46

Latest post of the previous page:

No, to może po prostu daj nam pdf, a nie tak po rozdziale... po co się produkować o tym samym co odcinek jak można się wyprodukować zbiorczo z całego dzieła?
tl;dr

Kawa moim bogiem.

49
Jadowita, Ty masz bujną wyobraźnię i bez trudu wciągasz w ten swój świat pełen przedziwnych stworów, ale tym razem trochę jednak sobie odpuściłaś fabułę. O, tutaj:
JadowitaJoaśka pisze: Patrząc z szerszej perspektywy można rzec, że zrabowane dobra przydały się osadzie, która dzięki inwestycjom łebskiego drwala zaczęła powoli ewoluować w miasteczko, napełniając kieszenie nie tylko jemu, ale i innym. Chociaż z tym przydaniem z pewnością nie zgodziłaby się Lila, starszy wioski, który „zniknął” w tajemniczych okolicznościach jak tylko zaczął węszyć wokół drwala czy jeden z kapłanów zazdrosny o wpływy mężczyzny w wiosce. Naprawdę, to przerażające jak ludzie łatwo dają wiarę błahym uśmiechom i urokowi, nie widząc zbrodni przez nie maskowanych.
wwww Rzecz jasna drwal rychło został nowym starszym wioski czy raczej już miasteczka, zaś jego dzieci najbardziej poważanymi młodymi w okolicy.
To przecież musiało trwać ładnych parę lat, natomiast u Ciebie zostało wplecione pomiędzy wybór bohaterki-kocicy na strażniczkę, a jej powrót do postaci zwykłej dziewczyny. W takim razie, jak długo ona leczyła te swoje rany? Kiedy opowiadamy coś, co się rozegrało w odległej przeszłości, możemy dokonywać rozmaitych przeskoków, czy to w czasie, czy od problemu do problemu, ale zawsze trzeba to jakoś zgrabnie zaznaczyć w narracji.
I w ogóle, trochę to po łebkach, te "inwestycje" szanownego taty, zastanawiałam się, czym on tak mógł się przyczynić do rozwoju osady, ale nic sensownego nie przyszło mi do głowy. Indywidualna zamożność pojedynczego obywatela wcale nie musi się przekładać na wzrost dobrobytu społeczności. |Jeśli wiesz, jak on to zrobił, to napisz ze dwa zdania.
Tutaj też się prześlizgujesz, chociaż inaczej:
JadowitaJoaśka pisze: A teraz dzieci słuchajcie, żebyście mi się kiedyś w jakieś bagno pochopnie rzuconą przysięgą nie wpakowały… Szczególnie ty Kazik, boś jeszcze nie obznajomiony z wszystkimi prawami Pierwotnych. Przysięga nas – magicznych czy to z urodzenia czy zwyczajnie wrosłych ciałem w magię, to zupełnie coś innego niźli ludzkie przyrzeczenie.
Czytelnik już zdążył zapomnieć, że bohaterka nie relacjonuje wydarzeń z tu i teraz, lecz opowiada o sprawach, które rozgrywały się wiele lat temu, tak więc ta nagła apostrofa stanowi zgrzyt. Trzeba ją wyraźniej zaznaczyć, chocby tak: Jagoda przerwała opowieść, przez chwilę przyglądała się zasłuchanym dzieciom, a potem powiedziała z niezwykłą u niej surowością czy podobnie, żeby wprowadzić pouczenie.

