Kwartet

16

Latest post of the previous page:

RebelMac pisze: (pt 20 sie 2021, 21:58) Początek pisany kursywą ma fabułę do bani i trochę błędów, ale zrozumiałem, że tak ma być.
Dokładnie tak. Większość, cóż, najwidoczniej nie zrozumiała tego, co zacytowałam, i próbując zamaskować swoją głupotę, czepia się o co tylko się da, potęgując przy tym dość niski poziom w interpretacji tekstu.

Kwartet

17
Lamia, trzecie ostrzeżenie za niestosowanie regulaminu.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Kwartet

18
Lamia pisze: (wt 21 wrz 2021, 19:02) Latest post of the previous page:

RebelMac pisze: (20 sie 2021 20:58)

Początek pisany kursywą ma fabułę do bani i trochę błędów, ale zrozumiałem, że tak ma być.

Dokładnie tak. Większość, cóż, najwidoczniej nie zrozumiała tego, co zacytowałam, i próbując zamaskować swoją głupotę, czepia się o co tylko się da, potęgując przy tym dość niski poziom w interpretacji tekstu.
Takie tłumaczenie obroniłoby się, gdyby początek kursywą różniłby się technicznie od reszty tekstu. Tu i tu jest słabo pod tym względem...
Tylko MOJE. Nikomu nic do tego...
Ten cytat chyba najlepiej obrazuje nastawienie autora do uwag :)
"Idź więc, są światy inne niż ten."

---

"If you don't believe in even the possibility of magic, you'll never ever find it."

Kwartet

19
Wcześniej nie wypowiadałam się na ten temat, jednak skoro wrócił to pozwolę sobie się wtrącić.

Lamia – złe podejście. Możesz się poczuć gnębiona, obrażona, wkurzona wreszcie, ale to nie znaczy, że masz prawo reagować w ten sposób. Tutaj daje się po buzi w białych rękawiczkach ;) . A najlepiej jakimś twórczym kontrargumentem. Tu „kłócimy” się o tekst, nie z ludźmi.

A tekst mi się podoba.
To, że wielu się nie podoba, może być, jak sądzę, spowodowane podejściem do samej formy tego tekstu. Ja mam np problem w zaakceptowaniu tych serii Marvellowskich, zwłaszcza tych tam z pingwinem i Dama trucicielką. To wszystko jest z takim pewnym przekrzywieniem oka, ja akurat tego nie trawię, ale te filmy mają przecież rzesze fanów.

Po tym rozwlekłym wstępie – tekst.

Nie jest dobry, i owszem, ale to są słowa autora/postaci, i ja widzę tu młodego chłopaka, zapatrzonego w siebie, wręcz zaślepionego swoją „misją”, choć my z łatwością możemy uznać go za grafomana. Te czarne znaczki stawiane na papierze to jego cały świat i on czuje, jakby stwarzał nimi nowe światy, co zresztą chyba możemy zrozumieć? I w dodatku jego, prawie „religijne” oddanie, niestety musi zderzać się z czymś tak przyziemnym jak obiad, i kobieta która jest, choć nie jest, jego matką. W zależności od tego jak Rafał zareaguje na to wtargnięcie, może zobaczymy syna, który mimo wszystko będzie starał się być „dobrym” synem z wiarą że będzie lepiej / albo zobaczymy narodziny psychopaty?
Mimo, że nie nosiła mnie w sercu. Ani przez dziewięć miesięcy, ani w ogóle.

Rzeczywiście, frazeologicznie nosi się „pod”. Ale czy tu właśnie o to chodzi? A czy czasem, nie o położenie płodu, ale właśnie o miejsce syna w sercu matki?
Takie tłumaczenie obroniłoby się, gdyby początek kursywą różniłby się technicznie od reszty tekstu.
A dlaczego miałby? Mamy nastolatka grafomana który myśli i pisze w ten sam sposób, i jeszcze do tego uważa, że tak jest idealnie. Ja właśnie bym się zdziwiła, gdyby wstęp był lepszy/inny niż reszta, bo to by dowodziło jakiegoś rozwoju literackiego Rafała, że zaczyna myśleć o czytelnikach, a nie tylko o swojej „misji”. A do tego przecież jeszcze daleko.
Dream dancer

Kwartet

20
ale to nie znaczy, że masz prawo reagować w ten sposób
A inni mają, co nie? :)
my z łatwością możemy uznać go za grafomana
No, o to chodziło. Cieszę się zatem, iż zostało to zauważone.

