5 września 2006 – wtorek
Ja. Ja. I nie ja. Tyle głosów w mojej głowie, wszystkie naraz.
Tuzin błahych pomysłów, a jeden tylko ważny. Dziesiątki wcieleń, każde inne i samodzielne.
Patrzę na kartkę i zastanawiam się, cóż takiego mógłbym napisać, żeby nie wystraszyć wszystkich od samego początku. Coś delikatnego w miarę możliwości... Chyba już mam.
Mam 19 lat. Za miesiąc idę na studia. Nigdy nie paliłem i nie ćpałem.
Tak... Przedstawić się to dobre rozwiązanie w wielu przypadkach. Lubimy przecież coś wiedzieć o naszym rozmówcy. To ułatwia konwersację. Daje solidny punkt zaczepny. Dziennika nie mógłbym przecież rozpocząć od najgłębszych, intymnych zwierzeń, spowiedzi z paranoidalnych snów nękających mnie po nocach. Co to, to nie. Takie zwierzenia, w dodatku jako wizytówka, są zdecydowanie w złym guście. Gaśnie wtedy gwar rozmów na przyjęciu, a szakale udające pogrążenie w konwersacji, porzucają ją, nadstawiając uszu na jakąś rewelację. Nowość? Nie. Osobista tragedia nie byłaby zła. Są przecież ostatnio modne, nawet gustowne. Cóż, taki trend.
Bawi mnie to, muszę przyznać. Taniec z Formą. Lekki i - zdawałoby się – naturalny.
Witam panią. Jestem Szaroslaw. Słyszałem, że jest pani hipokrytką, lecz proszę się nie martwić, mnie to nie przeszkadza. To przecież byłoby takie niekulturalne, nie przystoi – prawda – zwracać uwagę na czyjeś niedociągnięcia. Skandalem, w dodatku, byłoby robić to głośno. Wprawdzie wszyscy mamy tak wiele wad. A jeśli – o mój Boże! – przepraszam – to o nas zaczną mówić, co wtedy?
Przyszedłem zagrać pani na nosie. Inne pary narzekają na brak dobrej muzyki. Czy mimo wszystko, zatańczy pani ze mną?
Pląsają i snują się po parkiecie, marionetki. Są żywe i myślą, a mimo to udają, że sznurki wcale się nie plączą.
Szczery podziw im się należy, bowiem ponad pewien poziom, obłuda nabiera wymiaru sztuki.
Czy to wystarczająco dobry wstęp? Może to jednak nie był celny strzał, z tymi szakalami. Po takim porównaniu część zwierząt zapewne odłożyła lekturę.
Ostrzegam. Tu nie będzie konwenansów. Nie będzie, jakże czasem zbędnej, grzeczności. Wszelkie normy i obyczaje, na moim podwórku, co najwyżej mogą dziobać ziarenka razem z drobiem. To moja domena. Ja ustalam zasady.
Myślisz sobie, że to zapiski zbuntowanego młodego człowieka, może nawet trochę bardziej inteligentnego.
Słowa, obrazy i wspomnienia. Prowadzę dziennik, ponieważ jestem młody i zamiast się buntować przeciw światu, stoję tu, na ziemi niczyjej, i patrzę, jak to świat buntuje się przeciwko mnie.
Wszystko zależy od obserwatora. Gra perspektywy, sposób patrzenia.
Zawsze to człowiek stanowi punkt odniesienia. Zaś to, co widzimy i odczuwamy, zależy wyłącznie od naszej pomysłowości i wyobraźni.
Kiedy zamykam dłoń, uznaję, że wewnątrz znajduje się pewna ilość powietrza. Ale to zła perspektywa. Nie pozwala na dokonania, zamyka przede mną drogę rozwoju. Chcąc coś osiągnąć, spójrzmy inaczej.
