Opis.

1
Cóż niestety, ale jestem na tym punkcie uczulona, uzależniona etc. proszę o to przykład --->





Część 1.



*gdzieś na morzem*



Jesień snuła swe melancholijne uroki, przywodząc na myśl wspomnienia letnich dni. Ciepły wietrzyk, trącał spruchniałe framugi, falującego swobodnie okna. Delikatne promienie słońca ochoczo przebijały, kawałek wiszącego nad nim muślinowego materiału. Ledwo oświetlony pokój, wypełniony po brzegi kolorowymi liśćmi, był początkiem tej historii. W ciemnym rogu znajdowało się małe łóżko, wyścielone jasnym, miłym w dotyku pledem. Obok miała swe miejsce komoda, zdobiona różnymi znakami, wyzwalała wodze fantazji czasów magii i średniowiecznych dziwactw, mimo tego w panującym półmroku ciężko było dostrzec jej barwy. Stał tam dzbanek z czystą wodą i kilka starych związanych rzemieniem kartek. W całym pomieszczeniu unosił się zapach pieczonych jabłek, po przeciwnej stronie stał do wykonywania owej czynności stary piec. Woń kwiatów i wciąż tętniące tam życie, zdawać by się mogło zagadką pchającą w wir pytań, niejasnych odpowiedzi i zdarzeń z przeszłości.

Na zewnątrz krajobraz przedstawiał się w barwach tęczy. W oddali błękit nieba zespalał się w jedność z lazurem, niepojętego umysłem morza. Gorący piasek przypisany do złocistych barw, był idealnym miejscem na wypoczynek. Piękna pogoda, trwała tu przez większość roku. Fale mozolnie obijały się o piaszczyste wydmy, a cichy szum wiatru zagłuszał krzyk mew. Przejrzysta, unosząca się w powietrzu morska bryza, łagodziła żar późnych, słonecznych godzin. Im głębiej w ląd tym koloryt zmieniał się w różnego rodzaju kontrasty zieleni, brązu i ciemnej czerwieni...[...]





*Riszharu - miasto na południu Samari, ulica Riden 2/45*



Wysokie, kilku piętrowe, eleganckie budynki były domeną tej dzielnicy. Turyści często przechadzali się tędy, by chodź na chwilę móc unieść się wyobrażeniom pięknego domu, bogactwa i przepychu, za czym również idzie wszelakie spełnianie własnych marzeń. Na pobliską okolicę składały się wykwintne restauracje, kasyna i ogromny park z nowoczesną fontanną w postaci sklepień kilku figur geometrycznych. Przy rzymskiej dwójce ulicy Riden stał wysoki dwu piętrowy rozległy dom. Budynek przypominał połączenie dwóch styli, strzeliste, dwupoziomowe okiennice i poddasze ozdobione z każdej strony motywami czerpanymi z kultury starożytnych krajów. Plac zabudowy, otaczał niski kamienny mur, wzdłuż którego rosły w różnych odstępach winorośla, oplatające najniższe partie domu. Od tyłu miał miejsce ogród z różnobarwnymi kwiatami i prześliczną białą altaną.

Wnętrze o dwóch poziomach zawierało kilkanaście pokoi. ściany wyłożone srebrzystą tapetą z każdej strony ozdabiał sznur rozmaitych portertów. Zaraz obok wejścia na pierwsze piętro, gdzie prowadziły schody z mosiężnymi poręczami, znajdował się szeroki łuk z wejściem do bawialni. Panował tam miły nieład. Na mahoniowych fotelach, które dodawały majestatu salonowi leżała złota cynfolia od czekolady i gruba książka z kolorową zakładką stanowiącą punkt zaczepny przy czytaniu. Duża sofa, zasłana ciemną narzutą, obsypana kwiatami przestała zupełnie pasować do wystroju wnętrza. Z sufitu zwisał ogromny żyrandol, z dźwięcznymi szklanymi sopelkami. Na blacie jednego ze stolików znajdowała się różana porcelana. Nie było by w niej nic szczególnego, gdyby nie stojąca obok niewielka fotografia, uśmiechniętej i szczęśliwej rodziny. Na środkowej ścianie pomieszczenia wisiało stateczne lustro, otoczone starymi kreślononymi na czerwono mapami zaginionych krain. światło przenikające przez jedwabne zasłony padło wprost na czarny fortepian. Na podłodze leżały poplamione kleksami nuty i rękopisy wypełnione niezrozumiałym pismem. Właśnie w owej chwili melodia przeszyła cały dom...[...]





