31

Latest post of the previous page:

Zoja pisze:Dziękuję Wam wszystkim.
:)
Zoja,
uważaj, ruszyłaś niedźwiedzia w mateczniku ;). Gramatyka to pryszcz. Zgromadź argumenty :D
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

32
Zoja pisze:Drogi Grimzon, z punktu widzenia teorii oceny walk masz rację, choć to nie ma odniesienia do mojego tekstu, bo nie wspominałam w nim o tych zasadach. Jedyne nawiązanie do tego, to było zwrócenie uwagi na okrzyk sędziego "sore made ippon", świadczący o zdobyciu maksymalnej ilości punktów, wystarczającej do zakończenia walki przed czasem.
Po raz kolejny się nie zgodzę. Judo nie nie rozpatruje się poprzez punkty a poprzez przewagi. Nie ma tak, że można słabszymi technikami uciułać punkty na ippon. Albo wykonuje się technikę na ippon albo druga na wazari. Można też poddać przeciwnika przez dźwignię lub duszenie. Natomiast trzymania w parterze są oceniane poprzez czas odpowiedniej kontroli nad przeciwnikiem.
Zoja pisze:Praktycznie rzecz ujmując, zawodnik może mieć opanowaną technikę tylko niektórych rzutów w stopniu perfekcyjnym i głównie je stosuje, nawet naprzemiennie. To nieprawda, że w judo nie stosuje się naprzemiennie różnych rzutów, bo to nie sprzeciwia się temu, że judo to sport walki. Każdy kolejny rzut ma osłabić lub zdekoncentrować przeciwnika i na tym walka judo polega.


Nie rozumiesz mojej uwagi. Piszesz:
Teraz, po serii jego, na zmianę, wzorowo wykonanych rzutów: o-goshi i tomoi-nage, jego rywal wyraźnie się zdekoncentrował.
Co oznacza, że wzorowo wykonał rzut? Oraz ile tych technik wykonał? Jeżeli wzorowo to przeciwnik poleciał na plecy w najgorszym przypadku na wazari. Nie wyobrażam sobie by ktoś nazwał technikę ocenioną na yuko za wzorową (bo przeciwnik się w miarę przed tą techniką obronił.), a to oznacza, że wygrał walkę wcześniej.


Przy okazji nie tomoi-nage a tomoe-nage.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

33
Zoja, podjęłaś się strasznie trudnego zadania. Okropnie. Swoje wspomnienia, które na pewno nie są Ci obojętne, zdecydowałaś się zmienić w tekst literacki i poddać ocenie. Musiałaś spojrzeć na nie obiektywnym okiem i rozebrać na czynniki pierwsze. Myślę, że wszelkie opinie typu "zbyt sztywna relacja" biorą się z Twojego wahania przed rozgrzebywaniem wszystkich brudów. Ale skoro już podjęłaś decyzję, to trzeba zrobić wszystko, do końca, na sto procent. Nie ma, że boli. Bo czytelnik w takim opowiadaniu CHCE poczuć ból, smutek.

Jeśli nawet czegoś nie pamiętasz/nie wiesz/jest zbyt osobiste - wymyśl. Połącz prawdę z fikcją, masz prawo, w końcu jesteś autorem, który kreuje, a nie obserwuje.

Chociażby ta sytuacja ze zdradą. Niby się kochają, wszystko ładnie, pięknie, a tu nagle BUM, goła baba. Nic o niej nie wiemy, dlaczego właściwie poszedł z nią do łóżka? Był napruty, ale musiał mieć jakiś motyw. Popuść wodze fantazji. Tak samo, jeśli chodzi o jego przeżycia po fakcie. Praktycznie nie ma opisu poczucia winy, przecież on powinien być chory z żalu. A po prostu wypatrywał jej na trybunach, wierząc, że przebaczyła. Dlaczego miałaby to zrobić? Trudno się utożsamić z bohaterem, dlatego też trudno o wzruszenie podczas sceny z nożem.

To Twoja sprawa, czy chcesz z tym opkiem dalej pracować, ale zachęcam. Bo ono ma potencjał. Fabuła jest dobra, niesamowite rzeczy można na tej podstawie zrobić. Pozdrawiam =]
Jak chce się przyglądać pięknu
Jak chce się oglądać w dzień
Czasami trzeba pokonać sporo lęków
Czasami dostać w łeb
I to jest okej, chociaż czasem to trudne
To nas uczy pokory
Wszystko czasami i dla mnie jest szarobure
Trzeba chcieć ujrzeć kolory

Zeus - "Świt"

http://freakyberry.blogspot.com/

34
Zoja,
uważaj, ruszyłaś niedźwiedzia w mateczniku ;) . Gramatyka to pryszcz. Zgromadź argumenty :D
Nataszo droga! Przybliżysz mi, co miałaś na myśli?
..."Więc kimże w końcu jesteś?
- Jam częścią tej siły,
która wiecznie zła pragnąc,
wiecznie czyni dobro."...

