"Ekosystem", opowiadanie.

1
Małe jabłko zbliżało się do ziemi z prawdziwie kosmiczną prędkością. Wyciągnął rozpaczliwie dłoń wiedząc już zawczasu, ze nie zdoła go pochwycić. Skafander krępował ruchy. Zielonkawy, chroniący przed obcą atmosferą materiał, któremu zawdzięczał życie zatrzeszczał w niemym proteście. Pomimo otaczających go odgłosów lasu dźwięk wpadającego do sadzawki jabłka rozbrzmiał w jego głowie niczym huk wystrzału.



Wstrzymał oddech obserwując rozchodzące się po powierzchni wody kręgi. Jeden po drugim koncentryczne koła oddalały się od centrum zmierzając na oślep w kierunku brzegu zbiornika, gdzie z cichym pluskiem nikły zmiażdżone siłą uderzenia o wystające z ziemi brunatne korzenie. świat zadrżał. Szare, związane mchem połacie ziemi powoli osunęły się w dół, odsłaniając plątaninę korzeni, pośród których wiło się kilka zaskoczonych dżdżownic. I one wkrótce stoczyły się do wody, w miarę jak grunt osuwał się coraz bardziej sięgając teraz kolejnych drzew. Pień jabłoni zachwiał się, gdy podtrzymujące go korzenie straciły kontakt z ziemią, po czym runął w dół, potężną koroną obalając kolejne drzewa.



A on mógł tylko stać i obserwować jak postępuje proces zniszczenia...



Kolejne drzewa padały na ziemię. Przerażone ptactwo poderwało się do lotu na próżno wypatrując z góry miejsca, gdzie można by ponownie wylądować. Wyrwany korzeniami jednego z drzew krzemień wystrzelił z ziemi upadając na ostre skały. Iskra przeskoczyła na chrust, zawahała się, by po chwili dostać się wyżej. Nikły płomień zatańczył po gałązkach, rozejrzał się ciekawie i zachłannie począł obejmować las we swe władanie.



W nagłym paroksyzmie bólu odrzucił w tył głowę, wydając z siebie donośny, niekontrolowany ryk. Wysuszone na wiór liście błyskawicznie zajęły się ogniem, który wspinał się już po nogawkach skafandra.



Wizja zniknęła.



Poczuł znajomy, zimny dotyk metalu pod rękoma, rozpoznał kształt szkoleniowej kapsuły. Wiedział, ze oni już wiedza. Ze znów nie dał rady.



Nie dostanie się na planetę póki nie nauczy się poruszać po niej tak, by nie zakłócić wrażliwego ekosystemu. Mimochodem spojrzał na lewą łydkę, gdzie wykwitał ślad po oparzeniu. Nader realny efekt kolejnej, nieudanej próby.



Zacisnął zęby.



Uda mu się. Odwiedzi planetę i nie zostawi żadnego śladu po swojej wizycie. Dziewicze mauzoleum, niema przestroga dla nich wszystkich. święta pielgrzymka dobiegnie końca, a istoty tam zamieszkujące nigdy nie dowiedzą się o jego wizycie.



Dziesięć lat świetlnych od Ziemi, na pokładzie krążownika "Odrodzenie", w trzy tysiące dwieście lat po katastrofie nuklearnej, obwarowany zakazami Konwencji człowiek raz jeszcze wybił na klawiaturze sekwencję startową i przygotował się do Próby.





===========



S-f.

Opowiadanie.

Inspirowane nieco Lemem oraz erą cyfronów, jeśli ktoś jeszcze pamięta ten etap polskiej fantastyki.

Powstało przypadkiem, jako zabawa w pisanie. Znajoma wymyśliła pierwsze zdanie, a ja miałem dopisać resztę.

Wyszło coś takiego, z morałem troski o środowisko i wskazaniem na to, że to człowiek jest największym zagrożeniem dla Ziemi.

Oddaje pod Waszą krytykę ;)
Wiesław Przemyski / [email protected]

Re: "Ekosystem", opowiadanie.

2
W.Przemyski pisze:Zielonkawy, chroniący przed obcą atmosferą materiał, któremu zawdzięczał życie zatrzeszczał w niemym proteście.


Jeden po drugim koncentryczne koła oddalały się od centrum zmierzając na oślep w kierunku brzegu zbiornika[/quote]

jakieś to zdanie chaotyczne.


gdzie z cichym pluskiem nikły zmiażdżone siłą uderzenia o wystające z ziemi brunatne korzenie.
gdzieś mi tu przecinka brakuje...


Wiedział, ze oni już wiedza. Ze znów nie dał rady.
Wiedział, że oni już wiedza czy wiedzą? czy widzą? Nie lepiej by było:

Był świadom, że oni już wiedzą, iż znów nie dał rady.

??????

4
Ała. Trochę ciężko się czyta. Prędkość kosmiczna to prędkość światła więc zapewne nawet nie zauważył tego jabłka, hehe. Skoro zawczasu wiedział że nie zdąży go pochwycić to chyba nie było sensu wyciągać ręki. Prawda? Wiesz co całe twoje opowiadanie wygląda na kawałek czegoś... W sumie to nawet nie bardzo jest opowiadanie. Mogłeś trochę to rozwinąć... Opisać po co w ogule ten facet siedział na tym statku itd. A i wątpię czy by sobie poparzył nogę jeśli miał na sobie skafander który z reguły jest ognioodporny a na pewno powinien być w taki przyszłości.

