Stworzyłem to kilka minut temu, pod wpływem jakiegoś silnego impulsu. Sam nie wiem skąd się wzięły w mojej głowie, niektóre infotmacje.
Bieg wśród setki innych, czuł zmęczenie, ale jednocześnie wiedział, że jeśli się zatrzyma zwiększy swoje szanse na śmierć. Zwolnił troszkę, ale pocisk, który przeleciał mu obok głowy był jak kawa dla zmęczonego biurokraty późnym popołudniem. Ruszył żwawo. Wokół padali żołnierze, których dosięgły zabójcze kule. Huczało mu w głowie, ciągłe słyszał wybuchy min. Jego głównym celem było dotarcie do okopów położonych poniżej bunkrów.
Nie dalej jak kilka minut temu wysiadł z jednego z czterech ocalałych czołgów pływających typu Sherman DD. Przebiegł długi dystans wraz z innymi żołnierzami, mijając druty kolczaste i modląc się w myślach o to by nie wbiec na minę, wpadł do okopu. Cała armia nacierała, jednak pod ostrzałem karabinów MG42, moździerzy i działek Flak 88, mnóstwo z nich upadało, by już nigdy nie powstać. Dobiegł, był cały, mimo, że to nie był koniec, a zaledwie początek, podziękował Bogu i złapał głęboki oddech. Kiedy widział ciała odrzucone wybuchem miny lub trafione pociskiem, czuł skurcz w żołądku. Koło niego, byli inni wojacy, którzy zdołali dobiec od brzegu, aż tutaj. W ciągu pierwszych godzin zginęli lub zostali ciężko ranni wszyscy dowódcy, ale jednostki dalej były tu kierowane. Teraz pojawiła się nadzieja. Przełamali część obrony, musieli teraz tylko umożliwić dostanie się tu większej ilości wojsk oraz skuteczny ostrzał dla niszczycieli. Prawdopodobnie, spadochroniarze już zostali zrzuceni na tyły wroga. Wiedział już, że nawet doskonale wyszkolona i doświadczona 352 Dywizja Niemieckiej Piechoty, nie będzie w stanie odeprzeć żołnierzy amerykańskich. Jednak przebywając teraz bezpiecznie w okopie widział w dalszym ciągu, upadających ludzi, rozrywanych przez miny i kule karabinów. Razem z innymi przebywającymi w okopie musiał się dostać bliżej bunkrów. Jak jeden mąż, wszyscy się podnieśli i skoczyli w stronę fortyfikacji wroga. Dla niego czas teraz płynął niezwykle wolno, pewnie podobnie jak dla innych biegnących ramię w ramię z nim. Pociski uderzały o ziemię, nie było już min, nie na tym odcinku, na ostatnim odcinku, na odcinku, który pochłonął tylu dzielnych żołnierzy, i który pochłonie ich więcej. Ale nie jego, nie, on dobiegnie, on przeżyje, po to by opowiedzieć to wszystko żonie, dzieciom, które będzie miał i wnukom. Coraz mniej ich biegło, ginęli jeden za drugim. Niemieckie karabiny rzadko chybiały, jednak teraz, gdy trup ścielił się gęsto wydawałoby się, że jednak to nie wszystko, na co stać jednostki kryjące się wewnątrz grubych murów. Niszczyciele z brzegów ostrzeliwały budynki wroga. 352 Dywizja Niemieckiej Piechoty nie mogła już sobie poradzić z takim nawałem wojsk przeciwnika. Obrona została przełamana, jednakże karabiny MG42 dalej grzmiały, a żołnierze, na ostatnim odcinku do bunkrów dalej zostawiali za sobą krwawy ślad. On biegł, teraz nic go nie mogło zatrzymać, nic. Kiedy obok niego nie było już niemal prawie żadnych innych, pomyślał, że to koniec, jednak dalej nie czuł bólu, dalej zmierzał do fortyfikacji wroga, żył, nie chciał teraz zwątpić we własne siły. Dochodziła dwunasta w południe, w tym momencie poczuł piekący ból w klatce piersiowej. Chciał zerknąć, co się stało, ale coś nie pozwoliło mu schylić głowy, zostało już tak niewiele, dziesięć metrów, osiem, pięć, trzy. Upadł na kolana, popatrzył na swój brzuch, cały mundur był czerwony. Ale nie czuł bólu, upadł na twarz. Jeśli umierał, to nie było to takie straszne. Wybiła dwunasta, leżał w piasku, jednak to tylko ciało, dusza wędrowała razem z innymi do raju. Nie zobaczył uniesionych rąk towarzyszy, gdy bunkry zostały odbite. Stanowił ostatni ślad krwawej drogi od brzegu do bunkrów niemieckich. Jego bohaterstwo oraz bohaterstwo prawie dwóch i pół tysiąca poległych żołnierzy oraz kilku tysięcy, którzy przeżyli jedną z największych bitew z czasów terroru Hitlera kupiło szczęście i spokojne życie kolejnych pokoleń.