Pozdrawiam.

Kwartet

21
Jeśli chodzi o ów fragment, a dokładnie miejsce, gdzie opisałam dialog... to cóż, jeśli by napisał to ktoś, kto nie nosi ksywki "Lamia", na pewno zgarnąłby oklaski, i mówię to, mając na myśli że Pani Tokarczuk zastosowała również taki zabieg. Wystarczy przeczytać "Szafę" tej właśnie Pani. Jeśli ktoś nie czytał, to nie muszę chyba dodatkowo zachęcać, nie? Zwłaszcza iż to forum literackie, a pisarze zazwyczaj lubują się w czytaniu. :)

Kwartet

22
Lamia pisze: (śr 29 wrz 2021, 17:03) jeśli by napisał to ktoś, kto nie nosi ksywki "Lamia", na pewno zgarnąłby oklaski
Lamia pisze: (śr 29 wrz 2021, 17:03) Pani Tokarczuk zastosowała również taki zabieg
Lamia pisze: (śr 29 wrz 2021, 17:03) pisarze zazwyczaj lubują się w czytaniu
To tylko tezy...
Czy fakty? Dobrze jest czasem konfrontować z rzeczywistością swoje, nawet najgłębsze przekonania. Tak dla higieny psychicznej, żeby nie stracić oparcia pod nogami.

Ty tak na serio jesteś przekonana, że to świetny kawałek, tylko wszyscy się na Ciebie uwzięli?

Swoją drogą, są autorzy, którzy nie mają do powiedzenia nic szczególnego, ale opowiadają tak sprawnym językiem, że się czyta. Choćby taki Brown, powiedzmy. U Ciebie ten język kuleje. Nie jest beznadziejny, nie jest absolutnie zły, nie jest katastrofą. Ma po prostu wady, nad którymi trzeba popracować.

Większość wielkich tego świata, niezależnie od dziedziny, w której osiągneli mistrzostwo, podkreśla, że kluczem byłą ciężka praca, talent tylko trochę ją ułatwiał.
Więc przestań marmolić i zamist toczyć niepotrzebne batalie, weź się do roboty. I pisz.
Może coś z tego będzie.
Powodzenia.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Kwartet