J.W Goethe "Faust"

35
Zoja, bardzo dobrze, że nie dałaś się ponieść emocjom, broniąc swojego tekstu. Upór bez agresji daje dobre rezultaty, na ogół w końcu ktoś czarno na białym pokaże, gdzie jest problem i jak go rozwiązać.

Ale ja o czymś innym. Piszesz, że to stary tekst, do którego nie masz serca, dlatego poczynione przez komentatorów uwagi zastosujesz przy pracy nad następnymi.
Z całym szacunkiem - błąd. Metodologiczny.

Otóż kształtowanie pisarskich umiejętności nie odbywa się tylko wtedy, kiedy autor wymyśla jakąś fabułę (lub ta przychodzi skądś i uparcie domaga się uwiecznienia literkami). Również wtedy, kiedy w pocie czoła ryje się w już napisanym, żeby uczynić je doskonalszym.

Popatrz: masz fajną historię, ciekawych bohaterów, nietuzinkowe tło. Tworzywo. Cholernie dobre tworzywo. Napisałaś, jak napisałaś. Powiedzieli, że napisane jest jeszcze kilometr od literatury. Pokazali mniej więcej, jak ten kilometr pokonać. I co? Zostawisz - a tam, zrobi się nowe...?

To nieuzasadniona rozrzutność. I zmarnowana szansa na zapoznanie się z innymi aspektami pisarskiej roboty. Chyba nie warto, jak myślisz?

No, tośmy się namądrowali :-P

Natasza ostrzega przed Panem Grimzonem. Wlazłaś na jego podwórko. Uciekaj, króliku, uciekaj!

Thana niniejszym dostaje upomnienie od Gildii Bombardierów za nieuprawnione, nieautoryzowane podkładanie ładunków wybuchowych.
Paczymy na Ciebie! :-P

36
Leszku, bardzo dziękuję Ci za dobre słowo. Doświadczenia całego życia nauczyły mnie już pokory i powściągliwości w dawaniu upustu emocjom.
Wracając do tematu, rozważę twoją zachętę do pracy nad tym tekstem. W odpowiednim czasie wstawię drugą jego część - tę pisaną z punktu widzenia kobiety. Wyznam przy okazji, że moim zamierzeniem było zróżnicowanie obu tych części pod względem stylu. Część dotycząca "Onego" miała być jak sam bohater - mężczyzna: sucha, zwięzła, mało emocjonalna. W odpowiednim do zaleceń regulaminu czasie wstawię część drugą - Ona - i poproszę o ocenę całości. Poza tym być może kiedyś zbiorę się do przekonstruowania tej pierwszej tak, by stanowić mogła samodzielną, zamkniętą całość.

Tak trochę teraz off topic:
Panem Grimzonem, po prawdzie, niewiele się przejmuję. Spotkałam już w internecie wielu takich młodych-gniewnych i z zasady nie staję z nimi do emocjonalnych potyczek. Teraz też usuwam się na bok, nie mając zamiaru podejmować tej dysputy, która miałaby służyć tylko jedynie sobie a muzom.
Ten pan wie swoje, a ja swoje, nie mam zamiaru toczyć tu z nim bitew na forum. Ani zbierać argumentów, bo ten czas wolę przeznaczyć na coś ciekawszego.

Tym niemniej dziękuję za słowa zachęty i pochylenie się nad moim wątkiem.
Pozdrawiam serdecznie.
..."Więc kimże w końcu jesteś?
- Jam częścią tej siły,
która wiecznie zła pragnąc,
wiecznie czyni dobro."...

J.W Goethe "Faust"

37
Zoja pisze:Leszku, bardzo dziękuję Ci za dobre słowo. Doświadczenia całego życia nauczyły mnie już pokory i powściągliwości w dawaniu upustu emocjom.
to ci przyznac trzeba, uprzejmośc jest oszałamiająca. na zimno, ofc.
Tak trochę teraz off topic:
Panem Grimzonem, po prawdzie, niewiele się przejmuję. Spotkałam już w internecie wielu takich młodych-gniewnych i z zasady nie staję z nimi do emocjonalnych potyczek. Teraz też usuwam się na bok, nie mając zamiaru podejmować tej dysputy, która miałaby służyć tylko jedynie sobie a muzom.
Ten pan wie swoje, a ja swoje, nie mam zamiaru toczyć tu z nim bitew na forum. Ani zbierać argumentów, bo ten czas wolę przeznaczyć na coś ciekawszego.
no i po igrzyskach :-(
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

38
Leszek Pipka pisze:Thana niniejszym dostaje upomnienie od Gildii Bombardierów za nieuprawnione, nieautoryzowane podkładanie ładunków wybuchowych.
Dziękuję, Leszku! Jestem wzruszona! :P