Dodane po 18 minutach:
Boże teraz dopiero zobaczyłem błąd w pierwszym słowie - miało być "Biegł", Jezu, ale ze mnie gapa, co się dziś ze mną dzieje? ;<
Ps. Przepraszam za double post, nie wiem czy tu jest to akceptowane ;<
2
Pomysł: 3-
Byłoby lepiej gdyby było nieco dłuższe. Cała historia mogłaby zacząć się na kilka godzin przed bitwą. A tak, wcale nie "zaprzyjaźniłem" się z bohaterem i nie wiem czy mam płakać czy się cieszyć, że umarł.
Styl: 3
Pozostawia sporo do życzenia. Masa powtórzeń i dziwna kultura budowania zdań.
Schematyczność: 3+
Tu nic nie ma!! Koleś biegnie i umiera! żadnej puenty, nic.
Błędy: 3-
Jest kilka literówek i kilka interpunkcyjnych. I MASA powtórzeń.
Ogólnie: 2
Nie podobał mi się. Nie dopracowany, jakby na odwał. Rozumiem, że miałeś chwilę natchnienia, ale mogłeś ją rozważniej wykorzystać i zrobić z tego pomysłu prawdziwe cudo.
Jestem na nie, a to rzadko mi się zdarza.
Byłoby lepiej gdyby było nieco dłuższe. Cała historia mogłaby zacząć się na kilka godzin przed bitwą. A tak, wcale nie "zaprzyjaźniłem" się z bohaterem i nie wiem czy mam płakać czy się cieszyć, że umarł.
Styl: 3
Pozostawia sporo do życzenia. Masa powtórzeń i dziwna kultura budowania zdań.
Schematyczność: 3+
Tu nic nie ma!! Koleś biegnie i umiera! żadnej puenty, nic.
Błędy: 3-
Jest kilka literówek i kilka interpunkcyjnych. I MASA powtórzeń.
Ogólnie: 2
Nie podobał mi się. Nie dopracowany, jakby na odwał. Rozumiem, że miałeś chwilę natchnienia, ale mogłeś ją rozważniej wykorzystać i zrobić z tego pomysłu prawdziwe cudo.
Jestem na nie, a to rzadko mi się zdarza.
"Małymi kroczkami cała naprzód!!" - mój tata.
„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.
"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)
„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.
"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)
3
Hmm... Styl był bardzo przeciętny muszę powiedzieć... jakoś nie czytało się za topornie, ale też nie było zbyt gładko. Kilka akapitów też by nie zaszkodziło, zamiast takiej cegły (Jakoś tak miałem nieprzyjemne wrażenie, że podczas czytania, textu mi nie ubywało...)
Błędów, typowych literówek, było dość sporawo, a co do powtórzeń, to też nie poskąpiłeś...
W tym texcie jedno bardzo kłuło mnie w oczy. Fabuła. Można było to trochę rozbudować pod względem wydarzeń, ponieważ w tym opowiadaniu (bądź opisie) mogłem wyróżnić jedynie dwie części:
a) bieg przez pole minowe i przez najsilniej ostrzeliwany teren
b) śmierć gł. bohatera.
Gdybyś przedstawił trochę jaśniej opisywanego żołnierza, jakieś cechy, lub coś, co by przybliżyło jego uczucia, to bym się bardziej wczuł. Ale odniosłem dość jasne wrażenie, że tutaj nie umiera Bohater Opowiadania, tylko Jakiś Losowy żołnierz, o którym nic nie wiemy. Poza tym, w tym opku strasznie lałeś wodę, że tak się wyrażę. Całościowo ten text mówi tylko o biegu żołnierzy w czasie desantu na plaży Omaha (zgadłem?