No i sporo róznych potknięć językowych. Jak to u Ciebie, słowa i zwroty z zupełnie innej bajki
JadowitaJoaśka pisze:dzięki inwestycjom łebskiego drwala zaczęła powoli ewoluować w miasteczko
Ewolucja i inwestycje przy łebskim drwalu? Podobna mieszanka to czasem Sapkowskiemu wychodzi, a i tak różni krytycy mają do niego pretensje.
JadowitaJoaśka pisze: Tak, złoto wiele zmieniło w ich życiu. Zatrudnienie służby, dokupienie ziem, rozpoczęcie handlu.
To jest język urzędniczy! Najęli służbę, dokupili ziemi, zaczęli handlować.
JadowitaJoaśka pisze:- Zaraz, zaraz… Chcecie, żebym stanęła na straży granicy? – zapytałam niedowierzając w to, co się dzieje wokół mnie.
wwww- Azali to prawda. Lila ocaliła ci życie,
Azali(ż) to partykuła wprowadzająca pytanie, o znaczeniu zbliżonym do czy. Azaliż to prawda? nie miałoby wielkiego sensu, gdyż z kontekstu wynika, że stwór nie pyta, lecz przytakuje: tak, chcemy. Jeśli już pytanie, to bardziej potoczne, takie odbijanie piłeczki typu: A jak myślisz?
JadowitaJoaśka pisze:W gwoli wyjaśnienia,
Gwoli wyjaśnienia
JadowitaJoaśka pisze: że ten ni z tego ni z owego ten potwornie mnie uwiera.
Bez komentarza.
JadowitaJoaśka pisze: Rzecz jasna pierwszą rzeczą jaką uczyniłam było rozgonienie towarzystwa i znalezienie jakichś porządnych majtek, nie wspominając o reszcie
przyodziewku.
Najpierw rozgoniłam towarzystwo, a potem zaczęłam szukać porządnych majtek i reszty przyodziewku.. Bez rzeczy jasnej, gdyż ta błysnęła już dwa zdania wcześniej. Rzeczowniki odczasownikowe u Ciebie nadal kwitną.
Przydałoby się wyplenić nadmiar słów, nie tylko zaimków, które są całkowicie zbędne, stanowią rodzaj waty słownej, rozpychającej narrację. No i róznych sformułowań nie tyle błędnych, co niezgrabnych. Ale to już zostawię moim następcom.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

50
Na MNIE.

Tak trochę nieskładnie wygląda. Napisałbym: NA MNIE.

„Magicznych” piszesz raz dużą, raz mała literą; trzeba konsekwentnie.
Oto jestem wkoconą wieśniaczą
Co znaczy „wieśniaczą”? Może „wieśniaczką”?
której normalnie podołują tylko wiedźmy narodzone.
„podołują”?
„są w stanie podołać”?
Zapewnimy ci pomoc paru z nas i dasz z wszystkim radę.
„ze wszystkim”
Stare powykrzywiane straszydło będące w jednej trzeciej sową, a wreszcie ludzką kobietą miało posłuch pośród Pierwotnych, chociaż bardzo rzadko zabierało głos.
Jeśli chodziło Ci, że było w jednej trzeciej sową, a w dwóch trzecich kobietą, to „a w reszcie”. Ale to nieładne sformułowanie. Trzeba ująć to inaczej. W każdym razie, po „kobieta” przecinek.
W każdym razie to, że ona sama obstawała za tym, abym została strażniczką znaczyło jedno –
„za tym” - do usunięcia
Nie daremnie właśnie ciebie postanowiliśmy
„Nie daremnie” - trzeba zmienić.

