Wstał i uderzył ją pięścią w twarz, najmocniej jak potrafił. "Wyborowa" krążyła w jego żyłach, tętnice pulsowały, wściekłość zalewała umysł, barwy migotały przed oczami. Prawą nogą kopnął w stół, który stał na drodze do niej. Flaszka, kieliszki, popielniczka, szklanka z sokiem pomarańczowym, paczka żółtych "Cameli" i portfel runęły razem ze stołem na podłogę knajpy. Flaszka poturlała się gdzieś pod ścianę, brzdęknęła głucho, szklanka się rozbiła, z portfela wypadły drobne – euro, korony, złotówki. Obieżyświat, kurwa jego mać. Dopadł ją i trzasnął jeszcze raz, w prawy policzek, złapał za włosy, powlókł po podłodze odkopując na boki krzesła. Byli w lokalu sam na sam, słabe światło kiwającego się żyrandola raz zapalało się, raz gasło, migotało. Zaciągnął ją pod ścianę i uderzył twarzą w mur. Krew. Rozjuszyło go to jeszcze bardziej. Chciał nią pieprznąć jeszcze raz, ale nie mógł, zaparła się. Skąd ma tyle siły, przeleciało mu przez myśl, ale mała suka jakoś wywinęła się z uścisku i uderzyła go łokciem w mostek. Chrupnęło i odskoczył do tytuł wpadając na zawieszony obraz, karykaturę dzieła Matejki pod tytułem "Stańczyk w czasie balu na dworze królowej Bony wobec straconego Smoleńska" przedstawiającego błazna, nie w czerwonym stroju, jak w oryginale, lecz w błyszczącym dresie. Obraz zsunął się i rozerwał z trzaskiem zawieszoną obok biało-czerwoną flagę.Z telewizora na pierwszym piętrze pustego lokalu słychać było odgłosy meczu. Mundial, nasi pierwszy raz po latach. Zebrał się w sobie w ostatnim momencie, kiedy nacierała na niego z twarzą szaleńca, wywalonymi na wierzch białkami oczu, pianą na pysku i uniesionym w prawej ręce tulipanem zrobionym z rozbitej zerosiódemki "Wyborowej." Przez ułamek sekundy wahał się jeszcze widząc jej zakrwawioną białą sukienkę. Musiał walczyć. Walkę miał w genach, po ojcach, dziadach, pradziadach. Walkę do końca, do ostatniego guzika, do zatracenia, od kołyski aż po grób. Zamachnęła się, zrobił unik, odepchnął ją i rzucił się do kontrataku. Utrzymała równowagę, nie przewróciła się. Z półobrotu kopnęła go w twarz, złapała za wyciągniętą koszulę rozmiaru chyba z cztery XL i targnęła w stronę schodów z niewyobrażalną siłą. Leżał na podłodze i zanim ogarnął swoje położenie już wystrzeliła ku niemu z furią. Uderzyła krzesłem w głowę. Tysiące, miliony, miliardy gwiazd rozbłysło mu w skroniach, ale nie odpłynął. Lewą ręką wymacał leżącą obok popielniczkę i walnął najmocniej jak potrafił. Cios wszedł w prawą część czaszki, zrzucił ją i poturlała się ku zejściu na niższe poziomy knajpy. Zanim zaczęła spadać dopadł ją i pofrunęli razem przez tysiąc czterdzieści i cztery, początkowo drewniane, potem już murowane schody. I toczyli ze sobą epicką, choć dwuosobową batalię przez cały ten czas, wylewając morze łez, krwi i potu, aż wreszcie upadli na zimnej posadzce lokalu.
Przez uchylone drzwi wpadało orzeźwiające powietrze, wiosenne, poburzowe, wiatr od zachodu, północy lub południa, tylko on tak wieje. Zaczął czołgać się do wyjścia, lecz ona trzymała go w mocnym uścisku. Zza jej pleców wypadła grupa ludzi, młodych, starych, zdrowych i chorych, dalekich, bliskich i najbliższych. Patrzyli na niego, oceniali jak się zachowa, co zrobi, co ona zrobi. Przypomniał sobie wszystkie piękne chwile, jakie mu podarowała, ale w głębi duszy poczuł też strach przed codziennością z nią, przed ciągłym stresem, pracą nad tym chorym związkiem. Lęk przed trwającym dziesiątki lat zapierdolem z ujściem w ataku serca lub, przy odrobinie szczęścia, w zejściu we śnie. Popatrzył jednak w te oczy, w których widział błękit morza oświetlonego lipcowym słońcem, zieleń stoków w Bieszczadach, błękit nieba nad domem. Otworzyła usta, wydobył się z nich dźwięk przypominający kojący głos matki, śpiew ptaków w lesie, szelest muskanych wiatrem drzew. Miał chaos w głowie, ale już nie potrafił się czołgać do wyjścia. Nie w tym momencie, nie teraz. Przytulił się do niej i pocałował ją czule. Na razie zostaniemy razem, jeszcze chwilkę razem Polsko...
Faux_Edit: Proszę przeczytać dokładniej Regulamin.
Toksyczna miłość [psychologiczna/suspens]
1
Ostatnio zmieniony pn 09 lip 2012, 17:52 przez Wilczek, łącznie zmieniany 3 razy.