). Mogłeś dodać chociaż jakieś przebłyski z dzieciństwa Bohatera, lub coś, co by poruszyło czytelnika, w chwili jego śmierci. To by było już jakieś urozmaicenie i wzbogacenie nastroju.
Szczerze mówiąc, temat tego opowiadania jest bardzo schematyczny. Większość tekstów wojennych mówi o niedoli żołnierzy, a połowa z nich opisuje ich śmierć. Więc to nie jest mocna strona tego opka.
Ogółem: cóż... przeciętny text. Jakoś nie wybiegał ani w stronę złą, ani dobrą. Opowiadanie jak większość innych...
Ocena ogólna:
2+
Błędów, typowych literówek, było dość sporawo, a co do powtórzeń, to też nie poskąpiłeś...
W tym texcie jedno bardzo kłuło mnie w oczy. Fabuła. Można było to trochę rozbudować pod względem wydarzeń, ponieważ w tym opowiadaniu (bądź opisie) mogłem wyróżnić jedynie dwie części:
a) bieg przez pole minowe i przez najsilniej ostrzeliwany teren
b) śmierć gł. bohatera.
Gdybyś przedstawił trochę jaśniej opisywanego żołnierza, jakieś cechy, lub coś, co by przybliżyło jego uczucia, to bym się bardziej wczuł. Ale odniosłem dość jasne wrażenie, że tutaj nie umiera Bohater Opowiadania, tylko Jakiś Losowy żołnierz, o którym nic nie wiemy. Poza tym, w tym opku strasznie lałeś wodę, że tak się wyrażę. Całościowo ten text mówi tylko o biegu żołnierzy w czasie desantu na plaży Omaha (zgadłem?

Szczerze mówiąc, temat tego opowiadania jest bardzo schematyczny. Większość tekstów wojennych mówi o niedoli żołnierzy, a połowa z nich opisuje ich śmierć. Więc to nie jest mocna strona tego opka.
Ogółem: cóż... przeciętny text. Jakoś nie wybiegał ani w stronę złą, ani dobrą. Opowiadanie jak większość innych...
Ocena ogólna:
2+
4
Pomysł: 3
no tak, koleś sobie biegł... fajnie, ale jeśli spróbowałbyś zapoznać nas z bohaterem, dodać trochę akcji to mógłbyś nas do niego przywiązać, wtedy jego śmierć poruszyłaby czytelnika.
Styl: 3
Ogólnie to chodzi o to, co zaznaczył Gott-Foo
Schematyczność: 3
nie wiem co mam o tym myśleć,
Błędy: 3
patrz komentarz Gott-Foo
Ogólnie: 2
Tekst jest niedopracowany, może nieprzemyślany. Mogłeś z tego zrobić Coś, ale - przynajmniej według mnie - nie wyszło.
Jestem na... niestety też nie
no tak, koleś sobie biegł... fajnie, ale jeśli spróbowałbyś zapoznać nas z bohaterem, dodać trochę akcji to mógłbyś nas do niego przywiązać, wtedy jego śmierć poruszyłaby czytelnika.
Styl: 3
Ogólnie to chodzi o to, co zaznaczył Gott-Foo
Schematyczność: 3
nie wiem co mam o tym myśleć,
Błędy: 3
patrz komentarz Gott-Foo
Ogólnie: 2
Tekst jest niedopracowany, może nieprzemyślany. Mogłeś z tego zrobić Coś, ale - przynajmniej według mnie - nie wyszło.
Jestem na... niestety też nie
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".
"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".
- Nieśmiertelny S.J. Lec
"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".
- Nieśmiertelny S.J. Lec
5
Nie spodziewalem sie innych ocen, wlasciwie sam nie wiem co mnie skusilo zeby to zamiescic. Oo... Musze sie teraz zrehabilitowac i zamiescic cos porzadnego
Juz niedlugo 
Pozdrawiam.


Pozdrawiam.
Bliscy sąsiedzi rzadko bywają przyjaciółmi.
Tylko ci, którzy nauczyli się potęgi szczerego i bezinteresownego wkładu w życie innych, doświadczają największej radości życia - prawdziwego poczucia spełnienia.
Tylko ci, którzy nauczyli się potęgi szczerego i bezinteresownego wkładu w życie innych, doświadczają największej radości życia - prawdziwego poczucia spełnienia.