Cały świat znajduje się wokół mojej zaciśniętej pięści. Zabawne, nieprawdaż? Jak łatwo jest uchwycić i przemieścić oś stabilności całego wszechświata. Tyle miliardów gwiazd! Taka niesamowita, zapierająca dech w piersiach, potęga i majestat! A ja śmiem mu mówić, w którą stronę się obraca.
Trudno sobie wyobrazić, jaka jeszcze potęga drzemie w człowieku i jego umyśle.
Do zobaczenia. Pierwszy wpis minął, a ja nie obraziłem nawet trzeciej części audiencji. Myślę, że to sukces.
Byle progresywnie. Byle do przodu.
2
Pomysł: 3
Miało być '3+', ale przez zakończenie - nie będzie. Ogólnie pomysł jest taki 'fifti/fifti'. Z jednej strony to już było, było wiele razy, dzienniki, rozważania, a z drugiej to wciąż jest ciekawe (przynajmniej dla mnie), ma coś w sobie. Dlatego taka ocena. Mogłeś bardziej to wszystko rozwinąć, wpleść coś oryginalnego.
Kiedy przeczytałem o wcieleniach to myślałem, że to znów temat rozdwojenia jaźni. Kiedy przeczytałem o straszeniu byłem tego pewny. A jednak, nie ma nic o rozdwojeniu, nie ma nic strasznego, nie ma żadnych wcieleń (dosłownych i przenośnych). Czy to jest zaplanowane na następne 'odcinki' ?
Styl: 4
Może nie jest bardzo dobry, ale jest dobry. Krótkie zdania, wahanie bohatera, to wszystko w pewien sposób naturalne. Dałbym minusa, ale mam słabość do tego typu zabiegów. Ogólnie mi pasuje.
Schematyczność: 3=
Dzienniki, zwierzenia, rozważania - jak już mówiłem, nic nowego, ale wciąż interesuje (przynajmniej mnie).
Błędy: 4
Jestem zaspany, więc się nie wtajemniczam. Ogólnie nie dostrzegłem podczas czytania, co najwyżej sporo myślników wstawiałeś w pewnym miejscu, ale to chyba było zamierzone.
Ocena ogólna: 3+/4-
Coś koło tego. Z jednej strony dobry styl, który lubię, a z drugiej czegoś brakuje. Z jednej schematyczny pomysł, a z drugiej wciąż ciekawy.
Jestem na tak.
Pozdrawiam.
Miało być '3+', ale przez zakończenie - nie będzie. Ogólnie pomysł jest taki 'fifti/fifti'. Z jednej strony to już było, było wiele razy, dzienniki, rozważania, a z drugiej to wciąż jest ciekawe (przynajmniej dla mnie), ma coś w sobie. Dlatego taka ocena. Mogłeś bardziej to wszystko rozwinąć, wpleść coś oryginalnego.
Tuzin błahych pomysłów, a jeden tylko ważny. Dziesiątki wcieleń, każde inne i samodzielne.
Patrzę na kartkę i zastanawiam się, cóż takiego mógłbym napisać, żeby nie wystraszyć wszystkich od samego początku. Coś delikatnego w miarę możliwości... Chyba już mam.
Kiedy przeczytałem o wcieleniach to myślałem, że to znów temat rozdwojenia jaźni. Kiedy przeczytałem o straszeniu byłem tego pewny. A jednak, nie ma nic o rozdwojeniu, nie ma nic strasznego, nie ma żadnych wcieleń (dosłownych i przenośnych). Czy to jest zaplanowane na następne 'odcinki' ?
Styl: 4
Może nie jest bardzo dobry, ale jest dobry. Krótkie zdania, wahanie bohatera, to wszystko w pewien sposób naturalne. Dałbym minusa, ale mam słabość do tego typu zabiegów. Ogólnie mi pasuje.
Schematyczność: 3=
Dzienniki, zwierzenia, rozważania - jak już mówiłem, nic nowego, ale wciąż interesuje (przynajmniej mnie).