Pilnować Mgielnej Granicy może tylko kobieta z świata człowieczego
„ze świata”
Masz poukładane tu – Postukał się sękatym palcem w czerep.
Albo kropka po „tu”, albo małe „p”.
Jednak więcej pożytku niż z niego
Przecinek po „z niego”.
a o przebiegłej cioci Tyjkanie nawet nie wspominam.
No to nie wspominaj, bo nie mamy pojęcia kim jest ciocia Tyjkana i zdanie zawisa w próżni.
W ten sposób zabijając Wiedźmę ród człowieczy niejako sam na siebie sprowadził tragedię…
Tu brakuje jakiś przecinków, bez których zdanie jest mętne.
Zresztą do tej pory postępuje podobnie tępiąc magicznych, wiedźmy i igrając z naturą.
Przecinek przed „postępuje”.
piekielnego psisko
„psiska”
otaczających głowę rodziny wieśniacy uważali ich za umiarkowanie dobrą rodzinę
Przecinek po „rodziny”. I powtarzająca się „rodzina”.
i zrabować mieszków przybierał postawę swoistej dobrotliwości i słabości.
Przecinek po „mieszków”.
w tajemniczych okolicznościach jak tylko zaczął węszyć
Przecinek po „okolicznościach”.
lecz koniec końcu pokonali zło i przynieśli dobro do osady.
Albo „koniec końcem”, albo „w końcu”.
Zajęcia strażniczki zostawiały mi ledwie czasu na to, aby pilnować zbrodniarzy o wpleceniu w ich życie niosącej zemstę intrygi nie wspominając.
Nieporadne zdanie. Do przeredagowania.
aby owinąć się narzutą na niej leżącą.
Aby owinąć się leżąca na niej narzutą.
zresztą nadal kojarzenie nie jest jego mocną stroną,
Nagle wplatasz czas teraźniejszy. - ?
Rzecz jasna pierwszą rzeczą jaką uczyniłam było rozgonienie towarzystwa i znalezienie jakichś porządnych majtek, nie wspominając o reszcie przyodziewku.
Przecinek po „uczyniłam”.
ale z perspektywy czasu nawet zabawny sposób odzyskałam ludzką formę.
Przecinek po „sposób”.
a umysł nie spętany kajdanami
„niespętany” - odczytałbym to jako przymiotnik, a więc razem.
To był niezwykły skok na przód zarówno dla mnie-strażniczki jak i przyczajonej mścicielki.
„naprzód”

Niezły tekst, dość dobrze i płynnie się czyta, ciekawy, lekko ironiczny język, zgrabne słownictwo. W pierwsze części razi mnie nadmiar imion, trudno się w nich połapać. No i całość trochę wygładzić, przejrzeć starannie fragment po fragmencie. Rozumiem, że jest to tylko tekst szkoleniowy, więc nie ruszam fabuły stanowiącej wstęp i nie pytam o ewentualny dalszego ciąg, który jednak może budzić zainteresowanie, bo menażeria potworków przedstawia się zachęcająco.

51
Dzięki wielkie za szczegółową korektę, jest gorzej niż myślałam (wsteczny anainterpunkcjonizm, znowu pożeram przecinki jak czekoladki), ale uwagi jak najbardziej trafne. No może po za cioteczką Tykjaną, ta była w tekscie wspomniana co najmniej dwukrotnie wcześniej... tylko ten epicki odstęp pomiędzy publikacjami ;]

Natomiast co do powieści, no to mam ambitny plan zmieścić się w 50-60 stronicach timesem 12-nastką (i przez to zgrzeszyłam tym topornym przeskokiem fabularny, brzydka Ąśka, niedobra Ąśka), a za powieść uważam coś co ma minimum 100 stron ;] Danie tu całości mija się z celem, bo to tekst szkoleniowy, a co za tym idzie, chce żeby każda część była lepsze i uczyć się na partiach, a nie na całości... Dobra, trochę nagmatwałam, ale mam nadzieję, że moja logika zrozumiała.

W każdym razie dziękuje za poświęcenie mi cennego czasu :)
"...And every dream, hope and desire
Is just a flicker in the fire
And that fire it will consume
The crack of doom
Is coming soon

The crack of doom is coming soon..."

52
JadowitaJoaśka pisze:Jedna dobra wiadomość - po długiej przerwie jak zaglądam do tekstów widzę w nich błędy (po długiej czyli ok miesiąc). Zła - uważam, ze są nie do odratowania i podziwiam, ze ktokolwiek przez nie przebrnął.
a gdy pisałem Ci to tuż po wstawieniu, to był jeden wielki pult :D wujek Smoke daje w swoich weryfikacjach coś, co jest bezcenne- czas :)
mam nadzieję, że już nie życzysz mi bolesnej śmierci, tym bardziej, że muszę pochwalić ten tekst- jest duży postęp i nieporównywalnie lepszy od poprzednich :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”