* Azawa (wyspa na północy Higuri)*



- Arna ! wracaj tu, nie mam czasu by za tobą biegać, muszę pomóc bratu



Higura była jednym z najdalej wysuniętych na północ krain. Ogółem panował tu klimat sprzyjający tylko dwóm gałęziom przemysłu. Zimy przywodziły ze sobą ujemne temperatury, mróz i czasowe odcięcie od reszty świata. Ludzie którzy mieszkali tu od lat, począwszy od jesieni, napełniali domy zapasami na nadchodzące zmiany. Podobnie było i w tym mieście. Już tego dnia na wzgórzach pojawiły się ciemne chmury, a z początku delikatny wiatr stopniowo zmieniał siłę swego uderzenia. Nie było tu nic niezwykłego. Z dala od zgiełku wielkich miast, życie biegło tu swoim torem. Mechaniczne krosna przetwarzały wełnę z hodowli tutajeszych owiec, gdzieś słychać było nawoływania dzieci do domu, przed zbliżającą się burzą, a do portu dobijały ostatnie statki, by przeczekać wyraźną zmianę pogody. Część ludzi wciąż pracowała z załadunkiem, byli to rośli młodzi mężczyźni i starsi doświadczeni marynarze. Pozostali mieszkańcy bezpiecznie grzali się w domu przy płonących kominkach, popijając mocniejszy trunek na rozgrzanie i wspominając minione czasy. Błyskawica mignęła nad zatoką, spadło kilka kropli deszczu...Azawa została pojmana w ramiona nadchodzącej nocy...[...]



- Arna ! Gdzie jesteś !

- Arna ! ... [...]





P.S. Myślicie że nadmiar przymiotników jest dużą wadą w pisaniu? (zakładam tak ponieważ większośc ludzi omija to szerokim łukiem podczas czytania o,^)

2
po przeciwnej stronie stał do wykonywania owej czynności stary piec.
Brzmi nad wyraz niezgrabnie i głupio.


Przy rzymskiej dwójce ulicy Riden stał wysoki dwu piętrowy rozległy dom.
Chodziło o dom o numerze II? No cóż, też brzmi głupio. Poza tym "dwupiętrowy" razem.


dwupoziomowe okiennice
"Dwukondygnacyjne" lepiej by oddawało ich charakter. "Dwupoziomowe" kojarzy się raczej z... poziomem XD Wiesz, co mam na myśli?


Od tyłu miał miejsce ogród
Mają miejsce zdarzenia, a nie przedmioty czy miejsca (miejsce miało miejsce - zupełnie bez sensu). Chyba, że będzie "miał swoje miejsce".

Poza tym "od tyłu" to wiesz co można ;) (ładować broń :P) "Na tyłach domu" może być.


światło przenikające przez jedwabne zasłony padło
Wszystkie czasowniki piszesz niedokonane, a ten jeden nie. Lepiej brzmiałoby "padało".


Higura była jednym z najdalej wysuniętych na północ krain.
jedną





Chodzi Ci o ocenę samych opisów? (Bo rozumiem, że to urywki jakiegoś opowiadania?). No cóż, pierwszy i trzeci były ok. Nie to, że jakieś och, ach, ale po prostu w porządku, nie znudziłam się, nie zachciało mi się spać czy ziewać.

Natomiast drugi trochę nużył, tamte opisy nadawały jakiś klimat, a ten był po prostu informacją, jak wygląda dom. Nie wiem, czy ktokolwiek by zapamiętał te szczegóły i czy one miałyby znaczenie dla samej akcji.

3
Szaa x_x mój błąd nie sprawdziłam tego jak należy, ale dziękuje za dokładną weryfikację o,^ (ta z bronią była strzałem w 10 ^ ^). To początek opowiadania, dzieje się ono w 3 różnych miejscach dlatego każde z nich rozpoczyna taki oto opis.

4
Obywatelka AM pisze:
Od tyłu miał miejsce ogród
Mają miejsce zdarzenia, a nie przedmioty czy miejsca (miejsce miało miejsce - zupełnie bez sensu). Chyba, że będzie "miał swoje miejsce".


Z tym "zdarzenie miało miejsce" to też nie jest tak do końca poprawnie, to naleciałość z rosyjskiego.
Wolę zginąć jak lew, niż żyć jak pies. Podniosłam się, przeskoczyłam ten mur - DOSYć?



"Ja Twórca, ja Amen. Ja Wybuchem, ja Panem." (Lux Occulta - "Tworzenie")

5
Vincent Marina pisze:Z tym "zdarzenie miało miejsce" to też nie jest tak do końca poprawnie, to naleciałość z rosyjskiego.
Tak samo jak parę innych związków frazeologicznych czy konstrukcji gramatycznych. Jak dla mnie stwierdzenie np "wypadek miał miejsce..." jest tak wtopione w język potoczny, literacki czy naukowy, że trudno go uznać za błąd.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”