Błędy: 4
Jestem zaspany, więc się nie wtajemniczam. Ogólnie nie dostrzegłem podczas czytania, co najwyżej sporo myślników wstawiałeś w pewnym miejscu, ale to chyba było zamierzone.
Ocena ogólna: 3+/4-
Coś koło tego. Z jednej strony dobry styl, który lubię, a z drugiej czegoś brakuje. Z jednej schematyczny pomysł, a z drugiej wciąż ciekawy.
Jestem na tak.
Pozdrawiam.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"
4
Skandalem, w dodatku, byłoby robić to głośno
Raczej nie potrzeba oddzielać 'w dodatku' przecinkami.
A tak ogólnie to początek wydawał mi sie typowym przykładem "Jak nie należy zaczynać jakiegokolwiek tekstu literackiego". Nic z tego wstępu nie wynikało, niczego sie nie dowiedziałam. Później zaczęło sie rozkręcać. Ogólnie bardzo ciekawie napisane, ale mam wrażenie, ze zbyt skaczesz z tematu na temat, jeszcze przed chwilą o szakalach, teraz o tym, ze nie przystoi zwracać uwagę na czyjeś niedociagniecia. Rozumiem, ze to dziennik, rodzaj zwierzeń i ze mysli mogą miec taką formę, pojawia sie obraz za obrazem, a ty je wszytskie gonisz i starasz sie opisywać, ale przejścia miedzy jednym a drugim niech będą bardziej czytelne, powiedziałabym nawet: delikatniejsze.
Ogólnie bez błędów i całkiem ciekawe jak dla mnie.
Wierzyłem, że miłość wzniesie mnie ponad ka, tak jak skrzydła wznosza ptaka ponad wszystko, co może go zabić i zjeść.
S. King
S. King
5
Nie pamiętam, czy są tu jakieś błędy. Tekst czytałem jakiś czas temu, teraz tylko jego parę zdań, aby przypomnieć sobie, co o tym tworze sądzę.
A sądzę same dobre rzeczy. Choć nie zrozumiałem idei (nawet się nie starałem, przeczytałem szybciutko), uważam, że opowiadanie to (no, nie wiem, czy można to nazwać opowiadaniem) jest najlepszym, jakie przeczytałem na tym forum. Pomyślisz, że moje zdanie jest nieco puste, w końcu oceniam tylko powierzchowność. Też tak myślę.
A sądzę same dobre rzeczy. Choć nie zrozumiałem idei (nawet się nie starałem, przeczytałem szybciutko), uważam, że opowiadanie to (no, nie wiem, czy można to nazwać opowiadaniem) jest najlepszym, jakie przeczytałem na tym forum. Pomyślisz, że moje zdanie jest nieco puste, w końcu oceniam tylko powierzchowność. Też tak myślę.
6
Wiesz forma dziennika mi się jakoś nieodparcie podoba.Skakanie z myśli na myśl mniej.To tak jakbyś opisywał jakąś niebywale ciekawą historię i co jakiś czas wtrącał coś w stylu-"zjadłbym pączka","a mówiłem,że moja siostra ładnie śpiewa?".Można dostać pomieszania zmysłów-ale nie takiego o jakim teraz pomyślałeś czytając to-w tym sensie,że myślisz o marionetkach,a zaraz wyskakują ci na pole mysli szakale rozszarpując ich szmaciane ciała.Styl nie podoba mi się,bo jest to zbyt chaotyczne,może jakbyś zwolnił trochę i nadał temu jakiś porządek,powiedziałbym-"to jest dobrze człowieku!".Tak tylko powiem,że póki co plasujesz się pomiędzy przeciętnością a dobrym pisaniem(dobrym jak na nas amatorów).
Pisz jednak dalej,zobaczymy co z tego wyjdzie.
Pozdro.
Pisz jednak dalej,zobaczymy co z tego wyjdzie.
Pozdro.
Po to upadamy żeby powstać.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.