Pozdrawiam!
Memento mori!

5
Dzieki za uwagi :)



Po namysle stwierdzam, ze masz troche racji z tym "zawczasu" - niefortunne dosc polaczenie, jesli sie nad nim zastanowic. Mialem na mysli oczywiscie fakt, ze wyciagajac reke poczul juz, ze jablka nie dosiegnie, a wyszlo mi z tego cos, co zadzialalo jak czas zaprzeszly ;)



Natomiast co do formy moze istotnie nie wyglada to na calosc, ale tak wlasnie mialo byc. Tak, jak napisalem na wstepie - inspirowalem sie troche stylistyka 'cyfronowych' opowiadan i historii. Krotko, w miare mozliwosci na temat, a cala reszte niech czytelnik dopowie sobie sam - zrobi to, jesli uda sie go zainteresowac i zmusic do przemyslenia dlaczego to wlasnie tak wyglada.



Zauwaz, ze powod bytnosci czlowieka na statku jest podany - chce odbyc pielgrzymke na Ziemie, na ktora wstep reguluja surowe wymogi majace wykluczyc jakiekolwiek zaklocenia w ekosystemie :) Oczywiscie, mozna to bylo napisac wprost i wyrazniej... ale ja osobiscie tak nie lubie :)



Reszte "dziwactw" typu male-jabluszko-a-takie-konsekwencje tlumacze tym, ze byla to jedynie sumulacja, wyolbrzymiajaca skutki interwencji i nonszalancji, a nie prawdziwe przezycie. :)



Niemniej jestes juz czwarta osoba, ktora sugeruje, ze jednak zabraklo tu tych konczacych szlifow i domkniecia calosci. To sklania do przemyslen, dzieki :)



Pzdr.
Wiesław Przemyski / [email protected]

6
Pomysł: ?

powiem szczerze, że nie mam pojęcia, jak ocenić pomysł. Powiem więcej, zrozumiałam o co ci chodzi, dopiero po przeczytaniu twojego wytłumaczenia. Niestety z twojego tekstu nie wynika, że chodzi o Ziemie.



Styl: 3

Rzeczywiście czyta się ciężko. W wielu miejscach brakuje przecinków - nie pozwala to złapać oddechu przy czytaniu i utrudnia odbiór tekstu. Rozumiem zabieg z niedopowiadaniem i krótkim obrazkiem, mającym być całością - jednak, aby coś takiego wypaliło, musisz się postawić na miejscu czytelnika. Ty wiesz, co się dzieje, co chcesz przekazać i o co chodzi. Jeśli powiesz za mało, czytelnik nie "połapie się", o co biega.

niestety muszę dodać też, że twój tekst - przynajmnie mnie- nie zainteresował, a tak naprawdę trochę mnie znudziłeś.



Schematyczność: ?

mimo wszystko fragment jest za krótki aby oceniać schematyczność. Jeśli to całość - to jest to schematyczne, gdyby był to fragment/poczatek mógłbyś t o ciekawie rozwinąć, broniąc się przed zaszufladkowaniem



Błędy: 3-

interpunkcja w zbyt wielu miejcach, jak na tak krótki tekst


Jeden po drugim koncentryczne koła
nie chodzi o to, że to zdanie jest chaotyczne. po prostu pisząc "Jeden po drugim" - sugerujesz rodzaj męski, koło natomiast jest nijakie. to nie pasuje.



poza tym nie wiem, po co cały tekst pisany jest kursywą.



Ogólnie: 3=

nie podobało mi się i



Jestem na... nie - ale ćwicz dalej, bo (gdyby popracować) wyszłoby z tego coś fajnego. Dlaczego? Bo miałeś ideę a to ważne w tekstach - przynajmniej dla mnie.
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

7
Ze wszystkich uwag przede wszystkim droge do podium krytyki toruje sobie interpunkcja ;)



Tak czy tak te spostrzezenia nie beda zapomniane i mam nadzieje, ze bedzie juz tylko lepiej.



Podoba mi sie pomysl i organizacja tego Forum :)
Wiesław Przemyski / [email protected]

8
Właściwie poprzednicy powiedzieli wszystko, co do powiedzenia miałbym ja. Chociaż muszę przyznać, że moje odczucia są trochę bardziej pozytywne. Podobał mi się zabieg z małym-jabłuszkiem-a-takimi-konsekwencjami. Ciekawie to wyszło. Niestety tekst jako całość pozostawia spore i w tym wypadku negatywne poczucie niedosytu. Zbyt do 'zminiaturyzowałeś', czytelnik z trudem domyśla się o co chodzi. Powinieneś to trochę rozwinąć. Tak, jestem którąś tam osobą z kolei, która o tym mówi. To chyba o czymś świadczy, nie? :)



Styl tylko na początku wydawał się ciężki (m. in. zawiniły te złośliwe przecinki), a później już było lepiej. Właściwie całkiem mi się podobało, aczkolwiek tekst jest bardzo krótki i za bardzo też nie można się wypowiedzieć. Jak już mówiłem, podobał mi się opis tego zniszczenia.



O błędach mówili poprzednicy.



Podsumowując:



Pomysł: 3

Styl: 4

Schematyczność: 3+

Błędy: 3



Ocena ogólna: 3 / 3+



Jestem na tak.



Pozdrawiam.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”