17
autor: szopen
Pisarz
A może tak (ćwiczenie numero dwa):
Powinnam właściwie wrócić do domu, pomyślała Wiki. Zdecydowanie powinnam. Wyobraziła sobie, jak otwiera drzwi, wchodzi do przedpokoju, zdejmuje buty. Nie, z butami nie zdąży --- zanim sięgnie do sznurówek, usłyszy to samo co zwykle. Codzienna porcja wyzwisk, uderzających jak krople w chińskiej torturze. Na samą myśl ogarniał ją tępy paraliż, jakby kto zawijał jej mózg w mokrą watę.
I wówczas nagle przyszła jej do głowy, że przecież zamiast tego może pójść do biblioteki. Usiąść w jasnym, chłodnym pomieszczeniu, w kojącej ciszy. Zanurzyć się w lekturze, w jednej z setek historii tłoczących się na półek.
Czasami Wiki lubiła bawić się myślą, że jej życie jest tylko opowieścią. Jeszcze nikt nie zdążył jej powiedzieć, jak bardzo oklepane jest to porównanie; dla niej było świeże i odkrywcze. Czy anioły czytają książki? Czy opowieść o mnie jest ciekawa? Jaką jestem bohaterką, jedną z tych lubianych przez autora, czy raczej z tych, które od razu skazuje na śmierć?
Nie, zdecydowała. Znacznie lepiej by było zostać jedną z tych bohaterek, które wyrywają się spomiędzy okładek, uciekają z przypisanej im fabuły, które autorowi plują w twarz i same tworzą dla siebie historie.