23
Lamia pisze: (śr 29 wrz 2021, 17:03) Jeśli chodzi o ów fragment, a dokładnie miejsce, gdzie opisałam dialog... to cóż, jeśli by napisał to ktoś, kto nie nosi ksywki "Lamia", na pewno zgarnąłby oklaski,
Nie doceniasz tego forum. Oklaski za tekst w Tuwrzuciu są zjawiskiem bardziej egzotycznym, niż śnieg na pustyni w skwarne południe :wink:
A jeśli chodzi o porównanie do Olgi Tokarczuk: cóż, liczba wszelkich "zabiegów" formalnych, jakie mogą zastosować pisarze, jest jednak dość ograniczona - łatwo się o tym przekonać, biorąc do ręki choćby jakiś podręcznik teorii literatury. Ale rezultaty, jakie osiągną różni pisarze stosujący te same zabiegi, nie będą identyczne. To jest, niestety, smutny aspekt pisania - użycie tych samych narzędzi nie gwarantuje automatycznie osiągnięcia tego samego poziomu wykonawstwa. Dlatego tyle się tu pisze o ćwiczeniu warsztatu.
Z Twoim funkcjonowaniem na Wery wiąże się jeden problem: nie przyjmujesz krytyki. A tymczasem Tuwrzuć jest miejscem, gdzie wrzuca się tekst nie po to, żeby zebrać pochwały, lecz żeby sprawdzić, jak na niego reagują czytelnicy. Jeśli sypną pochwałami, to wspaniale, jeśli nie - cóż, chyba jednak warto przemyśleć ich uwagi. Nie obrażając się, nie wypisując złośliwości i nie sugerując komentatorom, że są zbyt mało inteligentni, żeby zrozumieć to, co napisałaś. Argumenty ad personam są fatalnym sposobem obrony.
Przechodząc do tekstu: zastosowałaś w nim dwa sposoby prowadzenia narracji i dwa rodzaje zapisu. Pierwszy akapit zapisany jest kursywą, mamy w nim narrację w pierwszej osobie, narratorką jest kobieta/dziewczyna. Reszta tekstu zapisana jest antykwą, zmienia się też osoba prowadząca narrację - jest to mężczyzna/chłopak.
Użycie kursywy i zmiana narratora od razu wskazują, że pomiędzy tymi dwiema częściami tekstu nie ma prostej ciągłości. Nie mówią natomiast, jaki związek je łączy. W tekście literackim po kursywę sięga się z wielu przyczyn: można tak zaznaczyć cytat (fragment listu, pamiętnika, kroniki, innego dokumentu), można zasugerować monolog wewnętrzny (chociaż lepiej nie), albo nawet wyodrębnić wątek rozgrywający się w innym miejscu i czasie, niż ten pierwszoplanowy. Możliwości jest sporo i z użycia kursywy w pierwszym akapicie absolutnie nie wynika, że jest to tekst, który został napisany przez bohatera dalszej części. Ty tak sobie założyłaś, ale ten związek trzeba dopiero pokazać. Najwyraźniej zrobiłaś to niezbyt sprawnie, skoro niektórzy czytelnicy nie rozpoznali od razu tej zależności. Gdybyś do fragmentu, w którym narratorem jest Rafał, dorzuciła na początku - na przykład po zdaniu -
...Te, na moich oczach, przeistaczały się w znaki, które nazywamy różnie. Litery, liczby, głoski, litery, słowa, zdania....
choćby jedno zdanie będące kontynuacją opowieści Noelle, nie byłoby problemu, oba fragmenty zostałyby wyraźnie ze sobą połączone. Czytelnik od razu by wiedział, że kursywą wyróżnione zostało dzieło drugiego narratora. Gdybyś jednak uznała, że taki zabieg to nadmierna łopatologia, niegodna twórcy o wyższych ambicjach, to stwierdziłabym, że lepiej czytelnika za rękę jak dziecko przez początek tekstu przeprowadzić, niż potem zarzucać mu, że jest niewydolny umysłowo. Mamy tu bowiem właśnie sam początek opowieści, zalążek historii, o jej bohaterach, fabule i strukturze wiemy jedynie tyle, co wynika z kilku zdań - i jeśli czytelnik, istota kapryśna, zatnie się na dwóch pierwszych akapitach, to dalej nie pójdzie. A może szkoda byłoby go stracić.
Natomiast w przypadku różnych błędów czy potknięć językowych sytuacja nie jest jednoznaczna. Owszem, bohater może być grafomanem, piszącym opowiadania albo powieści językiem (stylem) nieudolnym. Lepiej jednak, żeby to dotyczyło tylko jego własnej twórczości, czyli tekstu w tekście. Ja zresztą tego fragmentu o Noelle nie odbieram jako grafomanii. W narracji pierwszoosobowej w tekście głównym język narratora może odzwierciedlać potoczny sposób mówienia, właściwy dla jego środowiska, ale wtedy powinien odtwarzać możliwie wiele cech tej odmiany środowiskowej (slang młodzieżowy, żargon zawodowy, itp.). Jeśli błędy pojawiają się od czasu do czasu, to tu, to tam, bez wyraźnie określonego powodu, wtedy wiadomo, że to raczej autor, a nie narrator ma kłopoty z właściwym posługiwaniem się tworzywem literackim.
Co podsuwam pod rozwagę.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Kwartet

24
Rubia, może uznasz to za jakiś blef, ale ja piszę szczerze.
Wydaje mi się, że jesteś tu pierwszą osobą, która mi wszystko dokładnie wyjaśniła. Przez Twój post przejrzałam na oczy i cofam wszelkie obrażanie innych przez moją osobę. Oby więcej komentarzy takich, jak Twój. Pozdrawiam. :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron