprawna koleżanka dała im tak do wiwatu, że są odgórnie uprzedzeni? Słyszałaś o ematii
LittleSara pisze: (ndz 11 wrz 2022, 14:46) Niestety na następnej lekcji był WF. Pani Kasia zaprowadziła mnie do salki rehabilitanta z którym mam mieć zajęcia zamiast WF-u.
Nina jest w klasie z niepełnoprawną córką dyrektora, tak?
LittleSara pisze: (ndz 11 wrz 2022, 14:46) Klasę integracyjną otworzyli co prawda tylko ze względu na niepełnosprawną córkę dyrektora z którą jestem w klasie.
więc dlaczego nie mają rehabilitacji razem, skoro klasa ma WF? Z resztą rehabilitant w szkole średniej, gdzie jest jedna klasa integracyjna? Bardziej bym uwierzyła, że dyrektor załatwił transport do miasta na rehabilitację. Albo, że młody fizjoterapeuta zatrudnił się w szkole jako WF-ista.
Historia ma potencjał, myślę, że nawet spory. Dajesz dużo wiarygodnych opisów same bohaterki, ale to nie tłumaczy jej sposobu myślenia i postrzegania świata to plus. Jak napisałam Nina w kontaktach z klasą wychodzi na cham@#$ką, z Twojego komentarza wynika, że ma być trudna, ale powinnaś opis zachowań powiązać z jej sposobem myślenia. Pobieżne tłumaczenie nie zdaje egzaminu.
Nie uważam, że głównego bohatera trzeba lubić i się z nim identyfikować, ale naprawdę więcej o spojrzeniu na świat Niny dowiaduję się z Twoich komentarzy. Dlatego na początku napisałam, że ograniczenie do tego, co jest w głowie Niny jest zdradliwe. Podkreślę to jeszcze raz: historia ma potencjał i moim zdaniem skorzystałaby na zmianie narracji i formy.
I popracuj nad budowaniem suspensu.
Alicja dogoniła Białego Królika... I ukradła mu zegarek.

Nina i czarna herbata (obyczajowe, kryminał) +P

25
Ściana tekstu, w którym brak przecinków w elementarnych miejscach, a za to roi się od opisów, które w takiej ilości są po prostu jedną wielką ekspozycją... to odstrasza czytelnika. Sam pomysł: dziewczyna z niepełnosprawnością, która zamierza zająć się tajemnicą śmierci swojego brata - to mogłoby być nawet ciekawe, ale nie w tym wykonaniu. Szczerze, nie dałam rady nawet dobrnąć do końca.
Narracja pierwszoosobowa w blogowym wydaniu jest męcząca, monotonna, nie buduje napięcia.
Wg mnie powinnaś zdecydowanie bardziej popracować nad warsztatem, sposobem pisania, budowania napięcia w fabule, ale dozowania informacji czytelnikowi. W obecnej formie tekst brzmi jak pisany przez max. 15-latkę, a nie 18-letnią uczennicę liceum i raczej przypomina grafomańskie opka z Wattpada.
Nie chodzi mi tu o to, żeby cię zdołować - pisanie to na swój sposób rzemiosło, wiele rzeczy można wyćwiczyć, wypracować praktyką. Z tego, co wiem, na forum jest trochę tematów ze wskazówkami dot. pisania, jak coś na pw mogę też podrzucić kilka stron, z których sama kiedyś korzystałam. :)
„Words create sentences; sentences create paragraphs; sometimes paragraphs quicken and begin to breathe.” – Stephen King
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”