Zoju, to jest fajna opowieść. Tylko że nie ma w niej tego, co sama uważasz za najważniejsze i wspomniałaś o tym wielokrotnie w komentarzach: nie ma w tekście sugestii, że to wszystko jest prawdziwe, i że narrator tam był. Tutaj to nie ma znaczenia, bo możesz (i słusznie, że możesz!) dodawać komentarze, ale to jest Wery. A tak normalnie, to tekst zostaje sam na sam z czytelnikiem. Nie możesz mu w żaden sposób pomóc, doprecyzować, wyjaśnić. Co to oznacza? Że w tekście musisz zawrzeć wszystko, co ważne. To jest ważne, że opowiadasz historię prawdziwą. Ale skąd czytelnik ma to wiedzieć? Trzeba to, co dopowiedziałaś w komentarzach, włożyć w sam tekst. Jak? Trzeba pokombinować: można przyjąć pierwszoosobową narrację, można nakłaść mnóstwo (sprawdzonych, żeby wtopy nie było!) szczegółów związanych z czasem i miejscem (nawet jeśli nie są to szczegóły istotne dla rozwoju akcji - bo one mają wtedy inne zadanie - uwiarygodnić, powiedzieć czytelnikowi: to wszystko prawda!), można wpleść w fabułę jakieś wydarzenia, które działy się tam i wtedy naprawdę, można pewnie jeszcze kilka innych rzeczy zrobić.

Pisanie to magia, a my uczymy się czarować. Pisanie to sztuka wywoływania przeżyć w umyśle odbiorcy, a robimy to, używając słów. Nie chodzi o to, jaki Henryk był, chodzi o to, jakim zobaczy go i pozna odbiorca. Nie chodzi o to, jak było, chodzi o to, żeby czytelnik przeżył to, co Ty chcesz, żeby przeżył. Ma poznać Henryka? To nie mów, jaki Heniek był, opowiedz za to, jak reagował w konkretnych sytuacjach, jakie nosił sznurówki i jak mu się robiła zmarszczka na czole, gdy mu się coś nie podobało. Konkluzję: aha, więc on był taki i owaki zostaw czytelnikowi. To jego zadanie. Ty musisz operować szczegółem i konkretem - stawiać kropki jak malarz impresjonista. Zobaczyć obraz - jest zadaniem odbiorcy.

Pozdrowienia

[ Dodano: Wto 21 Sty, 2014 ]
wpleść w fabułę jakieś wydarzenia, które działy się tam i wtedy naprawdę,
Rany, gadam jak potłuczona. Wybacz, to przez twórcze roztargnienie.
Chodziło mi o wydarzenia, które czytelnik może znać, kojarzyć np. z gazet albo z historii, coś w stylu: to działo się trzy dni przed skokiem Wałęsy przez płot albo to było zaraz po aferze mięsnej itp.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

39
Droga Thano!
Wielkie dzięki za chęć dopomożenia mi w poprawie mojego tekstu. To wszystko, o czym piszesz to prawda i ja sama, komentując nieraz czyjeś teksty na innych forach, także to autorom radzę. Jak wspomniałam, wstawiając tekst na forum, "On" to jedynie pierwsza część mojego opowiadania, napisana właśnie w taki sposób z pełną świadomością. Gdyby miałaby ta część być samodzielną całością, to w takiej postaci nie odważyłabym się jej wstawić. Ze względu na ograniczoną pojemność postu, pełne opowiadanie musiałam podzielić na dwie części, wzajemnie się uzupełniające. Mam nadzieję, że po prezentacji dalszego ciągu (w odpowiednim, założonym przez regulamin, czasie) wiele niejasnych motywów zostanie ukazanych szerzej i zadowoli moich czytelników. Gdybym, natomiast, kiedykolwiek zamierzała uczynić z tej pierwszej części samodzielne opowiadanie, to Wasze sugestie, oczywiście w takim przypadku bardzo zasadne, z pewnością wzięłabym pod uwagę.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję raz jeszcze.
..."Więc kimże w końcu jesteś?
- Jam częścią tej siły,
która wiecznie zła pragnąc,
wiecznie czyni dobro."...

J.W Goethe "Faust"

40
Zoja pisze:Tak trochę teraz off topic:
Panem Grimzonem, po prawdzie, niewiele się przejmuję. Spotkałam już w internecie wielu takich młodych-gniewnych i z zasady nie staję z nimi do emocjonalnych potyczek. Teraz też usuwam się na bok, nie mając zamiaru podejmować tej dysputy, która miałaby służyć tylko jedynie sobie a muzom.
Ten pan wie swoje, a ja swoje, nie mam zamiaru toczyć tu z nim bitew na forum. Ani zbierać argumentów, bo ten czas wolę przeznaczyć na coś ciekawszego.
Określenie młody-gniewny to akurat do mnie bardzo mało pasuje. Ani ja młody ani gniewny. Możesz korzystać z tego co pisze lub nie. Twój wybór. Nie mam najmniejszego zamiaru przekonywać cię na siłę co do swoich racji. Ja po prostu pisze jak jest ale to twoje opowiadanie.
Ostatnia rada do tego tekstu poza oczywiście pisaniem prawidłowych nazw własnych, to kwestia samego opisu pojedynku. Nie używaj obcych nazw tylko opisuj co się stało. Raz, że będzie to bardziej plastyczne, dwa zrozumiałe dla szerszego odbiorcy.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”